Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy nr 1 - 3 (293-295) Styczeń - Marzec 2020 r.



Górnicze spółki liczą, że im też słońce zaświeci

Branża węglowa – producent podstawowego paliwa dla polskiej energetyki – zaczyna coraz wyraźniej interesować się inwestycjami w energetykę odnawialną.

Można to uznać za ironię losu, sprytną „ucieczkę do przodu”, bądź logiczne wykorzystanie posiadanego potencjału. Punkt widzenia tradycyjnie zależy od punktu siedzenia. Sam fakt pozostaje jednak bezsporny.

Branża węglowa – producent podstawowego paliwa dla polskiej energetyki – zaczyna coraz wyraźniej interesować się inwestycjami w energetykę odnawialną. W części przypadków sama występując w roli inwestora, w pozostałych wchodząc w porozumienia ze spółkami energetycznymi.

Prąd prosto z własnego dachu

W październiku ubiegłego roku Polska Grupa Górnicza uruchomiła pilotażową instalację fotowoltaiczną na budynkach Ruchu Halemba kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. Na dachach 9 budynków (od dyrekcji po lampownię) zainstalowano w sumie 1109 paneli ogniw fotowoltaicznych o mocy 410 kilowatopików. Wedle szacunków spółki instalacja ma rocznie dostarczyć ok. 390 MWh elektryczności (w skali ogólnego zapotrzebowania zakładu to ledwie 0,02 proc., ale zarazem to tyle, ile wynosi średnie zapotrzebowanie 177 domów jednorodzinnych). Energia ta zostanie wykorzystana na potrzeby własne kopalni, co pozwoli PGG nieco ograniczyć pobór z sieci, a w efekcie zaoszczędzić na rachunkach 136,5 tys. zł rocznie.

Zabudowywanie dachów fotowoltaiką nie jest nowym pomysłem. Sięgnęły po niego już wcześniej liczne instytucje publiczne (w ub.r. budowę farmy solarnej ogłosiło ówczesne Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii), prywatne firmy (kilka lat temu na taki krok zdecydował się znany producent napojów - firma Tymbark) oraz zarządcy budynków mieszkaniowych (największa miejska, rozproszona elektrownia fotowoltaiczna w Polsce znajduje się na dachach 35 wieżowców Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe). Kilkanaście miesięcy temu podobna instalacja pilotażowo pojawiła się także na budynku Centrum Usług Wspólnych Jastrzębskiej Spółki Węglowej (w planach był również montaż paneli słonecznych na budynku biura zarządu JSW).

Wytwarzana w ten sposób energia nie jest w stanie zapewnić produkującym ją podmiotom energetycznej samowystarczalności, lecz pozwala na częściowe pokrycie zapotrzebowania (w przypadku obiektów mieszkalnych chodzi często o oświetlenie części wspólnych, zasilenie wind i urządzeń elektrycznych).

Jak problem zamienić w szansę?

Górnicze spółki dysponują jednak czymś więcej aniżeli tylko dachami kopalnianych budynków. Posiadają także ogromne tereny hałd i zwałowisk (wedle zeszłorocznego raportu NIK na terenie całego kraju jest ponad 150 hałd i zwałowisk odpadów pogórniczych, zajmujących powierzchnię ponad 11 tys. hektarów).

Tereny te do tej pory traktowane były jako kłopot – miejsca generujące przez wiele lat poważne zagrożenia pożarowe i środowiskowe, a których likwidacja wymaga kosztownych zabiegów rewitalizacyjnych. Obecność hałd i zwałowisk jest nieuchronnym „kosztem” górniczej działalności, pytanie jednak, czy równie nieuchronny musi być tak niekorzystny bilans ich istnienia. Widać, że to pytanie postawiono sobie we władzach górniczych koncernów  i że nadzieję na zmianę dotychczasowego stanu rzeczy upatruje się tam właśnie w wykorzystaniu tych terenów pod instalacje fotowoltaiczne. Ich pojawienie się tam jest już tylko kwestią czasu.

W przypadku PGG pierwsza taka farma – o mocy około 8 MWp - ma stanąć na sąsiadujących z autostradą A4 hałdach kopalni Sośnica w Gliwicach. Jak informuje rzecznik spółki Tomasz Głogowski, sprawa jest jeszcze na etapie załatwiania niezbędnych procedur (konieczne są zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego). Hałdy w Sośnicy nie miałyby być jednak jedynymi, na których pojawią się panele fotowoltaiczne. W sumie w grę wchodzi 8 takich lokalizacji. Planowane tam instalacje miałyby mieć potencjał mocy 40 MWp. W sumie, uwzględniając zarówno farmy solarne na hałdach, jak też instalacje dachowe (po pilotażu w ruchu Halemba mają się one pojawić także w Sośnicy i Rybniku) elektrownie fotowoltaiczne w spółce mogą osiągnąć ok. 95 MW mocy. Jak podkreślają przedstawiciele PGG „zielona energia” mogłaby być wykorzystywana nie tylko w miejscu jej wytworzenia.

- Zakłady PGG mają już własne wewnętrzne sieci, oszczędziło nam to problemów z przyłączaniem instalacji. A dzięki rozwiniętej w regionie infrastrukturze elektroenergetycznej każda z kopalń, mając nadwyżkę prądu z fotowoltaiki, będzie mogła w każdej chwili przesłać ją do innego z zakładów, który akurat potrzebuje więcej energii – mówi Joanna Kołodziej z z Biura Strategii, Inwestycji i Rozwoju PGG.

To nie jest paradoks

Podobną ścieżką podążą również koncerny związane z wydobyciem węgla brunatnego. Pod koniec listopada ub.r. PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna podpisała z „bratnią” spółką PGE Energia Odnawialna umowę o wydzierżawieniu jej ponad 94 ha gruntów przy Elektrowni Bełchatów.

Ma na nich powstać jedna z największych w Polsce instalacji fotowoltaicznych o mocy nawet o 60 MW (wyprodukowana tam „zielona energia” wystarczyć ma na pokrycie potrzeb energetycznych ok. 100 tys. gospodarstw domowych). Przy okazji PGE GiEK poinformowało, że ma w swoim zasobie jeszcze kilka lokalizacji, które mogą zostać przeznaczone pod budowę instalacji fotowoltaicznych. W grę wchodzi teren zwałowiska wewnętrznego Pola Bełchatów (ok. 11 ha gruntów), obszar składowania surowców towarzyszących (ok. 31 ha) oraz teren zwałowiska zewnętrznego Pola Szczerców (ok. 47 ha).

- Niektórych może dziwić, że PGE GiEK, jako spółka z Grupy PGE produkująca energię ze źródeł konwencjonalnych, inwestuje w rozwój OZE,  ale jest to dowód, że naszą misją jest nie tylko zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski, ale także wykorzystanie potencjału naszych obiektów zgodnie z kierunkami transformacji energetycznej kraju – mówił Norbert Grudzień, wiceprezes ds. inwestycji i zarządzania majątkiem PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

PGE Energia Odnawialna nie zamierza jednak ograniczać swych inwestycji w fotowoltaikę tylko do rejonu Bełchatowa. W marcu 2019 r. podpisała z Grupą Azoty Kopalnie i Zakłady Chemiczne Siarki „Siarkopol” list intencyjny w sprawie budowy farmy solarnej na 9 hektarach pogórniczych gruntów w Osieku (woj. świętokrzyskie). W połowie 2022 r. miałaby tam rozpocząć działalność farma składająca się z ok. 16 tys. paneli fotowoltaicznych i wytwarzająca rocznie 4,97 GWh „zielonej” energii. Jej odbiorcą miałaby by być tamtejsza kopalnia siarki i tym samym byłaby to pierwsza w Polsce instalacja fotowoltaiczna zbudowana na potrzeby jednego odbiorcy przemysłowego.

Obie te inwestycje są częścią realizowanego w Grupie PGE Programu PV, którego celem jest osiągnięcie do 2030 roku ok. 2,5 GW mocy z energii słonecznej. Jak podkreślają przedstawiciele PGE wpisuje się ona też w przygotowywany projekt „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.”.

- Mamy największy udział w wytwarzaniu energii elektrycznej z elektrowni wodnych i wiatrowych. Teraz chcemy zbudować podobną pozycję również w branży fotowoltaicznej – zapowiadał Paweł Śliwa, wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej ds. innowacji.

Panele fotowoltaiczne mają też pokryć obszar zrekultywowanego wyrobiska po kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Adamów w wielkopolskiej gminie Przykona. W tym przypadku w roli inwestora ma wystąpić koncern Energa. Farma PV GRYF – bo tak się ma nazywać to przedsięwzięcie, realizowane tuż po powstającej obecnie farmy wiatrowej – ma składać się z ponad 69,5 tys. paneli o łącznej mocy zainstalowanej 19,83 MW.

Jak poinformowała spółka, projekt uzyskał warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, a 13 listopada 2019 r. wydane zostało pozwolenie na budowę. Zgodnie z harmonogramem w II kwartale 2020 r. spółka powinna uzyskać pozwolenie na budowę linii SN.

- Stawiamy kolejny krok w realizacji sprawiedliwej transformacji energetycznej Polski poprzez budowę nowych obiektów OZE, zagospodarowując relatywnie trudne do wykorzystania tereny pokopalniane – mówił kierujący Grupą Energa, Grzegorz Ksepko.

Słońca najwięcej w Lubelskiem

Wizja pokrytych panelami fotowoltaicznymi pogórniczych hałd przemawia do wyobraźni, ale jak przy każdej inwestycji, tak i tutaj kluczową sprawą pozostaje bilans niezbędnych nakładów, ewentualnego wsparcia finansowego z zewnątrz i potencjalnych zysków. W przypadku tej pierwszej kwestii eksperci zwracają uwagę na 90-procentowy cen spadek paneli, jaki dokonał się na przestrzeni ostatniej dekady oraz zniesienie przez Komisję Europejską jesienią 2018 r. antydumpingowych ceł na ogniwa i panele fotowoltaiczne z Chin (a to właśnie na ten kraj przypada ponad połowa całej światowej produkcji tych elementów). Nie zmienia to jednak faktu, że koszty inwestycji w fotowoltaikę idą w miliony - koszt całego projektu energetyki słonecznej w PGG obliczany jest na ok. 300 mln zł. W tym przypadku spółka liczy, że będzie mogła uzyskać nawet 80 proc. wsparcia ze środków UE w ramach programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej mającego na celu zmniejszenie emisyjności przemysłu.

W zależności od tego jaki będzie montaż finansowy inwestycji, różnie może wyglądać okres jej spłaty. W przypadku pilotażowej instalacji na Centrum Usług Wspólnych JSW mowa była o niespełna 10 latach, w przypadku farmy na wrocławskich wieżowcach (tam spółdzielnia sfinansowała inwestycję z dotacji i pożyczek udzielonych przez NFOŚiGW oraz WFOŚiGW we Wrocławiu) usłyszeć można o 6 latach. Nie można jednak wykluczyć, że okres ten się skróci, gdyż już po pierwszym roku funkcjonowania instalacji okazało się, że wyprodukowała o 10 proc. energii więcej aniżeli zakładano.

- Obecne warunki atmosferyczne sprzyjają inwestowaniu w fotowoltaikę. Nasłonecznienie w naszej strefie klimatycznej systematycznie od lat rośnie – skomentował Marek Dera, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław- Południe. Na potwierdzenie tych słów przywoływał dane, z których wynikało, że na przestrzeni dekady w stolicy Dolnego Śląska liczba słonecznych godzin w samym tylko kwietniu wzrosło z nieco ponad 188 do przeszło 284.

To jednak tylko część prawdy. Specjaliści zwracają uwagę na fakt, że w polskich realiach 80 proc. całkowitej rocznej sumy nasłonecznienia przypada na sześć miesięcy sezonu wiosenno-letniego (od początku kwietnia do końca września), a zimą czas operowania słońca skraca się do 8 godzin dziennie. Ponadto istnieją różnice regionalne. Jak szacują eksperci najdogodniejsze warunki w Polsce do wykorzystywania energii słonecznej posiada województwo lubelskie, gdzie notowane są największe roczne sumy promieniowania słonecznego. Wysokie miejsce w tym zestawieniu zajmują też województwa łódzkie i świętokrzyskie. Najmniejsze z kolei roczne sumy promieniowania słonecznego występują w woj. śląskim.

Michał Wroński

Dziennikarz w PortalSamorzadowy.pl

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy