Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 3 - 4 (225 - 226) Marzec - Kwiecień 2014 r.



Czy w Polsce węgiel się obroni

Czy w Polsce węgiel się obroni?


Ważne jest jednak, by energetyka spalała rodzimy węgiel, a skupione w naszych spółkach węglowych kopalnie były nadal gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski.


Unia Europejska konsekwentnie realizuje swoją politykę energetyczną. Polska, będąc jej członkiem, próbuje jednak bronić swoich racji w tej sferze. Czy słusznie? Zweryfikuje to czas. Jednak dziś, jak nigdy wcześniej, wydaje się, że wbrew opinii Unii, to Polska może mieć rację.

Większość niezależnych ekspertów, nieskażonych doktrynami politycznymi i potrzebą lansowania partykularnych interesów wielkich koncernów ropy i gazu, podchodzi bardzo racjonalnie do problemu zaspokojenia potrzeb energetycznych świata do 2050 r. Są zgodnymi co do tego, że wiek XXI będzie „erą węgla kamiennego”.


Świat stawia na węgiel

Węgiel kamienny jest wskazywany - szczególnie w raporcie Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), jako baza paliwowa na następnych kilkadziesiąt lat dla produkcji energii elektrycznej w największych państwach świata, a szczególnie tych szybko rozwijających się takich jak Chiny i Indie. Zakłada się, że do 2035 r. w świecie nastąpi wzrost wykorzystania węgla w produkcji energii elektrycznej o ponad 50 proc. w stosunku do 2010 r. Światowa produkcja i zużycie węgla będą rosły szybciej niż jakichkolwiek z innych produktów. Tylko w 2013 r. światowa produkcja i zużycie węgla wzrosły o 300 mln t i osiągnęły poziom ok. 7,1 mld t, z tego ponad 1 mld t to węgiel koksowy.

Problemy z przebiciem się w UE tezy o koniecznym dalszym prymacie węgla w energetyce polskiej, to - moim zdaniem - m.in. wynik długofalowego lansowania przez unijnych polityków „błękitnego paliwa – gazu ziemnego”. Co ciekawe, zalety gazu ziemnego akcentowane są w odniesieniu do podobno „brudnego paliwa – węgla”. Zapomina się o tym, że oba paliwa są paliwami kopalnymi i emitującymi w procesie spalania dwutlenek węgla (CO2). Poziom emisji, negatywnego wpływu na środowisko zależą wyłącznie od efektywności wykorzystania energii chemicznej w tych nośnikach pierwotnych. Nie powinno nazywać się węgla brudnym paliwem. Należałoby się za to wsłuchać w głoszone tezy biologów i rozsądnych ekologów. Zwracają oni uwagę na fakt, że CO2 jest gazem życia. Słońce, wysoka temperatura i właśnie CO2, to są nieodzowne czynniki aktywujące wszelkie życie biologiczne roślin, bez których chyba nikt nie wyobraża sobie istnienia ludzi i zwierząt na tym świecie. Czy dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym? Tak, ale jego emisja przez człowieka jest wąskim strumieniem (ok. 5proc.) w morzu naturalnych jego wyziewów. Ważnym jest też miejsce jego emisji. Dwutlenek węgla jest cięższy od powietrza. Dlatego po wyjściu z komina elektrowni węglowej (ok. 150-200 m) gaz ten potrzebuje ok. 2 tygodni, by zejść do poziomu roślin, wchodząc w ich w proces fotosyntezy. Gorzej wygląda to z perspektywy jego wyziewu z silników samolotu na wysokości 10-11 tys. m, bo czas tworzenia się tzw. pierzynki cieplarnianej to 12-16 miesięcy. Jednak wg części ekologów, szczególnie niebezpieczne skutki dla środowiska niesie przed wszystkim emisja metanu, będącego głównym składnikiem gazu ziemnego. Metan jest lżejszy od powietrza, posiada dwudziestojednokrotnie większą sorpcję termiczną, przez co unosi się do stratosfery, gdzie „żyje” ok. 60-80 lat i ciągle burzy wymianę cieplną kuli ziemskiej.

Wykorzystanie gazu ziemnego, której towarzyszą znaczne ucieczki metanu do atmosfery przy jego pozyskaniu, nie jest więc aż tak ekologiczne. Może wreszcie Unia Europejska rozliczy klimatycznie szkodliwe emisje nie z samego procesu spalania poszczególnych nośników pierwotnych, lecz zacznie uwzględniać ich wpływ na życie biologiczne ziemi w całym łańcuchu - od ich pozyskania do energetycznego zużycia.

Raport MAE ocenia, że poprawa efektywności elektrowni węglowych o 5 proc. skutkuje spadkiem emisji CO2 o ponad 8 proc. Wskazuje, że dane o dobrej koniunkturze dla tego paliwa, stabilności i pewności dostaw oraz nadchodzącym umiarkowanym poziomie cen w długim okresie czasu, są gwarantem zwrotu kapitału z inwestycji w rozbudowę oraz modernizację energetyki opartej o węgiel.


Unia Europejska i tak nie lubi węgla

Pomimo mocnego polskiego sprzeciwu wobec próby dalszego zaostrzenia unijnej polityki w zakresie ochrony klimatu i środowiska, unijna długookresowa polityka energetyczno- klimatyczna – Road Map Energy 2050, UE nadal lansuje głęboką dekarbonizację gospodarki. Zakłada, że do 2050 r. należy ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o co najmniej 80 proc. Oznacza to dopuszczenie węgla w energetyce UE tylko w przypadku zastosowania jeszcze nieopanowanej i nieefektywnej technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla pod ziemią, tzw. CCS. Zakładane koszty wdrożenia CCS podważają ekonomiczny sens funkcjonowania w przyszłości energetyki opartej o węgiel kamienny. Nadal też tylko sloganem UE jest potrzeba większego oparcia gospodarki o rodzime surowce energetyczne państw członkowskich i to pomimo pojawienia się wielu negatywnych symptomów, chociażby wynikających z konfliktu Ukraina - Rosja.

Wszystkie akty prawne w zakresie zaostrzania polityki klimatycznej skutecznie i coraz mocniej uzależniają UE od importu z zewnątrz nośników energetycznych, eliminując m.in. polski węgiel. Realizacja w Unii wskaźnika ograniczenia emisji dwutlenku węgla o 20 proc. do 2020 r., wg sporządzonych analiz, wygeneruje wzrost kosztów produkcji węgla o 15–20 proc. ponad inflację. Jeszcze bardziej przyjdzie więc polskiemu górnictwu zmierzyć się w UE i w granicach naszego kraju z węglem z importu spoza wspólnoty, nie obarczonym kosztami wdrażania polityki klimatycznej. Polskie spółki węglowe z uzyskiwanego przychodu za węgiel już ponad 33 proc. oddają do budżetów centralnego i lokalnych w postaci różnego rodzaju podatków, opłat oraz wsparcia innych energii pomocą publiczną. Rok 2013 zakończył się na skutek takiego traktowania polskiego węgla importem tego surowca na poziomie aż 9,41 mln t, w tym 7,21 mln t to był węgiel energetyczny. Zapłata za ten import nawet po cenie nieco niższej od kosztów produkcji w polskim górnictwie, to wypływ z kraju ok. 3,2 mld zł (1 mld mln dolarów USD), co musi zostać zrównoważone przychodem z eksportu innych dóbr. Niestety, mamy z tym notoryczny problem. Skutkuje to również likwidacją kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy w branży i firmach świadczących pracę na rzecz górnictwa.


Zagrożenia ze strony legislacji w Unii Europejskiej

Rozwiązania legislacyjne UE przyjmują kierunek coraz głębszej dekarbonizacji, tym razem całej gospodarki. Oto kilka przykładów. Jest to istotne, gdyż prace legislacyjne przy wielu dyrektywach UE mogą bardzo mocno wpłynąć na kondycję ekonomiczną, a wręcz dalsze funkcjonowanie polskiego górnictwa węgla kamiennego. Dobra znajomość tych zamiarów może być pomocna w działaniach na rzecz utrwalenia aktualnej roli węgla.

 

1. Propozycja nowelizacji Dyrektywy UE 2003/96/WE – o opodatkowaniu produktów energetycznych i energii elektrycznej

 

W kwietniu 2011 r. Komisja Europejska przedłożyła wniosek do Parlamentu Europejskiego o zmianę Dyrektywy 2003/96/WE - w sprawie restrukturyzacji wspólnotowych przepisów ramowych, dotyczących opodatkowania produktów energetycznych i energii elektrycznej. Zgodnie z propozycją Komisji zaleca się zmianę dotychczasowych zapisów w kierunku wzrostu obciążeń nałożonych na różne paliwa, w tym na węgiel. Według tej propozycji, kraje UE miałyby, najpóźniej do 2023 r., zapewnić to, by wszystkie minimalne stawki podatkowe na paliwa w pełni odzwierciedlały ich emisyjność oraz energię, a więc ilość Gigadżuli wg przedstawionych przez KE stawek bazowych - 20 Euro/t CO2, to jest 40 Euro za tonę węgla. Proponowane zmiany mają na celu wspomóc realizację celów III pakietu energetyczno-klimatycznego UE na lata 2013-2020 oraz Road Map 2050 w zakresie opodatkowania nośników energetycznych. Dotyczy nie tylko źródeł poniżej 20 MW, ale również całego zakresu drobnego wykorzystywania nośników energetycznych, w tym w gospodarstwach domowych. Generalnie więc nośniki objęte byłyby dwukrotnie podatkiem - do aktualnie obowiązującego podatku akcyzowego za zawartą energię (opłatę za GJ) doszedłby dodatkowy podatek akcyzowy za wolumen emitowanego CO2 przy całkowitym spaleniu. Paliwa węglowe, jako niosące potencjalne wysokie wolumeny emisji, byłyby najbardziej dociążone tym drugim podatkiem. Wg propozycji zapisów szczegółowych art. 8 pkt.5.: Bułgaria, Republika Czeska, Estonia, Łotwa, Litwa , Węgry, Polska i Rumunia mogą zastosować do 1 stycznia 2021 r. okres przejściowy. Celem tego miałoby być wprowadzenie opodatkowania związanego z emisjami CO2, ale tylko do momentu realizacji przez UE redukcji emisji w pakiecie klimatycznym na poziomie 20 proc. Każde zwiększenie redukcji niweluje zwolnienie. Dziś wiemy, że UE robi wszystko, by redukcja była większa i wtedy zapis o okresie przejściowym stanie się martwym.

 

2. Dyrektywa UE 2010/75/UE (tzw. IED) z 24 listopada 2010 r. w sprawie emisji przemysłowych (zintegrowane zapobieganie zanieczyszczeniom i ich kontrola)

 

Dyrektywa ta weszła w życie 17.12.2010 r. Obowiązek implementacji do polskiego prawa do 7.01.2013 r. Większość restrykcyjnych zapisów ograniczających poziom emisji obowiązuje od 2016 r.

Najważniejsze jej zapisy to ograniczenie emisji NOx, SOx (do 200 mg/Nm3), pyłów (do 50 mg/Nm3) dla instalacji spalania wykorzystujących paliwa stałe lub płynne. Większość energetyki zawodowej i przemysłowej nie spełnia narzuconych norm. Wymaga szybkich i kapitałochłonnych działań inwestycyjnych, albo przejścia na inny nośnik energetyczny np. biomasę lub budowę nowych instalacji. Istnieje ogromne zagrożenie wycofania węgla i zastąpienie go innym nośnikiem energii. Może również to skutkować tym, że nowe źródła zakłady energetyczne nie powstaną w oparciu o węgiel kamienny.

Dyrektywa ta po raz pierwszy normuje sprawy emisji rtęci. W przypadku obiektów energetycznego spalania opalanych węglem kamiennym lub brunatnym, wprowadza ona obowiązek corocznego pomiaru całkowitych emisji rtęci. Zobowiązuje kraje UE do określenia krajowych celów, zmierzających do ograniczenia emisji rtęci oraz opracowania krajowych planów działań na rzecz jej redukcji. Wg propozycji nowego rozporządzenia do tej dyrektywy polski węgiel jest mocno zagrożony, bowiem ze swej natury powodują przekroczenie 2-3-krotne narzucanych norm. W celu sprostania tym wyzwaniom konieczne może okazać się wdrożenie w polskiej energetyce bardzo kosztownych i trudnych organizacyjnie działań w zakresie wzbogacanie węgla, bądź jego eliminacja jako paliwa, zmniejszania emisji zawartości rtęci w spalinach poprzez stosowanie nowych metod odpylania, wprowadzenie odpowiednich technik usuwania metali ciężkich itp.

 

3. Światowa Konwencja rtęciowa

 

Trwają prace nad międzynarodową „konwencją rtęciową”, która będzie prawnie wiążącym instrumentem zobowiązującym wszystkie kraje na świecie do ograniczenia emisji rtęci, jako bardzo toksycznego pierwiastka chemicznego o silnej aktywności chemicznej i biologicznej. Za największe źródła emisji rtęci uznane są obiekty energetycznego spalania opalane węglem. Szczególną uwagę w projekcie „konwencji rtęciowej” zwraca zapis o konieczności zmniejszenia i jeżeli to możliwe, wyeliminowania emisji rtęci do atmosfery m.in. z elektrociepłowni zasilanych węglem i kotłów przemysłowych. Obecnie w Polsce trwają prace nad właściwym zbilansowaniem krajowej emisji rtęci w oparciu o aktualne wskaźniki. Wielkość krajowej emisji rtęci będzie decydować o zobowiązaniach, jakie będą nakładane na kraje emitujące rtęć. Jeżeli Polska zostanie zakwalifikowana jako tzw. duży emiter zostanie zobligowana do określenia krajowych, zmierzających do ograniczenia emisji rtęci oraz opracowania krajowych planów działań na rzecz redukcji emisji rtęci.

 

4. Propozycja zmian Dyrektywa UE 2008/98/WE zdnia 19 listopada 2008 r. w sprawie odpadów

 

Dyrektywa zamierza wprowadzić zmianę kwalifikacji popiołów i żużli powstających w wyniku spalania węgla, czyli tzw. ubocznych produktów spalania (w skrócie - UPS).

Od 3 lat trwa proces szczegółowego badania UPS w ramach obowiązkowej rejestracji. Wykazano w nich po raz kolejny, ze substancje (mieszaniny) te nie są niebezpieczne i nie stanowią zagrożenia dla środowiska. Poddane rygorom nadzoru jakościowego są z powodzeniem stosowane w szeregu technologii i rozwiązań, m.in. takich jak: produkcja cementu i betu; drogownictwo - w tym spoiwa drogowe i górnicze; produkcja materiałów budowlanych; iniekcje inżynieryjne; uzdatnianie i rekultywacje terenów.

Ponadto należy zauważyć, że szerokie spektrum zastosowań UPS pozwoliło odejść energetyce od gospodarki opartej na składowaniu odpadów i w konsekwencji na zbudowanie nowego modelu związanego z powtórnym, gospodarczym wykorzystaniem odpadów paleniskowych. Uznanie ubocznych produktów spalania za odpady niebezpieczne, zaneguje dotychczasowe osiągnięcia w tej dziedzinie i zmusi polską energetykę do otwierania nowych składowisk odpadów. Brak szybkiej reakcji rządu RP na działania Unii Europejskiej w kierunku zmiany kwalifikacji UPS do kategorii odpadów niebezpiecznych, to zagrożenie porównywalne z wprowadzeniem ograniczeń na rynku uprawnień CO2. Jest to zagrożenie kosztochłonnymi inwestycjami, związanymi z przebudową istniejących składowisk, by dostosować je do wymagań składowania odpadu niebezpiecznego, a także budową nowych składowisk w celu zapewnienia bieżącego odbioru UPS powstałych w procesie produkcji energii elektrycznej i cieplnej. Ponadto, wytwarzane jako naturalna konsekwencja procesu spalania węgla popioły i żużle, trzeba będzie składować na tych składowiskach, co w zderzeniu z unijnym zakazem budowy nowych ziemnych składowisk odpadów, generować może problemy niemożliwe do rozwiązania. Na dodatek, niesie to ryzyko zaprzestania wykorzystywania ubocznych produktów spalania w nawet tak upowszechnionych produktach jak cement (60 proc. cementu to UPS), bo czy ktoś kupi cement z odpadem niebezpiecznym? Czy ktoś wykorzysta odpad niebezpieczny zamiast surowców naturalnych?

Roczna produkcja ubocznych produktów spalania w Europie sięga 100 mln t, w Polsce 15 mln t. W naszym kraju ok. 70 proc. UPS jest wykorzystywane. Zastępują one w wielu przypadkach cement i wapno, zapewniając przy tym emisyjność CO2 nie przekraczającą 20 proc. emisyjności przy produkcji tych dwóch materiałów budowlanych. Tak więc konsekwencje pochopnego, negującego dotychczasowe badania, przekwalifikowania jej na odpad niebezpieczny, będą miały również ogromny efekt finansowy. To koszty, które mogą zachwiać energetyką węglowa i narazić głównie Polskę, na miliardowe inwestycje zabezpieczające i straty, a w konsekwencji wyeliminować węgiel jako paliwo energetyczne.

To tylko kilka z całego pakietu zmian w kierunku zdekarbonizowanej gospodarki UE do roku 2050. Wspomnieć trzeba również o wycofaniu (backloadingu) znaczącej ilości uprawnień do CO2, czyli ręcznego sterowania rynkiem uprawnień oraz o opracowaniu przez Komisję Klimatu nowych limitów dopuszczalnej emisji dla nowych inwestycji energetycznych.

Powinniśmy uruchomić wszelkie możliwe ścieżki w zakresie przeciwdziałania nielogicznym i niszczącym naszą gospodarkę, w tym przemysł wydobywczy, antywęglowym regulacjom UE.


Zapotrzebowanie na energię wzrośnie

W Polsce będzie rosło zapotrzebowanie na energię elektryczną, szczególnie po wśród odbiorców indywidualnych. Do roku 2050, wg raportów sporządzonych przez kilka znaczących firm w dziedzinie analiz prognostycznych w gospodarce, osiągnie ono poziom aż 280 TWh na rok. Tak wysoki wzrost zapotrzebowania na energię prognozuje się przy założeniu wdrożenia w Polsce w odniesieniu do 2010 r. około 30 proc. poprawy efektywności energetycznej. Polska będzie musiała więc wybudować nową bazę energetyki i to znacząco większą od obecnej.


OZE to za mało

Jakie paliwo pierwotne będzie bazą dla nowej energetyki polskiej? Źródła odnawialne mają skończoną wartość produkcji energii ze względu na geograficzne położenie naszego kraju i będą mogły w najbardziej optymistycznym scenariuszu zaspokajać zaledwie 25 proc. potrzeb. Z niemieckich doświadczeń, najbardziej rozwiniętej energetyki odnawialnej UE, wynika, że produktywność średnia wiatraków w tej części świata to zaledwie średnio ok. 1800 godzin rocznie, a w dodatku ponad 1200 godzin poza szczytami energetycznymi, czyli głównie w nocy. Energia z wiatru w nocy jest niepożądana w systemie, gdyż jeszcze mocniej ogranicza bazę energetyki cieplnej, generując potężne ilości CO2 pracujących bloków węglowych w tzw. gorącej rezerwie. Nie publikuje się danych liczbowych o dodatkowych emisjach wymuszonych dopuszczeniem do pracy wiatraków.

Jeszcze mniejsza jest produktywność farm fotowoltaicznych w Niemczech. Średnio przyjmuje się ok. 850 godzin na rok. Pozytywem jest produkowanie przez słońce w takich farmach energii elektrycznej w godzinach tzw. szczytu europejskiego (od 8.00 do 21.00). Tego typu energia nie wpływa znacząco na bazę produkcji energii elektrycznej i wpisuje się w regulacyjność gazową systemu elektroenergetycznego.


Scenariusz dla Polski

Wg analiz możliwych scenariuszy rozwoju energetyki w Polsce, węgiel kamienny - niezależnie od przyjętego poziomu finansowego wsparcia środkami publicznymi poszczególnych innych rodzajów energetyki - będzie musiał mieć zawsze bardzo duże znaczenie, bo inaczej czekałby nas blackaut energetyczny. Analizy wykonano m.in. dla przymierzanej przez UE dekarbonizacji gospodarki energetycznej na poziomie 80 proc. do 2050 r. Dla optymalnego, pod względem kosztu produkcji energii elektrycznej miksu energetycznego z analizowanych kilkunastu scenariuszy, udział węgla byłby na poziomie 80 - 95 proc. w odniesieniu do 2010 r.

Na dziś optymistycznym aspektem z całej tej skomplikowanej materii jest w miarę rozsądne podejście rządzących naszym krajem do działań UE w zakresie dekarbonizacji gospodarki i wdrożenia nowego pakietu klimatycznego. Trzeba mieć nadzieję, że uda się Polsce niwelować zły klimat dla węgla w Unii Europejskiej. Wszystko wskazuje bowiem, że „węgiel był, jest i będzie znaczącym surowcem energetycznym w Polsce”. Znalazło to odzwierciedlenie w „Polityce energetycznej Polski do 2030 roku”, oraz w założeniach polskiej niskoemisyjnej gospodarki do 2050 r., przyjętych ostatnio przez rząd. Węgiel niezależnie od rozwoju innych alternatywnych źródeł będzie nadal bazą surowcową energetyki. Ważne jest jednak, by energetyka spalała rodzimy węgiel, a skupione w naszych spółkach węglowych kopalnie były nadal gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Potrzeba są zmiany poziomu fiskalizmu wobec branży i ograniczenia poziomu haraczu danin publicznych po to, aby po wygenerowaniu przez górnictwo niezbędnych środków finansowych, stało się ono dochodową, nowocześnie zorganizowaną i zarządzaną branżą. Wymaga ona również funduszy na przedsięwzięcia związane z wdrażaniem nowatorskich technologii. Opanowanie nowych technik pozyskania energii pierwotnej z węgla, mogłoby stać się sztandarowym produktem naszej gospodarki w świecie.

Musimy przekonać unijnych polityków, że zamiast wspierać utopijną wg wszystkich aktualnie dostępnych opracowań naukowych technologię CCS, winni oni bardzo mocno wesprzeć finansowo technologie efektywniejszego wykorzystania węgla, chociażby poprzez procesowe zgazowanie go w złożu i wyprzedzające odmetanowanie górotworu. Wdrożenie takich pionierskich technologii, to faktyczne działanie na rzecz poprawy klimatu, istotna poprawa bezpieczeństwa i warunków pracy, ale także gwarant utrzymania setek tysięcy miejsc pracy.

 

Daniel Borsucki
członek Komitetu Klimatycznego KIG z ramienia
Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej

 

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy