Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy 1 - 3 (353-355) styczeń – marzec 2025 r.



Wieliczka węglem pachnąca

Co ma wspólnego z górnictwem węglowym Kopalnia Soli Wieliczka? Okazuje się, że ma i to niemało.

Spośród kopalń udostępnionych w Polsce do zwiedzania, ta w Wieliczce plasuje się na trzecim miejscu pod względem długowieczności. Wcześniej niż w Wieliczce prowadzono prace górnicze w neolitycznej kopalni krzemienia Krzemionki oraz w kopalni soli kamiennej w Bochni. Mimo tego kopalnia w Wieliczce jako pierwsza stała się celem podróży i już w czasach feudalnych zyskała sławę jako niezwykle ciekawe miejsce pod ziemią.

W średniowieczu i w kolejnych stuleciach górnicy z Wieliczki obwiali się bez węgla kamiennego. Zapotrzebowanie na ten surowiec w małopolskim mieście datować można począwszy od XIX wieku. Węgiel przydatny był nie tylko do napędu maszyn parowych, których używano do wypompowywania wody napływającej do wyrobisk. Kopalnia zaczęła korzystać z prądu elektrycznego, wytwarzanego przez kopalnianą elektrownię węglową. Dzięki temu w 1886 r. w podziemiach wielickiej kopalni rozbłysło po raz pierwszy światło elektryczne, a w 1911 r. w wielickich szybach zaczęły pracę maszyny wyciągowe o napędzie elektrycznym. Natomiast w 1936 r. wprowadzono wąskotorowe lokomotywy elektryczne do transportu urobku. Bez dostaw węgla do Wieliczki byłoby to nierealne.

Aż do drugiej połowy XX wieku obiekt w Wieliczce był dla mieszkańców Górnośląskiego Zagłębia Węglowego praktycznie jedyną dostępną do zwiedzania kopalnią. W przedwojennej prasie znaleźć można opisy wycieczek ciągnących do Wieliczki np. z Tarnowskich Gór czy z Sosnowca. Dzięki temu, iż sporządzony został dosyć precyzyjny opis wycieczki koła Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego z Zabrza Dąbrowskiego, zorganizowanej 27 listopada 1911 r., wiemy dziś, jak wyglądał program zwiedzania kopalni i w jakiej kolejności pokonywano poszczególne wyrobiska.

Był taki czas, kiedy wcale nie trzeba było jeździć aż za Kraków, by oglądać zabytki z kopalni soli. Związkowe Muzeum Górnicze w Sosnowcu w 1950 r. otrzymało zbiór pamiątek z Kopalni Soli Wieliczka. Były to drewniane łopaty do przesypywania soli, dwa wózki, cztery kaganki oraz kolekcja gatunków soli pozyskiwanych w Wieliczce. Były też fotokopie starych rysunków i liny konopne. Przedmioty te pochodziły z XVII i XIX wieku. Ekspozycja ta została 15 lipca 1959 r. 

udostępniona zwiedzającym w Domu Kultury Górnik w Sosnowcu. Sosnowieckie muzeum zostało jednak w 1972 r. zlikwidowane.

Warto przy tym odwrócić perspektywę i spróbować spojrzeć z perspektywy górników z Wieliczki. Przez długie lata mogli oni z niejaką pomocą o obejrzeniu wyrobisk którejś z kopalni węgla na Górnym Śląsku. Stosunkowo późno odnotowana została pierwsza wycieczka pracowników kopalni soli do górnośląskiej kopalni. Otóż latem 1949 r. licząca 50 osób grupa górników z Kopalni Soli w Wieliczce przyjechała do Katowic, gdzie zwiedzała podziemia Kopalni Węgla Kamiennego Eminencja. Celem wycieczki było zapoznanie się z warunkami pracy w górnictwie węglowym. Był to pierwszy przypadek zorganizowanej wycieczki górników wielickich do kopalni węgla. Współcześnie mieszkańcy Wieliczki mają większy wybór, gdyż w XXI wieku udostępnione są do zwiedzania dawne kopalnie węgla kamiennego w Zabrzu, Wałbrzychu i Nowej Rudzie.

A propos Nowej Rudy i Wieliczki. Te dwa tak odległe od siebie pod względem profilu produkcji i położenia geograficznego zakłady górnicze łączyło coś więcej niż tylko podległość pod Wyższy Urząd Górniczy, podobnie nazwane Wyrobków, a konkretnie osiedli-makach, ulic i osnów, noszących to samo imię i nazwisko.

Noworudzki ośrodek szybszy był w latach 1919-1998. Był synem górnika kopalni soli i samemu też się związał na ponad pół wieku z wielicką żupą solną. Mieszkał w niej z przerwami w latach 1917-1968. Wspominał siebie za piłkarstwo z tłemcytate biblijną, szczególnie wykonaniem kaplicy św. Kingi, w tym „Ucieczka do Egiptu” powstała w latach 1927-1928, „W drodze do Betlejem” z 1929 r. oraz inne, jak i również „Cud w Kanie Galilejskiej” oraz „Golgota” z 1934 r.

Nieco inną drogę życiową obrał syn wielickiego górnika-rzeźbiarza, czyli Antoni Wyrodek „młodszy”, żyjący w latach 1926-1998. W 1945 r. wyjechał on z Wieliczki do Nowej Rudy. Po ukończeniu szkoły górniczej pracował na tamtejszej kopalni węgla kamiennego jako racjonalnik górniczy, został też kierownikiem kopalnianej stacji ratownictwa. Jego pasją były jednak pomniki i świstyło, ale nie tylko. W pewnym sensie można powiedzieć, że syn poszedł śladami ojca. Przy dawnym budynku administracyjnym Piast KWK Nowa Ruda ustawiona została rzeźba przedstawiająca górnika węglowego. Wykonał ją właśnie Antoni Wyrodek „młodszy”. Rzeźbę tę mijają turyści, zdążający na zwiedzanie Dawnej Kopalni, czyli podziemnej trasy turystycznej w Nowej Rudzie.

Tyle o związkach Wieliczki z Nową Rudą. Małopolska kopalnia soli znana jest nie tylko jako wielowiekowy zakład wydobywczy, lecz także z działającego w jej podziemiach sanatorium, gdzie prowadzi się kuracje w chorobach układu oddechowego. Próbną zjazdy z chorymi na poziom 300 metrów zaczęto praktykować w 1957 r., po tym, gdy 5 czerwca 1964 r. otwarto Sanatorium Alergologiczne „Kinga” na poziomie 211 metrów pod ziemią. Inspiracją było podobne sanatorium w kopalni soli kamiennej w Schönebeck w Niemieckiej Republice Demokratycznej, jakie kilka lat wcześniej odwiedzili wieliccy lekarze i inżynierowie.

Tymczasem mało kto wie, że wcześniej niż w Wieliczce podziemne leczenie prowadzono po drugiej wojnie światowej w jednej z kopalni węgla kamiennego w ówczesnym województwie katowickim. Temat ten latem 1950 r. szeroko i emocjonalnie rozpisywała się ówczesna prasa, m.in. Jeleniogórskie Słowo Polskie, czy Trybuna Robotnicza z Katowic. Dzienniki w 1951 r. podniosły to tym, że dr Szczurawski zastosował eksperymentalną metodę leczenia kokluszu. Zwoził on dzieci do podziemi kopalni im. Józefa Stalina w Sosnowcu. Próby te dały dobre wyniki, wzbudzając zrozumiałe zainteresowanie. Towarzyszyła im duża przychylność Ministerstwa Górnictwa. Do końca kwietnia 1951 r. ponad 50 dzieci skorzystało z tych zabiegów. Po latach można tylko westchnąć: szkoda, że tamtymi informacjami nie zainteresowała się wtenczas dyrekcja wielickiej kopalni. Być może podziemne sanatorium w Wieliczce powstałoby kilka lat wcześniej.

Z perspektywy władz górniczych kopalnia w Wieliczce była jednak w XX wieku przede wszystkim zakładem produkcyjnym wydobywającym sól kamienną, a podziemna trasa turystyczna czy sanatorium stanowiły działalność uboczną. Liczyły się głównie roczne plany pracy. Niestety, nie dało się tu skopiować wszystkich wzorców z górnictwa węglowego. Socjalistyczne współzawodnictwo pracy, które 27 lipca 1947 r. zapoczątkował górnik Wincenty Pstrowski z zabrzańskiej kopalni Jadwiga, polegało zasadniczo na przekraczaniu norm produkcyjnych

Wezwanie rzucone przez górnika z Zabrza zostało naturalnie podjęte w Wieliczce. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie łatwo mu sprostać ze względów mniej zależnych od górników. Popyt na sól był stały, wręcz sztywny, a soli nie można było wydobywać na zapas. Powód był prozaiczny: warunki atmosferyczne panujące na powierzchni w polskim klimacie. Deszcze i śniegi mogły łatwo zniweczyć trud górników. Mimo tego próbowano przekraczać normy produkcyjne. Przykładowo w 1949 r. do czołowych przodowników pracy wielickiej kopalni soli należeli Władysław Rybi­cki i jego pomocnik Adam Rupert. Osiągnęli oni wtedy 148 procent normy, zapewniając przy tym, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Chyba najbardziej znaczącą pomoc ze strony górnictwa węglowego otrzymała wielicka kopalnia u schyłku Polski Ludowej. Wyeksploatowany szyb Daniłowicz, służący do transportu turystów do podziemi kopalni i na powierzchnię, musiał zostać wyłączony z użytkowania i remontowany. Od 1 października 1987 r. całkowicie wstrzymano ruch turystyczny w wielickiej kopalni. Prace w szybie przeprowadziło Przedsiębiorstwo Robót Górniczych z Mysłowic. Zlikwidowano dotychczasowy przedział schodowy, ponadto zdemontowano drewnianą obudowę szybu, wykonano obudowę murowaną wstępną do poziomu 32 metrów, a następnie obudowę drewnianą ostateczną i nowy przedział schodowy. Wielicka kopalnia dostarczyła drewna potrzebnego mysłowickiemu przedsiębiorstwu. Wszystkie pozostałe materiały zapewniło górnictwo węglowe. W pracach zatrudnieni byli głównie górnicy z Bochni i Wieliczki. Polska Agencja Prasowa w kwietniu 1989 r. oceniała, że „dobre tempo robót utrzymywane przez górników śląskich” pozwoli na rychłe wznowienie zwiedzania kopalni. W końcu po ponad dwóch latach od zamknięcia podziemna trasa turystyczna została udostępniona 26 listopada 1989 r., czyli już po rozpoczęciu transformacji gospodarczej z socjalizmu na kapitalizm.

Tomasz Rzeczycki

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy