Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 5 - 6 (239 - 240) Maj - Czerwiec 2015 r.



Czy górnictwo odbije się od dna?

Rok wyborczy nie jest najlepszym czasem na przeprowadzanie bolesnych reform sektora wydobywczego.

W ostatnich tygodniach ukazało się kilka raportów giełdowych analityków oceniających spółki węglowe i firmy zaplecza oraz perspektywy branży górniczej – wspólnym mianownikiem wszystkich tych opracowań jest pesymizm co do najbliższej przyszłości branży.

– Sektor na oddziale intensywnej terapii – tak swój raport dotyczący spółek węglowych zatytułował Dom Maklerski PKO BP. Ten tytuł doskonale oddaje nastroje analityków giełdowych oceniających firmy z branży górniczej.

Analitycy DM PKO BP zwracają uwagę, że jedną z głównych przyczyn trudnej sytuacji górnictwa jest mocny spadek popytu krajowego w 2014 r. i pierwszych miesiącach 2015 r. Spadek popytu wynika ze spadku produkcji energii elektrycznej w Polsce w 2014 r. o 3,7 proc., a zwłaszcza spadku produkcji z węgla kamiennego o 5,1 proc. oraz ciepłej zimy. W ciągu pierwszych czterech miesięcy 2015 r. nastąpił dalszy spadek produkcji energii z węgla kamiennego (o 2,86 proc.), mimo wzrostu produkcji o 2,81 proc.


Poważnej zmiany szybko nie będzie?

Trudna sytuacja branży powinna być impulsem do działań ratunkowych ze strony właściciela. W sytuacji zbliżających się wyborów parlamentarnych o zdecydowane działania będzie trudno, na co zwracają uwagę analitycy.

– Brak strukturalnych reform górnictwa w Polsce w połączeniu ze spadkiem światowych cen węgla doprowadził do jego niekonkurencyjności, pogłębianej poprzez destruktywną działalnością silnych związków zawodowych. Związkowcy, pomimo strat generowanych przez spółki wydobywające węgiel, dążą do utrzymania status quo w branży – wynagrodzeń nie powiązanych z efektywnością pracy i nie zamykania nierentownych zakładów oraz domagają się dopłat z budżetu państwa dla najbardziej niekonkurencyjnych kopalń. Przy spadających przychodach i nieelastycznej bazie kosztowej ceny uzyskiwane ze sprzedaży polskiego węgla nie pokrywają kosztów jego wydobycia. W 2014 r. do każdej tony wydobytego węgla trzeba było dopłacić 31 zł – przekonują analitycy Domu Maklerskiego Millenium w raporcie poświęconym górnictwu węgla kamiennego i spółkom jego otoczenia.

Ich zdaniem rok wyborczy nie jest z politycznego punktu widzenia najlepszym okresem na przeprowadzanie bolesnych reform rozwiązujących problemy sektora, dlatego wszelkie dotychczas ujawnione kłopoty górnictwa są maskowane poprzez działania doraźne. Z punktu widzenia rządu najlepszym lekarstwem „rozwiązującym” problem niekonkurencyjności sektora był dotychczas wzrost cen węgla.


Niekorzystny klimat dla paliw kopalnych

W opracowaniu podkreślono, że niekorzystny klimat wokół węgla na kontynencie europejskim jest jednym z czynników spadku jego ceny. Wśród pozostałych czynników w raporcie wyróżniono spowolnienie globalnego rozwoju gospodarczego skutkujące spadkiem zużycia węgla m.in. przez Chiny (spadek o 2,9 proc. w 2014 r.), odpowiadające za około połowę globalnej konsumpcji tego surowca oraz ograniczenia importowe narzucone przez Chiny (celem ochrony krajowych producentów), zakazujące sprowadzania surowca o wysokiej zawartości pyłów i siarki.

Wpływ na spadek cen węgla miała również rewolucja łupkowa w USA, wypychająca węgiel ze Stanów Zjednoczonych na rynek globalny, restrykcyjna polityka klimatyczna (szczególnie w UE) i niemiecka transformacja energetyczna (Energiewende), konkurencja taniego surowca z Rosji (szczególnie wobec korzystnych dla rosyjskich eksporterów zmian kursu walutowego) a także spadek cen ropy naftowej oraz gazu. Ważnym czynnikiem jest także wzrost wydobycia w kilku poprzednich latach - zakładano, że obserwowany spadek cen węgla jest przejściowy, więc celem ochrony przychodów i zysków kopalnie zwiększyły wydobycie, co skutkowało wzrostem nadpodaży surowca i akceleracją spadków jego cen.

W raporcie zwrócono uwagę, że wahania cen węgla, podobnie jak pozostałych surowców, są cykliczne. Biorąc to pod uwagę obecne, najniższe na przestrzeni ostatnich lat poziomy cen (ok. 60 dolarów za tonę węgla energetycznego), mogą sugerować nieodległy wzrost cen węgla, co byłoby bezbolesnym rozwiązaniem problemów branży.

– W naszej ocenie scenariusz ten jednak nie ziści się w najbliższym czasie. Należy pamiętać, że poza cyklicznym spowolnieniem gospodarczym za spadek cen węgla odpowiada także m.in. restrykcyjna polityka klimatyczna. Warto pamiętać, że ceny surowca kwotowane i rozliczane są głównie w dolarach amerykańskich. Oznacza to, że umocnienie amerykańskiej waluty korzystnie wpływa na przychody eksporterów (największym eksporterem węgla jest Australia) i może negatywnie odbić się na „dolarowej cenie surowca” – przekonują analitycy DM Millenium.

Podkreślają, że w czasie, gdy największe światowe gospodarki mają problemy z powrotem na ścieżkę wzrostu, trudno oczekiwać boomu na węgiel koksujący czy energetyczny. Na niekorzyść czarnego surowca przemawia także rosnąca popularność na świecie różnych form polityk klimatycznych, których wspólny mianownik często można sprowadzić do penalizowania węgla jako zanieczyszczającego klimat surowca energetycznego.

– Niskie ceny węgla, będące rezultatem powyższych czynników, zniechęcają do inwestycji w jego wydobycie (tak roboty udostępniające, jak i na zakup maszyn i urządzeń). W najbliższych kwartałach nie spodziewamy się istotnej poprawy sytuacji rynkowej wydobywców węgla i spółek kooperujących – podsumowano w raporcie DM Millenium.


Duża nadpodaż się utrzyma?

Optymistami, co do najbliższych miesięcy, nie są również analitycy Domu Maklerskiego PKO BP. Ich zdaniem w 2015 r. nadpodaż węgla energetycznego na polskim wyniesie od 5 do 8 mln t w zależności od poziomu popytu krajowego i ostatecznej produkcji w kopalniach.

– Z naszych wyliczeń wynika, że zakładając oficjalny plan wydobycia KW, nadpodaż wyniesie około 8,5-9 mln t, chociaż my zakładamy trochę niższą produkcję. Analizując plany KW (również co do struktury) i zakładając wygaszenie kopalni w SRK, według naszych prognoz nadpodaż węgla energetycznego spadnie w 2016-2017 r. do 4,5 mln t – napisano w raporcie DM PKO BP.

Zwrócono w nim uwagę na plany budowy prywatnych kopalń w latach 2016-2020 r. Gdyby zostały one wszystkie zrealizowane, to nadpodaż węgla wzrośnie do ponad 16 mln t. Widać wyraźnie, że nie ma miejsca na tyle węgla w Polsce.

– Jedyną szansą dla Polskiego rynku jest teoretycznie wzrost eksportu. Polska jest największym producentem węgla w Europie, która jest z kolei jednym z największych importerów na świecie, prawie 250 mln t węgla rocznie – podpowiadają analitycy DM PKO BP.


Dariusz Ciepiela
Dziennikarz miesięcznika Nowy Przemysł
i portalu wnp.pl

 

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy