Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 10-12 (314-316) Październik-Grudzień 2021 r.



Turów: dlaczego nie można zamknąć kopalni i z czym nie zgadzają się Czesi.

Blisko, coraz bliżej? Porozumienie w sprawie kopalni Turów jest na wyciągnięcie ręki. Ale prawda jest też taka, że nowy rząd formowany w Czechach wcale nie musi iść na rękę Polsce. W tle nasze bezpieczeństwo energetyczne, praca dla tysięcy Polaków i ogromne interesy.

Czesi chcą więcej?

Anna Moskwa, nowa minister klimatu, to szansa na nowe otwarcie w sporze o Turów. Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze.

Ogromne, znacznie większe, niż kara jaką TSUE nałożyło na Polskę za dalsze wydobycie w kopalni Turów. Przypomnijmy, to 500 tysięcy euro za każdy dzień pracy kopalni.

Polska strona w pierwszej połowie listopada otrzymała nowe propozycje ze strony Czechów.

Umówiliśmy się z czeskim rządem, że na tym etapie rozmów chcemy rozmawiać bezpośrednio pomiędzy sobą, a nie przez media – informuje Aleksander Brzózka, rzecznik resortu klimatu i środowiska.

W tle mamy kilkanaście tur spotkań i rozmów, które jak dotąd stoją w martwym punkcie. Punkcie dotyczącym tego, jak długo umowa ma obowiązywać.

Czesi wychodzą z założenia, że umowa powinna obowiązywać nawet po tym, jak kopalnia z różnych przyczyn zostanie zamknięta. To może być nawet połowa tego wieku.

Jest też jeszcze jedna kwestia, o której mówią m.in. związkowcy. Czesi domagać się mają wprowadzenia na teren polskiej kopalni niezależnych obserwatorów, którzy będą mieć dostęp i możliwość sprawdzenia wpływu funkcjonowania kopalni na środowisko.

Przypomnijmy, skąd wziął się problem

W ubiegłym roku Michał Kurtyka, ówczesny minister klimatu i środowiska, przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.

Czesi od dawna skarżący się na – fatalne jakoby – oddziaływanie kopalni na środowisko, postanowili działać. Wnieśli skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Wnioskowali o nakazanie – w ramach środka tymczasowego – wstrzymania wydobycia w kopalni. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która – jak twierdzi cały czas strona czeska – zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.

TSUE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie w maju tego roku. A we wrześniu ogłosił, że w związku z niewykonaniem decyzji, Polska będzie codziennie płacić karę 500 tys. Euro.

Bijemy się o prawdę

Twierdzenia strony czeskiej o braku wody wynikającym z eksploatacji złóż węgla w Turowie są bezzasadne – przekonuje wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio.

Polska złożyła skargę na decyzję TSUE do tej samej instytucji.

Podczas niedawnej rozprawy Dziadzio przekonywał: – Mamy szereg analiz, szereg badań, które wskazują, że argumenty te są zbyt wyprzedzające stan faktyczny – podkreślał wiceminister.

Nieoficjalnie polscy negocjatorzy przyznają, że Polska popełniła błąd lekceważąc problem rozmów ze stroną Czeską.

Mamy więc kłopot, ale jak przyznają, jeśli sprawa Turowa będzie się nadal toczyć bez porozumienia – Polska może złożyć skargę podobną do tej czeskiej. Chodzi o negatywne oddziaływanie na środowisko po polskiej stronie ze strony jednej z kopalń w Niemczech. Należącej do… czeskiego właściciela.

O sprawie informował portal money.pl. Chodzi o kopalnię Jänschwalde należącą obecnie do czeskiego koncernu EPH. Odkrywka zajmuje teren 80 km kwadratowych. Węgiel z niej trafia do elektrowni Jänschwalde. Kopalnia Turów zajmuje ok. 24 km kwadratowych.

Podobnych kopalń węgla brunatnego w regionie w którym wydobywa Turów jest znacznie więcej. A ich zdecydowana większość działa na terenie… Czech i Niemiec.

Nikt nie chce usztywnienia stanowiska i braku porozumienia – ale jeśli Czesi będą się upierać, my będziemy działać – mówią nieoficjalnie polscy politycy.

Morawiecki twardo

Trudno żebyśmy zmienili naszą decyzję i zamknęli 4-7 proc. naszego systemu elektroenergetycznego – mówił nie tak dawno premier Mateusz Morawiecki, komentując fakt decyzji w sprawie zamknięcia Turowa.

– Są granice rozsądnych decyzji, które można i należy brać pod uwagę, ale niektóre decyzje po prostu wykraczają poza jakąkolwiek zdolność, możliwość akceptacji z punktu widzenia społecznego, gospodarczego, a w tym przypadku także z punku widzenia bezpieczeństwa energetycznego – podkreśla Morawiecki.

– Pytam Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu: czy chcecie państwo, żeby ludzie marzli w zimie, żeby zostali pozbawieni prądu w miesiącach zimowych. Ja, jako premier rządu, na pewno się na coś takiego nie mogę się zgodzić – mówi z naciskiem polski premier.

Jak przekonuje polska strona – decyzja ministra przedłużająca koncesję na wydobycie węgla brunatnego w Turowie, o co ma pretensje strona czeska, została wydana na podstawie przepisu zwalniającego z wymogu uzyskania decyzji środowiskowej.

Decyzja środowiskowa była wydana przez odpowiedni RDOŚ przed przedłużeniem koncesji, zarówno do 2026 r., jak i późniejszym przedłużeniem do 2044 r. – podkreśla ministerstwo klimatu i środowiska.

Dlaczego nie można zamknąć Turowa?

Kopalnia dostarcza paliwo do pobliskiej elektrowni należącej do PGE. Gdyby nie jej wydobycie, energetycy nie mogliby produkować energii.

Można oczywiście węgiel brunatny importować. Ale od razu pojawia się pytanie o koszt. Nie tylko samego paliwa.

Kopalnia i elektrownia to tysiące miejsc pracy. To stabilność dla regionu. To także, a może przede wszystkim, bezpieczeństwo energetyczne dużej części Polski.

W teorii właśnie ze względu na bezpieczeństwo energetyczne jednoosobowa TSUE decyzja nie powinna zapaść. Tyle teoria. Praktyka pokazała, że jest inaczej.

Uważamy że działania TSUE w tej sprawie nie mają podstawy prawnej w traktatach. Uważamy, że jest to działanie z przekroczeniem kompetencji Trybunału i taka argumentacja prawna jest i będzie przez nas konsekwentnie podnoszona po to, aby żadne tego typu środki w stosunku do Polski stosowane być nie mogły – mówił w listopadzie wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

 

Jarosław Adamski

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy