Nr 7 - 8 (145-146) Lipiec -
Sierpień 2007 r.
GÓRNICTWO
WĘGLA KAMIENNEGO
CO DALEJ?
Każde rozważanie o perspektywie logicznie jest rozpocząć od bilansu
stanu istniejącego.
Jest zatem
polskie górnictwo roku 2007, największym pod względem
wydobycia górnictwem w Unii Europejskiej.
Jest, mimo
smutnych doświadczeń ubiegłego roku, obok amerykańskiego i
niemieckiego, najbezpieczniejszym górnictwem świata.
Jest, obok czeskiego, najtańszym górnictwem w Unii, ale nie
w Europie, gdzie przegrywamy z rosyjskim i ukraińskim.
Jest
jednocześnie górnictwem, którego zasoby powinny
wystarczyć na ok. 200 lat eksploatacji. Z tego powodu, po rosyjskim i
obok niemieckiego, które po roku 2012 zamierza zaniechać
wydobycia węgla pozostawiając w ziemi zasoby na ok. 100 lat –
jest skazanym na najdłuższą perspektywę.
Co jednak, obok
zasobów geologicznych zadecyduje o perspektywie polskiego
górnictwa?
Czynników
jest wiele, ale do najważniejszych należy zaliczyć:
- po pierwsze, model energetyki polskiej,
która dziś zużywa ok. 45 mln ton węgla energetycznego.
Jeżeli zatem energetyka przeżyje „szok emisyjny”,
„efekt likwidacji kontraktów
długoterminowych” i znajdzie pieniądze na inwestycje w nowe
zdolności produkcyjne a zwłaszcza przesyłowe- to jest ona stabilnym
odbiorcą na ok. 30÷40 lat- produkując ok. 150 TWh energii
elektrycznej ;
- po drugie, poziom produkcji stali
– dziś wynoszący ok. 10 mln ton . Hutnictwo jest odbiorcą 14
mln ton koksu produkowanego z węgla koksowego, którego
niestety wydobywamy coraz mniej. W tym spadku produkcji nie ma winy
natury, jest tylko wina człowieka…;
- po trzecie, model ciepłownictwa, w tym
indywidualnego, którego poziom zużycia węgla w wielkości
ok.. 12 mln ton/rok będzie zwłaszcza za sprawą cen gazu stabilny lub
nawet rosnący;
- po czwarte, poziom eksportu węgla,
który za sprawą totalnego zastoju inwestycyjnego spada co
roku i w tym roku osiągnie ok. 11 mln ton wobec np 32 mln w roku
1995.
- po piąte, funkcja Polski jako
stabilizatora bezpieczeństwa energetycznego w Europie, co mimo że nie
może się doczekać u polityków uznania, aż prosi się z racji
naszej pozycji geograficznej i warunków naturalnych. Ta
funkcja, czyli zdolność do eksportu ok. 15 TWh energii zależy obok
wyżej wymienionych inwestycji w energetyce i samym
górnictwie od rzeczy absolutnie fundamentalnej, jaką jest
budowa transgranicznych połączeń energetycznych, i to w każdą stronę.
Zakładać należy również import energii do Polski, co wydaje
się być oczywistością najbliższych lat, tak jak dziś rosnący import
węgla do kraju- który też stał się rzeczywistością,
aktualnie na poziomie ok. 6. mln ton w 2007 roku- ku upokorzeniu
górników.
- po szóste, warunki pracy dla
załóg górniczych. Jest bowiem oczywistym, że
polski górnik XXI wieku oczekuje, i słusznie, większego
bezpieczeństwa pracy oraz mniejszej uciążliwości i wysiłku fizycznego.
Oczywiście, oprócz wymienionych, jest jeszcze wiele innych,
ale, co warte podkreślenia, wszystkie one są w zasięgu
decydentów oraz górników polskich.
Potrzebna jest tylko wola oraz kompetencja – a tu już
deficyt! Jeśli ich zabraknie, to pojęcie bezpieczeństwa energetycznego
kraju stanie się pojęciem historycznym, a Polska z kraju,
który zużywa ok. 70 mln ton węgla i na razie go produkuje,
stanie się rynkiem zbytu tego surowca i to w przy biernej postawie
sfrustrowanych i bezrobotnych górników.
Jakie są zatem
atrybuty górnictwa?
Oprócz
zasobów węgla, to przede wszystkim kadra i
„genetycznie uzbrojone sumiennością i kompetencją”
załogi kopalń i fabryk maszyn górniczych. Ma ten sektor
również bogate zaplecze naukowe i edukacyjne,
które musi zdążyć z zaspokojeniem potrzeb kadrowych
górnictwa.
Kapitałem
niezwykle użytecznym w dzisiejszej sytuacji górnictwa, kiedy
walczyć trzeba o jego nowoczesność, czyli konkurencyjność, jest cudem
uratowanie przez kapitał prywatny zaplecze budowy maszyn i usług
górniczych.
Zaplecze to, jak
na razie, zapatrzone jest w budowanie siły kapitałowej, ale dobrze
będzie, jeżeli kierujące nim w imieniu właścicieli kadry, szybko zdają
sobie sprawę z potrzeby budowania silnej oferty technologicznej i to
oferowanej wraz z kompleksową ofertą inwestycyjną.
Co zatem jest
najpotrzebniejsze polskiemu górnictwu?
Przede wszystkim
czytelna wizja przyszłości, taka, jaką posiada hutnictwo i to dzięki
prywatyzacji.
Ponadto
potrzebne są olbrzymie pieniądze na udostępnienie nowych
złóż lub chociażby poziomów w kopalniach
czynnych. W tej sprawie- wobec bezradności państwa- najpotrzebniejszy
będzie udział strategicznych odbiorców węgla, bowiem to
hutnictwu potrzebny jest węgiel koksowy, a energetyce- węgiel
energetyczny- i to właśnie oni mają do wybory- albo sprowadzić do
Polski potrzebny im węgiel zza granicy, co jest całkiem realne, albo
inwestować w polskie kopalnie. O tym, co wybiorą, zdecyduje tak na
prawdę polityka państwa polskiego, które zwłaszcza poprzez
system prawny może skutecznie zachęcić do inwestowania lub poprzez
samobójczą ksenofobię dobić polskie górnictwo i
skutecznie wytrzebić górników.
Same zaś
kopalnie będą potrzebowały wszystkiego, co nowoczesne technologicznie
– począwszy od silniejszych maszyn wyciągowych dla
pogłębianych 200 – 400 metrów szybów,
poprzez szybsze kombajny, silniejsze strugi węglowe, szersze i szybsze
przenośniki, po nowoczesne środki transportu podziemnego i sprzętu
wyposażenia osobistego.
Sporym obszarem
pozostaje układ technologiczny przeróbki mechanicznej węgla-
począwszy od płuczek miałowych po układy flotacyjne z całym spektrum
maszyn oraz odczynników wspomagających te procesy. Jednym
słowem, polskie górnictwo, to nadal wielki interes, co na
razie najlepiej wykorzystują ci, którzy węglem handlują, a
nie ci, którzy go wydobywają- zresztą tak jest od
lat.
W polskim
górnictwie w przeciągu najbliższych 5 lat rozegra się
decydującą batalia o jego istnienie. Przystępuje ono do tej batalii
bogate dorobkiem restrukturyzacyjnym, który zmniejszył w
ciągu 15 lat zatrudnienie o 240 tys. osób, ilość kopalni o
36, a wydobycie o 100 mln ton/rok.
Planując
przyszłość trzeba pamiętać, że jedno narzędzie restrukturyzacyjne już
polskie górnictwo wyczerpało na pewno- mianowicie
cierpliwość załóg górniczych i społeczną
wytrzymałość Śląska.
Teraz pozostało
miejsce na techniczna kompetencję, ekonomiczną wyobraźnię i polityczny
spokój.
Dr inż. Jerzy
Markowski
(autor - jest b.wiceministrem gospodarki,
senatorem RP i
dyrektorem-budowniczym
KWK "Budryk")
|
|