Nr 5 - 6 (143-144) Maj -
Czerwiec 2007 r.
100 LAT POLSKIEGO
RATOWNICTWA GÓRNICZEGO
ZAWSZE WALCZĄ DO KOŃCA
Każda akcja ratownicza trwa zawsze do końca, do ostatniego żywego lub nieżywego poszkodowanego, wydobytego na powierzchnię
– to przesłanie, będące zarazem „przykazaniem”
ratownika górniczego, stawia polskie zastępy w gronie
najlepszych i najbardziej poważanych w świecie.
Zawsze
ich profesjonalizm, odwaga, poświęcenie w walce z żywiołami i
upór w ratowaniu każdego ludzkiego życia zyskiwał wielkie
uznanie. Jest to bowiem zawód wymagający od człowieka
niezwykłego wręcz profesjonalizmu, połączonego ze sprawnością fizyczną
i odpornością psychiczną. Ostatnie tragedie w górnictwie,
które rozegrały się w kopalni węgla kamiennego
„Uljanowskaja” na Syberii, czy też ubiegłoroczny wybuch
metanu na głębokości 1000 m. w KWK „Halemba” w Rudzie
Śląskiej, w którym zginęło 23 górników,
przypominały o wyższości sił natury nad człowiekiem. Górnicy
zjeżdżający w podziemia kopalń zdają sobie sprawę z ryzyka jakie
ponoszą i oddając się w opiekę swej patronki, św. Barbary, chroniącej
wszystkich pracujących w niebezpiecznych zawodach, wierzą że liczba
zjazdów będzie równa liczbie wyjazdów. Ale
ratownicy górniczy stawiają się na posterunku w każdych
ekstremalnych sytuacjach - czy to w czasie wielkich powodzi, czy
ratując ludzi znajdujących się pod gruzami pawilonu Międzynarodowych
Targów Katowickich.
Jakie były początki ratownictwa górniczego?
Gdy
ponad sto lat temu natura upomniała się o swoje zazdrośnie strzeżone
podziemne tajemnice, gdy w kopalni Courriere we Francji śmierć poniosło
ponad 1200 górników, wśród właścicieli kopalń i
władz nadzorujących górnictwo podziemne zaczęły powstawać idee
powołania do życia profesjonalnych służb ratowniczych, wyposażonych w
nowoczesny sprzęt ratowniczy, w tym w aparaty oddechowe. Tragedia w
kopalni Courriere była więc zaczynem powstania pierwszych stacji
ratownictwa górniczego. Idea ta, przeniesiona na Górny
Śląsk, zaowocowała powołaniem do życia, pierwszej instytucji
ratowniczej w tym regionie – Górnośląskiej Głównej
Stacji Ratownictwa Górniczego S.A. w Bytomiu” - pisał dr inż. Zbigniew Baranowski we wstępie do monografii poświęconej 100 – leciu polskiego ratownictwa górniczego.
Należy
podkreślić, że na całym świecie służby o szlachetnej idei niesienia
pomocy rozpoznawalne są na podstawie ich znaku szczególnego,
czyli godła. Symbolem polskiego ratownictwa górniczego jest
Krzyż Maltański. Elementem zasadniczym jest właśnie krzyż o określonych
kształtach, noszony na ubiorze zakonnym joannitów –
członków zakonu Kawalerów Maltańskich, którzy
nieśli pomoc potrzebującym. Kolor ramion krzyża przyjęto jako czerwony
z żółtą obwódką , nawiązując do międzynarodowej
organizacji Czerwonego Krzyża. W części centralnej umieszczona jest
tarcza dwudzielna poziomo. W dolnej części tarczy na zielonym tle
umieszczone są stare narzędzia górnicze – kilof i opuczka
symbolizujące górnictwo. W górnej części widnieje
wizerunek skrzydeł orła górnośląskiego, stanowiący element
herbów książąt piastowskich, nadanych m.in. miastu Tarnowskie
Góry i Urzędowi Górniczemu powołanemu w tym mieście w
1529 roku przez księcia opolskiego Jana II Dobrego.
To
właśnie rok 1907 uznano za początek ratownictwa górniczego na
ziemiach polskich, kiedy rozpoczęto budowę Górnośląskiej
Głównej Stacji Ratowniczej w Bytomiu przemianowanej w 1959 r. na
Centralną Stację Ratownictwa Górniczego. Przez kolejne lata
stacja rozwijała swój sprzęt, technikę, a zatrudnieni w niej
ludzie podnosili swoje kwalifikacje i umiejętności. Zwiększała się
również infrastruktura. W 1911 r. wybudowano sztolnię
doświadczalną, w 1915 r. – wieżę do ćwiczeń oraz warsztaty zaś w
1929 r. istniała już nowoczesna sala aparatowa, zespół
laboratoriów i pracowni specjalistycznych oraz ratowniczy tabor
samochodowy. Była to wówczas największa stacja ratownictwa w
świecie.
Również
wybuch II wojny światowej nie przerwał jej działalności. Po odzyskaniu
niepodległości kładziono coraz większy nacisk na zwiększenie wydobycia
„czarnego złota”, co wiązało się ze wzrostem
wypadków na kopalniach. Stworzono więc scentralizowany system
ratownictwa z mniejszymi oddziałami. Obecnie CSRG podlega pięć
Okręgowych Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, Jaworznie,
Tychach, Wodzisławiu Śląskim i Zabrzu.
Działalność Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego można podzielić na trzy kategorie.
- Interwencyjną - w zakresie udzielania pomocy górnikom i kopalniom zagrożonym skutkami zdarzeń
związanych z pożarami podziemnymi, wybuchami gazów kopalnianych
i pyłu węglowego, wyrzutami gazów i skał, zawałami skał i
tąpaniami, gwałtownymi wdarciami wody do wyrobisk górniczych
oraz usuwania skutków i przywracania bezpiecznych
warunków pracy po zaistnieniu tych zdarzeń.
- Prewencyjną, polegającą na zapobieganiu
powstawania tych niebezpiecznych zdarzeń, do których należy
zaliczyć m.in. opracowanie nowych technologii i ekspertyz w zakresie
budowy tam pożarowych, izolacji i wzmacniania górotworu oraz
bezpośredni udział specjalistów i ratowników zawodowych w
pracach prewencyjnych prowadzonych w kopalniach.
- Szkoleniową - dla kadry kierowniczej kopalni,
dozoru ruchu górniczego, osób kierujących akcjami
ratowniczymi, członków drużyn ratowniczych z zakresu zwalczania
zagrożeń górniczych, prewencji pożarowej, prowadzenia i
kierowania akcjami ratowniczymi, „samoratowania się” załogi
i wspomagania w ratowaniu środkami wentylacyjnymi, wykorzystania
specjalistycznego sprzętu ratowniczego.
Stacja
świadczy również wiele usług specjalistycznych i prowadzi
współpracę naukowo-techniczną z uczelniami krajowymi oraz
zagranicznymi instytucjami zajmującymi się ratownictwem
górniczych. Polscy ratownicy walczyli z żywiołami w krajach
ościennych, takich jak Niemcy, Czechosłowacja, Ukraina ale także
najdalszych zakątkach świata, w Chinach, Australii, Republice
Południowej Afryki, Stanach Zjednoczonych. W Hiszpanii polscy
specjaliści uczestniczyli w opracowaniu założeń likwidacji pola
pożarowego w kopalni „Berga”. Bliższa współpraca z
RPA została nawiązana po roku 1990, kiedy to CSRG zaangażowano do
likwidacji pożarów podziemnych w tamtejszych kopalniach złota
„Libanon” i „Deelkrall” przy wykorzystaniu
polskiego gazowego agregatu gaśniczego. Pozytywna ocena efektywności
działań zaprezentowanych przez polskich specjalistów zaowocowała
zakupem GAG-u dla potrzeb ratownictwa RPA. Jednym ze
specjalistów uczestniczących w akcjach ratowniczych był inż. Jerzy Gawliczek,
który z ratownictwem górniczym związany jest ponad
trzydzieści lat. Problemy zagrożeń jakie towarzyszą górnikom pod
ziemią zna od podstaw jako, że przepracował wiele lat m.in. w kopalni
„ 1 Maja” oraz „Zofiówka”. Jest także
absolwentem Podyplomowego Studium Aerologii Górniczej. Pracował
w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.
Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji. Był kierownikiem pogotowia GAG (
gazowego aparatu gaśniczego) przy OSRG Wodzisław oraz opiekunem
zastępów specjalistycznych obsługi GAG. Jego profesjonalizm
został wykorzystany w Australii a także w USA. Wraz ze swoim zespołem
gasił pożar w kopalni „Pinacle” położonej w Apallachach w
Virginii Zachodniej. Jak wspomina, ratownicy pracowali w bardzo
trudnych, górskich warunkach, na okrągło, przez całą dobę, Zaś
agregat osiągnął wówczas szczyt swoich możliwości pracując 362
godziny, co dotychczas nigdy jeszcze nie było notowane w czasie jednej
akcji gaśniczej. Dokumentacja techniczna zakłada bowiem możliwości
wykorzystania agregatu w czasie 400 godzin, między kolejnymi
generalnymi remontami podzespołów. Wysiłki polskich
ratowników zostały wysoko ocenione przez tamtejszy urząd
górniczy. Po przejściu na emeryturę inż. Gawliczek nie stracił
kontaktu z swoją profesją. Czynny udział w akcjach zamienił na pasję
dokumentalisty. Wiele godzin spędził w archiwach, bibliotekach,
kopalnianych izbach pamięci zbierając materiał do potężnej monografii o
ratownictwie górniczym. W trzech tomach zgromadził ok. 800
dokumentów i 2000 tys. fotografii obrazujących historię CSRG
opatrując je profesjonalnymi tekstami. Wypełnił więc lukę pozostawioną
przez historyków, którzy zajmując się polskim
górnictwem pominęli milczeniem dzieje ratownictwa. ( monografię
prezentujemy w „Naszych lekturach” ). Jerzy Gawliczek jest
również autorem „Poradnika encyklopedycznego ratownictwa
górniczego” i podręcznika „Ratownictwo
górnicze w kopalniach głębinowych”, „Poradnika
akcyjnego dla osób dozoru”, „Historia ratownictwa
górniczego w Rybnickim Okręgu Węglowym”.
Również dr inż. Bogdan Ćwięk jest apologetą ratownictwa górniczego nie tylko w czynach
ale w słowach. W latach 1984 do 1990 r. był dyrektorem CSRG ale z
zawodem ratownika związany był od 1957 r. Przeszedł wszystkie szczeble
wtajemniczenia od szeregowego ratownika, zastępowego, kierownika
kopalnianej drużyny. W CSRG podjął, pracę w 1983 r. na stanowisku
zastępcy „Naczelnego”, odpowiadając za sprawy związane z
przeciwpożarowym zabezpieczeniem kopalń. Był wykładowcą na AGH, autorem
i współautorem wielu publikacji i podręczników z tego
zakresu. W świadomości wielu swoich odbiorców zapisał się
również jako nietuzinkowy poeta, autor zbioru wierszy wydanych w
„Zbiorze rymów poświęconych ratownikom górniczym.
Jest autorem książki pt. „Sukcesy i klęski w działaniach
ratownictwa górniczego” (patrz „Nasze lektury”), będącą kompendium wiedzy na temat wiedzy o polskim ratownictwie górniczym.
Opracowała: Mira Borkiewicz
|
|