Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 7 - 8 (251-252) Lipiec - Sierpień 2016 r.



Wykorzystajmy atuty węgla


Pięć kopalń i wydobycie w zeszłym roku na poziomie 63 mln t. Poza tym pięć elektrowni o mocy ponad 9000 MW, w których wytwarza się najtańszą energię na rynku. To bardzo skrócona charakterystyka sektora związanego z węglem brunatnym, który jest jednym z gwarantów bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.

Niestety i tę branżę dotykają problemy, które stawiają pod znakiem zapytania jej przyszłość. Środowisko związane z węglem brunatnym bije na alarm i przedstawia swoje koncepcje, które mają pozwolić na uratowanie tego sektora. Konieczność reform dostrzegają także przedstawiciele Ministerstwa Energii, którzy zapowiadają, że trzeba jak najszybciej skonstruować w strategii energetycznej Polski miks energetyczny, w którym jasno określone zostaną role węgla brunatnego i kamiennego oraz innych nośników energii.


Pokongresowe wnioski

O tym w jakiej kondycji znajduje się polskie górnictwo węgla brunatnego szeroko rozmawiano w kwietniu br. w Bełchatowie. To tam odbył się IX Międzynarodowy Kongres Górnictwa Węgla Brunatnego. Organizatorzy konferencji wskazali, że światowe zasoby tego paliwa, przewidziane do gospodarczego wykorzystania to ponad 500 mld t. Zgodnie z prognozami mają one wystarczyć mieszkańcom Ziemi na ponad 500 lat. Ich zdaniem węgiel brunatny jest paliwem łatwo dostępnym, najbardziej zasobnym i do tego jednym z najtańszych na naszej planecie. Podkreślili jednak, że musi być on racjonalnie wykorzystywany. Konieczne jest zatem rozwijanie i unowocześnianie technologi wydobycia oraz należy odpowiednio zabezpieczyć zasoby. Stwierdzili także, że trzeba walczyć o to, aby przemysł węgla brunatnego nie był sztucznie obciążany przez lobby antywęglowe kosztami np. praw do emisji CO2 i innymi nieuzasadnionymi opłatami. Przyznali, że rolą środowiska związanego z tym paliwem jest dbanie o pozytywny wizerunek górnictwa, doskonalenie procesów w obszarze wydobycia i wytwarzania energii, wdrażanie nowych technologii oraz zabezpieczenie perspektywicznych złóż węgla brunatnego. Dodali, że niezbędne są wyprzedzające działania na rzecz ochrony złóż o znaczeniu strategicznym, w celu ich zabezpieczenia przed nadmierną zabudową infrastrukturalną. Zaakcentowali również, że Polska węglem stała i stoi, i dlatego niezbędne są wspólne działania przedsiębiorców, samorządowców, parlamentarzystów i rządu przeciw dekarbonizacji gospodarki. Gościem Kongresu był wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, który do problemów górnictwa węgla brunatnego zaliczył m.in. rosnące koszty pracy, wyczerpywanie się istniejących odkrywek, bezpieczeństwo pracy czy ochronę środowiska. Stwierdził też, że w tym roku, a najpóźniej w przyszłym zapadną decyzje o nowych odkrywkach.


Potrzebna jest debata

O tym, że sytuacja w sektorze węgla brunatnego jest niepokojąca, przekonują naukowcy związani z krakowską Akademią Górniczo-Hutniczą im. Stanisława Staszica. W maju skierowali oni list do premier Beaty Szydło. Zaproponowali w nim zorganizowanie Okrągłego Stołu Węgla Brunatnego. Do listu dołączony został także załącznik, w którym przedstawiono szczegółowe dane dotyczące tego sektora.

„Uwarunkowania rozwoju górnictwa węgla brunatnego w Polsce są złożone, tak pod względem prawnym, ekologicznym i ekonomicznym, a także wizerunkowym. Obecnie wiele osób, grup społecznych, ekologicznych i politycznych zbija kapitał, w tym finansowy i polityczny, na krytyce górnictwa węglowego, a szczególnie branży węgla brunatnego. Od szeregu lat nie ma właściwej węglowej polityki górniczej w Polsce. Brak jest narodowego konsensusu, że górnictwo węgla brunatnego stanowi narodowe dobro i przez najbliższe dekady będzie specjalnością światową. Polska ma niewiele specjalności o marce światowej, a jakość polskiego górnictwa węglowego jest marką uznawaną na całym globie. Brak jest przekonania, że górnictwo węglowe, a w tym węgiel brunatny zapewnia najtańszą i pewną energię elektryczną oraz generuje stabilne miejsca pracy, co w obecnym okresie kryzysów ekonomicznych na świecie jest skarbem nieocenionym” – czytamy w liście, pod którym podpisali się rektor AGH prof. Tadeusz Słomka, przewodniczący Komitetu Sterującego dla Przygotowania Zagospodarowania Legnickiego Zagłębia Górniczo-Energetycznego Węgla Brunatnego prof. Antoni Tajduś, prezes zarządu głównego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa prof. Józef Dubiński, przewodniczący Komitetu Górnictwa Polskiej Akademii Nauk prof. Wacław Dziurzyński oraz wiceprezes zarządu głównego SITG prof. Zbigniew Kasztelewicz.

List trafił także do wicepremierów Jarosława Gowina i Mateusza Morawieckiego oraz do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i ministra środowiska Jana Szyszki. Jego sygnatariusze podkreślają, że rozwój branży paliwowo-energetycznej opartej na węglu brunatnym wpisuje się w plan rozwoju wicepremiera Morawieckiego. Naukowcy związani z AGH zasygnalizowali, że decyzje o zagospodarowaniu perspektywicznych złóż powinny zapadać w nieodległej przyszłości, ponieważ bez nowych inwestycji po 2020 r. rozpocznie się zmniejszanie wydobycia węgla brunatnego w czynnych obecnie kopalniach, aż do ich całkowitego zakończenia na początku lat 40. XXI w. Naukowcy stwierdzili, że górnictwo węgla brunatnego ma przed sobą przyszłość tylko potrzebne są odpowiednie działania.


Wszystkie atuty do rozwoju

– W Polsce mamy wszystkie atuty do rozwoju sektora węgla brunatnego, który daje najtańszą energię. W jego przypadku jedna megawatogodzina kosztuje ok. 160 zł, a z węgla kamiennego i gazu odpowiednio 220 zł i ok. 400 zł. Do tych atutów możemy zaliczać potężne złoża, odpowiednią kadrę, zaplecze naukowe, projektowe i techniczne. Od 30 lat nie kupiliśmy żadnej maszyny – wszystko jest projektowane i budowane w naszym kraju. Potrzebna jest tylko pomoc. Chodzi o to, aby rząd uchwalił doktrynę górniczo-energetyczną, w której będzie mowa o tym, że w pierwszej kolejności opieramy energetykę na własnych zasobach, w tym węglu brunatnym. Ponadto trzeba wyznaczyć złoża strategiczne oraz należy skutecznie prawnie zabezpieczyć złoża przed zabudową. Paradoksem jest to, że chronimy jaszczurki, mchy i inne elementy środowiska, a nie chronimy ustawowo złoża. Złoża są zabudowywane – powstają autostrady, szlaki kolejowe, osiedla i już nic się nie da zrobić. A wypadałoby chronić takie zasoby zarówno w przypadku węgla brunatnego, jak i kamiennego. Należałoby także polepszyć ścieżkę prawną dla naszej branży, jeśli chodzi o uzyskiwanie koncesji wydobywczych – wyjaśnia prof. Kasztelewicz, który dodaje, że jeśli nie będzie pomocy ze strony rządzących, to prawdopodobnie w Polsce nie otworzymy już żadnej odkrywki.


Grajmy jak Niemcy

Ostatnią taką kopalnię w Polsce otworzyliśmy w Tomisławicach w 2010 r. i jak przypomina prof. Zbigniew Kasztelewicz nie obyło się bez oporu społecznego podsycanego przez organizacje „ekologiczne”. Jak wskazuje ekspert w kolejce do otwarcia znajdują się odkrywki w Złoczewie, Gubinie, Legnicy i Oczkowicach k. Rawicza. Ponadto mamy też złoża satelickie w Koninie – Ościsłowo czy Dęby Szlacheckie i Piaski. Poza tym, że znajduje się tam węgiel to niestety towarzyszą mu równie duże pokłady... oporu. Prof. Kasztelewicz przypomina, że od zakończenia II wojny światowej wydobyliśmy 2,8 mld t węgla brunatnego i jeśli udałoby się otworzyć w Polsce wszystkie możliwe odkrywki, to paliwa z nich starczyłoby spokojnie na cały ten wiek i jest ono gwarantem najtańszej energii. Temat zasobów, które znajdują się w naszym kraju został także poruszony w liście skierowanym do szefowej rządu.

„Nasz kraj posiada ograniczoną ilość surowców energetycznych. Z paliw energetycznych Polska bogata jest tylko w zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Zasoby geologiczne węgla kamiennego wynoszą ponad 50 mld Mg, a węgla brunatnego ponad 23 mld Mg – to jest czarny i brunatny skarb Polski. Zasoby ropy naftowej czy gazu są ograniczone. Zasoby gazu łupkowego są na etapie rozpoznania. Prawdopodobieństwo, że stan zasobów będzie znaczny, jest bardzo małe” – napisali naukowcy skupieni wokół AGH, którzy przedstawili koncepcje nowej polskiej doktryny energetycznej na następne dekady XXI w. Tak brzmią jej założenia: „Polska energetyka opiera się na węglu, z elektrowniami o wysokiej sprawności z wykorzystaniem czystych technologii węglowych z uzupełnieniem o ekonomiczną energię odnawialną z zasadą, że w pierwszej kolejności winny być wykorzystywane krajowe zasoby surowców energetycznych, a w drugiej kolejności paliwa i technologie z importu”.

Sygnatariusze listu podkreślili, że dla dalszego rozwoju gospodarczego kraju należy dołożyć wszelkich starań, aby uzyskać konsensus polityczny w Polsce i akceptację Unii Europejskiej dla tej doktryny. Sytuację na Starym Kontynencie dobitnie charakteryzuje prof. Kasztelewicz.

– Sytuacja polityczna i gospodarcza Europy po wydarzeniach na linii Rosja--Ukraina-Europa, przypadku Grecji oraz fali imigrantów i uchodźców nie pozostawiła żadnych złudzeń, że każdy kraj Europy w pierwszej kolejności dba o własne interesy, a w drugiej kolejności zaczyna myśleć o interesach globalnych. Nasz kraj winien wyciągnąć strategiczne wnioski z tej sytuacji i zacząć dbać w pierwszej kolejności o interes Polski, a interes globalny przełożyć na drugi plan. Tu muszę podać przykład Niemiec, które niby grają w UE, ale drugą rurę gazociągu północnego, mimo sprzeciwu innych, budują. Jeżdżę po świecie i widzę różne rzeczy. Weźmy przykład Austrii, gdzie kłócili się przez lata politycy, samorządowcy, górnicy, ekolodzy, ekonomiści i Bóg wie kto jeszcze, które złoża węgla należy wykorzystać dla celów energetycznych w XXI w. W końcu ustalili tzw. strategie, które będą wykorzystywane. W Polsce nie istnieje spójna, racjonalna polityka surowcowa. Od 25 lat nie skonstruowano polityki ochrony złóż. Od 2009 r. ustalamy listę złóż strategicznych i nic nam nie wychodzi – stwierdza naukowiec, który podkreśla, że polska doktryna górniczo-energetyczna musi być oparta na węglu kamiennym i brunatnym.

– Mogą tam także występować odnawialne źródła energii, ale tylko w przypadku, gdy będzie to uzasadnione ekonomicznie, bo nie możemy tak jak w Niemczech dopłacać rocznie do wiatraków 25 mld euro i mówić, że to jest fajne i piękne. Musimy pamiętać, że OZE jest chimeryczne. Przykład to sierpień 2015 r., kiedy na 4500 MW energetyki wiatrowej pracowało tylko 100 MW! Przyczyna była prozaiczna – brak wiatru. Dlatego podstawą musi być energetyka konwencjonalna i dopiero potem możemy się zabawiać z OZE. Nie może być odwrotnie. Dlatego apelujemy, żeby ponad podziałami politycznymi dogadać się i określić jasno rolę czarnego i brunatnego złota w polskiej energetyce.


Maciej Dorosiński 
Dziennikarz portalu górniczego nettg.pl
i tygodnika Trybuna Górnicza

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy