Ostatnia aktualizacja: 2010-03-23
 
 
 

Nr 1 - 2 (175 - 176) Styczeń - Luty 2010 r.

KOMENTARZ

Obsesje felietonisty

Tak zwany „stały felietonista” , zwłaszcza taki, który musi oddać jakiś tekst do gazety co tydzień , przeżywa zwykle intelektualne męki. Dzień, w którym trzeba dostarczyć felieton nadchodzi nieubłaganie, a tu w głowie przeraźliwa pustka. Co by tu napisać? Komu dowalić? Kogo opluć? Tak, życie felietonisty to piekło, dlatego głęboko współczujemy Michałowi Smolorzowi, który produkuje się co tydzień aż w dwóch gazetach: Wyborczej i Dzienniku Zachodnim. W tym ostatnim popełnił on tekst zatytułowany „Przyznaję: mam obsesję”. Bardzo trafny tytuł, gdyż autor od pierwszej do ostatniej linijki udowadnia czarno na białym , że istotnie wspomnianą obsesję ( a może paranoję) hoduje z wielką pieczołowitością. 

Obsesją tą jest polskie górnictwo. 

Teza Smolorza jest następująca: górnictwo węglowe to pasożyt od 20 lat wysycający soki z gospodarki i dlatego należy je zlikwidować. Każdy ma prawo do własnego zdania. Jednak od dziennikarza, który pisze dla kilkudziesięciu tysięcy czytelników popularnej gazety, można wymagać, żeby swoje tezy poparł jakimiś dowodami. Niestety, pan Smolorz znany jest z tego, że swoje osobiste poglądy każe traktować czytelnikom jak prawdę objawioną, niemal ewangelię. Swoim tekstem o górnictwie w każdym niemal zdaniu daje dowód, że kompletnie się na nim nie zna, co gorsza nie chce mu się sięgnąć do ogólnie dostępnych źródeł, choćby w Internecie, żeby jakoś tę swoją mizerną wiedzę uzupełnić. Większość podanych przez Smolorza informacji to nieprawda całkowita, półprawda lub co najwyżej ćwierćprawda. W sumie – jedno wielkie kłamstwo. Ignorancję nadrabia dzielny felietonista typowym dla siebie brutalnym językiem: „górnicze lobby”, „węglowa kamaryla”, „rozpasana dyktatura”, „ wszechwładza butnych, zarozumiałych arogantów pasożytujących na chorym systemie polskiej energetyki”, „ węglowy pasożyt żyjący w głębokim PRL-u” itd. itp. 

Istnieje podejrzenie, że Michał Smolorz jest człowiekiem głęboko sfrustrowanym. Źródło tej przypadłości tkwi w jego nie zrealizowanych ambicjach politycznych. Chciałby być kimś, np. prezydentem Katowic, a jest tylko prowincjonalnym felietonistą. Stąd takie oszalałe ataki – a to na aktualnego prezydenta stolicy Śląska i jego urzędników, a to na wszystkie bez wyjątku instytucje kulturalne w Katowicach, czy (z braku laku) na górnictwo. Smolorz chłoszcze na ślepo i często sam się ośmiesza. W opisywanym tu felietonie wspominając kwestię rosyjskiego zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju napisał: „ …jak dotąd demonizowani rosyjscy partnerzy solidnie wywiązują się z umów, a największe niebezpieczeństwo energetyczne zagraża nam ze strony naszych górniczych syndykatów. Dlatego zamiast uchwalać zaporowe cła, rząd powinien przygotować porty do odbioru importowanego węgla”. 

No proszę, znany felietonista okazuje się entuzjastą rosyjskiego przemysłu węglowego. Gdybyśmy mieli podobną obsesję jak on, okrzyknęlibyśmy pana Smolorza zdrajcą narodu polskiego, spadkobiercą Stalina, Bieruta i Gomułki, który za nic ma cierpienia milionów Polaków w sowieckich gułagach. Być może zaapelowalibyśmy do stosownych organów, aby przyjrzały się kontaktom, bilingom i całej „ prorosyjskiej działalności” redaktora, bo może to ruski szpion? No, ale my nie cierpimy na paranoję…


Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa; ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice; tel. 32-757-32-39, 32-757-32-52; 32-757-38-21; 32-251-35-59