Położone w centrach miast pogórnicze tereny od zawsze były łakomym kąskiem dla lokalnych samorządów i biznesu. W miejscu dawnych kopalń wyrastały więc centra handlowe, budynki mieszkalne, ośrodki sportowe, muzea oraz inne placówki kultury. Ze względu na zajmowane przestrzenie nieraz były to w gruncie rzeczy zupełnie nowe dzielnice miast. O takim scenariuszu coraz głośniej można w ostatnim czasie usłyszeć także w Rudzie Śląskiej. Nowa dzielnica miałaby tam powstać na gruntach po niegdysiejszej KWK „Pokój”.
Już chyba tylko stare fotografie i archiwalne nagrania są w stanie kogokolwiek przekonać do tego, że w centrum Katowic kiedyś fedrowały kopalnie. W ciągu ostatnich dwudziestu lat miejsca po dawnych KWK „Gottwald” i KWK „Katowice” zajął handel, powierzchnie biurowe, zabudowa mieszkaniowa (Silesia City Center) oraz obiekty kultury (Muzeum Śląskie, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia). Z wydzielonych stref przemysłu obszary te na powrót stały się ogólnodostępną częścią miasta.
Zupełnie inaczej jest w Rudzie Śląskiej. To wciąż jeszcze jedno z najbardziej górniczych miast Polski, gdzie widok jadących na szychtę górników nikogo nie dziwi. Podobnie jak sąsiedztwo osiedli mieszkaniowych i kopalnianych szybów. Nawet jednak tutaj kopalń systematycznie ubywa. Blisko sześć lat temu ostatnia tona węgla wyjechała na powierzchnię szybem KWK „Pokój” i to był definitywny początek końca tego zakładu. Z początkiem 2017 r. odstawa urobku eksploatowanych przez „Pokój” pokładów została przekierowana na KWK „Bielszowice” (oba zakłady od połowy 2016 r. stanowiły ruchy zespolonej kopalni „Ruda”), a ponad 700 ha gruntu, dwa szyby i ponad setka obiektów powierzchniowych przejęła Spółka Restrukturyzacji Kopalń. W ubiegłym roku „Pokój” ostatecznie skończył fedrować, a w marcu tego roku resztki „gruby” (137 budowli na powierzchni i 257 budowli podziemnych) wraz z 20 ha gruntu przeszły na stan SRK.
Kandydaci snują wizje drugiego życia dla kopalni. Ratusz zamówił koncepcję masterplanu
Olbrzymi teren po byłej kopalni „Pokój” znajduje się niemal dokładnie w środku rozciągniętego wzdłuż osi północ-południe miasta. To sprawia, że od dawna pojawiały się pytania o to, co stanie się z nim po zakończeniu wydobycia przez „grubę”. Teraz kiedy zakład faktycznie przeszedł do historii intensywność tych pytań jeszcze się spotęgowała.
O randze tematu najlepiej zresztą świadczy fakt, że zagospodarowanie gruntów po dawnej kopalni pojawiło się w programie wyborczym niemal wszystkich kandydatów ubiegających się o prezydenturę w Rudzie Śląskiej. Pierwsza tura przedterminowych wyborów zaplanowana była na 11 września, więc w chwili zsyłania do druku tego wydania Biuletynu nie znaliśmy jeszcze ich rozstrzygnięcia. Najczęściej można było w tym kontekście usłyszeć o stworzeniu „nowej dzielnicy”, choć warto odnotować też pomysł zamiany tego miejsca w centralny park miejski – swoistą rudzką wersję nowojorskiego Central Parku. Pierwsze koncepcyjne przymiarki do tego poczyniono zresztą jeszcze w ubiegłym roku. Wówczas to rudzki ratusz zlecił opracowanie koncepcji masterplanu dla tego terenu.
I taka koncepcja powstała. Jej autorem jest dr hab. Michał Stangel, urbanista, profesor Politechniki Śląskiej w Katedrze Urbanistyki i Planowania Przestrzennego na Wydziale Architektury, stypendysta Fundacji Bauhaus-Dessau oraz Fulbrighta w Massachusetts Institute of Technology, laureat kilkudziesięciu konkursów urbanistycznych (zajął m.in. I miejsce w międzynarodowym konkursie Kraków – Nowa Huta Przyszłości), mający w swym zawodowym portfolio pracę m.in. przy projektach rewitalizacji Nassau i terenów olimpijskich w Londynie.
Będzie tu można zamieszkać i przyjemnie spędzić czas wolny
– To ma być nowa, pełnowartościowa dzielnica miejska z różnymi funkcjami – tak podsumowuje ogólne założenie przedstawionej przez siebie koncepcji prof. Stangel. Zwraca przy tym szczególną uwagę na „powrót” tego terenu do miasta. Jak podkreśla chodzi nie o to, by został on zabudowany supermarketem, magazynem, czy zakładem przemysłowym, ale o to, by stał się integralną częścią miasta. Miasta rozumianego tu nie tylko jako przestrzeń położoną w administracyjnych granicach gminy miejskiej, ale jako obszar funkcjonalnie połączony z obszarami, gdzie koncentruje się życie mieszkańców.
Zgodnie z koncepcją masterplanu ponad połowę terenu po dawnej kopalni miałaby zająć zabudowa mieszkaniowa. Zarówno taka w formie wielorodzinnych, tarasowo ułożonych kwartałów, jak i ta zakładająca bardziej eksperymentalne formy wspólnego mieszkania (małe spółdzielnie, bądź cohausing). Zabudowa miałaby stanąć w tych częściach pokopalnianego terenu, które najbliżej sąsiadują z pobliskimi dzielnicami.
Centralną część działki miałaby natomiast przeciąć przestrzeń publiczna, obejmująca m.in. szyb „Wanda”, hale dawnych warsztatów, budynki dyrekcji, stacji ratowniczej, łaźni i laboratorium chemicznego. Zachodni jej kraniec miałby się opierać o zrewitalizowaną hałdę pocynkową („Góra Antonia”). Strefa miałaby łączyć gastronomię, rozrywkę, handel, kulturę, biznes, lekki nieuciążliwy przemysł oraz dziedzictwo poprzemysłowe. W części budynków mogłyby się znajdować np. powierzchnie biurowe i coworkingowe, w innych sklepy, restauracje, kluby fitness, siłownie, a w jeszcze innych (jak np. w hali warsztatu) otwarte przestrzenie, w których można organizować targi, spotkania, imprezy, koncerty, przedstawienia, czy wystawy. Kluczowym punktem przestrzeni publicznej miałby się stać zachowany szyb „Wanda”, ze względu na swą wysokość dominujący nad całą okolicą. Wspólnie z budynkami łaźni miałby stanowić wielofunkcyjny kompleks użyteczności publicznej, łączący funkcje centrum techniki, centrum aktywności społecznej oraz inkubatora przedsiębiorczości.
Dawny „Pokój” jak Fabryka Porcelany, Off Piotrkowska, czy Nowa Karolina w Ostrawie
Całość miałyby uzupełniać wyeksponowane „pod chmurką” poprzemysłowe relikty-szpule, elementy maszyn, a także takie elementy jak np. strefy aktywności, place zabaw, miejsca do ćwiczeń w plenerze, wypożyczalnie rowerów miejskich, czy zewnętrzna galeria sztuki. W takiej scenerii miałyby się odbywać wydarzenia kulturalne, jarmarki, czy zjazdy foodtrucków.
– Teren połączy ambicje nowoczesnej, zrównoważonej przestrzeni życia, pracy i rekreacji z zachowaniem i wyeksponowaniem tożsamości miejsca – KWK „Pokój”. (…) Inicjująca proces zmian przestrzeń (…) zmieni się w wielofunkcyjne, tętniące życiem miejsce usług, handlu, loftów, imprez kulturalnych, targów sąsiedzkich itp. – nowe, ważne miejsce na Szlaku Zabytków Techniki – taką wizje kreśli autor koncepcji masterplanu.
– Z regionalnych referencji najbliżej byłoby temu do powstającej w Dąbrowie Górniczej Fabryki Pełnej Życia – dopowiada w rozmowie z serwisem SlaZag.pl prof. Stangel. Wśród innych rodzimych wzorców dla sposobu zagospodarowania tej przestrzeni wymienia katowickie Sztauwajery i Fabrykę Porcelany, czy Off Piotrkowską w Łodzi, wśród tych spoza granicami Polski
– Nową Karolinę w Ostrawie, dawny obszar pokopalniany, gdzie stworzono nową dzielnicę, obejmującą zabudowę mieszkaniową, biurową, handlową i przestrzenie publiczne.
Koncepcja duży nacisk kładzie na utrzymanie istniejących zadrzewień i wykorzystanie ich w kształtowaniu nowej przestrzeni publicznej, priorytet dla ruchu pieszego i rowerowego, obecność tzw. „zielono-błękitnej infrastruktury” (skwery deszczowe, zielone dachy, lokalna retencja z wykorzystaniem dawnych kopalnianych stawów), a także zachowanie, adaptację i wyeksponowanie „wartościowych budynków pokopalnianych” oraz zachowanie możliwości adaptacji innych budynków na nowe funkcje. Stąd też koncepcja ta szczegółowo wskazuje znajdujące się tu budynki zabytkowe oraz te, dla których warto rozważyć możliwość zachowania i adaptacji na nowe funkcje. Wśród tych ostatnich wymienia m.in. budynek dyrekcji, warsztatu mechanicznego, łaźni i stacji ratowniczej.
Teren po „grubie” szansą na wymarzone „miasto kompaktowe”
Nowa dzielnica na miejscu kopalni „Pokój” wpisuje się w koncepcję miasta 15-minutowego. To koncepcja intensywnie lansowana dziś przez urbanistów, rosnącą liczbę samorządowców oraz środowiska promujące model zrównoważonego rozwoju miast. Zakłada ona, że ideałem miasta jest takie, w którym mieszkańcy mogą swoje najważniejsze życiowe sprawy załatwić w promieniu 15-minutowego pieszego spaceru od miejsca zamieszkania, bez konieczności odbywania częstych przejazdów samochodem.
– Nie każdy w pobliżu miejsca zamieszkania może mieć stadion czy filharmonię, ale każdy powinien mieć dostęp do szkoły, przedszkola, przychodni czy placówki handlowej – obrazowo tłumaczył niedawno tę ideę Andrzej Kolat, dyrektor Departamentu Strategii i Polityki Przestrzennej Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Jest to zatem dokładne przeciwieństwo lokalizowania nowych inwestycji mieszkaniowych na obrzeżach miast, co skutkuje ich rozlewaniem się w niekończące się suburbia. Nad trwającym od lat procesem rozlewania się miejskiej zabudowy załamują ręce włodarze gmin, urzędnicy oraz urbaniści. I nie wynika to bynajmniej wyłącznie z pobudek estetycznych. Chodzi przede wszystkim o pieniądze. Oddalające się coraz bardziej od centrów miast osiedla „pod lasem” oznaczają konieczność doprowadzenia tam dróg, sieci wodnokanalizacyjnej, transportu publicznego, a także (przynajmniej teoretycznie) infrastruktury społecznej – żłobków, szkół, przedszkoli, czy ośrodków zdrowia.
Koszty tego przestrzennego chaosu – gdyż tak specjaliści od zagospodarowania przestrzennego określają „nieprawidłową i nieoptymalną lokalizację zabudowy i infrastruktury technicznej (w tym mieszkaniowej) – ponoszą też sami mieszkańcy, dla których konieczność załatwienia jakiejkolwiek sprawy, odprowadzenia dziecka do żłobka, czy przedszkola, wizyta w przychodni itp., wiąże się z koniecznością dojechania „do miasta”. Bez samochodu (a najlepiej dwóch) ani rusz. Koszty paliwa, zmitrężony czas, dodatkowa emisja spalin – to wszystko trzeba uwzględniać w takim rachunku ciągnionym. Dość powiedzieć, że w opublikowanym w tym roku raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego roczne koszty chaosu przestrzennego w naszym kraju eksperci oszacowali na ponad 84 miliardy złotych.
W tym kontekście kilkadziesiąt ha gruntu do potencjalnego zagospodarowania w samym centrum miasta jawi się jako swoisty prezent od losu. Teren jest uzbrojony, w jego bezpośredniej bliskości przebiegają drogi, umożliwiające szybkie dotarcie do autostrady A4 i DTŚ-ki, kursują linie komunikacji miejskiej. W promieniu ok. kilometra znajduje się galeria handlowa z kinowym multipleksem, miejskie targowisko, żłobek, szkoły, stadion lekkoatletyczny, basen, kino, urząd miasta i sporo pomniejszych sklepów.
– Wobec wyzwań zrównoważonego rozwoju, ograniczania emisji i wykorzystania energii, najlepszą formą rozwijania miasta jest tzw. miasto kompaktowe. I taką właśnie szansę daje ta lokalizacja ze względu na bliskość miasta po obu stronach. Dodatkowym atutem jest to, że po obu stronach tego terenu jest zieleń. To może być fajne miejsce do życia, pozwalające na zrównoważony, ekologiczny styl życia – zachwala Michał Stangel.
Brzeszcze i Rydułtowy też chcą budować nowe osiedla na pokopalnianych gruntach
Ze względu na skalę przedsięwzięcia, realizacja „nowej dzielnicy” na miejscu po KWK „Pokój” miałaby być podzielona na etapy. Pierwszym miałoby być stworzenie opisanej powyżej strefy przestrzeni publicznej. Przy czym jakichkolwiek dat (podobnie jak i orientacyjnych kosztów tej operacji) nie ma co szukać w koncepcji masterplanu. Jej autor sam zresztą zastrzega, że to dopiero wstępna wizja, którą w przyszłości trzeba będzie uzupełnić o branżowe analizy (np. inwentaryzacja zieleni, sieci uzbrojenia terenu, opracowania drogowe, czy badania gruntu). Później – dodajmy – konieczne byłyby też zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego, gminnym programie rewitalizacji, pewnie paru innych dokumentach planistycznych i koniec końców znalezienie funduszy na realizację tych wszystkich pomysłów.
Trzeba też jasno zaznaczyć, że snucie dziś rozważań o przyszłości terenu po KWK „Pokój” jest swego rodzaju dzieleniem skóry na niedźwiedziu, gdyż to nie miasto, lecz Spółka Restrukturyzacji Kopalń pozostaje wciąż jego właścicielem. Przekazanie miastu jest oczywiście możliwe, zresztą lista przekazanych samorządom przez SRK działek jest długa i ciągle rośnie. W czerwcu prawie 65 tys. m kw. gruntu i 22 budynki przejęła od SKR gmina Brzeszcze, która chce przeznaczyć ten teren na zabudowę mieszkaniową i zaplecze sportowo-rekreacyjne. Plany związane z budową osiedla mieszkaniowego ma również gmina Rydułtowy, która w ciągu kilku lat przejęła od SRK grunty i obiekty warte ponad 8 mln zł. W przypadku dawnego „Pokoju”, biorąc pod uwagę wielkość nieruchomości i jej wartość, decyzję w tej sprawie musiałby jednak podjąć najprawdopodobniej Minister Aktywów Państwowych (przy mniejszych działkach wystarczy decyzja zarządu, przy średnich – rady nadzorczej SRK).
Michał Wroński, dziennikarz serwisu SlaZag.pl
Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa
ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice
Tel. 32-757-32-39, 32-757-32-52,
32-251-35-59
e-mail: biuro@giph.com.pl