23 kwietnia została zamknięta ostatnia kopalnia węgla kamiennego we Francji. W najlepszych czasach dla francuskiego górnictwa wydobywano rocznie około 70 mln ton węgla. Dziś to już historia.
Zamkniętą w kwietniu kopalnią była La Houve w miejscowości Creutzwald w Lotaryngii (niedaleko granicy z Niemcami). W uroczystościach związanych z zamknięciem zakładu uczestniczyło blisko 2500 osób, w tym górnicy i ich rodziny oraz przedstawiciele rządu. Wielu z nich zjechało na poziom 500 metrów, ostatnią tego typu przejażdżkę we Francji.
Zamknięcie kopalni La Houve było naturalnym końcem procesu powolnej likwidacji francuskiego górnictwa rozpoczętego już w latach 60-tych XX wieku.
Najlepszym rokiem dla francuskiego górnictwa był 1955, kiedy wydobyto 71 mln ton węgla. Potem wydobycie systematycznie malało, w roku 1960 wyfedrowano 57 mln ton węgla, w kolejnych latach na francuskim rynku pojawiało się coraz więcej importowanego węgla, tańszego niż ten z kopalń francuskich. Import doprowadzał do zmniejszenia wydobycia; w roku 1969 francuscy górnicy wydobyli 42 mln ton węgla, w roku 1973 już tylko 27 mln ton. W latach 80 i 90 proces likwidacji górnictwa kontynuowano. Ostatnim ważną datą dla francuskiego górnictwa będzie rok 2007 na kiedy zaplanowano rekultywację ostatnich terenów pogórniczych.
Zagospodarowanie terenów pogórniczych jest jednym z najważniejszych problemów pozostałych po francuskim górnictwie. Warto prześledzić to jak Francuzi sobie z tym problemem poradzili, wiele z tych doświadczeń można wykorzystać także w Polsce, gdzie tereny poprzemyslowe (nie tylko pogórnicze)stanowią spory problem.
Warto przyjrzeć się dokonaniom w zakresie rekultywacji terenów pogórniczych w regionie Nord Pas de Calais (na północy Francji, przy granicy z Belgią), który był kiedyś francuskim centrum przemysłu ciężkiego, w tym i górnictwa.
Ostatnia kopalnia w regionie Nord Pas de Calais, w Oignes, została zamknięta w roku 1990. Jeszcze w latach 80, kiedy trwa już proces likwidacji kopalń w tym regionie, powstało kilka rządowych i samorządowych agend, jedne z nich pomagały odchodzącym z pracy górnikom w znalezieniu nowego miejsca pracy (lub pomagały, w tym także finansowo, w założeniu przez górników własnych firm), inne zajmowały się zagospodarowywaniem terenów pokopalnianych.
Do roku 1982 główną rolę w zagospodarowaniu terenów pogórniczych i pomocy byłym górnikom odgrywały instytucje rządowe. Po roku 1982 wiodącą rolę przejęły samorządy terytorialne, regiony zawierały z rządem 5 letnie umowy (tzw. „plany kontraktowe”), które określały najważniejsze zadania jakie mają być w okresie tych 5 lat zrealizowane. W wyniku tych działań region Nord Pas de Calais przeszedł w ostatnich latach znaczącą przemianę.
- Region Nord Pas de Calais był tradycyjnym regionem przemysłowym, o dużym zagęszczeniu przemysłu hutniczego i górnictwa. Po likwidacji tych branż pozostał problem zagospodarowania terenów poprzemysłowych. Często na miejscu starych przedsiębiorstw zaczęły pojawiać się nowe, np. teren po jednej z kopalń został przekształcony w strefę aktywności gospodarczej, gdzie swoje siedziby znalazły firmy z sektora ochrony środowiska. W tej strefie są przedsiębiorstwa zajmujące się m.in. hodowlą i sprzedażą drzew i krzewów, jest tam firma doradcza zajmująca się energią odnawialną, jest nawet biblioteka z pozycjami na temat ochrony środowiska oraz teatr. Dzięki temu obszar, który był zniszczony i miał zły wizerunek zamienił się w teren o pozytywnym wizerunku, którym są zainteresowane kolejne przedsiębiorstwa – mówi Patrick Edery, przedstawiciel regionu Nord Pas de Calais w woj. śląskim.
Jak przekonuje Edery inną rzeczą pomocną w przekształceniu tego regionu była aktywność społeczna. Podaje przykład grupy bezrobotnych, którzy 25 lat temu założyli stowarzyszenie, poprzez które tworzyli małe firmy w których sami pracowali. Z czasem to stowarzyszenie zaczęło udzielać pomocy innym bezrobotnym np. w szukaniu pracy, w tych spółkach dawano także tymczasową pracę. Teraz jest to już grupa kilku przedsiębiorstw tworzonych przez byłych bezrobotnych dla obecnych bezrobotnych, firmy z tej grupy zajmują się m.in. selekcją opadów, transportem, jest tam także spółka zajmująca się wysyłaniem druków reklamowych. Na początku bezrobotni zakładający to stowarzyszenie nie mieli pomocy z zewnątrz a w kontaktach z administracją były pewne kłopoty. Z czasem ta sytuacja uległa poprawie a firmy z tej grupy mogą liczyć na pomoc na takich samych zasadach jak wszystkie inne przedsiębiorstwa.
W Nord Pas de Calais bezrobocie dotknęło wszystkie warstwy pracowników – tak robotników jak i kadrę. Dzisiaj w tym stowarzyszeniu działa ok. 300 osób, w firmach założonych przez to stowarzyszenie jest bardzo wiele osób zatrudnianych na 1 lub kilka miesięcy. Są to w znacznej mierze długotrwali bezrobotni, którzy nie mogą znaleźć innej pracy, ponieważ przedsiębiorcy nie chcą zatrudniać osób, które długo nie pracowały. Dzięki takiemu czasowemu zatrudnieniu mogą pokazać swoje kwalifikacje.
- To co przyciąga nowych inwestorów do naszego regionu to bogata infrastruktura i wykwalifikowana siła robocza. Peugeot zdecydował się na inwestycję na Słowacji a nie w Polsce ponieważ tam jest lepsza infrastruktura. W Polsce i na Słowacji jest podobna sieć kolejowa, która jest niezbędna dla przedsiębiorstw produkujących samochody, które paradoksalnie nie potrzebują bogatej sieci dróg. Jednakże dla dostawców producentów samochodów odpowiednia sieć drogowa jest niezbędna, a w okolicach Radomska ta sieć nie jest wystarczająca – dodaje Patrick Edery.
W Nord Pas de Calais infrastruktura była gotowa i czekała na inwestorów, a nawet jeśli w kilku miejscach jej nie było, to istniały plany jej stworzenia, tak jak to miało miejsce w przypadku budowy fabryki Toyoty w Valenciennes.
Kolejnym atutem regionu Nord Pas de Calais jest jego położenie, niemal w centrum bogatej części Europy, blisko Belgii i Wielkiej Brytanii. Z Lille, stolicy regionu, przy pomocy szybkiej kolei do Paryża można dojechać w 1 godzinę, do Brukseli w 30 minut, do Londynu w 2 godziny. Region Nord Pas de Calais wiele zainwestował w infrastrukturę, głównie w kolej i drogi.
- Ale to tylko pierwszy krok żeby przyciągnąć tam ludzi z zewnątrz. Trzeba coś zrobić aby tych ludzi u siebie zatrzymać, stąd wielkie inwestycje w kulturę i turystykę. Nasz region jest drugim regionem, po okręgu paryskim, jeśli chodzi o wielkość inwestycji w kulturę. Dzięki tym inwestycjom nasz region odwiedza wielu Brytyjczyków, Belgów i Niemców – przekonuje przedstawiciel Nord Pas de Calais.
Kiedyś Nord Pas de Calais miał podobny wizerunek we Francji jak obecnie województwo śląskie w Polsce – że jest to region przemysłowy, szary, zanieczyszczony, szkodliwy dla zdrowia jego mieszkańców. Obecnie województwo śląskie prowadzi politykę zmiany tego wizerunku, ma to być region przyciągający zarówno inwestorów chcących otwierać tu nowe przedsiębiorstwa jak i turystów.
Zdaniem Patricka Edery’ego atutem Śląska jest duża ilość dobrze wykwalifikowanej siły roboczej. Obecnie we Francji brakuje np. rodzimej wykwalifikowanej kadry do pracy w przemyśle, stąd np. we francuskich stoczniach pracuje wielu Polaków. Na Śląsku pojawia się wielu inwestorów z sektora metalurgicznego, chcącego otwierać tutaj swoje zakłady ponieważ wiedzą, że tutaj jest wykwalifikowana kadra. Nie jadą oni np. w okolice Rzeszowa, choć tam płace są niższe niż na Śląsku, ponieważ nie ma tam odpowiedniej kadry.
- Do rozwoju województwa śląskiego konieczna jest budowa autostrad A1 i A4. Polska, w tym także region śląski, mogłaby być międzynarodowym centrum logistycznym ale trzeba pamiętać o otoczeniu wokół. W województwie śląskim są doskonałe tereny mogące być wykorzystane w turystyce, stąd jest blisko m.in. do Krakowa i do Pragi, co też można odpowiednio wykorzystać przy promocji regionu – uważa przedstawiciel francuskiego regionu.
Śląsk jak na razie nie jest w centrum bogatej części Europy, co nie znaczy, że pewnych francuskich doświadczeń nie można wykorzystać. W maju kilkunastoosobowa delegacja kilku śląskich samorządów lokalnych i organizacji przemysłowych ( w tym także prezes GIPH Janusz Olszowski) przebywała w Nord Pas de Calais, gdzie zapoznawała się z tamtejszymi sposobami zagospodarowania terenów poprzemysłowych, w tym pogórniczych. W kwietniu w Katowicach przebywała delegacja francuskiej, rządowej agencji DATAR, zajmującej się kwestiami zagospodarowania przestrzennego, w tym także rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Te wizyty z czasem powinny przynieść konkretne efekty.
|