Nr 9 - 10 (159-160) Wrzesień
- Październik 2008 r.
TANIEJ, A EFEKTYWNIEJ
Polska
przedstawiła propozycję zasad funkcjonowania unijnego systemu handlu
emisjami CO2 od roku 2013. Jak zapewnia Waldemar Pawlak, minister
gospodarki, proponowany przez Polskę wskaźnikowo-aukcyjny system
przydziału uprawnień do emisji CO2 jest lepszy od rozwiązań
postulowanych przez Komisję Europejską.
Komisja
Europejska proponuje, aby od roku 2013 wszystkie elektrownie w Unii
Europejskiej kupowały na aukcjach 100 proc. uprawnień do emisji CO2.
Elektrociepłownie mają być potraktowane nieco łagodniej, w roku 2013
mają kupować na aukcjach tylko 20 proc. potrzebnych pozwoleń, ta liczba
ma się stopniowo zwiększać, tak aby osiągnąć 100 proc. w roku 2020.
Według Komisji, taki system ma skłonić emitentów CO2, do
ograniczania emisji.
Szkodliwe propozycje KE
-
Polska w pełni popiera zawarty w pakiecie unijny cel redukcji emisji
CO2 o 20 proc. do 2020 r. Zaproponowany przez Komisję Europejską
sposób osiągnięcia tego celu i wprowadzenie pełnego systemu
aukcyjnego budzi jednak poważne zastrzeżenia. Wpłynie to na zahamowanie
wzrostu gospodarczego oraz zmniejszenie bezpieczeństwa energetycznego
całej Unii Europejskiej – mówi Waldemar Pawlak,
wicepremier, minister gospodarki.
W opinii polskiego rządu, postulowane
przez Komisję rozwiązania spowodują także wzrost cen energii
elektrycznej, gdyż elektrownie będą musiały kupować wszystkie
uprawnienia w drodze aukcji. W takiej sytuacji nasili się zjawisko
pass-trough, czyli włączanie kosztów uprawnień do końcowej ceny
energii. Analizy wielu instytucji finansowych wskazują, że przy braku
mechanizmu stabilizacji, ceny mogą osiągnąć pułap znacznie wyższy niż
zakłada Komisja Europejska.
Według wicepremiera Pawlaka także
propozycje Komisji dotyczące rezygnacji z węgla jako surowca do
produkcji energii elektrycznej poważnie utrudnią negocjacje w sprawie
redukcji emisji. Pawlak przypomina, że dla państw spoza Unii
Europejskiej, których gospodarki oparte są na węglu, takich jak
Chiny, Indie czy Stany Zjednoczone, model unijny jest nie do przyjęcia.
CZEGO CHCE POLSKA?
Nie zgadzając się na propozycje Komisji Europejskiej, Polska
przygotowała własną koncepcję zasad systemu handlu emisjami od roku
2013, czyli tzw. system wskaźnikowo-aukcyjny.
- System
wskaźnikowo-aukcyjny to jeden z najważniejszych dla polskiej gospodarki
projektów w tym roku. Nie widzę powodów, dla
których mielibyśmy nie przeforsować naszych propozycji, dlatego
mam nadzieję, że polska propozycja zostanie przyjęta - zapewnia
Waldemar Pawlak. Wicepremier dodaje, że postulowana przez Polskę
koncepcja promuje stosowanie najnowocześniejszych, niskoemisyjnych
rozwiązań w energetyce.
- W tym systemie przedsiębiorca pracujący na
najlepszej dostępnej w Unii Europejskiej technologii w danej
dziedzinie, mający np. najsprawniejszą elektrownię węglową, otrzymuje
prawo do 100 jednostek emisji za darmo – wyjaśnia Waldemar
Pawlak.
Elektrownie funkcjonujące w oparciu o mniej efektywne
technologie, produkujące np. o 10 jednostek CO2 więcej niż
najsprawniejsza elektrownia, będą musiały kupić uprawnienie do emisji
tych dodatkowych jednostek na aukcji.
Zdaniem wicepremiera
różnica między propozycjami Komisji Europejskiej i Polski jest
bardzo wyraźna. W przypadku propozycji Komisji Europejskiej
przedsiębiorca będzie musiał zapłacić za 100 proc. swoich emisji bez
względu na to, jaką technologią dysponuje. Według polskiej koncepcji
przedsiębiorstwa emitujące o 10 proc. więcej niż ustalony wskaźnik
najniższej emisji zapłacą dużo mniej, niż te, które o 20 proc.
przekroczą dopuszczalną normę. W przypadku propozycji Komisji
Europejskiej różnice kosztów ponoszonych przez
elektrownie będą znikome.
W opinii ministra gospodarki polskie
rozwiązania o wiele efektywniej pozwolą zrealizować cele, które
Komisja Europejska proponuje w pakiecie klimatycznym. Jego zdaniem,
polska koncepcja skłania do poszukiwania najlepszych technologii,
obniżania emisji oraz nie przenosi na konsumentów kosztów
administracyjnego systemu przydziału uprawnień. Jej wprowadzenie ma
pozwolić na uniknięcie emigracji przedsiębiorstw z sektorów
energochłonnych, które chcąc uniknąć kosztów związanych z
emisją CO2, mogłyby przenosić swoją działalność poza Unię Europejską.
Polska propozycja umożliwia też znaczne ograniczenie zjawiska
pass-through. Pozwoli również wyeliminować krytykowane przez KE
zjawisko osiągania przez przedsiębiorstwa nieuzasadnionych
zysków z tytułu włączania rynkowej ceny uprawnień
otrzymanych bezpłatnie, w cenę energii elektrycznej.
- Koncepcja
wskaźnikowo-aukcyjna wyklucza tego typu praktyki, gdyż uniemożliwia
sprzedaż uprawnień bez produkcji energii elektrycznej – wyjaśnia
Waldemar Pawlak. Pawlak zaznacza, że wzrost ceny energii elektrycznej
przy zastosowaniu polskiej metody, będzie wynikał przede wszystkim z
podjętych inwestycji niezbędnych do zapewnienia obniżenia emisji CO2, a
nie z włączania kosztów uprawnień do ceny energii elektrycznej.
Zdaniem Pawlaka o skuteczności tego rozwiązania świadczy fakt, że za
punkt wyjścia przyjęto emisyjność istniejących w Unii Europejskiej
najbardziej efektywnych elektrowni. Dodatkowo wskaźnik ten ma być od
2013 r. zaostrzany o 1 proc. rocznie.
WSPARCIE WYDAJNIEJSZEGO
WYKORZYSTYWANIA WĘGLA
Waldemar Pawlak podkreśla, że podejście oparte na metodzie
wskaźnikowo-aukcyjnej promuje ponadto rozwój technologii
czystego węgla, a nie jego wyeliminowania z procesu produkcji energii
elektrycznej. Jego zdaniem UE powinna traktować węgiel jako surowiec
podwyższający jej bezpieczeństwo energetyczne. Według wicepremiera
Pawlaka propozycja Komisji Europejskiej faworyzuje kraje,
których sektory energetyczne zdominowane są przez elektrownie
jądrowe i gazowe.
- Polska nie może być karana za to, że jest członkiem Unii
Europejskiej. Nie widzę uzasadnienia dla forsowania rozwiązań
ewidentnie niekorzystnych dla krajów, w których produkcja
energii opiera się na węglu – wskazuje Waldemar Pawlak.
Stanowisko Polski podzielają Czechy, Słowacja i Węgry, podobne
rozwiązania postulują również Włochy. Polska propozycja
dotycząca reformy systemu handlu emisjami została przedstawiona przez
Waldemara Pawlaka na posiedzeniu Rady ds. Transportu, Telekomunikacji i
Energii UE w Luksemburgu, które odbyło się 10 października.
Stanowisko Polski było także przedstawiane podczas posiedzenia Rady
Europejskiej 15 i 16 października.
|