Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 10-12 (290-292) Październik-Grudzień 2019 r.



Ratownictwo górnicze ostatnią deską ratunku

Ratownictwo górnicze ostatnią des ratunku

Rozmowa z dr. inż. PIOTREM BUCHWALDEM, Prezesem Zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego SA w Bytomiu

Warunki geologiczno-górnicze w polskim górnictwie są coraz trudniejsze i lepsze nie będą. Podkreśla Pan ten fakt od dawna. Czy ten rok jest trudniejszy od poprzedniego pod względem interwencji ratowniczych i jakich zagrożeń najczęściej dotyczyły?

Do końca roku zostało kilka tygodni, czyli na podsumowanie jeszcze zbyt wcześnie, bo trudno przewidzieć, co jeszcze  może  się wydarzyć.  Chciałbym, aby obecny stan się utrzymał. Tak to się układa od kilku lat, że liczba trudnych w prowadzeniu akcji ratowniczych utrzymuje się na porównywalnym poziomie. W 2018 roku było ich 13 i tyle samo jest w bieżącym roku, na koniec października. Były to generalnie akcje pożarowe, w których nie doszło do najgorszych sytuacji, bo górnicy nie zostali poszkodowani. Natomiast w ubiegłym roku, w maju mieliśmy tąpnięcie i duży wypływ metanu w Zofiówce, w której pięć osób straciło życie i dwóch górników zostało ciężko poszkodowanych. Akcja w Zofiówce, w skrajnie trudnych warunkach trwała aż 12 dni. Grudzień 2018 roku przyniósł katastrofę górniczą w Stonawie w Czechach. Na polecenie Pana Premiera w akcji tej brały udział między innymi zastępy ratownicze pogotowia zawodowego CSRG. W Stonawie pod wpływem wybuchu metanu zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków, a innych 10 osób zostało rannych. Takich ekstremalnych zdarzeń w bieżącym roku nie było i mam nadzieję, że św. Barbara będzie miała nas wszystkich w swojej opiece.

Tegoroczne interwencje ratownicze to głównie akcje pożarowe. Czy pożary endogeniczne są aktualnie największym zagrożeniem w polskich kopalniach?

To zależy według jakich kryteriów mielibyśmy oceniać skalę zagrożeń i ustalać ich gradację. Ja mówiłem tylko o częstotliwości ich występowania w korelacji z liczbą naszych akcji. Z analizy tegorocznych zgłoszeń wynika, że dominują pożary endogeniczne. Mówiłem już wcześniej, iż w Polsce prowadzimy eksploatację w większości kopalń w dosyć trudnych warunkach geologiczno-górniczych. Uważam, że w końcu powinniśmy przyjąć pewne zasady „zdrowego” fedrowania. Czy należy się pchać w każdą partię pokładu? Są kopalnie, które rzeczywiście mają ogromne problemy wydobywcze. One nie wynikają z braku umiejętności co do prowadzenia danej eksploatacji, one wynikają z przyjęcia rygorystycznych zasad w prowadzeniu eksploatacji w partiach resztkowych, poprzecinanych starymi wyrobiskami, nieodpowiednio zlikwidowanymi, na dodatek z występującymi licznymi uskokami i krawędziami. Krótko mówiąc, to są poważne zaszłości eksploatacyjne, na które nie możemy być obojętni. Bardzo często powtarzam to z dużą mocą. W kopalniach powinna prowadzona być skuteczna działalność prewencyjna (profilaktyczna). Dobór samych metod profilaktycznych też nie jest łatwy. To nie może być sztuka dla sztuki. Pewne zasady prowadzenia profilaktyki też się wykluczają, np. to co jest skuteczne w profilaktyce tąpaniowej, w wielu przypadkach jest nieodpowiednie uwzględniając metody zabezpieczenia przeciwpożarowego, biorąc oczywiście pod uwagę sposób rozcięcia pokładu i sposób przewietrzania tych wyrobisk.

Trzeba jednak pamiętać, że metody profilaktyczne przestają być skuteczne, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli. A bywa, że kopalnie starają się jak najdłużej zdławić zagrożenie własnymi siłami. Nie wiem, czy wynika to z oszczędności, czy przeceniania własnych możliwości. Uważam, że nie ma ekonomicznego sensu w zwlekaniu z wezwaniem pomocy specjalistycznego ratownictwa, bo my oferujemy pracodawcom metody, które są niewykonalne siłami kopalnianymi. Szybkie podanie gazów inertnych skraca czas zagrożenia pożarowego, a to ma przełożenie na wyniki produkcyjne. A my pracujemy już nad sposobem podawania gazów inertnych o mieszanym składzie, które nie tylko wypierają tlen z wyrobiska, ale także obniżają temperaturę, co jest szybszą i skuteczniejszą metodą gaśniczą.

Obecnie w polskim górnictwie mamy do czynienia z zagrożeniami skojarzonymi. Ten zlepek dużych trudności, wymaga od kadry inżynieryjno-technicznej kopalń głębokich przemyśleń w podejmowaniu zdroworozsądkowego fedrowania.

Mówił mi Pan kiedyś, że ratownictwo górnicze ma cztery filary: interwencyjny, prewencyjny, szkoleniowy i innowacyjny. Jak te filary wyglądają w pań- skiej ocenie na koniec 2019 roku i jakich zmian oczekuje Pan w najbliższych latach?

Niczego nie odpuszczamy. A zatem te cztery filary są ciągle mocnym fundamentem funkcjonowania zawodowego ratownictwa górniczego. Staramy się ciągle unowocześniać nasze wyposażenie, ponieważ co kilka lat sprzęt zużywa się technicznie, wchodzą nowe rozwiązania, a ratownicy muszą mieć to, co jest aktualnie najlepsze i najskuteczniejsze. Jednym z największych zakupów będzie bardzo nowoczesny wóz bojowy, dłuższy  od dotychczasowych, który będzie w stanie zabrać znacznie więcej sprzętu potrzebnego do akacji w kopalniach. W zakresie efektywności szkoleń stale podnosimy poprzeczkę, zmieniając metodykę i warunki, w jakich są prowadzone, żeby były jak najbardziej zbliżone do tego, z czym ratownicy mogą się spotkać w prawdziwych akcjach. Prowadzimy duże projekty badawcze, które przyczynią się nie tylko do zwiększenia skuteczności podejmowanych przez nas akcji, ale również pomogą przedsiębiorcom w prowadzeniu odpowiednich działań profilaktycznych.

No dobrze, ale pytam o marzenia szefa polskiego ratownictwa górniczego. Gdyby miał Pan nieograniczone możliwości organizacyjne i finansowe, to jakie byłyby zmiany?

Chciałbym posiadać więcej środków finansowych z przeznaczeniem na badania, wtedy moglibyśmy inicjować więcej projektów badawczych, służących nie tylko ratownikom, ale także całemu górnictwu. Marzy mi się więcej sukcesów na miarę łączności bezprzewodowej czy odzieży ochronnej dla pracujących w ekstremalnie trudnych warunkach. Realia są takie, że musimy zabiegać o środki zewnętrze, w tym z Unii Europejskiej, ale i tak zawsze potrzebne są pieniądze na tak zwany wkład własny. W tej chwili prowadzimy badania w ramach konsorcjów. Aktualnie w realizacji mamy trzy duże projekty badawcze. Wspólnie z kilkoma partnerami, w tym z Politechniką Śląską oraz informatykami Cargo-Jaworzno, pracujemy nad symulatorem w systemie 3D do prowadzenia i kierowania akcją ratowniczą. Dwa projekty dotyczą zagrożenia pożarowego, które materializują się przy współpracy z Głównym Instytutem Górnictwa. Ich celem są szybsze od dotychczasowych sposoby gaszenia pożarów podziemnych, z wykorzystaniem nie tylko gazów inertnych, takich jak azot czy dwutlenek węgla, ale ich mieszanek, w konfiguracji z argonem czy parą wodną. Przypomnijmy, że azot nie gasi pożaru. On tworzy otulinę rejonu zagrzanego, odcina i wypycha z niego powietrze, ale nie obniża temperatury. A taki może być efekt zastosowania mieszanki gazowej z argonem lub parą wodną, odpowiednio schłodzoną. Trzeba opracować jej optymalny, najbardziej skuteczny skład w szybkim zadławieniu pożaru. Te projekty wchodzą już w fazę praktycznych testów w Kopalni Doświadczalnej Barbara i CSRG SA. Skuteczność mieszanek gazowych będzie także sprawdzana w warunkach rzeczywistych w wytypowanych kopalniach. Wszystkie aktualnie prowadzone tematy innowacyjne powinny być finalizowane na przełomie 2021 i 2022 roku.

W 2018 roku ratownictwo górnicze zmieniło strukturę organizacyjną, liczbę okręgów, powołało własną służbę psychologiczną. Każda ze zmian jest trudna, czasami wręcz źle przyjmowana przez środowisko, którego dotyka. Jak to zadziałało w ratownictwie górniczym?

O potrzebie reorganizacji mówiło się od lat, a zatem nie było zaskoczenia i oporu w urzeczywistnianiu nowej struktury organizacyjnej. Nie było też kadrowego trzęsienia ziemi. Zlikwidowaliśmy jedną okręgową stację w Bytomiu, ponieważ w tym miejscu zlokalizowana jest CSRG z całym swoim zapleczem sprzętowym, więc nie było sensu dublowania podmiotów w tym samy rejonie. Potrzebna jest za to stacja w Zagłębiu Lubelskim, obsługiwanym dotychczas przez zastępy ratownicze OSRG z Jaworzna, a to jest niewystarczające. Rozpoczęliśmy już budowę Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zagłębiu Lubelskim, która powinna być oddana do użytku za 2,5 roku. Stacja ta ma zaplanowane lądowisko dla śmigłowca ratowniczego, co jest już normą na przykład przy szpitalach i ratownictwo górnicze także powinno być przygotowane na ewentualność szybkiego transportu poszkodowanych czy dostarczenia potrzebnego sprzętu. Kadrowo stacja w Zagłębiu Lubelskim będzie bazowała na ratownikach już zatrudnionych w Bogdance, którzy przeprowadzili się tam kilka lat temu, wrośli w tamtejsze środowisko i mają wieloletnie doświadczenie  ratownicze. Oczywiście będziemy musieli pozyskać także nowych ratowników, zainteresowanych pracą bezpośrednio w Zagłębiu Lubelskim i w nowej okręgowej stacji. Reasumując reorganizacja ratownictwa górniczego nie została zakończona i potrwa, jak przypuszczam, jeszcze około trzech lat.

Nie wszyscy wiedzą, że od blisko roku CSRG SA jest przedsiębiorstwem o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym, a od 2013 roku jednostką Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Co taka przynależność oznacza w codziennym funkcjonowaniu?

Sporo się zmieniło. Włączenie do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego umożliwiło nam wspólne ćwiczenia z innymi służbami ratowniczymi, a to jest wymiana doświadczeń, wiedzy i podpatrywanie innych metod rozwiązywania krytycznych problemów. Nigdy nie unikaliśmy zadań nie związanych bezpośrednio z górnictwem, że wspomnę nasze zaangażowanie przy usuwaniu skutków katastrofy budowlanej hali Międzynarodowych Targów Katowickich sprzed 13 laty. W ramach krajowego systemu wielopłaszczyznowe współdziałanie różnych służb ratowniczych jest szerokie, wynikające z procedur, a nie organizowane ad hoc. Jest systemowe, a nie doraźne. Nasz zastęp alpinistyczny nie tylko uczestniczy w szkoleniach GOPR, ale także podejmuje wspólne akcje, jak na przykład niedawno w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Zakopanem. Status przedsiębiorstwa o szczególnym  znaczeniu gospodarczo-obronnym otworzył możliwości CSRG na współpracę m.in. z Marynarką Wojenną w podnoszeniu kwalifikacji naszych nurków. Wykonujemy zadania wchodzące w zakres kompetencji kilku resortów: energii, ochrony środowiska, spraw wewnętrznych i administracji, obrony narodowej. Dlatego też wymogi, jakie nam się stawia, są bardzo wysokie i dotyczą szerokich kompetencji.

Jak Pan ocenia stan BHP w kopalniach, w kontekście najpoważniejszych zagrożeń z punktu widzenia ratowników, którzy są ostatnią deską ratunku, gdy wszystko inne zawiedzie?

Aktualnie najwięcej do czynienia mamy w naszych kopalniach z zagrożeniami: metanowym, tąpaniowym i pożarowym. Równocześnie nie należy bagatelizować zagrożenia klimatycznego i to nie zmieni się w najbliższych latach. Prawdopodobnie coraz więcej kłopotów przysparzać będzie zagrożenie klimatyczne związane z rosnącą temperaturą wraz ze schodzeniem eksploatacji na coraz większe głębokości. Przełomem w przeciwdziałaniu zagrożeniu pożarowym mogą być wyniki projektów badawczych dotyczących mieszanek gazów inertnych, o których wspominałem. Mam nadzieję, że sukcesem w zwalczaniu zagrożenia metanowego okaże się wspólny projekt PGNiG i PGG zmierzający do odmetanowania złóż z powierzchni przed rozpoczęciem eksploatacji. Nakłady na BHP w górnictwie są ogromne, ale tak to musi być, biorąc pod uwagę odniesienie do bardzo trudnych warunków górniczo-geologicznych prowadzonego wydobycia.

Jakie sukcesy znajdą się w podsumowaniu tegorocznej działalności CSRG SA?

Ostatnim, znaczącym wyróżnieniem jest przyznanie naszej Spółce po raz kolejny „Złotej Karty Lidera Bezpiecznej Pracy” przez Centralny Instytut Ochrony Pracy, które to wyróżnienie otrzymaliśmy 14 listopada w Warszawie. Niewątpliwym sukcesem jest pierwsze miejsce naszego zastępu podczas Międzynarodowych Ćwiczeń Ratowniczych w Austrii, w których uczestniczymy od dwóch lat i potwierdziliśmy, że identyczna lokata w ubiegłym roku była w pełni zasłużona. Austriacy wykorzystują umiejętności ratownictwa górniczego m.in. przy zawaleniach tuneli drogowych. Po stronie tegorocznych dokonań są także Centralne Zawody Ratownictwa Górniczego, bardzo dobrze oceniane przez uczestników i obserwatorów oraz na podkreślenie zasługują nasze zmodernizowane wyrobiska ćwiczebne, w których zawody odbyły się po raz pierwszy. Te wyrobiska powstawały ponad rok i są autorskim dziełem naszych ratowników i kadry inżynieryjnej. Chcemy, żeby służyły do szkoleń nie tylko zawodowych ratowników, ale również zastępów kopalnianych, ponieważ w prawdziwych akcjach ratowniczych, zastępy te współdziałają i wspierają się wzajemnie. Zatem racjonalne jest ich wspólne szkolenie służące integracji i wzajemnemu poznaniu umiejętności.

Kiedy wasze wyrobiska ćwiczebne będą dostępne dla ratowników kopalnianych i na jakich zasadach?

Za ich użytkowanie będą symboliczne opłaty, na podobnych zasadach, jak przy korzystaniu z bazy szkoleniowej w GOPR czy TOPR. Będą dostępne od przyszłego roku. Opracowujemy zasady i regulamin ich użytkowania. Do zakończenia wszystkich zaplanowanych modernizacji potrzebujemy jeszcze kilka tygodni. Rozpoczął się ich finalny etap, czyli budowa fragmentu ściany z obudową zmechanizowaną, mocno zaciśniętą, jak po wybuchu metanu lub opadzie skał przy tąpnięciu. Wykorzystujemy części obudowy wycofanej z eksploatacji w JSW SA, która je nam przekazała. Warunki wyrobisk ćwiczebnych będą zbliżone do realiów kopalnianych. Nie odtwarzają oczywiście różnicy ciśnień, ale trzeba w nich naprawdę używać urządzeń pomiarowych i sprzętu ratowniczego, trzeba się przeciskać przez zaciśnięte części wyrobiska, przy pełnym zadymieniu widoczność jest zerowa. I co istotne są one objęte pełnym monitoringiem dzięki czemu można z bazy szkoleniowej obserwować działania zastępu ratowniczego i korygować poczynania, jeśli będzie taka potrzeba.

Czy macie już listę priorytetowych zadań na przyszły rok?

Pracujemy nad tym. Na pewno na pierwszym miejscu znajdzie się budowa Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zagłębiu Lubelskim. Na liście priorytetów będzie zakup urządzeń i nowego sprzętu ratowniczego. Zakupy będziemy realizowali ze środków własnych oraz dzięki wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Czego Pan życzy ratownikom i górnikom oraz ich pracodawcom na progu Nowego Roku?

Życzę całej Braci górniczej i naszej rodzinie ratowniczej, górniczego szczęścia i opatrzności Świętej Barbary w każdym dniu pracy oraz wielu radości w życiu rodzinnym. Szczęść Boże.

 

Rozmawiała: Jolanta Talarczyk

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy