Rozmowa z Herbertem L.Gabrysiem, b. wiceministrem przemysłu i handlu odpowiedzialnym w latach 1994-1997 za górnictwo i energetykę; doradcą rządu w sprawach gospodarczych (1998-2000); doradcą ministra gospodarki ds. energetyki (2000-2003); niezależnym ekspertem w sprawach energetyki.
-W jakim kierunku, Pana zdaniem, zmierza i powinna zmierzać polska polityka energetyczna, uwzględniając naszą przynależność do Unii Europejskiej?
-W styczniu br. Rada Ministrów przyjęła dokument „Polityka energetyczna Polski do 2025 roku”. Zawarto w nim najistotniejsze z przyjętych porozumień traktatowych. Jako cele nadrzędne rząd przyjął: zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego kraju, wzrost konkurencyjności gospodarki i jej efektywności energetycznej, ochrona środowiska przed negatywnymi skutkami działalności energetycznej, związanej z wytwarzaniem, przesyłaniem i dystrybucją energii i paliw. Warto zauważyć przy tym, iż dla realizacji tych celów należy: (...) dokonać zasadniczego przełomu w wypełnianiu przez polski sektor energii służebnej funkcji dla całej gospodarki - pod groźbą jego marginalizacji i zastąpienia go w tej roli przez bardziej efektywnych konkurentów.
Jeśli przez ten zapis rozumieć konieczność dostosowania się podmiotów gospodarczych polskiego sektora energetycznego (w tym elektroenergetyki przede wszystkim) do standardów otwartego, unijnego rynku energii, to sądzę, iż to najpoważniejsze z wyzwań. Wymaga bowiem radykalizacji procesów ograniczania kosztów własnych, a równocześnie dostosowania ofert produktowych do konkurencji (wewnętrznej i zewnętrznej). Tu istotną, o ile nie najistotniejszą, barierą będą nie tyle przyzwyczajenia z przeszłości, co konieczność „potraktowania” kosztów pracy w kategoriach ekonomiczności działań a nie ceny za społeczne przyzwolenie prowadzonych procesów konsolidacyjnych.
Z innych, bardzo istotnych postanowień tego dokumentu, a mających związek z Traktatem Akcesyjnym można wymienić: (...) konsekwentną budowę konkurencyjnych rynków energii elektrycznej, działania nakierowane na redukcję kosztów funkcjonowania energetyki, zwiększenie (poprawa) efektywności energetycznej we wszystkich dziedzinach wytwarzania i przesyłu oraz wykorzystania energii, ustawowe wzmocnienie pozycji administracji samorządowej wobec przedsiębiorstw energetycznych, propodażowe modyfikacje dotychczasowych sposobów promowania energii z OZE i energii elektrycznej wytwarzanej w skojarzeniu z wytwarzaniem, równoważenie interesów przedsiębiorstw energetycznych i odbiorców, aktywne kształtowanie struktury organizacyjno-funkcjonalnej sektora energetyki.
Istotne z punktu widzenia polskiego górnictwa węgla kamiennego są jednak wyzwania wynikające z przyjętych zobowiązań dotyczących ograniczenia emisji czynników szkodliwych: NOx, SO2, CO2, ... W przyjętych wariantach prognozowania krajowego zapotrzebowania na energię do 2025 roku, wariant tzw.węglowy i efektywnościowy uznano za optymalne, przede wszystkim ze względów kosztowych. Wymagają one między innymi: osiągnięcia wskaźnika 7,5% zużycia energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w 2010 r., ograniczenia emisji całkowitej z dużych obiektów spalania do wielkości określonych w Traktacie, w zakresie wytwarzania energii elektrycznej – wzrost średniej sprawności wytwarzania o 1,3 punktu procentowego,(...) – spadek strat sieciowych o 1,5 punktu procentowego, (...) – spadek energochłonności PKB o 5% i elektrochłonności o 7%,
Wariant „węglowy” znamienny jest tym, że wymóg spełnienia postanowień Traktatu w zakresie emisji z dużych obiektów spalania jest zastąpiony przez realizację Krajowego Planu Redukcji Emisji (KPRE), który umożliwia przesunięcie na rok 2020 terminu realizacji wymagań emisyjnych ustalonych w Traktacie Akcesyjnym na rok 2012. Znaczy to najprościej, że nie zakłada się ograniczeń dostaw węgla kamiennego, nie określając jednak w jakiej części węgiel ten będzie pochodził z wydobycia krajowego, a w jakiej z importu. Tą kwestię rozstrzygnie bez wątpienia porównanie ofert polskiego górnictwa węgla kamiennego z otoczeniem!
Realizacja wymienionych powinności z porozumień unijnych wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych w polskim podsektorze wytwarzania energii elektrycznej i ciepła. To także istotne wyzwanie dla strategii inwestycyjnej polskiego górnictwa. Ale to już temat wymagający odrębnych rozważań!.
-Z analiz, przeprowadzonych m.in. przez Pana wynika, iż ubiegły rok był drugim z rzędu dobrym rokiem dla polskiej elektroenergetyki. Zaznacza Pan jednak, iż czas koniunktury daje sygnał do trudniejszych wyzwań. Czego one dotyczą?
-Istotnie! Koniunktura gospodarcza w Polsce powodowała zwiększoną konsumpcję energii elektrycznej. Sprzedaliśmy energii elektrycznej więcej niż w roku poprzednim. Zmieniły się jednak, po raz pierwszy od wielu lat, relacje eksportu i importu energii elektrycznej. Za granicę sprzedaliśmy (oddanie) o 3,5% mniej niż w roku 2003, a kupiliśmy (pobranie) energii elektrycznej o 6,6% więcej.
-W strukturze mocy zainstalowanej nie wystąpiły istotne zmiany. Także w strukturze produkcji energii elektrycznej zmian istotnych nie było.
Elektrownie cieplne w roku ubiegłym znacznie zwiększyły sprzedaż odbiorcom pozataryfowym, a sprzedaż energii elektrycznej do PSE S.A.(utożsamiana ze sprzedażą z kontraktów długoterminowych) zbliżyła się do wartości około 45% sprzedaży łącznie. Wyniki finansowe podsektorów elektroenergetyki polskiej także są korzystne. Dla dystrybucji to zysk większy o ponad 12% (w stosunku do roku 2003) ale dla elektrowni zawodowych na sprzedaży energii elektrycznej to mniej o ponad 10% w złotych nieindeksowanych.
Wyzwania dla całego sektora polskiej elektroenergetyki wynikają przede wszystkim z niespełnionych oczekiwań w dwóch obszarach: zmian kapitałowych i organizacyjnych oraz inwestycyjnych.
-Ubiegły rok dla wytwórców energii elektrycznej – poza korzystnymi uwarunkowaniami gospodarczymi, utworzeniem holdingu BOT Górnictwo i Energetyka S.A. – był również rokiem niespełnionych oczekiwań konsolidacji pionowej oraz pożądanych inwestycji.
-Doświadczenia w tworzeniu Południowego Koncernu Energetycznego S.A. przysłużyły się w tworzeniu Holdingu BOT Górnictwo i Energetyka S.A. Ale oczekiwania konsolidacyjne producentów energii elektrycznej sięgały przecież dalej. Nie udały się żadne z oczekiwanych przez producentów energii konsolidacje pionowe. Ani PKE S.A. ani BOT S.A. nie związały się z dystrybucją. Nie spełniły się zatem oczekiwania pozyskania dostępu bezpośredniego do odbiorców energii. Ta sytuacja stworzyła nowe relacje pomiędzy dystrybucją i wytwórcami energii elektrycznej. Dziś, sądzę, to spółki dystrybucyjne będą sprawcze w projekcji związków kapitałowych z producentami. Przykład aktywnego uczestnictwa Koncernu ENERGA S.A. w przetargu prywatyzacyjnym Zespołu Elektrowni Ostrołęka S.A. jest pierwszym tego dowodem. Moim zdaniem to także korzystny sygnał dla skuteczniejszego zarządzania, bez decyzji politycznych, ale także sygnał rynkowego rozumienia decyzji kapitałowych.
-W strukturze produkcji energii elektrycznej nadal dominują elektrownie na węglu kamiennym...
-Tak jest istotnie. Elektrownie na węglu kamiennym utrzymują swój prawie 42-proc. udział. Istotniejszym jednak w tej materii jest to, że „elektrownie na węglu kamiennym” skuteczniej wykorzystują zwiększoną produkcję energii elektrycznej.
W 2004 roku, w porównaniu do 2003, wyprodukowano energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych i elektrociepłowniach więcej o 1,69%. W tym samym porównaniu: zużyto węgla kamiennego na produkcję energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych i elektrociepłowniach więcej o 1,77% , a węgla brunatnego zużyto na produkcję energii elektrycznej więcej o 0,35%.
W tym kontekście rodzi się pytanie: czy to kres rzeczywistych możliwości węgla brunatnego (bo kłopoty i zmniejszenie produkcji w ZE PAK S.A.), czy też może podwyższenie atrakcyjności energetyki węgla kamiennego (El.Rybnik S.A.)? Bez wątpienia najistotniejszym jednak pozostaje fakt, że zużycie węgla kamiennego na produkcję energii elektrycznej zwiększa się i stanowi największą z pozycji w gronie odbiorców węgla.
W tej sytuacji czas najwyższy, aby strategia górnictwa węgla kamiennego i elektroenergetyki, tej „węglowej”, stała się strategią wspólną we wszystkich możliwych obszarach!
-Z prognoz zawartych w dokumencie „Polityka energetyczna Polski do 2025 roku” wynika, iż zużycie energii elektrycznej może nawet wzrosnąć aż o 93 proc., a rola w nim węgla nadal będzie dominująca.
-Projekcje konsumpcji nośników energii w cytowanym dokumencie przyjęto w oparciu o założenia rozwoju gospodarczego autorstwa Ministra Gospodarki. Zmiany konsumpcji energii elektrycznej obrazuje wskaźnik elastyczności zmian zużycia energii elektrycznej względem wzrostu PKB. Dla wariantu podstawowego węglowego na lata 2004 – 2010 wskaźnik ten wynosi nieco ponad 0,4. Na następne lata (do 2025) prawie 0,64. Jeśli przyjąć prognozowane na ten czas średnie wzrosty PKB pomiędzy 6,0% a 5,3%, to oczywistym staje się jak znacząco o zmianach konsumpcji decyduje sytuacja gospodarcza kraju. Dla wariantu podstawowego węglowego prognozowania zużycia energii oznacza to wzrost z 145,8 TWh krajowego zużycia energii elektrycznej w 2005 roku do ponad 272 TWh w roku 2025. Pewniejsze są jednak prognozy na krótszy okres czasu – 5 do 10 lat. Te także wskazują na zdecydowane zwiększenie konsumpcji energii elektrycznej. W wariancie pesymistycznym (PKB nie mniejsze niż 3,7%) co najmniej 1,5% rok do roku na najbliższe pięć lat, a optymistycznym (PKB nie mniejsze niż 5%) o około 2% także rok do roku. Przyjmując, że struktura zużycia paliw dla produkcji energii elektrycznej nie ulegnie istotnym zmianom (a nie ma powodów aby tak było przez najbliższe 10 lat), oznaczać to będzie znaczące zwiększenie konsumpcji węgla kamiennego przez energetykę zawodową.
-Czy zatem nasza zasobność w węgiel ma i mieć będzie nadal istotny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski?
-To oczywiste i nie wymaga, sądzę, specjalnych uzasadnień, a w cytowanej „Polityce ...” znajduje argumentację. Dla wariantu węglowego i efektywnościowego, przeliczając zapotrzebowanie krajowe na węgiel kamienny na olej ekwiwalentny, stanowi to na lata 2005-2025 wartość pomiędzy 12,4 Mtoe a 11,5 Mtoe, przy zwiększonej konsumpcji energii elektrycznej (odpowiednio pomiędzy 8,9 Mtoe a 17,5 Mtoe) zmieni się struktura krajowej konsumpcji węgla na rzecz energetyki zawodowej.
-Jakie zatem należy podjąć działania, w tym służące również ochronie środowiska, by zarówno górnictwo, jak i wytwórcy energii elektrycznej oraz podsektory przesyłu i dystrybucji zapewniały nie tylko bezpieczeństwo energetyczne Polsce, ale były również liczącym się partnerem na rynku międzynarodowym?
-Elektroenergetyka na tyle znaczyć będzie na otwartym rynku energii na ile uda się zapewnić stosowną konkurencyjność jej produktów i równocześnie spełnić wymagania przyjętych porozumień w obszarze ochrony środowiska naturalnego. To pierwsze wyzwanie zweryfikuje wolny rynek. To drugie natomiast uda się tylko wtedy, kiedy zrealizujemy przyjęte standardy w Krajowym Programie Redukcji Emisji.
Ważnym jest także, czy pozyskamy możliwości inwestycyjne dla podwyższenia sprawności technologicznej brutto bloków energetycznych w Krajowym Systemie Energetycznym (to potrzeba wymiany dużej części bloków energetycznych na nowe o sprawności brutto co najmniej 45%).
-Nie tak dawno głośno spekulowano, iż przy wycenie prywatyzowanych elektrowni i elektrociepłowni dostaną one warte krocie limity emisji dwutlenku węgla, natomiast ostatnio rozgorzał spór z Komisją Europejską w sprawie przydzielenia nam odpowiednio wysokiego – zgodnego z polskimi planami – pułapu tychże limitów...
-Wolałbym tego nie komentować – bo albo świadczy to o niechlujstwie negocjatorów tej części Traktatu Akcesyjnego, albo o niedostrzeganiu wagi sprawy dla polskiej gospodarki, bo przecież nie tylko dla polskiej elektroenergetyki! Jeśli aktualny minister gospodarki nie podejmie skutecznych wysiłków dla naprawienia błędu, to będzie to musiał zrobić następny.
-Inny problem, to zapowiedź zwolnienia w polskich elektrowniach i zakładach dystrybucyjnych ok. 100 tys. osób, czyli około połowy dotychczas w nim zatrudnionych. Czy nie grozi to poważnym konfliktem społecznym?
-Rygor konkurencyjności a więc potrzeba obniżenia kosztów produkcji i dystrybucji energii elektrycznej wymusi sięganie do wszystkich części kosztów. Koszty pracy w polskiej elektroenergetyce stanowią około ponad 8% kosztów. Koszty porozumień społecznych bez wątpienia podwyższają ten wskaźnik w sposób istotny. Ale proszę sobie wyobrazić, czy bez tych kosztów (przy decyzyjnej impotencji prywatyzacyjnej właściciela) można byłoby dzisiaj dokonać jakichkolwiek zmian kapitałowych? Także dla przygotowania tychże podmiotów do wyzwań wolnego rynku w konkurencji do zewnętrznych, znacznie większych i pionowo zorganizowanych koncernów energetycznych. Pozostawmy zatem ten problem na czas rzeczywistej weryfikacji rynkowej kosztów a także strategicznej trosce o losy swoich firm partnerom społecznym.
-Jak z powyższego wynika, sektor energetyczny czekają nie lada wyzwania. Jakie zatem kroki w pierwszym rzędzie winna poczynić przyszła ekipa rządowa – nie psując efektów osiągniętych przez dotychczasowe ekipy – wobec branż energetycznej i górniczej?
-Nie psuć, co ze zbiorowej mądrości górników i energetyków wynika, a zmiany poddać logice rozumu i doświadczeń otoczenia!
-Dziękuję za rozmowę.
|