Górnicza Izba Przemysłowo Handlowa

Polish Mining Chamber of Industry and Commerce

Biuletyn Górniczy Nr 1 - 2 (246) Styczeń - Luty 2016 r.



Kosztowna konieczność

Nie ma jednej i prostej recepty na rozwiązanie problemu odwadniania zlikwidowanych kopalń węgla kamiennego.

Na Śląsku możemy mnożyć przykłady zlikwidowanych kopalń węgla kamiennego. To, że dany zakład górniczy zakończył wydobycie, nie oznacza jednak, że nie wymaga on już uwagi. W końcu to nie pierwsze, lepsze przedsiębiorstwo, który zamykamy na cztery spusty, gasimy światło i obwieszczamy, że kończymy działalność.
Zlikwidowane kopalnie muszą być odwadniane. Jak wykazała Najwyższa Izba Kontroli rocznie kosztuje to budżet państwa ponad 200 mln zł. Ponadto stwierdziła, że organizacja i sposób prowadzenia tych działań utrudnia ograniczenie kosztów.


Chronimy kopalnie i powierzchnię

Kopalnie odwadnia się głównie w celu zminimalizowania zagrożenia wodnego w wyrobiskach. Ale to zdanie nie wyczerpuje tematu. Przekonuje o tym prof. Przemysław Bukowski, kierownik Pracowni Hydrogeologii Górniczej i Środowiskowej w Zakładzie Geologii i Geofizyki Głównego Instytutu Górnictwa.
– Odwadnianie musi być prowadzone również z uwagi na ograniczenie zagrożenia powszechnego, które może wystąpić wraz ze wzniosem zwierciadła wody w wyrobiskach. Mówimy tutaj o zagrożeniach ze strony samej wody, jak również o innych zagrożeniach np. ze strony gazów kopalnianych, wypychanych przez zwierciadło wody ku powierzchni. W ten sposób chroni się nie tylko kopalnie, ale także powierzchnię i warunki naszego bytowania. Na Śląsku dobrze znany jest temat zapadlisk. Niestety, woda jest jednym z czynników powodującym wzrost tego zagrożenia. Dlatego przy pełnym zatopieniu kopalń powstaje ryzyko wystąpienia podtopień i powstania zalewisk na powierzchni terenu, a także zagrożenie dla wód w płytko występujących poziomach wodonośnych, szczątkowo jeszcze wykorzystywanych dla zaopatrzenia ludności lub do celów gospodarczych – uściśla naukowiec.


Dopłaca do każdej tony

Odwadnianie to rzecz konieczna i właśnie tej działalności prowadzonej w latach 2007–2014 przyjrzała się NIK. Wśród skontrolowanych podmiotów znalazły się: Ministerstwo Gospodarki – dysponent dotacji budżetowych na odwadnianie, Agencja Rozwoju Przemysłu – jednostka monitorująca wykorzystanie dotacji, Spółka Restrukturyzacji Kopalń, która odwadnia wyrobiska nieczynnych kopalń węgla kamiennego oraz Centralna Pompownia Bolko, która odwadnia wyrobiska nieczynnych kopalń rud cynku i ołowiu.
Izba w raporcie opublikowanym 12 stycznia wskazała, że działają obecnie takie kopalnie, których zabezpieczenie przed zatopieniem wiąże się ze szczególnie wysokimi nakładami, gdyż dla ich ochrony trzeba pompować wodę z aż kilku nieczynnych już kopalń sąsiednich. Zdaniem NIK, budzi to wątpliwości, zarówno co do opłacalności prowadzonego w ten sposób wydobycia, jak i co do zasadności ponoszenia przez budżet państwa kosztów odwadniania prowadzonego w tych warunkach praktycznie bez względu na rachunek ekonomiczny. W tej sytuacji budżet państwa faktycznie dopłaca (pośrednio dotuje) do wydobycia każdej tony węgla.
„Pomimo starań organizacja i sposób finansowania (niemal w całości dotacjami budżetowymi) odwadniania nieczynnych zakładów górniczych w celu ochrony czynnych kopalń przed zatopieniem utrudniają ograniczanie kosztów. Dzieje się tak dlatego, że interesy czynnych kopalń oraz podmiotu prowadzącego odwadnianie są przeciwstawne. W interesie kopalń jest, aby budżet państwa finansował odwadnianie w jak największej części, bo obniża to ich własne koszty, natomiast spółce prowadzącej odwadnianie nieczynnych wyrobisk zależy na racjonalizowaniu swoich kosztów” – oświadczyła Izba w swoim stanowisku.
NIK oceniła, że brakowało efektywnych działań ministra gospodarki, których celem powinno być ograniczenie lub wręcz rezygnacja z pomocy państwa dla sektora górnictwa węgla kamiennego na rzecz odwadniania wyrobisk nieczynnych zakładów górniczych. Nastąpić to powinno poprzez zmianę źródeł finansowania odwadniania, a tym samym wyeliminowanie pośredniego dotowania wydobycia węgla w czynnych kopalniach. Izba zwróciła uwagę, że obecny sposób finansowania może funkcjonować tylko do 2027 r.


Potrzeba zmian

We wnioskach pokontrolnych NIK zwróciła uwagę na konieczność doprowadzenia do przejęcia przez SRK zadań Centralnej Pompowni Bolko, która jest podmiotem prywatnym. Zdaniem NIK realizowanie przez Pompownię Bolko zadań tożsamych z zadaniami wykonywanymi przez wyspecjalizowany i dysponujący większym potencjałem podmiot (SRK), generuje wyższe i w części zbędne koszty oraz nie sprzyja skutecznej kontroli prawidłowości wydatkowania dotacji budżetowych.
NIK uznała także, że należy uwzględniać w decyzjach dotyczących dalszego funkcjonowania poszczególnych kopalń, uwarunkowania ekonomiczne oraz geologiczne samej kopalni, ale także coroczne kwoty dotacji z budżetu państwa na jej ochronę przed zagrożeniem zalania ze strony sąsiednich, zlikwidowanych kopalń. Konieczne jest także zainicjowanie i wdrożenie rozwiązań zmierzających do ograniczenia lub rezygnacji z pomocy państwa dla górnictwa węgla kamiennego w zakresie odwadniania kopalń.
Izba zwróciła też uwagę, że opracowaniu docelowego modelu odwadniania nie sprzyja brak jednoznacznych kierunków restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach kolejnych, gdyż kontynuacja upraszczania systemów odwadniania oraz związane z tym obniżanie kosztów ich eksploatacji uzależnione są w znacznym stopniu od zamierzeń dotyczących wygaszania wydobycia w kolejnych kopalniach.


Sieć wyrobisk

Analizując wnioski NIK można sobie zadać pytanie, jakim zagrożeniem dla czynnych kopalń są te już zlikwidowane.
– To nie jest tak, że każda kopalnia jest donośnych, a następnie będzie się spiętrzać. Oczywiście ten proces jest długotrwały, ale w zależności od przebiegu zatapiania wyrobisk górniczych może w różnym stopniu wpływać na życie ludzi na takich terenach. Należy zaznaczyć, że woda wpływa na zmniejszanie się wytrzymałości skał, co może mieć poważne skutki dla terenów przewidywanych do zagospodarowania, a co gorsza, dla terenów już zagospodarowanych – odrębnym organizmem górniczym i nic nas wokół już nie interesuje. Górnośląskie Zagłębie Węglowe to cała sieć wyrobisk górniczych, które łączą jedną kopalnie z drugą. Dlatego nie możemy sobie w dowolny sposób, czy kiedy chcemy, wyłączyć odwadniania. Żeby to zrobić w kopalniach zlikwidowanych, trzeba najpierw odpowiednio się przygotować. Takie działania muszą poprzedzić badania i ocena tych właśnie połączeń, prawdopodobieństwa wystąpienia przepływów i zagrożeń. Dopiero po tym można stwierdzić, w jaki sposób można dokonać zmian w kreowaniu warunków przepływów tych wód, aby można było część systemów odwadniania wyłączyć, ograniczyć lub uprościć. Te działania pociągają za sobą określone i na ogół niemałe koszty – wyjaśnia prof. Bukowski i przypomina, że już w latach 80. ub. wieku podnoszono temat wyłączenia odpompowywania i konsekwencji, jakie może to wywołać.
– Po wyłączeniu odwadniania wodą wypełnią się wyrobi ska górnicze i inne przestrzenie, które powstały w kopalniach. W uproszczeniu mówiąc: woda będzie pochodzić m.in. z opadów atmosferycznych wnikających do górotworu i warstw wodonośnych, a następnie będzie się spiętrzać. Oczywiście ten proces jest długotrwały, ale w zależności od przebiegu zatapiania wyrobisk górniczych może w różnym stopniu wpływać na życie ludzi na takich terenach. Należy zaznaczyć, że woda wpływa na zmniejszanie się wytrzymałości skał, co może mieć poważne skutki dla terenów przewidywanych do zagospodarowania, a co gorsza, dla terenów już zagospodarowanych – stwierdza ekspert. Dodaje, że w jego opinii wiele obszarów w GZW będzie musiało być w różny sposób odwadniane nawet po zakończeniu eksploatacji górniczej.
– Oczywiście będzie to funkcjonować w innym układzie niż obecnie. Myślę, że będzie to tzw. odwadnianie dedykowane, czyli jeśli dany obszar będzie zagrożony, to na nim będzie się prowadzić konieczne działania – dodał.
NIK w swoim raporcie duży nacisk położył na koszty, które z racji prowadzonego odwadniania ponosi budżet państwa. Prof. Bukowski zaznacza, że Śląsk z tym problemem nie może zostać sam.
– W moim przekonaniu ciężar odwadniania nie może być w pełni przerzucony na kopalnie czynne. W obecnej sytuacji ekonomicznej muszą one przede wszystkim zabezpieczyć swój byt jako przedsiębiorstwa i funkcjonować w sposób zrównoważony – uważa naukowiec.

 

Maciej Dorosiński
Dziennikarz portalu górniczego nettg.pl
i tygodnika Trybuna Górnicza

 

 

 

Menu




Newsletter


Biuletyn górniczy

Bieżący numer

img12

Górniczy Sukces Roku

View more
img12

Szkoła Zamówień Publicznych

View more
img12

Biuletyn Górniczy

View more


Partnerzy