Dyskusję o aktywizacji gospodarczej jest niestety o dobre kilkanaście lat spóźniona!
Awantura z początku roku 2015, kiedy przedstawiono plany zamknięcia czterech kopalń Kompanii Węglowej, ma swój pozytywny skutek w postaci dyskusji nad aktywizacją gospodarczą województwa śląskiego i małopolskiego. Rządowy program dla Śląska i Małopolski ma być gotowy na przełomie marca i kwietnia br.
Zapewne wielu – być może nawet większość - górników dobrowolnie odeszłoby z pracy w kopalni, gdyby mieli możliwości zdobycia innej pracy o porównywalnej lub lepszej płacy. Skoro takiej możliwości nie mają, to bronią miejsc pracy w kopalniach, nie chcąc powiększyć grupy osób bezrobotnych.
Plan likwidacji czterech kopalń w naturalny sposób musiał przełożyć się na wzrost bezrobocia. Choć rząd oferował zwalnianym pracownikom kopalń osłony finansowe, to nie były to jednak nowe miejsca pracy. Innym spodziewanym efektem zamknięcia czterech kopalń jest zmniejszenie zatrudnienia także w firmach pracujących na rzecz górnictwa.
Bytom, czyli porażka restrukturyzacji
W miastach gdzie znajdują się kopalnie, które miały zostać zlikwidowane, problem bezrobocia jest zróżnicowany – stosunkowo najmniej jest dotkliwy w Gliwicach a najbardziej w Bytomiu.
Na koniec listopada 2014 r. w województwie śląskim stopa bezrobocia wyniosła 9,6 proc., jako bezrobotni zarejestrowanych było wtedy 176,1 tys. osób. W woj. śląskim największy poziom bezrobocia od dawna utrzymuje się w Bytomiu – na koniec listopada 2014 r. bez pracy - 19,1 proc. (czyli 10 323 osoby) mieszkańców tego miasta.
Kopalnia Sośnica-Makoszowy, która była przeznaczona do likwidacji, leży na terenie Gliwic i Zabrza. Choć są to sąsiednie miasta, to różnią się pod względem wysokości bezrobocia. Na koniec listopada stopa bezrobocia w Gliwicach wyniosła 6,5 proc. (bez pracy było 6773 osoby) podczas gdy w Zabrzu prawie dwa razy więcej, bo 12,3 proc. (choć w liczbach dużej różnicy nie ma, bo w Zabrzu bez pracy było 7254 osoby).
W Rudzie Śląskiej, gdzie znajduje się kopalnia Pokój, stopa bezrobocia wynosiła 7,9 proc. (bez pracy było 3607 osoby).
Na koniec listopada 2014 r. średnia stopa bezrobocia w województwie małopolskim sięgała 9,7 proc. (bez pracy było 136,3 tys. osób) to mniej niż wskaźnik bezrobocia w całym kraju, który był wtedy na poziomie 11,4 proc.
W powiecie oświęcimskim, do którego należą Brzeszcze, bezrobocie było nieco wyższe niż średnia wojewódzka i wyniosło 11,3 proc., czyli niemal tyle samo, co średnia krajowa. Na koniec listopada 2014 r. w tym powiecie oświęcimskim zarejestrowanych było 5665 bezrobotnych.
Z kolei w Jastrzębiu Zdroju bezrobocie wynosi 9,0 proc. a bez pracy jest 3604 osoby (dane na koniec grudnia 2014 r.).
Lokalny rynek pracy jest w tych miejscowościach zróżnicowany. W Brzeszczach kopalnia jest głównym pracodawcą, w powiecie oświęcimskim jest dość sporo przemysłu, ale nie na tyle, aby móc wchłonąć zwalnianych pracowników zakładu wydobywczego. Jeszcze gorzej jest w Bytomiu, które od lat nie umie się podnieść z kryzysu wywołanego likwidacją miejscowego przemysłu. Na przykładzie tego miasta widać, że programy pomocowe i osłonowe dla zwalnianych pracowników przedsiębiorstw z różnych branż nie działają tak jak powinny. W nieco mniejszym stopniu ten problem jest widoczny także w Zabrzu, gdzie bezrobocie, choć mniejsze niż w Bytomiu, jest wyższe niż średnia dla woj. śląskiego.
Stosunkowo szybko po wycofaniu się z pomysłu likwidacji czterech kopalń rozpoczęto dyskusję o aktywizacji gospodarczej województwa śląskiego i małopolskiego. Dyskusja z pewnością jest potrzebna, tylko o dobre kilkanaście lat spóźniona!
Bytom oraz kilka innych miast regionu z wysokim bezrobociem, jak np. Świętochłowice (15 proc. bezrobocia) i Siemianowice Śląskie (13,8 proc. bezrobocia), ale także powiat częstochowski (18,1 proc. bezrobocia) są dowodem, że dotychczasowe próby ożywienia gospodarczego się nie udały. Szukanie recepty na wzmocnienie lokalnego przemysłu i usług nie może być jednak działaniem doraźnym, lecz musi być kompleksowym, długookresowym programem uwzględniającym nie tylko trudną sytuację w górnictwie, ale także w innych sektorach przemysłu.
-W woj. śląskim jest kilkanaście miast o monokulturze przemysłowej. Należy do nich np. Jastrzębie, gdzie poza kopalniami Jastrzębskiej Spółki Węglowej działają tylko drobne przedsiębiorstwa i firmy usługowe. Podobnie jest w Bytomiu, gdzie już padły firmy hutnicze i górnicze. Tak samo jest w Brzeszczach w województwie małopolskim, gdzie kopalnia jest jedynym dużym zakładem pracy i zapowiedź jej likwidacji musiała budzić rozpacz mieszkańców. O takich miejscowościach musimy stale pamiętać, musimy wyprzedzać zdarzenia, które kiedyś muszą nastąpić. To jest największy grzech, który popełniamy, czyli grzech zaniechania – mając doświadczenie 25 lat transformacji i ciężkich reform, szczególnie na Śląsku, nie potrafimy pewnych rzeczy wyprzedzić i przeciwdziałać negatywnym skutkom z rozsądnym pakietem rozwiązań – mówi Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, były wiceminister gospodarki.
Jak podpowiada Tadeusz Donocik, do najbardziej skutecznych rozwiązań mogących doprowadzić do tworzenia nowych miejsc pracy po za sektorem górniczym należy wspieranie lokalnej przedsiębiorczości, zwłaszcza małej i średniej, a także rozszerzenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
-To pozwoli na wyciągnięcie pracowników z górnictwa do nowych miejsc pracy, a wtedy w sposób naturalny proces odchodzenia od górnictwa będzie mniej uciążliwy i mniej niebezpieczny społecznie – ocenia Tadeusz Donocik.
Pakiet pomocowy dla Śląska i Małopolski
-Pracujemy nad pakietem pomocowym dla Śląska i Małopolski, regionów w których zlokalizowane są kopalnie. Naszym założeniem musi być równowaga, rewitalizacja, a przede wszystkim wysokie technologie i nowe otwarcie dla małych i średnich przedsiębiorstw w tych województwach. Potrzebny jest szybki skok gospodarczy regionów, a więc reindustrializacja i wzrost innowacyjności województw – mówiła Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki, która uczestniczyła w Bytomiu w spotkaniu z samorządowcami z województw śląskiego i małopolskiego.
W trakcie spotkania Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego, zwracał uwagę na atuty Śląska.
-Nasze województwo to motor napędowy polskiej gospodarki. Jesteśmy zapleczem testowania i wdrażania nowych technologii. Tu prężnie rozwija się m.in. sektor usług biznesowych, o czym świadczy np. ulokowanie IBM na Śląsku. Chemiczna przeróbka węgla, czyste technologie, rewitalizacja zdegradowanych terenów, czy szkolnictwo zawodowe dopasowane do potrzeb biznesowych to wyzwania dla Śląska – wyliczał Wojciech Saługa.
Przyznał, że region boryka się z wieloma problemami, takimi jak: depopulacja, niska aktywność zawodowa i wysoki stopień zanieczyszczenia środowiska. W ocenie Wojciecha Saługi korzystne byłoby m.in. nieodpłatne przekazanie niewykorzystanego majątku Skarbu Państwa na rzecz samorządów, aby tereny te znalazły się we władaniu miast. Postulował również o zbudowanie instrumentu umożliwiającego tworzenie wolnych stref miejskich - stref aktywności - zapewniających preferencyjne warunki dla biznesu dla sektora małych i średnich firm. Inną zgłoszoną potrzebą byłyby dodatkowe środki z budżetu państwa, nieobwarowane wymogami Komisji Europejskiej, na uzbrojenie terenów pod inwestycje np. przygotowanie terenów dla dużych firm.
Mowa była również o dodatkowych ulgach dla inwestorów wchodzących na teren specjalnych stref ekonomicznych.
- Chcemy rozwijać przedsiębiorczość i innowacyjność, musimy więc zaproponować więcej zachęt, takich jak np. preferencyjne pożyczki na inwestycje dla firm, które zatrudnią osoby odchodzące z górnictwa z możliwością umorzenia spłat przy utrzymaniu miejsc pracy. Potrzebny jest też specjalny system finansowania dla inkubatorów przedsiębiorczości, start-upów, klastrów, parków przemysłowo-technologicznych ukierunkowanych na innowacje – przekonywał Wojciech Saługa.
Aktywizacja zawodowa
Propozycje władz woj. śląskiego dotyczą także pakietu społecznego, w tym m.in. aktywizacji zawodowej osób zwalnianych w górnictwie i dofinansowania z budżetu państwa działań w zakresie outplacementu (program aktywizacji zawodowej osób zwalnianych z pracy z przyczyn zakładu pracy np. na rzecz pracowników będących w stanie rozwiązania umowy o pracę lub zagrożonych wypowiedzeniem umowy), jak również preferencyjnych pożyczek dla byłych pracowników restrukturyzowanych branż na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.
Z kolei znaczące propozycje działań dla rozwoju województwa małopolskiego, zwłaszcza Małopolski Zachodniej przedstawił wojewoda małopolski Jerzy Miller. Zwrócił uwagę, że do realizacji programu reindustrializacji obu województw potrzebne jest wsparcie dużych firm.
Jerzy Miller wskazywał, że rynek pracy w regionie wymaga dostosowania go do zmieniających się warunków, gdzie receptą ma być szkolnictwo zawodowe, współpraca szkół z przedsiębiorcami i aktywizacja zawodowa. Podkreślił, że wyzwaniem ekonomicznym jest wspieranie badań naukowych oraz wspólny rynek nauki i przemysłu.
Specjalny projekt o nazwie „4 Silesia (4S)” oparty na aktywizacji pod inwestycje terenów należących m.in. do gmin, a zlokalizowanych wzdłuż czterech dróg ekspresowych: A1, DTŚ, S1 i S69 przygotowała Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna.
Projekt ten miałby zapewnić zrównoważenie rozwoju regionu, w tym m.in. wyrównać szanse rozwojowe w subregionie centralnym, jego aktywizację, dywersyfikację branżową, kreowanie biegunów wzrostu innowacyjności poprzez tworzenie lokalnych parków przemysłowych, czy rozwój inteligentnych specjalizacji.
Zdaniem Piotra Wojaczka, prezesa zarządu KSSE, proponowane w projekcie rozwiązania mogą przynieść wymierne korzyści.
- 900 hektarów nowych terenów inwestycyjnych, w tym ok. 20 proc. terenów zdegradowanych, ok. 3 tys. projektów przemysłowych i usługowych w ramach działalności małych i średnich firm, ok. 50 nowych dużych projektów przemysłowych, ok. 27 tys. nowych miejsc pracy i nakłady inwestycyjne w wysokości 6-10 mld zł – wylicza Piotr Wojaczek.
Minister Ilona Antoniszyn-Klik zapowiadała stworzenie mapy terenów inwestycyjnych zlokalizowanych w pobliżu dróg ekspresowych i autostrad nie tylko dla inwestorów zagranicznych, ale także małych firm rozwijających swoją działalność.
W trakcie dyskusji nad programem dla Śląska i Małopolski będą pojawiać się i inne propozycje, część z nich z pewnością będą budzić zdziwienie i prowokować pytania o realność. W trakcie takiej burzy mózgów i pomysłów nawet pozornie najdziwniejsze propozycje powinny być rozważone, innowacja polega przecież na tym, że robi się coś, czego nikt (lub mało kto) wcześniej nie robił. Ważne jest jednak, żeby z wielu pomysłów jakie padną wybrać te, które będzie można zrealizować.
Dariusz Ciepiela
Dziennikarz miesięcznika
Nowy Przemysł i portalu wnp.pl
Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa
ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice
Tel. 32-757-32-39, 32-757-32-52,
32-251-35-59
e-mail: biuro@giph.com.pl