Kiedy obserwujemy sprint w górę cen węgla na światowych rynkach, który trwa już od połowy maja, na usta ciśnie się pytanie: czy mamy właśnie powtórkę z ubiegłego roku? Wtedy wprawdzie … więcej
Problemy produkcyjne kopalń biorą się m.in. stąd, że brakuje fachowców, którzy wiedzą, jak sobie poradzić w trudnych warunkach geologicznych. Rada Krajowa Związku Zawodowego Górników w Polsce 29 września br. wystosowała… więcej
Przedstawiając swoje plany inwestycyjne kolejarze coraz częściej zwracają uwagę na ich znaczenie dla transportu węgla ze śląskich kopalń. Jeśli wierzyć w ich zapewnienia, to w ciągu kilku najbliższych lat wyraźnie… więcej
Obrzydzić węgiel za… dobrą cenę
Wydaje się, że my, górnicy powinniśmy się dawno uodpornić na ataki różnej maści specjalistów i publicystów na przemysł węglowy. Atakowani jesteśmy od lat z różnych stron za wszystko za swoje i cudze grzechy, a przede wszystkim za to, że jesteśmy i służymy społeczeństwu.
Jednak uodpornić się nie można, bo co jakiś czas przychodzi czytać i słuchać szczególnego steku bzdur, kłamstw i półprawd na temat naszej branży. I trzeba o tej systematycznie i bezwzględnie prowadzonej kampanii antywęglowej stale mówić.
Tym razem przyczynkiem do zabrania głosu okazało się opracowanie „Ukryty rachunek za węgiel 2017 – wsparcie górnictwa i energetyki węglowej w Polsce – wczoraj, dziś i jutro”, na wyrost nazwane raportem. Nota bene przygotowanego dzięki „pomocy” Fundacji Greenpeace Polska. Autorzy wywodzący się z warszawskiej spółeczki, piszą od co najmniej trzech lat o górnictwie węglowym totalne bzdury i posługują się nieprawdziwymi danymi. Epatują społeczeństwo setkami miliardów zł, które rzekomo dopłaca się do naszej branży.
Temat został natychmiast podchwycony i szeroko rozpropagowany w mediach. Radiowa Trójka w audycji „Za, a nawet przeciw” powieliła rewelacje z opracowania. A jakże mogło być inaczej, skoro gośćmi specjalnymi byli autor opracowania i przedstawiciel Greenpeace. Twórcy audycji nie spróbowali danych sprawdzić i opinii skonfrontować, aby dojść do prawdy. W tym samym dniu TVN 24 Bis przeprowadziła „Rozmowę o węglu”. Mechanizm był ten sam, czyli przytaczane są dane z „Ukrytego rachunku ...”, a jako eksperci od górnictwa wypowiadają się osoby, którym nie zdarzyło się jeszcze nic dobrego o branży powiedzieć. Te wątpliwej prominencji rewelacje powieliły bezkrytycznie horyzontalne portale i poczytne dzienniki.
Nawet trudno podejmować poważną polemikę z autorami „raportu”, którzy za nic mają analizy wyspecjalizowanych w zbieraniu i przetwarzaniu danych instytucji, takich jak np. Najwyższa Izba Kontroli, Ministerstwo Energii czy Główny Urząd Statystyczny. Powszechnie dostępne i publikowane informacje nie pasują do z góry założonej tezy – węgiel jest zły, górnictwo trzeba zniszczyć. Co można sądzić o dziennikarzach, którzy niewątpliwie uważają się za ekspertów branży wydobywczej, a bezkrytycznie powtarzają liczby i tezy propagowane przez „Ukryty rachunek za węgiel 2017”. Czy im zabrakło profesjonalizmu, czy zwykłej przyzwoitości, aby zweryfikować zawarte w tym opracowaniu liczby, trudno jednoznacznie stwierdzić. Może wystąpiło jedno i drugie. Niestety, nie jest to dziś rzadka przypadłość dziennikarska.
Spójrzmy jednak szerzej, z europejskiej perspektywy. Spośród wielu organizacji pozarządowych, które działają w otoczeniu Brukseli, jest szereg stawiających sobie za cel zniszczenie górnictwa węglowego i eliminację węgla jako paliwa. Udało się ich naliczyć prawie siedemdziesiąt. Roczne ich budżety robią wrażenie. Sześć największych dysponowało w 2015 r. kwotą ponad 31 mln euro, w tym najsilniejsza rozporządzała 26 mln euro. Pieniądze te są kierowane do różnych instytucji na inspirowanie i podtrzymywanie kampanii antywęglowych w poszczególnych krajach. Kłamstwa, półprawdy i wzbudzanie irracjonalnych lęków w społeczeństwie – to są dopuszczalne narzędzia w dekarbonizacyjnej krucjacie.
Najgorsze jest jednak to, że przedstawiciele tych organizacji biorą udział w grupach roboczych Komisji Europejskiej i przemycają do poszczególnych regulacji wspólnoty zapisy dyskryminujące węgiel. Na dodatek niektóre te organizacje są bezpośrednio dotowane przez Komisję Europejską. Na przykład jedna z nich – Biuro Ochrony Środowiska w 2015 r. z budżetu UE dostała 1,113 mln euro, a od Europejskiej Fundacji Klimatycznej otrzymała 1,3 mln euro.
Jak patrzy się na takie skoordynowane działania, to nasuwa się jeden wniosek – mamy do czynienia w naszym kraju z dobrze zorganizowaną i szczodrze opłacaną kampanią antywęglową, która dla pewnej grupy osób stanowi niezłe źródło dochodów. A to, że wprowadzenie głoszonych przez nich postulatów może mieć katastrofalny wpływ na naszą gospodarkę – jest dla nich bez znaczenia.
Janusz Olszowski
Prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej
Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa
ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice
Tel. 32-757-32-39, 32-757-32-52,
32-251-35-59
e-mail: biuro@giph.com.pl