Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 10 - 12 (302-304) Październik - Grudzień 2020 r.



Kolejna opłata na horyzoncie

Europejskie plany ograniczania emisji metanu mogą zagrozić górnictwu.

W połowie października Komisja Europejska przedstawiła strategię, która ma ograniczyć emisję metanu. W ramach tych działań ma m.in. zostać opracowany ustandaryzowany system pomiarów oraz obserwatorium emisji metanu. Jednoznacznych rozstrzygnięć dotyczących opłat za jego emisję na razie nie ma, ale wszystko wskazuje, że w niedalekiej perspektywie tak się stanie.

Wszystko dlatego, że metan to o wiele groźniejszy od dwutlenku węgla gaz cieplarniany, który przyczynia się do zmian klimatu. Dlatego KE, przywołując postulat neutralności klimatycznej w 2050 r., postanowiła przygotować plan redukcji emisji metanu. To może jednak oznaczać spore problemy dla branż, które są głównymi emitentami metanu – energetyki, przemysłu hodowlanego czy rolnictwa, ale również i górnictwa węglowego.

Przelicznik rośnie

Dr Janusz Jureczka, dyr. Oddziału Górnośląskiego Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego przypomina, że przy ocenie wpływu metanu na globalne ocieplenie stosuje się współczynnik GWP (Global Warming Potential), wg którego potencjał cieplarniany metanu jest ponad dwudziestokrotnie większy od potencjału dwutlenku węgla.

– Ten przelicznik przez lata wynosił 21, ale kilka lat temu został zwiększony i obecnie w USA oraz krajach Unii Europejskiej jest przyjmowane, że metan ma 25 razy większy wpływ na globalne ocieplenie niż dwutlenek węgla. Jest jednak wiele organizacji, w tym m.in. IPCC, czyli Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, które podają, że ten przelicznik powinien wynieść od 28 do 34. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że wszystko zmierza do tego, żeby na wzór opłat za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla analogicznymi opłatami objąć emitentów metanu, to tak naprawdę ma jednak drugorzędne znaczenie, czy to będzie 25 czy 28. Z całą pewnością to będą bardzo wysokie kwoty – zaznacza naukowiec.

– Z przepisów górniczych wynika, że w kopalnianej atmosferze, a dokładniej w szybach, ze względów bezpieczeństwa stężenie metanu nie może przekroczyć 0,75 proc., a zwykle utrzymuje się na średnim poziomie 0,3–0,5 proc. Fakt, że te wartości są przez cały czas monitorowane i mierzone sprawi, że tym łatwiej będzie można wielkość emisji przełożyć na konkretne opłaty – podkreśla dr Jureczka.

Jak dodaje, pomysł drastycznego podwyższenia opłat w Polsce za emisję metanu pojawił się już w 2008 r. jednak pod naciskiem środowisk górniczych rząd wycofał się z tej podwyżki.

– Należy też dodać, że w następnych latach rząd polski mocno lobbował za tym, żeby metan nie był ujęty w unijnym systemie opłat. Jednak należy pamiętać, że mocną przesłanką, aby tak się stało, jest nasze krajowe prawo, a dokładnie chodzi tutaj o ustawę o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. W tej ustawie jest również wskazany metan jako gaz cieplarniany. Do tej pory jednak opłaty za emisje metanu w Polsce są bardzo niskie, obecnie 30 groszy za tonę, co w rezultacie daje łączną roczną opłatę dla całego górnictwa węgla kamiennego w wysokości ok. stu kilkudziesięciu tys. złotych – wylicza naukowiec.

Metan z uwagi na dużą wybuchowość w górnictwie przez lata był postrzegany jako ogromne zagrożenie, a ostatnio również jako cenny surowiec, który po ujęciu można wykorzystać.

Ogromne zagrożenie

W ostatnich latach kopalnie ujmują ok. 300 mln m sześc. metanu rocznie, z czego ok. 200 mln m sześc. jest zagospodarowywanych. Pozostała cześć jest wraz z powietrzem dołowym emitowana do atmosfery. W ostatnich latach było to na ogół ok. 700 mln m sześc. rocznie. Trzeba tutaj zastrzec, że poziom emisji jest bardzo różny w przypadku poszczególnych kopalń. Prym wiodą tutaj kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

– Jeśli chodzi o ostatni rok, to dane WUG są trochę bardziej optymistyczne, bo emisja wyniosła ok. 600 mln m sześc. Choć uczciwie trzeba powiedzieć, że było to spowodowane w znacznej mierze dość znacznym spadkiem wydobycia, wielkość ujętego i zagospodarowanego metanu się nie zmieniła. Zagospodarowanie i ograniczenie emisji metanu z powietrza kopalnianego jest obecnie największym wyzwaniem. Problemem nie jest fakt, że nie mamy pomysłu, co zrobić z tym metanem z wentylacji. Są dostępne różne rozwiązania i one są możliwe również do zastosowania w Polsce. Niestety w Polsce są one w fazie badawczej i demonstracyjnej, a nie w fazie przemysłowego zastosowania. Głównym problemem są tutaj przede wszystkim bardzo wysokie koszty utylizacji metanu z powietrza wentylacyjnego – mówi dr Jureczka.

Mierzą się z problemem

Jak z ujmowaniem metanu radzi sobie Jastrzębska Spółka Węglowa? Artur Dyczko, wiceprezes spółki, przypomniał w rozmowie z portalem netTG.pl, że od roku w strukturach JSW działa Biuro Odmetanowania i Zarządzania Mediami Energetycznymi, a we wszystkich kopalniach utworzone zostały oddziały odmetanowania. W ten sposób przejęto od firm zewnętrznych obsługę i serwis stacji odmetanowania oraz kontrolę nad siecią głównych rurociągów metanowych. Pracę w strukturach odmetanowania znalazło ponad 200 specjalistów, a spółka prowadzi również szkolenia, odbudowując kompetencje w tym zakresie, zgodnie z polityką przyjętą w ub.r.

– Wyposażamy te oddziały w sprzęt wiertniczy. Planujemy przejąć od firm zewnętrznych część najbardziej newralgicznych z naszego punktu widzenia prac. Realizujemy projekt budowy infrastruktury dla gospodarczego wykorzystania metanu w kopalniach Knurów-Szczygłowice i Budryk. Obejmuje on budowę nie tylko układów kogeneracyjnych, których łączna moc wyniesie 48 MWe, ale również całej infrastruktury towarzyszącej. W tym budowę i modernizację stacji odmetanowania, rozdzielni elektrycznych, rurociągów powierzchniowych i dołowych, estakad rurowo-kablowych. Łączny koszt inwestycji to ponad 300 mln zł. W ostatnim roku oddano do eksploatacji trzy układy kogeneracyjne o mocy 12 MWe w Ruchu Knurów oraz jeden o mocy 2 MWe w kopalni Budryk. Pracujemy nad tym, aby układy kogeneracyjne, podobnie jak stacje odmetanowania, obsługiwane i serwisowane były przez nasze służby i mówię tu zarówno o ujęciu metanu w wyrobiskach dołowych, jego przesył na powierzchnię aż po produkcję energii elektrycznej ciepła i chłodu z metanu – argumentował Dyczko.

Przyznał, że wychwycenie metanu znajdującego się w powietrzu kopalnianym jest obecnie największym problemem. Podczas ostatniej Szkoły Eksploatacji Podziemnej przedstawił też szacunki dotyczące tego, z jakimi kwotami mogłoby się wiązać objęciem metanu systemem opłat.

– W powietrzu wentylacyjnym mamy 245 mln m sześc. metanu, a zagospodarowujemy 54 mln m sześc. Przeliczając koszty jego emisji po aktualnych cenach ETS, opłata wynosiłaby 637 mln zł rocznie. Dlatego już w strategii w 2017 r. mocno założyliśmy, że musimy sobie poradzić z metanem. Wszystkie pomysły na zagospodarowanie metanu z powietrza, które wielokrotnie w naszych kopalniach były uznawane za „odjechane”, bezsensowne i nieopłacalne, przy tej kwocie znów należy rozważyć. Albo wymyślimy, co zrobimy z metanem, albo będziemy mieli bardzo duży problem – wyliczał Dyczko.

Jak dodał, JSW przez cały czas współpracuje z jednostkami naukowo-badawczymi nad stworzeniem optymalnego sposobu utylizacji metanu z powietrza wentylacyjnego.

– Jest to bardzo trudne, ponieważ stężenie metanu wynosi tam średnio 0,25 proc. Nie ma obecnie metody, która pozwoliłaby w sposób ekonomicznie uzasadniony gospodarczo wykorzystywać ten metan. Prace jednak trwają, bądźmy dobrej myśli – wyjaśniał Dyczko.

Uproszczenie i przyśpieszenie

Na problem możliwego objęcia emisji metanu opłatami zwrócił także uwagę na łamach portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie dr Zygmunt Łukaszczyk, b. wojewoda śląski i szef Katowickiego Holdingu Węglowego, a obecnie dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego Politechniki Śląskiej.

– W takim przypadku opłaty z tego tytułu znacząco podniosłyby koszty wydobycia węgla kamiennego, a tym samym spowodowałyby wyeliminowanie w pierwszej kolejności eksploatacji węgla w kopalniach wysokometanowych. W skrajnym hipotetycznym przypadku mógłby to być koszt z tytułu praw do emisji sięgający ponad 1 mld zł. Mając to na uwadze, warto zrobić wszystko, wszelkimi możliwymi sposobami, aby maksymalnie ograniczyć emisję metanu do atmosfery i nie potęgować zmian klimatycznych. Wobec uzasadnionej, rosnącej presji na maksymalne ograniczenie emisji do atmosfery gazów cieplarnianych oraz położenie nacisku na efektywność energetyczną, wykorzystanie metanu z pokładów węgla staje się w pełni uzasadnione – wskazał Łukaszczyk.

Jak przekonuje Łukaszczyk, sytuację mogłaby poprawić nowelizacja Prawa geologicznego i górniczego – w zakresie dalszego uproszczenia procedury „open door” na pozyskiwanie przez przedsiębiorców koncesji na poszukiwanie, rozpoznanie i eksploatację metanu z pokładów węgla w celu uproszczenia i przyśpieszenia procesu koncesyjnego realizowanego w Ministerstwie Środowiska. Ponadto, przedsiębiorstwa górnicze powinny uruchomić przemysłowe instalacje wytwarzania sprężonego gazu ziemnego – metanu pokładu węgla (CNG – MPW), niewykorzystanego w wyniku odmetanowania kopalń do komunikacji i lokalnej energetyki.

 

Jacek Madeja
Publicysta tygodnika Trybuna Górnicza
 portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy