Rozmowa ze
Stanisławem Gajosem,
prezesem Zarządu
Katowickiego Holdingu Węglowego S.A.
-Wokół planów połączenia kopalń "Śląsk" i "Wujek" narosło wiele kontrowersji i napięć. Jak Zarząd KHW chce przekonać do swoich racji załogi tych dwu kopalń?
-30 września odbyło się pierwsze spotkanie, gdzie przedstawicielom załóg kopalń „Śląsk” i „Wujek” zaprezentowaliśmy rezultaty prac zespołu powołanego do pełnej oceny aktualnej sytuacji kopalni „Śląsk” i proponowanych dla niej rozwiązań. Zgodnie z umową, strona związkowa będzie jako pierwsza informowana jaka jest ocena stanu aktualnego kopalni i co w związku z tym proponujemy. Zaplanowano kolejne spotkania, podczas których przekonamy się czy strona związkowa ma jakieś uwagi do naszych rozwiązań, czy może ma jakieś inne propozycje rozwiązań, a jeśli ma, to czy są to propozycje realne. Związkowcy pierwsi się dowiedzieli o tym co naprawdę mamy zamiar zrobić. Wcześniej pojawiały się liczne plotki dotyczące przyszłości "Śląska", a trudno z plotkami polemizować, myśmy nigdy tych "informacji" z plotek nie wypowiadali, że chcemy np. coś zlikwidować. Zapowiedzieliśmy kto, gdzie, jak będzie zatrudniony, wszyscy pracownicy ze "Śląska" mają gwarancję zatrudnienia na porównywalnych warunkach aw niewielkiej ilości przypadków nawet na lepszych warunkach. Zarząd KHW twierdzi, że kopalnia „Śląsk” nie ma szans na samodzielne funkcjonowanie ponieważ jest to groźne nie tylko dla niej samej ale i dla całej firmy, jej zadłużenie jest tak duże, że jeśli proces sądowo-komorniczy stałby się procesem niekontrolowanym to mógłby zagrozić pozostałym kopalniom. A do tego nie możemy dopuścić. Związkowcy cały czas próbują udowadniać, że jest możliwe samodzielne funkcjonowanie kopalni.
-Związkowcy chcąc ratować samodzielność "Śląska" powołują się na Program naprawczy przygotowany przez dyrekcję kopalni. Czy jest to racjonalny program?
-Program ten został totalnie skrytykowany przez samych związkowców. W piśmie z 17 sierpnia br. program ten oceniono w następujący sposób: „podsumowując, Program naprawczy, uważamy, że nie wnosi on żadnej nowej idei funkcjonowania i rozwoju kopalni „Śląsk”, opiera się na tej samej filozofii, która od dłuższego czasu zamiast przynieść poprawę doprowadziła do pogorszenia sytuacji ekonomicznej. W związku z powyższym przedstawiony stronie społecznej zawarte w nim tezy nie dążą do poprawy sytuacji lecz w dłuższym czasie może to doprowadzić do dalszej degradacji". Pod tym stanowiskiem podpisali się przedstawiciele 5 związków zawodowych. Akurat w tym przypadku dokładnie zgadzam się ze stroną związkową. Po zapoznaniu się z treścią programu nie był on brany pod uwagę.
-Związkowcy mają jakieś inne propozycje ratowania samodzielności kopalni?
-Na razie nic o takich propozycjach nie wiemy. Jeśli strona związkowa ma jakieś argumenty, które uzasadniają inne podejście do tej sprawy niż łączenie, to kolejne spotkania są po to, żeby te argumenty zaprezentować.
- Czy Zarząd KHW określił jakiś termin do którego negocjacje muszą się zakończyć?
-Jeśli jakaś decyzja ma zapaść to powinna ona zapaść szybko, bezwładność niczego nie rozwiązuje. Tu trzeba szybko działać, a żeby móc szybko działać muszą być uzgodnienia ze stroną społeczną. Ratowanie "Śląska" będzie polegało na zaangażowaniu potężnych pieniędzy bez możliwości szybkiego ich odzyskiwania. Pieniądze nie mogą być tam dane w sposób bezwarunkowy. Te warunki zostały określone w propozycji Zarządu, czyli w połączeniu. To w naszym przekonaniu gwarantuje uzdrowienie sytuacji. Jak będzie ona uzdrowiona to o kłopotach "Śląska" zapomnimy na długi czas.
-Co to są potężne pieniądze?
-W najbliższym czasie w sam sprzęt trzeba będzie zainwestować na "Ślasku" około 35 milionów złotych. Potem trzeba będzie pokryć długi w jakie popadł "Śląsk", które obecnie szacujemy na około 80 milionów złotych a do końca roku mogą one przekroczyć nawet 100 milionów. Bieżąca sytuacja jest taka, że kopalnia słabo fedruje. To wynika ze specyfiki tej kopalni, to jest trudna kopalnia, na bardzo małym obszarze górniczym, występuje tam dużo zagrożeń, było na niej kilka tragicznych zdarzeń, które dość mocno skomplikowały sytuację. Jednym z najpoważniejszych czynników, które przyczyniły się do pogorszenia sytuacji było blisko 3 letnie opóźnienie w wejściu na Pole Panewnickie. Gdyby Pole Panewnickie było obecnie w eksploatacji prawdopodobnie o kłopotach Śląska w ogóle byśmy nie rozmawiali bo by ich po prostu nie było.
-Kiedy może ruszyć wydobycie na Polu Panewnickim?
- W okolicach połowy przyszłego roku. Oprócz wszystkich przeszkód formalnych, które opóźniły wejście na to pole, występują tam inne problemy, to m.in. tektonika, czyli warunki górniczo-geologiczne, które okazały się dosyć skomplikowane, jest tam dużo uskoków, które nieułatwiają udostępnienia tego złoża.
- Ile proces łączenia będzie kosztował?
- Sam proces łączenia nic nie kosztuje, to jest decyzja administracyjna. Po połączeniu działanie nowego podmiotu będzie tańsze niż samodzielne funkcjonowanie kopalni "Śląsk". Po stronie wpływów nie jesteśmy w stanie szybko dla kopalni "Śląsk" wiele zrobić, należy więc poprawić sytuację po stronie wydatków. Łączenie spowoduje, że układ na swoje funkcjonowanie będzie mógł mniej wydawać – to jest główny cel tej operacji.
-Holding planuje także połączenie kilku innych kopalń.
-To jest totalne nieporozumienie. W przypadku "Śląska" to jest ratowanie tej kopalni i istniejących tam miejsc pracy, natomiast rzeczywiście są analizowane dwa inne rozwiązania. To związki kopalni "Mysłowice" i kopalni "Wesoła", gdzie ściślejsza integracja techniczna da możliwość nie wydania prawie 100 milionów złotych na inwestycje. Osiągniemy ten sam efekt nie wydając 100 mln złotych, o tyle obniżymy koszty swojego funkcjonowania, na tyle lepiej będziemy przygotowani do ewentualnych zmian koniunktury na gorszą. Tam żadnych ruchów np. jeśli chodzi o zmianę zatrudnienia nie będzie. Rozważamy scenariusz, w którym gros wydobycia mogłoby iść na kopalnię "Mysłowice". Kopalnia "Mysłowice" ma znacznie krótsze perspektywy funkcjonowania niż kopalnia "Wesoła". Przy takim modelu oznaczałoby to, że zakład przeróbczy i spora część infrastruktury kopalni "Mysłowice" mogłaby funkcjonować w takim horyzoncie czasowym, w jakim będzie funkcjonować kopalnia "Wesoła". Z punktu widzenia interesów miasta, zachowania stanowisk pracy, jest to niezwykle ważne. W zamian dostajemy dostęp do instalacji podsadzkowej, która będzie konieczna dla kopalni "Wesoła", przy czym kopalnia "Wesoła" musiałaby ok. 20-30 mln złotych wydać na taką samą instalację, którą już mamy. Przekierunkowanie na "Mysłowice" odstawy węgla spowoduje ograniczenie wydatków na pewne roboty inwestycyjne szybowe. Sumarycznie te oszczędności oceniamy na ok. 100 mln złotych. Wydać a nie wydać 100 mln złotych, to jest zasadnicza różnica. Nieco inna jest sytuacja przy powiązaniach kopalń "Staszic" i "Murcki". Po części jest to podobny powód, że integracja techniczna tych kopalń spowoduje, iż "Murcki" uzyskają relatywnie szybko dostęp do zasobów grupy 500, czyli najlepszego węgla. Wiadomo, że obecnie "Murcki" mają nie najlepszy węgiel. Problem głębienia szybu Zygmunt będzie rozłożony nie na 9 lat, jakby to było w modelu samodzielnym, tylko na 22 lata. Dodatkowo w koncepcji zakłada się, że to będzie taki zespół produkcyjny "Staszic-Murcki", który będzie mógł równie dobrze zarabiać na siebie przy poziomie wydobycia 20 tys. ton, a jeżeli sytuacja na rynku będzie taka, że trzeba będzie fedrować 40 tys. ton, to będzie w stanie to robić. To jest kierunek prac, który występuje w przypadku 'Staszica" i "Murcek". To jest ucieczka do przodu, stworzenie konglomeratu, który elastycznie będzie reagował na sytuację na rynku.
-Kiedy zapadną decyzje w tych sprawach?
- Sądzę, że w niedługim czasie, trzeba dopiąć analizy ekonomiczne, potem będziemy spotykali się z załogami i informować je o intencjach Zarządu. Nie ma tu nic co byłoby wymierzone w poziom zatrudnienia.
-Kiedy zapadną decyzje w sprawie prywatyzacji KHW?
-Trudno mi na to odpowiedzieć, bo decyzje podejmuje Ministerstwo Skarbu Państwa przy współpracy z Ministerstwem Gospodarki. Kilka miesięcy temu opracowanie przygotowane przez doradcę prywatyzacyjnego zostało oddane do MSP, ministerstwo zgłosiło szereg uwag, te uwagi zostały uwzględnione i opracowanie poprawiono. My dostaliśmy część tych materiałów, nie wiemy co jest we wnioskach, bo tej części nie otrzymujemy. Jest wymóg formalny, że Zarząd musi podpisać oświadczenie, że informacje zawarte w opracowaniu doradcy prywatyzacyjnego są zgodne ze stanem faktycznym. W tym materiale stwierdziliśmy mnóstwo nieścisłości i błędów, czyli sformułowań takich, których nigdy nie prezentowaliśmy. Zostały zgłoszone przez nas uwagi, po usunięciu tych błędów opracowanie ponownie do nas trafi, jeśli stwierdzimy, że jest ono zgodne z tym co podawaliśmy w materiałach źródłowych, to zarząd takie oświadczenie podpisze. To będzie oznaczało tylko, że zawartość merytoryczna jest zgodna ze stanem faktycznym.
-Czy w przyszłym roku dojdzie do prywatyzacji?
Nie odpowiem na to, jest to niezależne od Zarządu. Nie podejmuję się prognozowania w tym zakresie.
Dziękuję za rozmowę
|