Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 9 - 10 (265-266) Wrzesień - Październik 2017 r.



To już było... i właśnie wraca więcej?

Kiedy obserwujemy sprint w górę cen węgla na światowych rynkach, który trwa już od połowy maja, na usta ciśnie się pytanie: czy mamy właśnie powtórkę z ubiegłego roku? Wtedy wprawdzie  trend  zwyżkowy  zaczął się w kwietniu, ale też nadeszło to po prawie trzech latach spadków; ostatni przedsezonowy skok miał miejsce w 2013 r., ale tendencja w górę trwała dużo krócej, a różnica cen wyniosła raptem 10 dolarów.

Wszyscy traderzy na świecie zadają sobie właśnie pytanie, czy peak (szczyt) cenowy mamy już za sobą, czy może przyjdzie nam czekać na niego do końca roku i czy wobec tego doczekamy się w końcu przekroczenia przez węgiel w europejskich portach magicznej granicy 100 dolarów za tonę (ostatni raz takie ceny widzieliśmy w marcu pięć lat temu).

W Polsce w lipcu ceny węgla zarówno tego kierowanego do energetyki, jak i mniejszych odbiorców przemysłowych w przeliczeniu na jednostkę energii umocniły się względem poprzedniego miesiąca. Indeks PSCMI2/Q wyniósł w lipcu 9,83 złotych za gigadżula, co daje trzeci najwyższy wynik w tym roku (droższy węgiel w tym segmencie odbiorców mieliśmy jedynie w maju – 9,86 złotych za gigadżula i miesiąc wcześniej, w kwietniu – 10,09 złotych za gigadżula). Wskaźnik PSCMI2/T po dwóch miesiącach spadków (poprzedzonych serią ośmiu kolejnych miesięcy wzrostów) wreszcie odbił w górę, do 231,30 złotych za tonę, co oznacza skok o prawie 3,5 proc. względem czerwca. Wciąż jednak daleko mu do poziomu z kwietnia (243,73 złote za tonę), kiedy to mieliśmy do czynienia z najwyższym notowaniem tego wskaźnika od grudnia 2015 r. (253,75 złotych za tonę).

Indeks PCSMI1/Q rośnie konsekwentnie od 3 miesięcy, od 8,84 złotych za gigadżula w kwietniu do 9,33 złotych za gigadżula w lipcu, co stanowi nie tylko jego najwyższe notowanie w tym roku, ale również najwyższy wynik od grudnia 2015 r. (10,15 złotych za gigadżula). Niezauważalny spadek zaliczył jedynie wskaźnik PCSMI1/T (po raz drugi z rzędu w swoich miesięcznych notowaniach), do poziomu 208,39 złotych za tonę (raptem o 0,03 proc. w dół), ale względem pierwszego półrocza i całego poprzedniego roku jest to wciąż wysoki poziom.

Mocna złotówka osłabia konkurencyjność

Konsekwentne umacnianie się złotówki względem dolara osłabia konkurencyjność polskiego węgla, którego podaż jednak wcale nie rośnie względem oczekiwań odbiorców, zarówno ze strony energetyki jak i ciepłownictwa oraz pozostałych odbiorców przemysłowych. W sierpniu wydobycie wzrosło tylko nieznacznie, co pozwala przypuszczać, że będziemy mieli do czynienia z kolejnymi wzrostami cen.

Na rynkach światowych wzrosty cen były już dużo bardziej zauważalne, zarówno na rynku Pacyfiku jak i Atlantyku, co mogło zaskoczyć niektórych analityków, którzy spodziewali się, że w trzecim  kwartale  nie  doświadczymy  już  boomu  cenowego, a notowany przez większość lipca poziom cen poniżej 85 dolarów za tonę w portach Amsterdamu, Rotterdamu i Antwerpii oraz Richards Bay będzie się utrzymywać w kolejnych dwóch miesiącach. Tymczasem, począwszy od sierpnia, ceny spotowe w zachodniej Europie rozpoczęły wprawdzie jeszcze nie galop (jak w październiku ub.r., kiedy w ciągu jednego raptem miesiąca skoczyły o ponad 20 dolarów za tonę), ale przynajmniej cwał, kiedy zaczynając z poziomu 82–83 dolarów za tonę zamykały miesiąc ocierając się o dziewiątkę z przodu. W indeksach tygodniowych publikowanych przez platformę handlową globalCOAL, w przeciwieństwie do „płaskich” czerwca i lipca, w sierpniu mieliśmy dla indeksu DES ARA do czynienia z konsekwentnym wzrostem, a miesięczną średnią wyliczono na 85,17 dolary za tonę (o ponad dwa dolary więcej niż przed miesiącem).

RPA mniej eksportuje

Podobnie jak w Polsce, również w RPA mieliśmy do czynienia ze spadkiem eksportu, dotyczy to jednak tylko sierpnia (m.in. z powodu kolejnych strajków). Kiedy jeszcze w lipcu eksport towarów masowych w południowoafrykańskim porcie Richards Bay (a więc głównie węgla) wyniósł 8,4 mln t, to już w sierpniu stopniał do 6,5 mln t. Ceny spot w Richards Bay w połowie wakacji charakteryzowały się jeszcze większą dynamiką, a już pierwszego sierpnia na stałe przeskoczyły swoim poziomem ceny ARA. Kiedy jeszcze w końcówce lipca ceny spotowe FOB RB notowały wynik poniżej 80 dolarów za tonę, tak sierpień otworzyły z wynikiem blisko 85 dolarów, żeby na koniec miesiąca przebić granicę 90 dolarów za tonę. Podobnie jak w przypadku indeksu DES ARA, notowania tygodniowe wskaźnika RB obliczanego przez globalCOAL rosły z tygodnia na tydzień, a miesiąc zamknęły średnią 86,95 dolarów za tonę, co oznaczało wzrost względem lipca o ponad 5 dolarów za tonę. Osiągnięty w czwartym tygodniu sierpnia poziom 88,21 dolarów za tonę był najwyższy od czasu wyników zanotowanych w dwóch ostatnich tygodniach stycznia br.

Skok cen na Atlantyku był wywołany głównie przez gigantyczne „ssanie” węgla wysokogatunkowego na rynkach azjatyckich, głównie ze strony odbiorców z Korei Południowej i Tajwanu, którzy wobec ograniczonej podaży z Australii zaczęli szukać zaspokojenia swojego popytu na rynkach Kolumbii i RPA, co odbiło się wprost na podaży w portach zachodnioeuropejskich i portach basenu Morza Śródziemnego.

Węgiel kolumbijski i południowoafrykański starano się zastąpić wzmożonym importem ze Stanów Zjednoczonych, gdzie kopalnie zachęcone ogłoszonym przez administrację prezydenta Donalda Trumpa zakończeniem „wojny z węglem” mają olbrzymie parcie na produkcję i eksport. Pewną barierą dla podboju Europy przez węgiel amerykański jest jednak poziom siarki, który potrafi sięgać nawet 2–3 proc. (dla porównania – węgiel z lubelskiej Bogdanki ma średnio ok. 1,2 proc. zawartości siarki, węgiel z kopalń PGG 0,6–0,8 proc., węgiel importowany do Polski z Rosji zazwyczaj poniżej 0,6 proc.).

W jakiś sposób wysoką zawartość siarki rekompensuje jednak wysoka kaloryczność surowca sprowadzanego ze Stanów, do tego stopnia, że poza Węglokoksem testowe statki zamówiły do Polski w ostatnim czasie również francuski EDF i czeski EPH. Ogólnie do Europy sprowadzono w okresie od stycznia do lipca br. o 80 proc. więcej węgla z tego kierunku niż w analogicznym okresie ub.r., w samym tylko sierpniu import wyniósł 4,2 mln t. Tymczasem ceny węgla rosyjskiego eksportowanego na zachód Europy z portów na Bałtyku, zazwyczaj dużo niższe od cen na ARA, niemal zrównały się z nimi w sierpniu, w kontraktach spotowych osiągając poziomy niższe raptem o 1–2 dolary na tonie. Z Rosterminalugol, największego dedykowanego na przeładunek węgla portu w północno-zachodniej Rosji, wyeksportowano w okresie od stycznia do sierpnia br. blisko 16 mln t, co oznacza wzrost o 42 proc. względem analogicznego okresu w roku ubiegłym. W samym tylko sierpniu terminal wyeksportował 2,4 mln t węgla (wzrost o 46 proc. rdr).

We wrześniu ceny na rynku Atlantyku wcale nie chciały wyhamować swojego wyścigu w górę. Ceny w portach ARA w transakcjach spot rozpoczęły miesiąc z poziomu 87-88 dolarów za tonę, żeby przekroczyć granicę 90 dolarów niecałe dwa tygodnie później. Zamykając miesiąc z cenami na poziomie ok. 92 dolarów za tonę (co już dorównuje rekordom z przełomu roku – 92,22 dolary za tonę tuż przed Sylwestrem 2016 r.) istnieje duże prawdopodobieństwo, że psychologiczna bariera 100 dolarów może zostać przekroczona już na przełomie października i listopada. Jeszcze szybciej tę granicę mają szansę przekroczyć spotowe ceny węgla eksportowanego z Richards Bay. W pierwszym tygodniu września wprawdzie chwilę balansowały poniżej 90 dolarów, ale od tego momentu konsekwentnie pną się w górę, a dokładnie w połowie września osiągnęły najwyższy poziom od listopada ubiegłego roku – 95 dolarów za tonę. Właśnie w listopadzie 2016 r. padł rekord obecnej koniunktury, kiedy na jeden dzień ceny spot przekroczyły 100 dolarów (ostatni raz taka sytuacja miała miejsce wiosną 2012 r.). Obecnie cenom węgla z RPA znowu niewiele brakuje do tamtych notowań.

Australia ma problemy

Na Pacyfiku, jeśli chodzi o trendy cenowe, mieliśmy do czynienia z analogicznymi ruchami poszczególnych indeksów. W transakcjach spotowych węgiel z Australii osiągnął już to, na co wciąż czekamy w odniesieniu do węgla w portach ARA i Richards Bay – granica 100 dolarów została przekroczona w połowie września. Prowadzony przez globalCOAL wskaźnik NEWC dla węgla eksportowanego z portu Newcastle w Australii rósł w kolejnych tygodniach od 97 do prawie 102 dolarów za tonę, ze średnią za cały miesiąc wyliczoną na 98,58 dolarów (wzrost o ponad 11 dolarów względem lipca i 25 dolarów względem majowego dołka po korekcie indeksów w związku z uspokojeniem paniki po huraganie Debbie). Podobnie, choć z dużo mniejszą dynamiką rósł również liczony przez globalCOAL indeks INDO 4200 dla eksportowanego węgla indonezyjskiego. Przez cały sierpień surowiec z Indonezji utrzymywał stabilną cenę na poziomie 42–43 dolarów za tonę, tj. o 2–3 dolary więcej względem lipca. Podobnie jak w przypadku Europy, na sierpniowe ceny w Azji wpływała przede wszystkim ograniczona podaż (głównie z kierunku rosyjskiego oraz z Australii), która spotkała się ze zwiększonym popytem.

Jeśli chodzi o wątek rosyjskich dostaw, to głównym winowajcą była powódź, która doprowadziła do zniszczenia trakcji kolejowej i wykolejenia pociągu na linii prowadzącej do dalekowschodnich portów rosyjskich – sytuacja podobna do tej z kwietnia w australijskim stanie Queensland. W Australii właśnie tymczasem kontynuowany jest strajk pracowników Glencore (akcja związkowców rozpoczęła się jeszcze w czerwcu) w należących do spółki sześciu zakładach górniczych, które łącznie wydobywają ok. 45 mln t węgla rocznie. W sierpniu zawieszone wcześniej czasowo strajki ograniczały czas pracy kopalń o 3 dni w każdym tygodniu, powodując znaczne uszczuplenie podaży, przy jednoczesnym wzroście popytu na węgiel australijski. Do wspomnianych wcześniej Korei Południowej i Tajwanu dołączyła we wrześniu Japonia, zgłaszając zapotrzebowanie na zwiększone ilości surowca z tego kierunku.

Chińskie kłopoty z wydobyciem

Dodatkowe potrzeby importowe zgłaszał również Pekin, gdzie największa krajowa spółka górnicza Shenhua miała problemy z wydobyciem w swoich dwóch największych kopalniach, przy jednocześnie nasilających się czynnikach sezonowych, przede wszystkim rekordowo wysokich temperaturach. Termometry w obszarze Mórz Żółtego i Wschodniochińskiego (Chiny, Tajwan i Korea Południowa) pokazywały o 2 st. C więcej względem średnich temperatur z ostatnich 10 lat, co napędzało zapotrzebowanie urządzeń klimatyzacyjnych i w konsekwencji przekładało się na zwiększony pobór prądu, produkowanego głównie w elektrowniach węglowych (niski poziom wód od jakiegoś czasu zakłóca w Chinach prace elektrowni wodnych). Będące głównym wyznacznikiem dla kształtowania się cen węgla na globalnych rynkach Państwo Środka ponownie zwiększyło import, który w samym tylko okresie styczeń-sierpień wyniósł bez mała 160 mln t (z czego ponad 25 mln t tylko w sierpniu), co oznacza wzrost o blisko 16 proc. względem analogicznego okresu w ub.r. Składa się na to szereg czynników, z czego do najważniejszych należy zaliczyć przede wszystkim ograniczenie krajowego wydobycia m.in. poprzez zamykanie nierentownych kopalń.

Indyjski monopolista przeholował

Chiński import węgla może jednak niedługo zakłócić pogoda, która szczególnie daje się we znaki w porcie Guangzhou w południowej części kraju. Tymczasem sąsiad Chin i drugi największy importer węgla na świecie – Indie – próbują ograniczyć zaopatrywanie się w paliwo na rynkach zewnętrznych i stawiają na zwiększanie krajowego wydobycia przy jednoczesnej poprawie efektywności. Decyzją hinduskiego urzędu antymonopolowego Coal India, największy producent węgla na świecie (rocznie wydobywa blisko pół miliarda t) straci na rzecz innych podmiotów część swoich kopalń (na początek pod młotek idzie 10 zakładów). Ma to związek ze skargami lokalnej energetyki na coraz gorszą jakość dostarczanego paliwa, co z kolei ma być spowodowane zaniedbaniami węglowego giganta, m.in. zaniechaniem inwestycji w zakłady wzbogacania. Szacuje się, że ok. 20 proc. sprzedawanego węgla nie jest płukana zanim trafi do odbiorców, co generuje spore problemy dla energetyki. W kwietniu podległa hinduskiemu Ministerstwu Węgla Organizacja Kontrolerów Węgla orzekła, że aż 177 kopalń nie spełnia standardów jakościowych.

 

Dawid Salamądry
Założyciel serwisu polishcoaldaily.com

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy