Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 11 - 12 (221 - 222) Listopad - Grudzień 2013 r.



Kto poniesie polityczną i moralną odpowiedzialność, jeśli "wytniemy" w krajach UE węgiel?

Rozmowa z prof. dr hab. inż. JÓZEFEM DUBIŃSKIM, członkiem-korespondentem PAN, Naczelnym Dyrektorem Głównego Instytutu Górnictwa

 

Polska – wbrew oskarżeniom – bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich zobowiązań redukcji emisji CO2

 

– Tuż przed rozpoczęciem warszawskiego szczytu klimatycznego nasiliły się oskarżenia, iż jesteśmy hamulcowymi porozumień dotyczących redukcji emisji CO2. A tymczasem w ciągu ostatnich 20 lat zredukowaliśmy emisję gazów cieplarnianych o 33 proc., zaś zgodnie z Protokołem z Kioto mieliśmy emisję CO2 ograniczyć jedynie o 6 proc. w stosunku do roku 1990. W samym tylko roku 2012 w stosunku do roku poprzedniego ową emisję zmniejszyliśmy o ponad 5 proc. To chyba niezły wynik?

– Rzeczywiście, Polska wywiązuje się bardzo dobrze ze swoich zobowiązań redukcji CO2 i może być liderem wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej, pomimo tego, że nasza energetyka w największym stopniu oparta jest na paliwie węglowym. Ten pierwszy wskaźnik redukcji o 33 proc. można skomentować jako efekt zmian politycznych i gospodarczych, jakie miały miejsce w Polsce po 1989 roku. Jak wiadomo, dotyczyły one likwidacji wielu energochłonnych i nieefektywnych zakładów przemysłowych, a tym samym obniżenia emisji CO2. Natomiast drugi wskaźnik redukcji emisji CO2 o 5 proc. w roku 2012 w stosunku do roku poprzedniego jest niewątpliwie wynikiem świadomie prowadzonych wielokierunkowych działań, które tę emisję obniżają. To na pewno niezły wynik, tym bardziej, że inne czołowe kraje UE, takie jak np. Niemcy i Wielka Brytania nie obniżyły, a wręcz zwiększyły emisję CO2 w 2012 roku w stosunku do poprzedniego odpowiednio o 0,9 i 3,9 proc. Stąd przypisywanie Polsce miana hamulcowego redukcji emisji CO2 jest pozbawione racji i co najmniej nie na miejscu.
 

– Na COP19 przypięto nam łatkę trucicieli. Natomiast na konkurencyjnym „szczycie węglowym” przekonywaliśmy, iż sposobem na ochronę klimatu po roku 2020 jest ograniczanie emisji CO2 bez zabijania górnictwa i węglowych elektrowni. Wiadomo nie od dziś, że na rozwód z węglem – z wielu powszechnie znanych i ważnych powodów – Polskę nie stać. Jaki zatem winniśmy promować pomysł na ewolucyjne zmniejszanie emisji dwutlenku węgla?

– Ta łatka truciciela ma chyba trochę inny kontekst i związana jest z tym, że Polska nie odcina się od paliwa węglowego, które Unia Europejska uznała za głównego wroga w przyjętej doktrynie dekarbonizacji europejskiej gospodarki. Świadczą o tym dokumenty, chociażby Energy Roadmap 2050, gdzie węgiel jako nośnik energii praktycznie zanika. Może to wynika z tego, że niektórzy słowo karbon, oznaczające pierwiastek węgiel, rozumieją niewłaściwie, a więc jako gospodarkę bez węgla. W rzeczywistości chodzi przecież o zupełnie coś innego, a mianowicie o gospodarkę niskoemisyjną, szczególnie w zakresie emisji gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla. Absolutnie powinniśmy rozwijać politykę promującą taką właśnie gospodarkę, z racjonalnym wykorzystaniem zasobów własnego nośnika energii jakim jest węgiel, który może gwarantować Polsce stabilną i tanią energię. Jest wiele możliwości, aby taką właśnie gospodarkę energetyczną w naszym kraju skutecznie realizować. Są one wyzwaniem nie tylko dla sektora energetycznego wykorzystującego węgiel do produkcji energii elektrycznej, ale także dla innych sektorów przemysłu, jak i nas mieszkańców. Energię należy bowiem nie tylko produkować, ale także oszczędzać.
 

Jakie zjawiska wpływają na zmianę klimatu?

– Śledząc obrady szczytu nie sposób się było oprzeć wrażeniu, iż nadal nie uniknie się zamieszania wokół daleko idących propozycji Unii Europejskiej dotyczących klimatu. Niektórzy naukowcy twierdzą bowiem, iż udział dwutlenku węgla w tzw. efekcie cieplarnianym z uwzględnieniem działalności człowieka to zaledwie 1,24 proc. Można odnieść wrażenie, że ten spór nigdy nie zostanie rozstrzygnięty.

– To, że antropogeniczna działalność człowieka jest głównym sprawcą globalnych zmian klimatycznych jest, moim zdaniem, wielkim nadużyciem. W rzeczywistości jest wiele innych zjawisk fizycznych zachodzących w naszym układzie planetarnym, chociażby wiekowe i inne długookresowe zmiany aktywności Słońca, które mają bardziej istotny wpływ na ziemski klimat i jego zmiany w czasie. Szczególnie geolodzy, zajmujący się historią Ziemi, wskazują na występujące na naszej planecie okresy ochłodzeń i towarzyszących im zlodowaceń oraz na okresy ociepleń, które miały miejsce w czasie braku industrializacji, a więc emisji CO2 generowanej przez człowieka. Ubolewam nad tym, że opozycjoniści w stosunku do przyjętej za dogmat tezy o związku emisji CO2 ze zmianami klimatycznymi, mają wyraźnie mniejsze szanse i mniejsze możliwości w przedstawianiu swoich odmiennych argumentów. Dla mnie osobiście kluczowe znaczenie ma odpowiedź na pytanie – kto poniesie polityczną i moralną odpowiedzialność, jeśli „wytniemy” w krajach Unii Europejskiej paliwa węglowodorowe, w tym szczególnie węgiel, a w 2050 roku i w dalszych latach zmiany klimatyczne będą nadal miały miejsce. Dzisiaj możemy sobie tylko wyobrażać i tworzyć scenariusze, co stanie się po takim „wycięciu” w polskiej gospodarce.
 

- Obserwując wystąpienia naukowców na COP19 nie sposób było również nie zauważyć, iż kreowali oni, lansowaną przez Komisje Europejską technologię CCS. Dlaczego właśnie ta, a nie inna technologia? Wszak CCS nie wzbudzała entuzjazmu, choć warto tu odnotować, że tego typu instalacje pilotowe pracują już w elektrowniach „Łaziska” i „Łagisza”.

– Technologia CCS, obejmująca trzy zasadnicze etapy – wychwyt CO2, jego transport i składowanie pod zmienią, w odpowiednio wybranych strukturach geologicznych – jest rzeczywiście lansowana przez Komisję Europejską i przez wielu została już uznana za najlepszą w całkowitym usunięciu emisji CO2 i stworzeniu w przyszłości energetyki, a następnie gospodarki zeroemisyjnej. W rzeczywistości ma ona szereg istotnych wad i ograniczeń. Wychwyt CO2 ze strumienia gazów spalinowych jest procesem energochłonnym i obniża sprawność wytwarzania energii elektrycznej o co najmniej 10 procent, będzie więc potrzeba więcej węgla dla wytworzenia tej samej ilości „czystej” energii. Z reguły odpowiednie miejsca składowania CO2 trudno jest znaleźć w pobliżu elektrowni, zatem niezbędny jest transport dwutlenku węgla często na znaczne odległości. Wymaga to także energii, a poważnym problemem staje się uzyskanie akceptacji społecznej mieszkańców na prowadzenie rurociągu transportującego CO2 do miejsca składowania. Odrębnym problemem jest samo składowanie, gdzie struktura geologiczna, poza określoną pojemnością, musi spełniać szereg warunków, szczególnie istotnych w aspekcie bezpieczeństwa, aby ją można uznać za odpowiednią. Na dzisiaj nie ma doświadczeń składowania CO2 w wielkiej skali, a więc kilkudziesięciu milionów ton rocznie na jednym składowisku. Istniejące przykłady dotyczą wyeksploatowanych złóż gazu ziemnego lub ropy naftowej, przy czym składowane wielkości są wyraźnie mniejsze (maksymalnie około 1 mln ton w ciągu roku). Są one rozwijane szczególnie w wariancie CCU, gdzie „U” oznacza wykorzystanie CO2 do wspomagania produkcji ropy naftowej lub gazu z otworów produkcyjnych o zanikającej wydajności. Zatłaczanie CO2 ma stymulować i zwiększać ich produkcję. Myślę, że właśnie ten kierunek wykorzystania CO2, a także tylko jego samego składowania we wspomnianych strukturach po eksploatacji złóż ropy naftowej i gazu ziemnego jest jedną z przyczyn szerokiego lansowania tej technologii. Przecież wówczas już sczerpane złoża w przypadku ich wykorzystania do składowania CO2 mogą nadal przynosić wymierne zyski.

Co do instalacji pilotowych wychwytu CO2, które zostały opracowane przez firmę TAURON przy współpracy z Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu i Politechniką Częstochowską, to są to małe instalacje, które proces wychwytu CO2 realizują w oparciu o odmienne procesy chemiczne. Uważam to za cenne doświadczenie, pokazujące, że potrafimy w Polsce węzeł wychwytu CO2 zbudować, a na przykładzie tych dwóch instalacji ocenić efektywność samego procesu.
 

Znamiona walki gospodarczej

– W jakim stopniu, zdaniem Pana Profesora, zaostrzanie przez Unię przepisów związanych z emisją dwutlenku węgla i polityką energetyczną jest nade wszystko narzędziem walki gospodarczej, a w jakim dotyczy zmian klimatycznych?

– Uważam, że poza rzeczywistymi intencjami troski o klimat, widzianymi niestety głównie przez ograniczenie emisji CO2 i przez wyraźne preferowanie innych źródeł energii niż węgiel, są obecne także inne czynniki, które mają znamiona walki gospodarczej. Nie jest to bowiem czysta konkurencyjność, gdyż zmierza do całkowitego wyeliminowania wszystkich paliw węglowodorowych, a w pierwszej kolejności węgla. To nie do końca jest rzeczywista troska o klimat. Przykładowo, preferowanie OZE nawet tam, gdzie są niewielkie szanse ich skutecznego funkcjonowania, bez patrzenia na koszty wytwarzania energii, na systemowe wady takiej energetyki – to nie są działania racjonalne. Osobiście jestem zwolennikiem ponadczasowej zasady zrównoważenia, a więc tworzenia zrównoważonych miksów energetycznych, uwzględniających geograficzne położenie poszczególnych krajów oraz ich własny potencjał surowców energetycznych.
 

– Komisja Europejska coraz głośniej domaga się ograniczenia emisji CO2 do 2050 roku aż o 80 proc. Pytanie zatem może być tylko jedno: po spełnieniu jakich warunków jest to realne?

– Mnie się wydaje to nierealne. Oznaczałoby to praktycznie niemal całkowite odejście od korzystania z paliw węglowodorowych (gaz, ropa, węgiel), a oparcie bilansów energetycznych wyłącznie na energetyce jądrowej i wodnej oraz na odnawialnych źródłach energii. W przypadku resztkowej energetyki, opartej na węglowodorach, technologie CCS lub CCU musiałyby niemal w 100 procentach realizować proces geologicznego składowania CO2. Moim zdaniem bardziej prawdopodobny scenariusz mógłby być oparty na zupełnie nowych technologiach, np. termojądrowa synteza, nad którą na pewno pracują już dzisiaj czołowe ośrodki badawcze na świecie.
 

Czyste technologie wyznaczają przyszłość węgla

– Nadszedł chyba odpowiedni moment, by poprosić Pana Profesora o przypomnienie projektów badawczych dotyczących czystych technologii węglowych, również tych prowadzonych we współpracy międzynarodowej, realizowanych w kierowanym przez Pana Instytucie?

– Rzeczywistość jest taka, że marząc o tej dalekiej przyszłości i nowych źródłach energii dla świata, musimy chodzić po ziemi i podejmować te wyzwania badawcze, które są potrzebne teraz. Na pewno węgiel, a szczególnie polski węgiel, potrzebuje dzisiaj wsparcia w postaci czystych technologii węglowych, które pozwolą na jego stosowanie w energetyce i gospodarce oraz na jego akceptację społeczną. Główny Instytut Górnictwa uważa ten obszar swojej działalność za priorytetowy. Mają mu służyć nasze inwestycje ostatnich lat w nowoczesną infrastrukturę badawczą, rozwój specjalistycznej kadry naukowej oraz nasza aktywność w krajowych i międzynarodowych projektach z obszaru czystych technologii węglowych. Tych projektów jest naprawdę dużo, staramy się bowiem wykorzystać każdą okazję w postaci ogłaszanych konkursów na projekty oraz każde możliwe źródło ich finansowania. Ograniczę się zatem do wymienienia tylko kilku, moim zdaniem, najważniejszych z nich:

– Opracowanie technologii zgazowania węgla dla wysokoefektywnej produkcji paliw i energii elektrycznej. Projekt realizowany w ramach programu strategicznego „Zaawansowane technologie pozyskiwania energii”, finansowanego przez NCBiR.

– Eksperymentalna weryfikacja koncepcji otrzymywania gazu bogatego w wodór z jednoczesnym wychwytywaniem powstającego CO2 w procesie katalitycznego współzgazowania węgla i biomasy w obecności tlenku żelaza i tlenku wapnia. Projekt w ramach Program MNiSW Inventus Plus.

– Inicjatywy energetyczne w zakresie niskiej emisji gazów cieplarnianych w kopalni węgla. Międzynarodowy (projekt LowCarb), realizowany ze środków Funduszu Badawczego Węgla i Stali.

– Zaawansowany substytut gazu ziemnego otrzymywany z węgla za pomocą wewnętrznej sekwestracji CO2. Międzynarodowy (projekt Co2freeSNG20) realizowany ze środków Funduszu Badawczego Węgla i Stali.
 

Siła w jedności

– Na koniec proszę Pana Profesora, z uwagi na zbliżające się święta i zapewne radosne powitanie Nowego Roku, o … w miarę optymistyczną prognozę dotyczącą dającej się przewidzieć przyszłości polskiego górnictwa. Innymi słowy: jakie i w których dziedzinach należy wdrażać proefektywnościowe, innowacyjne działania, by ów optymizm miał rację bytu.

– Wierzę, że polskie górnictwo węgla kamiennego, bo o nim rozmawialiśmy, pokona stojące aktualnie przed nim trudności i będzie nadal pracować na rzecz bezpieczeństwa energetycznego Polski. Musi się jednak zmieniać, nie rewolucyjnie, ale w sposób przemyślany i konsekwentnie realizowany, prowadzący do wzrostu przede wszystkim produktywności, ale także bezpieczeństwa pracy i minimalizacji oddziaływań na powierzchniowe środowisko naturalne. Winno to się odbyć przy pełnym zrozumieniu wszystkich pracowników, bowiem siła jest w jedności, a ta jest potrzebna szczególnie w chwilach trudnych. Dla realizacji tych kluczowych wyzwań potrzebne są nowe i innowacyjne rozwiązania ze strony nauki, które dotyczą praktycznie wszystkich ogniw procesu technologicznego pozyskiwania węgla. Życzę tego, aby było ich jak najwięcej i deklaruję, że Główny Instytut Górnictwa zawsze jest otwarty na współpracę w tym zakresie. Zawsze bowiem pamiętamy, że górnictwo węgla kamiennego w Polsce to blisko 150-tysięczna grupa pracowników, od których zależy codzienny byt i przyszłość ich rodzin. Zatem będziemy ich wspierać, bo to nasz obywatelski obowiązek i wyraz wspólnej solidarności ludzi górnictwa.

Dziękuję za rozmowę.

Jerzy Miemiec.

 

 

 

 

 

 

 

 

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy