Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 10 - 12 (302-304) Październik - Grudzień 2020 r.



Ewolucyjna i starannie zaplanowana na lata

Rozmowa z JANEM FRANKOWSKIM i JOANNĄ MAZURKIEWICZ

z Instytutu Badań Strukturalnych, autorami raportu „Województwo śląskie w punkcie zwrotnym transformacji”

 

– Czas przyspieszyć zmianę wizerunku regionu postrzeganego przez pryzmat górnictwa. Taki wniosek wyłania się z raportu „Województwo śląskie w punkcie zwrotnym transformacji”. Lokomotywę przemian widzicie w samorządzie regionalnym. To istotna zmiana po 22 latach odgórnej, nieustannej restrukturyzacji górnictwa przez kolejne ekipy rządowe. Ma to być sprawiedliwa transformacja, czyli jaka?

Joanna Mazurkiewicz: – Sprawiedliwa, a zatem planowana nie jako gwałtowne odejście od węgla, ale jako długi, kompleksowy i wspomagany proces zintegrowanego rozwoju regionu. Nie narzucana odgórnie, lecz wypracowywana w regionalnej dyskusji strategia na przyszłość, której celem jest zbudowanie gospodarki zeroemisyjnej, ograniczanie i unikanie kosztów społecznych z nią związanych i stosowanie rozwiązań prośrodowiskowych. Sprawiedliwa transformacja nie oznacza wprowadzania rewolucyjnych zmian tworzonych ad hoc, lecz zmiany ewolucyjne i starannie zaplanowane. Przymiotnik „sprawiedliwa” ma dwa wymiary. Pierwszy obszar – to kwestie zabezpieczenia pracowników zatrudnionych obecnie w górnictwie i energetyce opartej na węglu oraz zminimalizowanie społecznych skutków zamykania kopalń. Drugi – dotyczy uwzględnienia wszystkich stron, które będą objęte skutkami transformacji, a zatem także firm okołogórniczych, społeczności lokalnych i samorządów.

Zmiana dotyczy także finansowego i instytucjonalnego wsparcia nowego etapu transformacji. Dzisiaj wiele regionów w Europie odchodzi od węgla, co buduje dyskusję wokół transformacji. Działania Komisji Europejskiej wspierają możliwość konsultacji międzyregionalnych, wymiany myśli i doświadczeń samorządów, wypracowania rozwiązań na szczeblu lokalnym. Unijny Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji w największej jego części trafi do Polski. Jego beneficjentami będą głównie województwa: śląskie, wielkopolskie i dolnośląskie, a dalej: lubelskie, małopolskie i łódzkie.

– Publikacja raportu zbiegła się w czasie z rozpoczętym pod koniec października cyklem siedmiu spotkań mających wypracować Regionalny Plan Sprawiedliwej Transformacji dla woj. śląskiego. Konsultacje w podregionach (gliwickim, bytomskim, katowickim, sosnowieckim, rybnickim, bielskim i tyskim) prowadzi Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Ta zbieżność dat nie jest chyba przypadkowa. Jaka jest Państwa rola w tych spotkaniach?

Jan Frankowski: – Ta synchronizacja czasowa z cyklem spotkań nie była zamierzona, ale przyniosła naszej pracy większy rozgłos niż myśleliśmy. Jeśli chodzi o nasz udział w spotkaniach konsultacyjnych, to jesteśmy ich obserwatorami i wsparciem analitycznym, także jako członek Regionalnego Zespołu przy Urzędzie Marszałkowskim. Spotkania prowadzone są on-line z powodu pandemii. Uczestniczą w nich prezydenci miast, wójtowie, prezesi firm i przedstawiciele różnych instytucji. W podregionie gliwickim dyskusja była bardzo burzliwa. W bytomskim zdominowana została problemami wiodącego miasta. O zbieżności lub rozbieżności wniosków ze spotkań i wyników raportu będzie można mówić po zakończeniu konsultacji, które zaplanowano do 19 listopada. Raport, o którym rozmawiamy, nie jest jednak naszą pierwszą pracą dotyczącą Śląska. Od kilku lat prowadzimy badania w regionie – na przykład dwa lata temu analizowaliśmy wynagrodzenia i ewentualną gotowość zmiany profesji górników kopalni ROW.

– Porozumienie z 25 września br. rządu z górniczymi związkami ma terminarz likwidacji kopalń. Przewiduje, że pożegnanie węgla energetycznego będzie trwało 30 lat. W tym dokumencie są zapisy o dotowaniu nierentownych kopalń, gwarancji zatrudnienia dla górników i pracowników przeróbki mechanicznej węgla do czasu nabycia przez nich uprawnień emerytalnych. Tego porozumienia nie uwzględniliście w raporcie będącym bazą do strategii transformacji woj. śląskiego. Co ma większe szanse realizacyjne – porozumienie czy wnioski z Waszego raportu?

J.M.: – Większość naszych analiz i wywiadów przeprowadziliśmy przed 25 września. Nie mieliśmy możliwości szerszego uwzględnienia tego porozumienia w raporcie. Abstrahując od wykonalności jego zapisów, ważny jest konsensus strony rządowej i związkowej dotyczący tego, że transformacja jest konieczna, należy ją zaplanować i ująć w harmonogram. To istotne także dla firm okołogórniczych, które muszą zdywersyfikować swoją działalność z odpowiednim wyprzedzeniem. Ustalenie terminów wygaszania działalności poszczególnych kopalń, pozwoli ograniczać problemy strukturalne, ich kumulację w jednym mieście lub pobliskich miejscowościach.

J.F.: – Zajmujemy się również projekcjami struktury zatrudnienia w górnictwie, w tym w odniesieniu do polityki energetycznej. Porównujemy harmonogram porozumienia rządowego ze związkowcami z innymi istotnymi dokumentami. Założenia polityki energetycznej państwa są już znane. Do 2050 r. wygaszenie zatrudnienia w branży przy zamrożeniu przyjęć nowych osób do pracy byłoby możliwe. Jeśli silniej oprzemy naszą energetykę o inne źródła energii, do czego są przesłanki technologiczne i finansowe, proces trzeba będzie znacznie przyspieszyć i potrzebne będą renegocjacja wrześniowego porozumienia oraz instrumenty osłonowe.

– Na Śląsku mamy nabytą drażliwość na reformy górnictwa, które w przemianach ustrojowych było kotwicą inflacyjną dla polskiej gospodarki. Ze sztywnymi cenami węgla, narzucanymi kopalniom w otoczeniu wolnorynkowym, branża musiała popaść w nierentowność. Koszty społeczne likwidacji kopalń były lokalnie dotkliwe. Region po 150 latach mariażu z górnictwem ma budować pomyślną przyszłość mieszkańców bez węgla energetycznego. Co w zamian – znowu bezrobocie i degradacja kolejnych miast?

J.F.: – Górnictwo generuje niespełna 7 proc. wartości dodanej wytwarzanej w woj. śląskim. Mniej niż budownictwo czy handel hurtowy i detaliczny. Ten wskaźnik obrazuje znaczenie branż w tworzeniu PKB. Faktycznie w Rudzie Śląskiej czy powiecie bieruńsko-lędzińskim udział górników wśród ogółu zatrudnionych jest znaczący. Dlatego tak istotne jest zaplanowanie transformacji w odpowiednio długim czasie oraz wsparcie gmin górniczych nie tylko przez samorząd regionalny, który będzie wdrażać unijny Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Znacząca w zapobieganiu bezrobociu powinna być polityka inwestycyjna państwa, zwłaszcza w pozyskiwaniu inwestycji dla woj. śląskiego. Planowana lokalizacja produkcji Izery, polskiego samochodu elektrycznego, jest krokiem do zapewnienia liczby miejsc pracy odpowiadającej zatrudnieniu w znacznej kopalni. Budownictwo ma potencjał rozwojowy, także specjalistyczne, inteligentne, podziemne. To obecnie deficytowy i dobrze płatny zawód, który może być atrakcyjny dla osób z branży górniczej czy okołogórniczej. Przemysł przetwórczy, elektromaszynowy, logistyka. Na transformacji może skorzystać także energetyka odnawialna: branża fotowoltaiki, pomp ciepła, ale także urządzeń chłodniczych i systemów wentylacyjnych. W kopalniach jest wielu specjalistów, którzy mogą się w zielonej energetyce odnaleźć. Prognozowany przez nas potencjał i kierunki dywersyfikacji regionu są wypracowane w oparciu o dane źródłowe GUS, urzędów pracy, spółek węglowych, Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, banków, a także konfrontowane w dyskusjach ze specjalistami i samymi górnikami. Będziemy je jeszcze dopracowywać i pogłębiać w toku prowadzonych obecnie konsultacji. Przykładowo, uwarunkowania ekonomiczno-przestrzenne rozwoju poszczególnych branż i miejsc pracy prognozujemy we współpracy z prof. Robertem Krzysztofikiem z Uniwersytetu Śląskiego.

– Raport obala kilka mitów. Zamiast czterech lub więcej miejsc pracy w otoczeniu górnictwa przypadających na jeden etat w branży węgla kamiennego ustaliliście, że to 1,15 -1,30, a w grupie bezpośrednich dostawców 0,68. Uważaliśmy, że Śląsk słynie z pracowitości mieszkańców. Raport wykazuje, że aktywność zawodową ma najniższą w kraju, a przedsiębiorczością też odstaje od średniej. Tereny pokopalniane miały być atrakcyjne dla inwestorów, a po latach restrukturyzacji górnictwa najbardziej rozkwitły przemysłowo gminy bez kopalnianego dziedzictwa. Czy te ustalenia dla Was też były zaskakujące?

J.M.: – Nie podejmowaliśmy pracy nad raportem z jakąkolwiek tezą. Nie jest też tak, że niska aktywność zawodowa lub mniejsza niż w innych regionach przedsiębiorczość, mierzona liczbą zakładanych firm, wynika z małej pracowitości mieszkańców. Śląskie to ciągle region ze znacznym udziałem ciężkiego przemysłu i systemem emerytalnym w górnictwie, niespotykanym w innych branżach. W miastach z dużymi przedsiębiorstwami jest niższa motywacja podejmowania własnej działalności gospodarczej, co widać po mniejszej liczbie firm.

J.F.: – W województwie śląskim pracuje się krócej niż w innych regionach, ale w cięższych warunkach. Z danych GUS za drugi kwartał br. wynika, że na Śląsku aktywnych zawodowo jest tylko 52 proc. osób w wieku produkcyjnym, to najmniej w kraju. Śląskie potrzebuje większej intensywności w rozwoju. Zajmuje ciągle wysoką pozycję w wytwarzaniu produktu krajowego brutto, ale jego udział maleje, a od 20 lat województwa mazowieckie, wielkopolskie i dolnośląskie zwiększają swój wkład do PKB. Śląskie ma największy (14,5 proc.) regionalny udział w wartości krajowego eksportu, ale silna pozycja eksportu przy wysokim udziale branży samochodowej i słabnącej kondycji pozostałych działów przemysłu zmniejsza odporność regionu na kryzysy gospodarcze.

J.M.: – Natomiast liczbę miejsc pracy w otoczeniu górnictwa szacowaliśmy jako tzw. efekty zaopatrzeniowe, czyli uzależnienia produkcji poszczególnych gałęzi gospodarki od górnictwa. Nie uwzględnialiśmy tzw. efektów dochodowych, czyli miejsc pracy wynikających z wydatkowania górniczych pensji, bo wymagałoby to badania budżetów rodzin górników oraz próby kontrolnej. Założyliśmy, że siła nabywcza dochodów górników podejmujących pracę poza sektorem nie zmieni się drastycznie.

J.F.: – Tereny pogórnicze są dla inwestorów trudniejsze do tworzenia i rozwoju firmy niż tereny bez szkód górniczych, choć sytuacja w tym zakresie się zmienia – co obecnie pokazuje przykład Sosnowca. Jednak ponad połowa wszystkich inwestycji w regionie od lat 90. ulokowała się w czterech miastach: Katowicach, Gliwicach, Bielsku-Białej i Tychach. Tychy nadal w swej strategii jako przewagę miasta wskazują brak szkód górniczych, co jest istotnym elementem promocji obszarów pod inwestycje. A tam, gdzie już pojawił się inwestor, inwestuje dalej lub pojawiają się kolejni.

– Sytuacja firm okołogórniczych w transformacji została zauważona w przygotowanym przez Państwo raporcie. W poprzednich etapach przemian gospodarczych otulano je milczeniem. Jakie szanse i zagrożenia widzicie dla ich dalszego funkcjonowania?

J.M.: – Sprawiedliwa transformacja przenosi ciężar myślenia o tym procesie z branży na region. Stąd perspektywa jest szersza i może łatwiej uchwycić sytuację całego otoczenia, a nie tylko sektora produkcyjnego. Z krótkiego rekonesansu odnośnie firm okołogórniczych – ile ich jest, gdzie są zlokalizowane, czym się zajmują – wyłania się już rozpoczęta dywersyfikacja ich działalności. A mówię o grupie firm, dla których strategicznym, głównym odbiorcą usług lub produktów są kopalnie. To jest ważne, ponieważ transformacja regionu dzieje się nie tylko na skutek odgórnych planów, ale także oddolnie. Z inwencji samych przedsiębiorców obserwujących symptomy zmian na rynku oraz ich przewidywań powstają nowe ścieżki rozwoju. Województwo śląskie, mające przewagi konkurencyjne w przyciąganiu inwestorów przemysłowych, nie zmieni radykalnie charakteru. Zapewne zostanie regionem przemysłowym, ale tradycyjne sektory zastąpią nowoczesne. Firmy okołogórnicze mogą zatem próbować dywersyfikować działalność i kierować ofertę do branż przyszłościowych, o których mówiliśmy. Istotne będą kompetencje w zakresie automatyki, sterowania procesami produkcji, czyli wpisywanie się w rozwój przemysłu 4.0 – wysoko zautomatyzowanego. Dla tych firm potrzebne jest instytucjonalne wsparcie otoczenia biznesu, czyli doradztwo w przebranżowieniu, pomoc w pozyskiwaniu funduszy lub inwestorów, czy znajdowaniu nowych odbiorców produkcji bądź usług.

– W raporcie wspominacie, że instytucjonalne otoczenie biznesu nie jest zbyt liczne. Czy wystarczające do potrzeb, których będzie przybywało?

J.F.: – Stwierdziliśmy, że instytucjonalne otoczenie biznesu ma duże doświadczenie nie tylko w doradztwie, ale również we wsparciu kapitałowym firm w różnych formach, na przykład przy udzielaniu nisko oprocentowanych pożyczek. Uważamy, że w procesie transformacji większa niż obecnie rola powinna przypaść samorządowi wojewódzkiemu. Już powstał Śląski Fundusz Rozwoju. Być może właśnie to powinien być jeden z głównych kanałów przekazywania pieniędzy z Unii Europejskiej do agencji będących blisko przedsiębiorstw. A takie działają w gminach górniczych czy pogórniczych, są m.in. w Sosnowcu czy Rudzie Śląskiej. Otwarte jest pytanie, na co te środki powinny być przekazywane w przyszłości: uruchomienie nowych linii produkcyjnych, utrzymanie płynności, zdobywanie kontrahentów drogą internetową lub na inne cele, które będą dopiero definiowane. Obecnie pierwszą potrzebą są elastyczne narzędzia finansowe, pomocne dla firm w kryzysie, a możliwość szybkiego wprowadzenia takich narzędzi daje własny fundusz rozwoju.

– Górnicy są chętni do zmiany pracy pod warunkiem zachowania dotychczasowych płac i uprawnień socjalnych. Ale na zwalniane przez nich miejsca pracy czeka młodzież ze szkół górniczych. Rozstania nie są łatwe, jakie osłony przewidujecie?

J.M.: – Potrzebne będą zróżnicowane rozwiązania, dedykowane konkretnym grupom pracowniczym, a także młodzieży obecnie jeszcze uczącej się w klasach górniczych. Najbardziej akceptowalne przez górników są naturalne odejścia z kopalni na emeryturę. O takiej możliwości będzie decydował staż i wiek w momencie zamykania konkretnej kopalni.

J.F: – Dla uniknięcia luk kompetencyjnych w kopalniach warto rozważyć takie zmiany, by na zwalniane stanowiska nie trzeba było przyjmować nikogo spoza grona już zatrudnionych. To wymaga szkolenia obecnych pracowników i przygotowania ich do nowych zadań. Zgodnie z naszymi rozmowami z pracownikami sektora, górnicy nie są entuzjastami alokacji do innych kopalń, ale gdy są położone blisko siebie, to dla zachowania ciągłości zatrudnienia są skłonni przyjąć takie propozycje. Część osób może kontynuować pracę w zakładzie, który dobrze znają, ale już w ramach prac przy likwidacji kopalni, która także jest rozciągnięta w czasie. Młodsi pracownicy mogą jednak nie mieć szansy dopracowania do emerytury. Pomoc dla tej grupy powinna być atrakcyjna, taka jak płatne urlopy szkoleniowe i staże, podczas których będzie można uzyskać certyfikaty potwierdzające nowe umiejętności. Należy pamiętać również o pracownikach powierzchni, zakładów funkcjonujących w ramach spółek węglowych oraz firm okołogórniczych.

– Kończyliście raport, gdy gospodarka miała na plecach oddech drugiej fali pandemii koronawirusa. Czy COVID-19 może zatrzymać na transformację?

J.F.: – Prowadziliśmy analizy i wywiady w sierpniu i wrześniu, gdy mało który z naszych rozmówców przewidywał taką eskalację pandemii jesienią. Teraz sytuacja jest tak dynamiczna, że nie chcemy wróżyć z fusów, by mówić, co się będzie działo. W tym morzu niepewności na pewno nie zmieni się konsekwentne dążenie Unii Europejskiej do wsparcia gospodarki mniej emisyjnej.

J.M.: – Od transformacji odwrotu nie będzie. Mogą się zmienić instrumenty pomocowe, powstaną narzędzia wychodzenia z kryzysu. Firmy województwa śląskiego też będą z nich korzystać. W tej chwili jednak nie wiemy, jak głębokie będą skutki kryzysu i ile firm będzie wymagało wsparcia.

Rozmawiała: Jolanta Talarczyk

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy