Nr 1 - 2 (151-152)
Styczeń - Luty 2008 r.
POLSKIE
GÓRNICTWO NA ZAKRĘCIE
PIENIĄDZE ALBO... ŻYCIE
Bez znaczącego zwiększenia inwestycji w
polskie górnictwo węgla kamiennego, produkcja węgla będzie
możliwa jeszcze tylko przez ok. 12-15 lat.
-
Zasobów
węgla, jakie są obecnie objęte infrastrukturą kopalń
i zasobów, które potrafimy ekonomicznie wybrać,
starczy nam na ok. 12-15 lat - alarmuje prof. Jan Palarski z
Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Jeżeli polskie kopalnie mają produkować
węgiel w dłuższym okresie,
niezbędne jest znaczące zwiększenie inwestycji w rozwój
niektórych kopalń. Część kopalń, w ocenie prof. Palarskiego,
skazana jest na zamknięcie. Zwraca on uwagę, że w Polsce wciąż
popularna jest opinia, iż polskie górnictwo węgla kamiennego
odgrywa znaczącą rolę na świecie. Tak jednak nie jest.
- Polskie
górnictwo węglowe przestało odgrywać znaczącą rolę w skali
światowej, wciąż jeszcze posiada znaczącą pozycję w Unii Europejskiej,
gdzie nadal jesteśmy największym producentem węgla oraz jego dużym
eksporterem - mówi prof. Palarski. W roku 2006
Polska, z
produkcją ok. 95 mln ton, zajmowała dopiero 8 miejsce wśród
największych producentów węgla kamiennego na świecie.
Pierwsze były Chiny z produkcją ponad 2,4 mld ton, drugie Stany
Zjednoczone z 990 mln ton., następnie Indie, Australia, RPA, Rosja oraz
Indonezja.
Przez cały okres po przemianach
społeczno-politycznych z lat 1989/90
trwała restrukturyzacja polskiego górnictwa. Po roku 2001 w
procesie tym pomogły wysokie ceny węgla na rynkach światowych. W
ostatnich miesiącach okazało się jednak, że wskutek zaniedbań
inwestycyjnych w poprzednich latach, polscy producenci węgla nie mogą w
pełni korzystać ze światowej koniunktury ponieważ zmniejszyły się ich
zdolności wydobywcze, czego efektem był spadek eksportu.
Wysokie koszty
powodują wysoki import
Jako jedną z przyczyn
kłopotów polskiego
górnictwa, prof. Palarski postrzega wysoki udział płac w
kosztach funkcjonowania spółek węglowych. W roku 2006
średnio płace stanowiły 51,2 proc. kosztów działalności
spółek węglowych i kopalń. Wskaźnik ten jest znacząco wyższy
niż w większości krajów świata, co spowodowane jest
głównie warunkami geologicznymi. Węgiel w Polsce wydobywa
się ze znacznie niższych poziomów niż w innych krajach. W
Polsce średnia głębokość eksploatowanych pokładów wynosi ok.
800 metrów, gdy na Ukrainie (Donbas) średnio jest to 717
metrów, w Stanach Zjednoczonych 418 metrów.
Głębiej niż w Polsce kopie się w Niemczech, gdzie średnia
eksploatowanych pokładów wynosi 1059
metrów.
Prof. Antoni Tajduś,
rektor Akademii Górniczo-Hutniczej,
podkreśla, że w Polsce są kopalnie mogące z powodu kończących się
złóż pracować jeszcze tylko 3-4 lata, ale są także kopalnie
mające węgla na 40 lat. To czy będą one w stanie tak długo pracować
zależeć będzie od inwestycji, m.in. w nowe szyby. Prof. Tajduś
przypomina, że jeżeli będzie za mało szybów, to węgla po
prostu nie da się więcej wydobyć.
Rektor AGH zauważa także, że bardzo
szybko rośnie import węgla do Polski, który w roku 2007
wyniósł ok. 7 mln ton, z czego z Rosji sprowadzono prawie 6
mln. Import ten będzie nadal rósł.
- Nie
mamy żadnych
narzędzi aby chronić się przed importem węgla, z punktu widzenia
polskiej gospodarki byłoby to zresztą nieracjonalne. Pamiętajmy, że o
imporcie węgla z Rosji będą decydowały koszty, w tym koszty
frachtów i koszty polskiego górnictwa. Działamy w
warunkach otwartego rynku Unii Europejskiej na którym jest
pełna konkurencja - komentuje Janusz Steinhoff,
były wicepremier i
minister gospodarki.
Prywatyzacja z przeszkodami
Mówiąc o potrzebie
inwestycji pojawia się pytanie o
źródło pieniędzy. Coraz częstszą odpowiedzią jest
prywatyzacja. Edward
Nowak, przewodniczący Rady Nadzorczej Kompanii
Węglowej, przekonuje, że wszystkie spółki węglowe:
Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy, a
także Kompania Węglowa, powinny zostać sprywatyzowane.
- Obecnie
nie ma
przesłanek przemawiających przeciwko prywatyzacji spółek
węglowych, zwłaszcza KHW i JSW. Mam nadzieję, że prywatyzacja JSW
będzie powiązana z jak najszybszym stworzeniem koncernu
węglowo-koksowego, o potrzebie powstania takiego podmiotu
mówi się przecież od kilku lat - ocenia Janusz
Steinhoff.
Zwolennikiem prywatyzacji
spółek węglowych jest także Janusz
Olszowski, prezes Górniczej Izby
Przemysłowo-Handlowej,
zdaniem którego nigdy w górnictwie węglowym nie
będzie dobrze, jeśli Walnym Zgromadzeniem Akcjonariuszy będzie jedna
osoba i to w dodatku polityk, niezależnie od opcji politycznej. Prezes
Olszowski zwraca jednak uwagę, że prywatyzacja wiąże się z
koniecznością pokonania znaczących barier.
-
Aby spółki
węglowe mogły np. wejść na giełdę trzeba mieć przyzwolenie
związków zawodowych, a to jest poważna bariera. Nie jestem
przeciwnikiem związków zawodowych, powinien być taki partner
społeczny, ale nie może być tak, aby związki paraliżowały proces
decyzyjny w spółkach węglowych, a taka sytuacja ma miejsce
od wielu lat - przekonuje Janusz Olszowski. Zdaniem
prezesa GIPH, aby
pomóc spółkom węglowym należy przeanalizować i
zmienić przepisy m.in. ustawy o związkach zawodowych i Komisji
Trójstronnej. Nie wszyscy jednak widzą w związkowcach
główne źródło przeszkód w
przeprowadzaniu niezbędnych zmian.
- W
Południowym Koncernie
Energetycznym działa dużo związków zawodowych i jakoś firma
może funkcjonować, nie zwalajmy wszystkiego na stronę społeczną. Przy
wielkich reformach, jakie czekają górnictwo, trzeba posiadać
akceptację strony społecznej, trzeba z nimi pracować i rozmawiać.
Należy to jednak robić przed a nie po fakcie - wskazuje Jan Kurp,
prezes Południowego Koncernu Energetycznego.
Prezes Kurp przypomina, że
w Południowym Koncernie Węglowym, kontrolowanym przez PKE, także działa
wiele związków zawodowych i nie ma z nimi poważniejszych
problemów.
Groźna Unia
Poważnym zagrożeniem dla przyszłości
węgla nie tylko w Polsce ale w
całej Unii Europejskiej, może być ekologiczna polityka Komisji
Europejskiej (o
ostatnich propozycjach Komisji z 23 stycznia br.
piszemy szerzej w oddzielnym materiale - przyp. red.).
Prezes Janusz
Olszowski przypomina, że działania samej tylko Unii będą miały
niewielki wpływ na zmniejszenie światowej emisji dwutlenku węgla,
ponieważ kraje UE odpowiadają tylko za 14 proc. światowej emisji CO2.
Jeśli Stany Zjednoczone, Chiny, Indie oraz inni duzi emitenci nie
zrobią nic lub zrobią niewiele w zakresie obniżania emisji CO2
to
unijne działania nie będą miały żadnego wpływu na zachowanie klimatu na
świecie ale znacząco wpłyną na ograniczenie konkurencyjności unijnej
gospodarki.
- Dlatego
konieczny jest lobbing na wszystkich możliwych
szczeblach, od polityków do organizacji branżowych, aby nie
dopuścić do wprowadzenia tak drastycznej polityki Unii Europejskiej.
Wcześniej czy później polityka Unii przełoży się na polskie
firmy, w tym i na górnictwo - podkreśla Janusz
Olszowski.
Jan Kurp, prezes PKE, wskazuje na
poważne zaniechania polskiego sektora
paliwowo-energetycznego i polskich rządów w zakresie
kreowania polityki unijnej.
- W
Komisji Europejskiej nad przygotowaniem
dokumentów i dyrektyw pracują ogromne sztaby ludzi. Kto z
Polski uczestniczy w procesie przygotowania unijnych regulacji?
Przygotowane w KE projekty dostajemy jedynie do opiniowania, a wtedy
jest już za późno aby dokonać poważnych korekt w
dokumentach. Energetycy i górnicy powinni
wspólnie wymuszać na politykach szersze działania w Unii
-
podkreśla Kurp.
Czystość przede wszystkim
Nie wiadomo czy ekologiczna polityka
Komisji Europejskiej ulegnie
znaczącemu złagodzeniu, ale można być pewnym, że na kwestie ochrony
środowiska będzie nadal kładziony w Unii bardzo duży nacisk. Dlatego
jeśli węgiel kamienny i brunatny mają mieć swoją przyszłość w Unii to
muszą być wykorzystywane w czystszy niż dotychczas sposób.
-
O
przyszłości węgla będzie decydowało to, w jaki sposób
będzie on wykorzystywany. Powinien on być wykorzystywany nie tylko do
celów energetycznych ale także chemicznych, jak wiadomo w
węgla można produkować wiele produktów chemicznych
-
mówi prof. Józef Dubiński, dyrektor
Głównego Instytutu Górnictwa.
Prof. Dubiński
przypomina, że już przed II wojną światową węgiel kamienny był
upłynniany. Podczas II wojny światowej, w zakładach w Oświęcimiu Niemcy
wytwarzali z węgla kilkanaście mln ton paliwa rocznie, używanego m.in.
do silników czołgowych.
Projekty związane z produkcją z
węgla ropy i metanolu były prowadzone także w GIG. Został opracowany
projekt na przerób 200 ton węgla na dobę. Ceny ropy z
początku lat 90 XX wieku oraz zmiany zasad finansowania instytucji
naukowych spowodowały, że ten proces badawczy został przerwany a
dokumentacja trafiła do archiwum. Prof. Józef Dubiński
przypomina jednak, że niedawno zostało wykonane na zlecenie PKN Orlen
feasibility study instalacji produkcji paliw płynnych z węgla. Ze
wstępnych wyliczeń wynika, że aby taka instalacja była opłacalna cena
baryłki ropy powinna wahać się w granicach 100 dolarów.
Rocznie, w takim obiekcie mogłoby być przerabianych na paliwa płynne
ok. 3-4 mln ton węgla.
- Zbliżamy
się do etapu, kiedy decyzje o budowie
takich instalacji powinny zostać podjęte - twierdzi
dyrektor Dubiński.
Dyrektor GIG zaznacza, że do produkcji
paliw płynnych z węgla nie muszą
być stosowane węgle wysokiej jakości, mogą to być węgle gorsze,
pochodzące np. z kopalń byłej Nadwiślańskiej Spółki:
Ziemowit i Piast. W kalkulacji przygotowanej dla PKN Orlen założono
cenę tony węgla na poziomie 50 dol. Węgiel z kopalń nadwiślańskich
kosztuje około 120 zł. za tonę. Wstępnie ocenia się, że stosunek ilości
węgla do wyprodukowanego paliwa wynosi ok. 3-3,5 do 1: aby uzyskać 1
mln ton paliwa trzeba przerobić 3 mln ton węgla.
Poza paliwami
płynnymi, jak podkreśla dyrektor GIG, węgiel można poddawać zgazowaniu,
podczas którego oprócz gazu syntezowego można
również pozyskiwać surowce chemiczne.
- Węgiel
posiada duże
możliwości. Trzeba tylko pamiętać, aby węgla starczyło dla wszystkich:
dla energetyki, koksownictwa oraz do chemii - przypomina
Józef Dubiński.
W ocenie dyrektora Dubińskiego, za ok.
5-10
lat w Polsce będzie można wdrożyć technologię podziemnego zgazowania
węgla, która przez wiele koncernów i instytucji
badawczych, także w Polsce, jest rozwijana i udoskonalana.
Prace nad
nowymi metodami wykorzystywania węgla prowadzone są m.in. w Akademii
Górniczo-Hutniczej. Naukowcy z krakowskiej uczelni,
wspólnie z naukowcami ze Stanów Zjednoczonych,
pracują nad wykorzystywaniem energetyki jądrowej do czystych
technologii węglowych.
Przedstawiciele spółek
węglowych,
przedsiębiorstw energetycznych oraz naukowcy są mniej więcej ze sobą
zgodni co do tego, co należy zrobić aby poprawić sytuację sektora
paliwowo-energetycznego. Problem w tym, że wiele decyzji jest od nich
niezależnych. Natomiast ci, którzy decyzje powinni
podejmować, ciągle z nimi zwlekają. Dlatego zapewne szefowie rosyjskich
i ukraińskich spółek węglowych od dawna przygotowują
prognozy zwiększenia eksportu węgla do Polski.
Dyskusja jaka zrelacjonowaliśmy w tym artykule odbyła się podczas
niedawnego Forum
Zmieniamy Polski Przemysł. Energetyka /
Górnictwo: Czysty węgiel - szansa i wyzwanie,
zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Wspierania
Przedsiębiorczości, wydawcę miesięcznika "Nowy Przemysł" i portalu
wnp.pl.
|