Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 7 - 8 (263-264) Lipiec - Sierpień 2017 r.



Samorządowy ból głowy

 

Od 1 września br. na terenie województwa śląskiego wchodzi w życie uchwała antysmogowa. Jej przyjęciu przez sejmik wojewódzki w kwietniu br. towarzyszyła fala entuzjastycznych recenzji w mediach. Im bliżej jednak praktycznego zastosowania zapisów uchwały, tym więcej pojawia się zastrzeżeń, obaw i wątpliwości. Sygnalizują je przy tym nie tylko spółki górnicze, ale też same samorządy, którym przyjdzie egzekwować przepisy uchwały.

 

Jak posypią się mandaty, to zaczną się też odwołania do sądów

Bodaj najgłośniej wyraz swym wątpliwościom dali wyraz radni miejscy Pszczyny, którzy pod koniec maja przyjęli stanowisko wzywające sejmik wojewódzki do przesunięcia terminu wejścia uchwały antysmogowej w życie na 1 kwietnia 2018 r. Radni  co  prawda  samą  uchwałę  uznali za zasadną, ale – jak później tłumaczył w specjalnym oświadczeniu Jacek Kubis, przewodniczący Komisji Gospodarki – ich wątpliwości wzbudził „zbyt krótki okres karencji na wykorzystanie zakupionych (…) paliw uznanych jako niedozwolone lub najmniej dla nich kosztowny  sposób utylizacji tych paliw”. Rada zwróciła uwagę na fakt, że uchwała została przyjęta przez sejmik w momencie, gdy wiele osób, czy firm już zrobiło zapasy na kolejny sezon grzewczy, chcąc w ten sposób uniknąć jesienią wysokich cen i kłopotów z nabyciem opału.

– Ponadto nie poczyniono lub też zbyt mało poświecono uwagi na kampanię informacyjną zarówno odnoszącą się do mieszkańców – użytkowników korzystających z paliw stałych ujętych w uchwale jako niedozwolone, jak również do podmiotów wprowadzających w obrót powyższe paliwa – dodał radny Kubis.

Apel – jak można się zresztą było spodziewać – nie wywołał w samorządzie wojewódzkim żadnej reakcji (radnym Pszczyny oberwało się natomiast od Polskiego Alarmu Smogowego, który zarzucił im, że interes polityczny jest dla nich ważniejszy od zdrowia mieszkańców). Nieco skonsternowany działaniami rady był burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol. On sam inicjatywy rajców nie popiera, ale także nie odrzuca „a priori” podniesionych przez nich argumentów. Przyznaje, że uchwała sejmiku mogłaby mieć dłuższy okres vacatio legis. Do niego bowiem również – podobnie jak i do miejskich radnych – docierają sygnały od mieszkańców, którym po zeszłej zimie zostały w piwnicach rezerwy ,,niedopuszczalnego” – w świetle zapisów uchwały – paliwa. Nikt raczej nie ma wątpliwości,  co  posiadacze  owych zapasów z nimi zrobią – spalą przy pierwszym jesiennym ochłodzeniu, nie zważając na grzywny, jakie grożą za złamanie wpisanych do uchwały zakazów. Ryzyko ukarania takową grzywną wydaje się zresztą co najmniej niewielkie, gdyż trzeba by wcześniej zostać złapanym przez funkcjonariusza straży miejskiej lub urzędnika  ratusza na wrzucaniu mułu, czy  flotokoncentratu do pieca. Uchwała sejmiku zakazuje bowiem palenia takimi paliwami, ale już kupna,  czy posiadania  – nie.

- Nie mogę nikomu zakazać składowania u siebie takiego paliwa. I obawiam się, że jeżeli pojawią się sankcje mandatowe, to część ukaranych w ten sposób osób skieruje sprawy do sądu, a wtedy sądy mogą uznać ich racje stwierdzając, że wystawiono je na podstawie prawa lokalnego, bez umocowania w przepisach krajowych – mówi Dariusz Skrobol. Nie on jeden ma zresztą takie obawy. Możliwość odwoływania się do sądów administracyjnych przez ukaranych mandatami mieszkańców przewiduje też prezydent Rybnika, Piotr Kuczera.

- Wiadomo, że zawsze łatwiej kontrolować  sklep  niż  klientów tego sklepu – mówi Kuczera, który liczy, że Ministerstwo Energii jeszcze przed zimą wyda rozporządzenie o jakości paliw, blokujące możliwość sprzedaży odbiorcom indywidualnym najgorszych rodzajów paliw.


Strażnicy ruszą do kontroli, ale… będą patrzeć przez  palce?

Wygląda zatem na to, że czekające lokalne samorządy zadanie będzie tyleż karkołomne ,,operacyjnie”, co i prawnie. A przy tym wszystkim nie ma gwarancji, że przyniesie zakładany „efekt wychowawczy”.

– Jeśli ktoś nie ma pieniędzy  na  dobre paliwo, to i na mandaty też nie będzie miał  –  burmistrz  Pszczyny  raczej  nie  ma złudzeń, co do możliwości faktycznego wyegzekwowania mandatów nałożonych na osoby łamiące zapisy uchwały.

Złudzeń nie mają też urzędnicy w gminach Małopolski, która jako pierwsza opracowała własną uchwałę antysmogową (obowiązuje ona od 1 lipca br.). Wyraźnie nieśpieszno im do jakiejś zmasowanej akcji kontrolnej i to nie tylko dlatego, że w środku lata jeszcze nie bardzo jest co kontrolować. Po prostu nie bardzo wiedzą, jak się do tego zabrać. Z jednej strony bowiem uchwała stawia przed nimi pewne cele i zobowiązania, z drugiej strony cała masa szczegółowych przepisów (względnie ich brak) sprawia, że zbyt wiele zdziałać nie mogą. Jak informuje Marta Wieciech-Kumięga, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu  Miejskiego w Nowym Sączu działania  jej  pionu na razie sprowadzają się do przesłania nadzorowi budowlanemu oraz wydziałowi  wydającemu  pozwolenia  na budowę „przypomnienia” jakie  wymogi,  zgodnie z przyjętą przez sejmik uchwałą, powinny spełniać domowe instalacje grzewcze.

- Zadaniem nadzoru budowlanego będzie później egzekwować to przy odbiorze budynków – mówi dyrektor Marta Wieciech-Kumięga. Sama jednak przyznaje, że skoro przepisy nie narzucają obowiązku trzymania dokumentacji pieca, to udowodnienie komuś, że zamontował instalację o gorszych parametrach już po, a nie przed 1 lipca br. może być co najmniej skomplikowane. Podobnie zresztą jak złapanie  za  rękę  palących  tanim, a kiepskiej jakości paliwem.

- Raczej będziemy zresztą sugerować w przypadku takich osób pouczenia niż mandaty – mówi nowosądecka urzędniczka.

- A my będziemy twardzi. Tylko konsekwencją można coś zmienić – bardziej bojowo nastawiony jest prezydent Rybnika. Jak zapowiada, w związku z wejściem   w życie uchwały antysmogowej miasto wzmocni działający od listopada ub.r. ,,ekopatrol” (od stycznia do czerwca tego roku nałożył on 123 mandaty na kwotę ponad 50 tys. zł).


Izba ostrzega przed wzrostem cen węgla i apeluje do sejmików

- Przecież władze lokalne od lat nie są w stanie wyegzekwować zakazu palenia śmieciami, choć również grożą za to kary – zżyma się Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.

Ta zrzeszająca 120 firm organizacja apeluje do sejmików wojewódzkich – zarówno tam, gdzie uchwały antysmogowe już zostały przyjęte, jak i tam, gdzie dopiero praca nad nimi są prowadzone  (tj. w woj. dolnośląskim, opolskim, mazowieckim,  łódzkim,  wielkopolskim)  –  o korektę dotychczasowych działań antysmogowych i uwzględnienie jej siedmiu postulatów. Znalazło się wśród nich skuteczne egzekwowanie zakazu palenia śmieci oraz zdecydowany zakaz stosowania mułu, flotu i węgla brunatnego w kotłach domowych, ale również wezwanie do nie eliminowania pochopnie miału węglowego, wsparcia finansowego mieszkańców przy wymianie kotłów na zgodne z wymogami uchwał antysmogowych, a także zgody na użytkowanie kotłów 3 klasy oraz filtrów jako skutecznego rozwiązania antysmogowego (te ostatnie, choć zdecydowanie ograniczają emisję pyłów, nie cieszą się uznaniem wśród twórców uchwał antysmogowych). Utrzymanie  dotychczas  powielanych  w  uchwałach  antysmogowych  zapisów to - zdaniem IGSPW – prosta droga do uderzenia bądź to w rodzimy sektor górniczy, bądź to w jego klientów. Dlaczego? Bo po prostu węgla o parametrach odpowiednich do kotłów klasy 5 na polskim rynku jest dziś o wiele za mało. A to oznacza,  że albo trzeba go będzie sprowadzać z zagranicy, albo kopalnie będą musiały zmienić technologię produkcji krusząc węgle grube na ekogroszki.

- Co skutkować będzie wzrostem cen dla odbiorców – przewiduje Łukasz Horbacz. Jak dodaje, wymuszanie na mieszkańcach wymiany kotłów na te o parametrach 5 klasy w sytuacji, kiedy jest problem z zapewnieniem odpowiedniego paliwa do nich, skutkować  będzie  tym, że spalane w nich będą węgle o gorszych parametrach, co stawia pod znakiem zapytania ekonomiczny i ekologiczny sens takiej operacji.

- Emisja z nich będzie podobna do tej z kotłów 3 klasy – sugeruje Horbacz.

- A jeśli tak i skoro obecnie ok. 80 procent kotłów stanowią kotły pozaklasowe, to dopuszczając kotły 3 klasy i tak osiągamy ogromną redukcję emisji bez tak znacznego obciążania mieszkańców. Musimy zrozumieć, że na pewne rozwiązania w tak krótkim terminie nas zwyczajnie nie stać – dodaje prezes IGSPW.

- Górnictwo powinno mieć czas na przygotowanie się  do  nowych  rozwiązań, a takiego czasu samorządowcy im nie ofiarowali – w podobnym tonie wypowiedział się też senator Wojciech Piecha, który w lipcu br. surowo skomentował uchwałę antysmogową dla województwa śląskiego. W swym wystąpieniu zwrócił uwagę, że modernizacja kopalnianych zakładów przeróbki  mechanicznej  węgla  w celu zwiększenia produkcję groszków trwać może nawet do półtora   roku.

- W tej sytuacji indywidualni użytkownicy węgla mogą być skazani na groszki z importu, za które trzeba będzie dużo drożej zapłacić – ostrzegł Piecha.


Branża boi się urzędniczych pomyłek i nadgorliwości

To czego nie ma w apelu, a co można usłyszeć od jej przedstawicieli w bezpośredniej rozmowie, to zarzut wobec radnych sejmików, że opracowując uchwały antysmogowe w żaden sposób nie różnicują wprowadzanych obostrzeń. Nawiązują w ten sposób do nowelizacji ustawy Prawo Ochrony Środowiska z 2015 r., która dając sejmikom możliwość przyjmowania uchwał antysmogowych stwierdza jednocześnie, że dokument taki musi określać „granice obszaru, na którym wprowadza się ograniczenia lub zakazy”. Póki co samorządowcy interpretują to w ten sposób, że obejmują zapisami uchwał całe województwa (wyjątkiem jest samorząd Dolnego Śląska, który w ramach uchwały chce wyznaczyć trzy strefy: miasto Wrocław, miejscowości uzdrowiskowe oraz pozostałe  miejscowości regionu).

„Last but not least” na liście zmartwień u przedstawicieli branży węglowej jest wreszcie potencjalny bałagan i niedoinformowanie tych, którzy nowe przepisy antysmogowe mają  egzekwować. I nie jest to bynajmniej przejaw nieuzasadnionego czarnowidztwa. Pod koniec  czerwca IGSPW interweniowała w małopolskim urzędzie marszałkowskim po tym, jak okazało się, że kolportuje on  –  zarówno na swej stronie internetowej, jak też podczas szkoleń dla gminnych urzędników – informacje jakoby na mocy uchwały antysmogowej zakazane było palenie miałem węglowym. Po sprostowaniu tego błędu w kolejnych materiałach mowa już była (zgodnie z prawdą) o  zakazie  palenia mułem, ale otwartą sprawą pozostaje, czy wyjaśnienie tej pomyłki dotarło do wszystkich  zainteresowanych.

 

Michał Wroński
Dziennikarz w PortalSamorzadowy.pl

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy