Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 9 - 10 (195 - 196) Wrzesień - Październik 2011 r.



Węgiel w świecie to podstawa (BG 9-10 2011)

Nie ma alternatywy

W polskich kopalniach wydobywa się coraz mniej węgla. Niezłe wyniki polskiego górnictwa to jedynie zasługa koniunktury na węgiel i jego wysokich cen. W 2010 roku wydobycie w polskich kopalniach wyniosło zaledwie ok. 70,1 mln ton.

Węgiel jest podstawowym surowcem energetycznym w świecie, a Unia Europejska to trzeci najważniejszy konsument węgla. Niemcy czy Wielka Brytania znajdują się w czołówce światowych importerów tego surowca.

W 2010 roku w świecie wydobyto 6,5 mld ton węgla, z czego 800 mln ton przypada na węgiel koksowy. Tylko Chiny zdołały wydobyć w 2010 roku 3,2 mld ton węgla. Chiny stały się importerem węgla netto, choć wydobywają go każdego roku o 178 mln ton więcej. Na koniec roku 2015 Chiny chcą wydobywać 3,8 mld ton węgla. Z kolei w USA rocznie wydobywa się ok. 1 mld ton węgla i ta produkcja utrzymuje się na stabilnym poziomie.

W Rosji większa część wydobycia, które wynosi ok. 230 mln ton rocznie, jest realizowana w systemie odkrywkowym. Inwestycje w rosyjskim górnictwie rosną, budowane tam są nowe kopalnie. Rozwój górnictwa będą napędzać Chiny, Indie, Wietnam czy Indonezja. Natomiast w przypadku Unii Europejskiej mamy do czynienia z dekarbonizacją.

Polska wydobywa z roku na rok mniej węgla. W 2010 roku wydobycie w polskich kopalniach wyniosło ok. 70,1 mln ton. Obecnie wydobywamy tyle węgla, ile po drugiej wojnie światowej. A zatem, jak widać, to górnictwo samo nam się zwija. Na spadek wydajności w polskich kopalniach mają wpływ coraz trudniejsze warunki geologiczne. Schodzenie z wydobyciem coraz to głębiej powoduje, że wzrastają zagrożenia metanowe i pożarowe. Walka z zagrożeniami, z wysoką temperaturą musi kosztować. Inną nie mniej ważną przyczyną spadku produkcji i wydajności są zaniedbania inwestycyjne. Przez lata kopalnie nie inwestowały, bo nie miały na to środków. A nie miały ich właśnie dlatego, że nie inwestowały. Mamy więc błędne koło. Nie korzystamy ze światowej koniunktury na węgiel, bo nie jesteśmy w stanie wydobywać więcej węgla. Całe lata środki z budżetu państwa przeznaczano na likwidację kopalń, a nie na uruchamianie nowych pokładów. - I nagle po latach obudziliśmy się i zorientowaliśmy, że nam tego węgla zaczyna brakować - ocenia Roman Łój, prezes Zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego.

Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego przyznaje, że problem niedoinwestowania kopalń jest kluczowy, również patrząc przez pryzmat bezpieczeństwa pracy. - Mamy problem niedoinwestowania kopalń w zakresie pogłębiania szybów czy głębienia nowych szybów - ocenia prezes Litwa. - Ponad 50 proc. eksploatacji prowadzi się obecnie z tzw. podpoziomów. Przepisy na to zezwalają, nie jest to czyn zabroniony. Natomiast świadczy to o braku inwestycji od dobrych kilkunastu lat. Ten stan się w ostatnim czasie nie zmienił. Nawet, gdyby znalazły się środki na realizację tych przedsięwzięć, to efekty będą, ale dopiero za sześć, siedem lat.

Inni jakoś potrafią

Polskim węglem interesują się zagraniczne firmy. To, co u nas przed laty uznano za nierentowne, teraz okazuje się być łakomym kąskiem dla podmiotów zza granicy. Firma New World Resources zatwierdziła projekt Dębieńsko. Nakłady CAPEX na projekt mają wynieść 411 mln euro. Natomiast przedprodukcyjne koszty operacyjne związane z istniejącą infrastrukturą wyniosą 133 mln euro. Zgodnie z harmonogramem pierwsza tona węgla ma zostać wydobyta w 2017 roku, a następnie ma nastąpić pełna produkcja. Nakłady inwestycyjne CAPEX zawierają zakup całego sprzętu górniczego, niezbędnego do pełnej produkcji. W 2011 roku mają one wynieść 50 mln euro. Na tę kwotę składać się będą: szczegółowe prace inżynieryjne, zakupy gruntów, obsługa istniejącej infrastruktury i rozpoczęcie budowy pierwszej pochylni. NWR planuje sfinansowanie projektu z przepływów pieniężnych, pochodzących z realizowanej działalności oraz kredytu.

NWR mający 50-letnią koncesję na wydobycie węgla z Dębieńska, przyznaną w 2008 roku, wskazał, że pozwala ona spółce na natychmiastowe rozpoczęcie prac nad projektem. Rozpoczęcie prac wiertniczych ma nastąpić jeszcze przed końcem 2011 roku. W 2010 roku NWR złożył wniosek o poprawkę do wspomnianej koncesji, co ma umożliwić spółce wydobycie z dodatkowych złóż węgla w kopalni Dębieńsko. Wydanie zgody na poprawkę do koncesji spodziewane jest w połowie 2012 roku, po zakończeniu prac nad raportem środowiskowym. Szczegółowe prace inżynieryjne już się rozpoczęły. Plany zakładają, że potrwają one do końca marca 2012 roku.

Innym przykładem zaangażowania się inwestora z zagranicy w wydobycie polskiego węgla jest zakup od Kompanii Węglowej kopalni Silesia. Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia należące do czeskiego Energetyczno-Przemysłowego Holdingu i Kompania Węglowa podpisały 9 grudnia 2010 roku umowę sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa kopalni Brzeszcze-Silesia Ruch II Silesia Celem inwestora jest przekształcenie kopalni Silesia w dochodową firmę. W ciągu trzech lat EPH zamierza zainwestować 100-150 milionów euro w modernizację kopalni oraz jej działalności w celu osiągnięcia wydobycia na poziomie ok 3 milionów ton brutto rocznie. W marcu 2012 roku nastąpić ma początek eksploatacji nowej ściany w Silesii. Zakładany poziom wydobycia węgla ma wynieść 3 miliony ton brutto. Natomiast poziom zatrudnienia, jaki PG Silesia chce osiągnąć w tym czasie, wynieść ma 1300 osób.

- Niestety, ale mam takie odczucie, że inni potrafią w górnictwo inwestować, tylko my jakoś nie - ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Zastanawiam się, jak to jest, że Czesi potrafią inwestować w kopalnię, która miała być zlikwidowana? Z drugiej strony, skoro my nie potrafimy, to dobrze, że znalazł się inwestor z Czech. Dzięki temu ludzie mają pracę, a kopalnia możliwość dalszego rozwoju. Taki stan rzeczy to w dużej mierze konsekwencja dryfu polskiego górnictwa, braku pomysłu na przyszłość tego istotnego dla całej gospodarki sektora. A przecież z górnictwa utrzymują się setki tysięcy osób, oprócz górników pracujących w kopalniach i ich rodzin jest cała rzesza kooperantów. To niezmiernie istotna branża, ulokowana przy tym na niewielkim skrawku Polski. A zatem górnictwo to znaczący pracodawca i znaczący płatnik podatków. Są gminy, które bez górnictwa nie byłyby w stanie skonstruować dobrego budżetu .

Zgodnie z prognozą Światowej Agencji Energii - w 2015 roku świat będzie potrzebował 5 mld 700 mln ton węgla do produkcji energii elektrycznej.

W Polsce w 2030 roku do produkcji energii elektrycznej mamy potrzebować 52,5 mln ton węgla energetycznego. Pozostaje pytanie, czy będzie to węgiel pochodzący z polskich kopalń, czy też z importu. Ten ostatni rośnie z roku na rok i w 2011 roku może przekroczyć 15 mln ton węgla.

W przypadku węgla koksowego, który wydobywa u nas Jastrzębska Spółka Węglowa, głównym problemem w kolejnych latach będzie problem kosztów. Dominującym eksporterem w tym segmencie rynku jest Australia. Duże złoża węgla koksowego są w Mongolii, Kanadzie i Mozambiku.

W Mongolii węgiel koksowy zalega do 300 metrów. Koszty wydobycia to ok. 12-18 dolarów za tonę. Ta produkcja trafia na rynek chiński. A zatem Chiny nabywając węgiel z Mongolii, będą mogły taniej produkować koks. Z kolei w Mozambiku wydobycie węgla koksowego wzrasta rok do roku o 8 mln ton.

Chiny wyprodukują w 2011 roku ok. 387 mln ton koksu. Natomiast Polska ok. 10 mln ton. Atutem Polski jest przeprowadzona modernizacja koksowni. Średni wiek baterii koksowniczych w Polsce to ok. 7-8 lat.

Górnictwo napędza gospodarkę

Pozycję węgla określają zapisy Pakietu Klimatycznego. Polityka Unii Europejskiej, w odniesieniu do węgla, jest według przedstawicieli środowiska górniczego błędna. Nie jest bowiem dotąd jednoznacznie udokumentowane, że istnieje ścisła korelacja między emisją dwutlenku węgla, a ocieplaniem klimatu. Poza tym inne kraje, poza Unią, nie angażują się w program redukcji emisji dwutlenku węgla. Stawiają na rozwój swych gospodarek, a nie na walkę z globalnym ociepleniem. Taka unijna polityka może spowodować spadek konkurencyjności gospodarek krajów UE. Na początku tego roku Niemcy ogłosiły likwidację kopalń węgla kamiennego. Jednak obecnie myślą o tym, co należy zrobić, by przedłużyć wydobycie węgla w niemieckich kopalniach poza rok 2018. W Niemczech, po katastrofie w japońskiej elektrowni Fukushima, coraz łaskawszym okiem spogląda się bowiem na górnictwo. Niemcy już projektują budowę kopalń. Planują ściany o wydajności nawet 20 tysięcy ton na dobę. Takie parametry wydobycia pozostają w Polsce nieosiągalne.

Ubiegłoroczny zysk netto górnictwa wyniósł ponad 1,5 mld zł (te dane nie obejmują małego zakładu Siltech oraz Lubelskiego Węgla Bogdanka). Stało się tak tylko i wyłącznie dzięki koniunkturze i wysokim cenom węgla.

W Polityce energetycznej Polski do 2030 roku węgiel pozostaje głównym paliwem, wpływającym na bezpieczeństwo energetyczne kraju. W branży górniczej często można zasłyszeć, że powinniśmy walczyć o to, by Unia uznała znaczenie węgla jako nośnika energetycznego stanowiącego o bezpieczeństwie energetycznym zarówno Polski, jak i całej Unii. Powinniśmy tu szukać sojuszników. Trzeba też stawiać na poprawę sprawności wytwarzania energii elektrycznej z węgla.

Sojusznikiem górnictwa może być energetyka. Pod warunkiem jednak, że polskie górnictwo zapewni dostawy surowca po dobrej, konkurencyjnej cenie. Jeżeli polskie górnictwo nie będzie w stanie sprostać temu zadaniu, to energetyka będzie nabywać węgiel zza granicy. W 2010 roku węgiel do Polski importowało ponad 200 firm. Te firmy szybko rosną, ugruntowują swą pozycję. I za cztery, pięć lat będą dużo silniejszymi podmiotami, niż obecnie. Szansą dla spółek węglowych może być prywatyzacja. Ona nie jest celem samym w sobie, ale sposobem na pozyskanie kapitału inwestycyjnego. Jednak powinna to być prywatyzacja odpowiednio przygotowana, robiona bez pośpiechu. - Prywatyzacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej była pierwszym poważnym pilotażem, ukazującym dobre i złe strony tego procesu - zaznacza prof. Marek Szczepański.

Najważniejsze zadanie dla polskiego górnictwa, to zyskanie możliwości elastycznego reagowania na potrzeby rynku. Widać bowiem, że póki co nie jesteśmy w stanie skorzystać ze światowej koniunktury na węgiel.

- Przemysł górniczy przyczynia się do rozwoju gospodarczego, niestety wielu polityków w Brukseli dostrzega w węglu jedynie problem - mówił Milton Catelin, dyrektor generalny World Coal Association. - Większość czasu spędzamy ostatnio na rozmowach z Międzynarodową Agencją Energii oraz z Komisją Europejską. Głównym naszym zadaniem jest przypomnienie ludziom decydującym o przyszłości polityki, jak ważnym nośnikiem energii dla świata, w tym Europy, jest węgiel. Według Miltona Catelina mamy do czynienia z swego rodzaju konkurencją między dyrektoratem generalnym środowiska i dyrektoratem generalnym ds. energetyki. Mamy tym samym do czynienia z różnymi opiniami wewnątrz Komisji Europejskiej.

Mówi się ostatnio dużo na temat tego, jak wielkim emitentem dwutlenku węgla są Chiny. Nie mówi się natomiast o tym, jak wielu ludzi ma energię elektryczną dzięki górnictwu i jak przemysł chiński rozwija się, bazując na taniej energii elektrycznej z węgla. - Poszczególne rządy i Unia Europejska powinny inwestować tyle samo w czyste technologie węglowe, ile inwestują w energetykę odnawialną i jądrową - ocenia Milton Catelin. - Jeżeli w czyste technologie węglowe inwestuje się mniej, to znaczy, że nie myśli się poważnie o zmianach klimatycznych.

Inwestycje

Sprywatyzowany Lubelski Węgiel Bogdanka zwiększył w 2010 roku przychody o 10 proc. do 1,23 mld zł, natomiast zysk netto o 20,58 proc. do 230 mln zł. Wydajność wydobycia w Bogdance zwiększyła się z 1395 ton na pracownika w ciągu roku do 1482. Mirosław Taras, prezes Bogdanki, wskazuje, że szanse rozwoju dała spółce prywatyzacja poprzez giełdę. - Pozyskane z giełdowego debiutu 528 mln zł było ogromnym zastrzykiem pieniędzy, dzięki czemu prowadzimy największe inwestycje w polskim górnictwie - ocenia prezes Taras. - Kapitał, który inwestujemy, to 2 mld zł. Chodzi o dwa nowe szyby, ogromne pole wydobywcze. Praktycznie budujemy nową kopalnię. Sądzę jednak, że w najbliższym czasie przebije nas w tych inwestycjach Jastrzębska Spółka Węglowa.

Inwestycja realizowana przez Bogdankę w Polu Stefanów jest największym realizowanym obecnie w kraju projektem zwiększającym wydobycie. Dla spółki oznacza podwojenie produkcji z obecnych ok. 5,7 mln ton do przeszło 11 mln ton węgla rocznie, począwszy od 2014 roku. Pole Stefanów to obecnie 40 km bieżących wydrążonych wyrobisk i chodników na głębokościach 950-1097 m poniżej powierzchni. Do eksploatacji jako pierwsza przeznaczona jest ściana 385/2 o długości 305 metrów (na takim odcinku będzie się poruszał kompleks strugowy) i wybiegu 5070 metrów - sukcesywnie będzie na taką odległość drążony pokład węgla. Spółka planuje uzyskanie 6 mln ton węgla handlowego w 2011 r., ok. 8 mln ton w 2012 r., 10 mln ton w 2013 i docelowego poziomu 11,5 mln ton w 2014 roku.

- Uruchomienie wydobycia z Pola Stefanów to dla nas realizacja celów strategicznych prezentowanych w prospekcie emisyjnym spółki podczas debiutu giełdowego w czerwcu 2009 roku - przypomina prezes Mirosław Taras. Nakłady inwestycyjne jakie ponosiła spółka głównie na realizację inwestycji w Polu Stefanów wynosiły 370 mln zł w 2009 roku i 678 mln zł w 2010 roku. Planowany CAPEX Bogdanki w 2011 roku to ok. 700 mln zł.

Niewielki prywatny zakład wydobywczy Siltech zdołał sprzedać ok. 200 tysięcy ton węgla w roku 2010. Zysk netto za rok 2010 wyniósł ok. 4 mln zł. W niewielkim Siltechu także inwestują. Koszt wykonania upadowej wyniesie ok. 10 mln zł. Zatrudnienie wynosi przeszło 230 osób. Ma ono się utrzymać na tym poziomie. Siltech planuje, że rok 2011 zakończy z wynikiem zbliżonym do tego osiągniętego w roku 2010.

Spółki węglowe mają problemy z wydobyciem. Ma je Jastrzębska Spółka Węglowa, czy Katowicki Holding Węglowy. Przykładowo wydobycie KHW za 9 miesięcy tego roku wyniosło 9 mln 727 tys. ton węgla. To o 103 tysiące ton mniej niż prognozowano na trzy kwartały. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest zatrzymanie jednej ze ścian kopalni Murcki-Staszic ze względu na zagrożenie pożarowe. Mimo braku 103 tys. ton węgla, Katowicki Holding Węglowy osiągnął po dziewięciu miesiącach tego roku przychody ze sprzedaży węgla na poziomie 2 mld 890 mln zł. - To o 76 mln zł więcej niż zakładaliśmy - zaznacza prezes Holdingu Roman Łój. - Zysk netto po dziewięciu miesiącach tego roku jest lepszy od prognozowanego i wyniósł ok. 155 mln zł.

W KHW zakładają, że 2011 roku wydobycie wyniesie 13 mln 300, bądź 400 tysięcy ton węgla. - Polskie górnictwo nie jest w stanie skorzystać ze światowej koniunktury na węgiel, bo po prostu wydobywa go zbyt mało - ocenia Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Wprawdzie w trakcie najbliższych trzech lat, Kompania Węglowa planuje zwiększyć swe zdolności wydobywcze o 3 mln ton węgla - z przeszło 40 mln ton miałoby ono wzrosnąć do 43 mln ton węgla rocznie. Ale to nadal kropla w morzu potrzeb. A zatem bolączką cały czas pozostaje brak możliwości zwiększenia wydobycia - tak, by sprostać popytowi na węgiel.

Jerzy Dudała
Autor jest dziennikarzem miesięcznika Nowy Przemysł i portalu wnp.pl.

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy