Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 5 - 6 (261-262) Maj - Czerwiec 2017 r.



Czas stworzyć węglową koalicję


Węgiel jest najtańszym i najbezpieczniejszym nośnikiem energii na świecie. Takie są fakty. Niestety nie docierają one do Komisji Europejskiej, która wszelkimi sposobami próbuje go wyeliminować. Determinacja z jaką podejmowane są kolejne inicjatywy na rzecz dekarbonizacji europejskiej gospodarki jest momentami żenująca. Ustala się normy, które są niemożliwe do spełnienia albo preferuje się taki system głosowania, by zapadły rozstrzygnięcia po myśli Komisji.

 

W ten sposób chce się doprowadzić do tego, by w Europie za kilkadziesiąt lat węgiel był tylko wspomnieniem. Należy jednak  brać pod uwagę,  że  nie  tylko  w  Polsce  odgrywa on  ważną  rolę w gospodarce. Dla wielu europejskich państw pełni on role stabilizatora  systemu elektroenergetycznego.

Unia Europejska wyrosła na węglu i stali. To właśnie Europejska Wspólnota Węgla i Stali, która powstała w 1951 r., dała początek procesom integracji europejskiej. Od tamtej chwili upłynęło 66 lat. W  tym  czasie  węgiel  przeszedł  drogę  od  bycia na piedestale do statusu wroga publicznego – tak w każdym razie postrzega go Komisja Europejska. Przeciwko niemu uruchomiono potężną armię urzędników, za  którymi  stoją  wielkie  pieniądze.  Ich celem jest wyeliminowanie węgla do 2050 r. z europejskiego miksu energetycznego. Wiele wskazuje, że już niebawem możemy być świadkami ostatecznego starcia o być albo nie być tego paliwa  na  Starym Kontynencie.

–             Musimy być na to gotowi, tym bardziej, że to starcie będzie dotyczyć nie tylko węgla, ale i przyszłości gospodarki wielu unijnych państw, a przede wszystkim naszej. Praktycznie taką konfrontację prowokuje Komisja Europejska. Przykładem może być pakiet wsparcia dla regionów pogórniczych, z którym na Europejski Kongres Gospodarczy przyjechał komisarz ds. unii energetycznej Maroš Šefčovič. To świadczy, że Komisja wydała wyrok na węgiel i w jej założeniu do 2050 r.  ma on zniknąć z europejskiego miksu energetycznego.  Być  może  dla  niektórych  krajów  jest to wykonalne, ale dla wielu, w tym dla Polski – nie – stwierdza wprost   Janusz   Olszowski,   prezes   Górniczej   Izby Przemysłowo-Handlowej, wiceprezydent Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego EURACOAL. Wskazuje na konieczność budowy koalicji na rzecz obrony węgla.

- W ramach EURACOAL mamy stworzoną taką koalicję. Są  w niej organizacje pozarządowe ze wszystkich krajów węglowych. Myślę, że ważne byłoby, żeby takie przymierze zostało stworzone również na poziomie poszczególnych rządów. Obecnie próbujemy się wspierać w ramach Grupy Wyszehradzkiej, ale to jest stanowczo za mało – dodaje.


Jak nie kijem, to pałką

Komisja Europejska próbuje prowadzić dekarbonizacje na szereg sposobów. Pierwszy – to reforma unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 (EU-ETS). Ministrowie środowiska państw UE pod koniec lutego przyjęli stanowisko ws. reformy ETS. Polska była temu przeciwna. Ponadto protestowały: Bułgaria, Rumunia, Cypr, Chorwacja, Węgry, Włochy, Litwa i Łotwa. Zgodnie z obowiązującym nicejskim systemem głosowania, kraje te wystarczały do utworzenia mniejszości blokującej. Mimo to prezydencja maltańska przeforsowała przyjęcie stanowiska, a służby prawne Rady UE stwierdziły, że na tym etapie nie chodzi o głosowanie legislacyjne, dlatego wszystko – według nich – jest w porządku. Można skomentować to krótko – było w porządku, bo było wymierzone w węgiel.

-  W Unii Europejskiej jest lobby, które za wszelką cenę chce wyeliminować węgiel w ogóle jako nośnik energii, a to jest nośnik, który gwarantuje Polsce bezpieczeństwo energetyczne, czyli od tego jesteśmy uzależnieni – tak kilka dni po głosowaniu tłumaczył sprzeciw Polski minister środowiska Jan Szyszko. – Trzeba pamiętać, że prawie 90 proc. całych zasobów węgla w Unii Europejskiej znajduje się w Polsce i w związku z tym budzi to pewne niezadowolenie i myślę, że dotąd będzie to budziło niezadowolenie, dopóki nie zostaną przejęte te zasoby przez obcy kapitał – dodał.

Na kolejne antywęglowe rozwiązanie nie trzeba było długo czekać, bo pod koniec kwietnia w Brukseli uchwalono tzw. nowe konkluzje BAT (Best Available Techniques – najlepsze dostępne techniki). W tym przypadku szczególnie restrykcyjnie postanowiono potraktować tzw. duże obiekty spalania w energetyce, czyli po prostu elektrownie, elektrociepłownie, instalacje zgazowania węgla lub innych paliw, spalarnie odpadów. Nie wiedzieć dlaczego nie ujęto w tym wszystkim branży rafineryjnej. Główną rolę  w przypadku tej inicjatywy odegrała Dyrekcja Generalna ds. Środowiska Komisji Europejskiej, która zaproponowała tak śladowe limity emisji tlenków siarki, azotu i rtęci, że ich osiągnięcie będzie prawie niemożliwe nawet w najnowszych blokach węglowych. Wniosek z tego był jeden – węgiel nie ma przyszłości w Unii.

Ze wspomnianą Dyrekcją  ściśle  związane  są  organizacje,  które uczestniczą w procesie przeglądu dyrektyw europejskich. Przykładem może być Europejskie Biuro Środowiska (EEB), które jest wspierane finansowo przez Komisję Europejską. Na  raporty EEB, które są przygotowywane na zlecenie, powoływał się m.in. komisarz  Šefčovič,  mówiąc  o  rzekomej  śmiertelności  w  Europie z  powodu  spalania węgla.

- To brednie pisane na zamówienie. Ponadto to Biuro przedstawia konkretne zalecenia polityczne i rozwiązania prawne, których wdrożenie umożliwiłoby zniszczenie europejskiego przemysłu węglowego – mówi prezes Olszowski. Dodaje, że EURACOAL w najbliższym czasie zamierza wystąpić do KE z wnioskiem o przedstawienie rejestru wszelkich spotkań i rozmów telefonicznych od stycznia 2012 r., realizowanych pomiędzy personelem Dyrektoriatu Generalnego ds. Środowiska i Dyrektoriatu Generalnego ds. Energii, a właśnie EEB.

-Chcemy wykazać, że propozycje rozwiązań, które zostały przeforsowane przez KE, zostały opracowane na specjalne zlecenie. EURACOAL cały czas stara się pokazywać, w jaki sposób są forsowane takie decyzje. W czyim interesie są one podejmowane i za czyje pieniądze – wyjaśnia szef Izby.

Ostatnim przejawem dekarbonizacyjnej polityki jest tzw. pakiet zimowy i jego absurdalny zapis, dotyczący norm emisji dla wszystkich elektrowni na poziomie 550 g CO2 na 1 kWh.

- Fachowcy zajmujący się czystymi technologiami węglowymi mówią wprost, że na dzień dzisiejszy nie jest dostępna technologia, która umożliwiałaby spalanie czy przetwórstwo węgla przy takiej normie emisji. Dla porównania mogę powiedzieć, że w 2014 r. w Polsce średnia emisyjność przy produkcji energii  elektrycznej  wynosiła 755 g CO2 na 1 kWh. Pakiet zimowy to brutalna ingerencja w sprawy wewnętrzne państw członkowskich i  ich  miksy  energetyczne, bowiem stwarza się takie normy, które są niemożliwe do spełnienia. Trzeba powiedzieć wprost, że jest to podstępne eliminowanie węgla –  stwierdza  prezes Olszowski.


Węgla w Europie więcej niż się wydaje

W sprawie pakietu zimowego Polska wszczęła procedurę tzw. żółtej kartki, która jest podstawowym mechanizmem pozwalający parlamentom państw członkowskich wyrazić sprzeciw wobec działań Komisji Europejskiej. Niestety, jak okazało się na początku czerwca, nie udało się zgromadzić odpowiedniej liczby głosów, by procedura mogła się rozpocząć. Ważne jest jednak to, że Polska nie była osamotniona w próbie zablokowania pakietu zimowego. To stwarza szanse na budowanie frontu na rzecz węgla.

- Powinniśmy zabiegać o wsparcie wszystkich państw członkowskich, które jeszcze eksploatują węgiel w UE. W tej grupie są: Hiszpania, Niemcy, Rumunia, Republika Czeska, Wielka Brytania, Bułgaria, Grecja, Słowacja, Słowenia i Węgry. Musimy też zwrócić uwagę, że Komisja walczy z węglem również w tych państwach, które go stosują, ale go nie wydobywają. Dlatego moglibyśmy się starać o wsparcie Danii,  Holandii,  Włoch czy Francji.  Myślę, że mało kto wie,    że Włochy rocznie zużywają ok. 18 mln t węgla, a Holandia i Francja niewiele mniej, bo 14 i 13 mln t. Warto wspomnieć, że w latach 1990–2015 udział paliw kopalnych w  produkcji  energii w krajach Unii zmniejszył się zaledwie o 10 proc. – z 83 do 73 proc. W 2015 r. najwięcej energii z paliw kopalnych wśród krajów UE produkował  Cypr (94 proc.), potem Holandia (93 proc.), Irlandia (92 proc.) i dopiero Polska (91 proc.) – wylicza prezes Olszowski.

Jak widać Europa, a raczej Komisja Europejska próbuje wszelkimi sposobami pogrzebać węgiel. Świat jednak myśli inaczej, a najlepszym przykładem jest polityka prezydenta Donalda Trumpa, który 1 czerwca obwieścił, że USA wycofują się z paryskiego porozumienia klimatycznego.

– Działania Unii Europejskiej w temacie ochrony klimatu nie mają żadnego znaczenia i sensu. Cieszę się, że prezydentem Stanów Zjednoczonych został człowiek, który stwierdził, że miejsca pracy są ważniejsze niż jakaś ekologiczna religia – stwierdza prezes Olszowski.

 

Maciej Dorosiński
Dziennikarz portalu górniczego nettg.pl
i tygodnika Trybuna Górnicza

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy