Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 10-12 (314-316) Październik-Grudzień 2021 r.



Złapał Kozak Tatarzyna, czyli o pułapkach szybkiego rozbratu z węglem

Nagły wystrzał cen gazu, sygnały o niedostatecznej podaży surowca na rynku biomasy, wolne tempo i niepewność towarzysząca projektom geotermalnym, a także społeczne kontrowersje wokół budowy spalarni odpadów wskazują, że dekarbonizację sektora ciepłowniczego trudno będzie przeprowadzić w formie rewolucji. Raczej trzeba nastawić się na to, że będzie to proces długotrwały i wymagający możliwie szerokiej dywersyfikacji miksu. Bycie zaś w awangardzie zmian może się wiązać z koniecznością stawienia czoła wielu niespodziewanym sytuacjom.

Raptem pół roku temu pisałem na tych łamach o nieuchronnie czekającym branżę ciepłowniczą (i wyraźnie widocznym już dzisiaj) odejściu od węgla kamiennego jako podstawowego surowca na rzecz innych paliw (np. biomasy, czy odpadów). Trend ten napędzają z jednej strony rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, mocno uderzające w finanse sektora i przekładające się na rosnące opłaty za ciepło dla odbiorców, z drugiej niska sprawność konwencjonalnego ciepłownictwa, z trzeciej zaś strumień publicznych środków inwestowanych w technologie wykorzystujące alternatywne paliwa.

Żadna z trzech wymienionych powyżej okoliczności na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy nie zniknęła. Dalej kształtują dekarbonizacyjny trend w sektorze ciepłowniczym, czego najlepszym potwierdzeniem są doniesienia o trudnej sytuacji finansowej wielu przedsiębiorstw ciepłowniczych opierających swą działalność o paliwo węglowe. Tempo tego procesu nie jest jednak bynajmniej równomierne, sytuacja na rynku ostatnio jest (mówiąc eufemistycznie) bardzo „dynamiczna”, a przyjęte założenia nieustannie weryfikowane są przez rzeczywistość i weryfikacja ta nie zawsze w pełnej rozciągłości potwierdza wyjściowe założenia. Czasem okazuje się, że nawet w dobie dekarbonizacji dobrze mieć w swoim miksie węgiel, gdyż w razie zawirowań z innymi rodzajami paliw stanowić może on swoistą rezerwę stabilizującą produkcję. 

Bez węgla może się zrobić nerwowo. I bardzo chłodno zarazem

– Przy węglu nie zdarzyły mi się takie emocje, że w zimie obawiałem się o ciągłość produkcji ciepła, a przy biomasie takie sytuacje na przestrzeni lat niestety się zdarzały – szczerze i bez „owijania w bawełnę” wyznał Janusz Fic, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej – Krośnieńskiego Holdingu Komunalnego. Wyznanie to padło przy okazji organizowanego przez Związek Miast Polskich w ramach Forum Rozwoju Lokalnego wrześniowego seminarium na temat transformacji energetycznej polskich miast.

Jak zwykle przy okazji tego typu wydarzeń wiele można było usłyszeć o konieczności dekarbonizacji i pod tym względem prezes krośnieńskiej spółki komunalnej nie powiedział niczego przeciwnego „oficjalnej” wykładni. Kierowany przez niego Holding sam zresztą systematycznie wciela ten schemat w życie, ograniczając udział węgla kamiennego w miksie, by od roku 2024 definitywnie przestać go stosować (dla porównania, jeszcze w roku 2012 całe ciepło wytwarzane przez spółkę pochodziło właśnie ze spalania węgla). KHK od blisko dekady konsekwentnie stawia na biomasę, a nowy „zielony” miks będą uzupełniać odpady komunalne, które mają trafiać do budowanej właśnie instalacji (spalarnia ma powstać do roku 2024 kosztem 135 mln zł) z blisko 30 gmin Podkarpacia. Mimo tych wszystkich poczynań, prezes Fic nie jest wielkim fanem biomasy, którą określa mianem mało „wdzięcznego” paliwa i jednym tchem wymienia jej mankamenty: kłopoty ze składowaniem, konieczność posiadania odpowiednio dużego magazynu, czy utratę parametrów przy dłuższym okresie przechowywania (to wszystko zaś przekłada się na problem ze zgromadzeniem poważniejszych zapasów). Główne wyzwanie stanowi jednak płytki i niestabilny rynek, który sprawia, że pochodząca jeszcze z lat 80-tych minionego wieku ciepłownia węglowa, mająca teoretycznie stanowić wyłącznie „źródło szczytowe” nagle urasta do rangi strategicznej rezerwy.

– Ostatniej zimy tartaki w zasadzie wstrzymały produkcję i produkowaliśmy ciepło z magazynu. Doszliśmy do takiego momentu, że wspomagaliśmy się kotłownią węglową, bo po prostu nie mieliśmy biomasy. Nie było możliwe jej pozyskanie. Na szczęście wszystko odblokowało się w ostatnim momencie, więc kocioł ORC jeszcze był w stanie funkcjonować – opowiadał uczestniczącym w seminarium samorządowcom prezes krośnieńskiej spółki.

Z jego dalszych wyjaśnień wynikało, że cała ta sytuacja nie była incydentalnym „wypadkiem przy pracy”, ale logicznym następstwem układu sił na rynku. Ten bowiem – wedle Fica – jest zdecydowanie niekorzystny dla odbiorców biomasy. Warunki dyktują na nim producenci, których jest relatywnie niewielu względem podmiotów zainteresowanych ich ofertą, co sprawia, że nie ma ani pola do jakiś poważniejszych negocjacji cen, ani do wymuszenia czegokolwiek wizją kar.

– Nie mamy tak mocnej pozycji w relacjach z naszymi dostawcami jak mieliśmy w węglu. Nie zabezpieczają nas żadne kary umowne. To, co mamy w umowach, to jest jakaś groźba ostateczna, której na przestrzeni lat użyliśmy raz i to do straszenia, a nie egzekwowania – przyznał prezes Fic. Jak dodał potencjalnych dostawców biomasy jest na tyle mało, że ewentualne konfliktowanie się z nimi nie miałoby zresztą w dłuższej perspektywie większego sensu, gdyż nawet w razie wygrania tych sporów można po prostu zostać bez paliwa w przyszłości.

– Nasze doświadczenia są w pewnym sensie przestrogą – stwierdził Janusz Fic odnosząc się do kolejnych, realizowanych właśnie lub planowanych w całej Polsce, inwestycji w kotłownie biomasowe. 

Na ile zarysowana przez przedstawiciela krośnieńskiej spółki sytuacja jest reprezentatywna dla całego sektora? Instalacja ta jest jedną z najdłużej działających w kraju, więc zarządzający nią mieli dość czasu, aby rozeznać rynek, a i samo Podkarpacie nie należy do regionów, które by można akurat podejrzewać o brak leśnej biomasy. Lektura branżowych mediów wskazuje, że rosnące ceny surowca, podobnie jak i popyt ze strony energetyki zawodowej oraz ciepłownictwa jest faktem. Z drugiej strony opublikowany pod koniec września raport Instytutu Jagiellońskiego i Amerykańskiego Stowarzyszenia Wytwórców Pelletu USIPA przekonuje, że to właśnie biomasa może stanowić dobre uzupełnienie miksu paliw w ciepłownictwie, będąc „skalowanym źródłem energii odnawialnej”. Raport zachęca wręcz do konwersji dużych europejskich elektrowni i elektrociepłowni na to paliwo argumentując, że zamiana „węgla jeden do jednego na biomasę pozwala na wykorzystanie istniejących aktywów, które w alternatywnym scenariuszu musiałyby zostać wyłączone”.

Francuski koncern jeszcze poczeka z gazem. Ceny błękitnego paliwa szybują

Również jesienią wiadomości o nagłym „ociepleniu” notowań węgla napłynęły z Olsztyna. Aby była pełna jasność – stolica Warmii od lat konsekwentnie realizuje politykę ograniczania tego paliwa w swoim systemie ciepłowniczym chcąc uciec przed rosnącymi kosztami jego użytkowania (tylko w tym roku lokalny MPEC dwa razy podnosił ceny ciepła). Dwa lata temu oddano do użytku kotłownię biomasową, do końca tego roku ma zostać ukończona budowa kotłowni olejowo-gazowej, zaś w roku 2023 do kaloryferów ma popłynąć ciepło ze stawianej właśnie spalarni odpadów. Równocześnie jednak przedsiębiorstwo modernizuje kotły węglowe, co oznacza, że definitywnie z paliwa węglowego rezygnować nie zamierza.

Co najmniej przez jeszcze jeden sezon grzewczy na rozbrat z węglem nie zdecyduje się również olsztyńska fabryka koncernu Michalin. To o tyle istotna wiadomość, że zakładowa kotłownia Michalin zaopatruje w ciepło ok. 30 proc. mieszkańców ponad 170-tysięcznego Olsztyna. Równo dekadę temu przedstawiciele francuskiej firmy zapowiedzieli, że w roku 2021 zakończy ona wykorzystywanie paliwa węglowego, które zastąpić miał gaz – zmiana ta oznaczać miała zarazem koniec sprzedaży ciepła miastu, co było jednym z czynników motywujących stronę samorządową do rozwoju własnych źródeł ciepła. Pod koniec września okazało się jednak, że plany te nagle uległy rewizji i strony porozumiały się w sprawie przedłużenia o rok wzajemnej współpracy.

– Michalin przedłuża na kolejny rok możliwość sprzedaży energii cieplnej dla Olsztyna. Podpisaliśmy z nimi roczną umowę na dostawy ciepła do mocy 30 MW. Będzie to istotne uzupełnienie systemu, którego zapotrzebowanie przekracza w sumie 250 MW – wyjaśniał w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.

Jak można było nieoficjalnie usłyszeć, argumentem przemawiającym za taką decyzją były rosnące w szaleńczym tempie ceny gazu, które sprawiły, że drożejący i obciążony opłatami za emisje węgiel kamienny zaczął się jawić jako rozwiązanie (choćby tymczasowo) finansowo przystępniejsze aniżeli „błękitne paliwo”.

Samorządowcy namawiali do ekologicznych źródeł ogrzewania. Teraz boją się o swoją wiarygodność

Sytuacja na rynku gazu dała zresztą wiele do myślenia włodarzom również w innych regionach Polski. Bodaj najgłośniejszy alarm z tego powodu podnieśli samorządowcy z części gmin Wielkopolski, którzy – podobnie jak ich mieszkańcy – w październiku ujrzeli na rachunkach kwoty o 100 proc. wyższe od tych, które widniały na nich jeszcze kilka tygodni wcześniej (gwoli ścisłości, sama cena gazu poszła w górę o ok. 170 proc., co przy utrzymaniu opłat stałych i dystrybucyjnych na niezmienionym poziomie, finalnie dało dwukrotny wzrost rachunków). Dostawca tłumaczył się wzrostem hurtowych cen gazu ziemnego i koniecznością dostosowania swoich stawek do warunków rynkowych, a także wskazywał, że u konkurencji stawki też nie stoją w miejscu, lecz nikogo tym specjalnie nie uspokoił.

– Będziemy musieli liczyć się z większymi kosztami utrzymania szkół, obiektów publicznych, itp. w naszej gminie, a planując przyszłoroczny budżet ten spory wydatek trzeba będzie uwzględnić, nie mówiąc jeszcze o skorygowaniu tegorocznego budżetu – wskazywał Paweł Adam, burmistrz miasta i gminy Buk (pow. poznański). Ostrzegał, że w konsekwencji tak znaczącej podwyżki cen, mieszkańcy – kosztem opłacenia rachunków za gaz – nie będą mieli pieniędzy na inne podstawowe potrzeby. Zwracał też uwagę na środowiskowy aspekt całej tej sytuacji.

– Namawialiśmy mieszkańców do wymiany źródeł ogrzewania – aby stare „kopciuchy” zamienić na ekologiczne źródła ogrzewania, na gaz i co teraz? W ten sposób tracimy wiarygodność i zaufanie naszych mieszkańców – skarżył się burmistrz, który wraz grupą kilkudziesięciu samorządowców reprezentujących gminy Wielkopolski, zachodniego Pomorza, Dolnego Śląska, województwa pomorskiego i kujawsko-pomorskiego zawiązał komitet protestacyjny i podjął interwencję m.in. w URE, UOKiK-u czy na szczeblu ministerstw, chcąc w ten sposób wyjaśnić, czy w tym przypadku dostarczyciel gazu nie wykorzystuje swojej monopolistycznej pozycji na rynku (do chwili ukończenia niniejszego materiału nic się w tej sprawie jednak nie zmieniło, co każe sądzić, że skończy się na medialnej wrzawie, a wyższe rachunki i tak trzeba będzie zapłacić).

 

Notowania węgla wzrosły też w skali „makro”

Pojawiający się w skali lokalnej zwrot od gazu do węgla sygnalizowały w skali „makro” także podmioty zajmujące się analizą rynku energii. Już w czerwcu eksperci szwajcarskiego Axpo Solutions zwracali uwagę, że zużycie węgla w Europie podskoczyło w tym roku o 10-15 proc., gdyż chłodniejsza i dłuższa niż zazwyczaj zima doprowadziła do wyczerpania się zapasów gazu, a rosnące po pandemicznym dołku zapotrzebowania na energię musi zostać w jakiś sposób zaspokojone (tymczasem o gaz Rosji Europa musi konkurować z Azją). Analitycy podkreślali, że chociaż stawki za emisję CO2 osiągnęły rekordowe poziomy, to często zabezpiecza się je na stałym poziomie z wieloletnim wyprzedzeniem, a to sprawia, że stosowanie węgla, choć drogie, wciąż jeszcze może być opłacalne. Tego typu doniesienia mnożyły się również w kolejnych miesiącach, w miarę jak ceny gazu pięły się w górę. Te zaś z początkiem października przebiły poziom 1300 dolarów za 1000 metrów sześciennych, co oznaczało, że od początku roku wzrosły o 550 procent!

 

Michał Wroński, dziennikarz w PortalSamorzadowy.pl

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy