Ostatnia aktualizacja: 2007-06-29
 
 
 

Nr 5 - 6 (143-144) Maj - Czerwiec 2007 r.

ROCZNICE

100 LAT POLSKIEGO RATOWNICTWA GÓRNICZEGO
ZAWSZE WALCZĄ DO KOŃCA

Każda akcja ratownicza trwa zawsze do końca, do ostatniego żywego lub nieżywego poszkodowanego, wydobytego na powierzchnię – to przesłanie, będące zarazem „przykazaniem” ratownika górniczego, stawia polskie zastępy w gronie najlepszych i najbardziej poważanych w świecie.

Zawsze ich profesjonalizm, odwaga, poświęcenie w walce z żywiołami i upór w ratowaniu każdego ludzkiego życia zyskiwał wielkie uznanie. Jest to bowiem zawód wymagający od człowieka niezwykłego wręcz profesjonalizmu, połączonego ze sprawnością fizyczną i odpornością psychiczną. Ostatnie tragedie w górnictwie, które rozegrały się w kopalni węgla kamiennego „Uljanowskaja” na Syberii, czy też ubiegłoroczny wybuch metanu na głębokości 1000 m. w KWK „Halemba” w Rudzie Śląskiej, w którym zginęło 23 górników, przypominały o wyższości sił natury nad człowiekiem. Górnicy zjeżdżający w podziemia kopalń zdają sobie sprawę z ryzyka jakie ponoszą i oddając się w opiekę swej patronki, św. Barbary, chroniącej wszystkich pracujących w niebezpiecznych zawodach, wierzą że liczba zjazdów będzie równa liczbie wyjazdów. Ale ratownicy górniczy stawiają się na posterunku w każdych ekstremalnych sytuacjach - czy to w czasie wielkich powodzi, czy ratując ludzi znajdujących się pod gruzami pawilonu Międzynarodowych Targów Katowickich. 

Jakie były początki ratownictwa górniczego? 

Gdy ponad sto lat temu natura upomniała się o swoje zazdrośnie strzeżone podziemne tajemnice, gdy w kopalni Courriere we Francji śmierć poniosło ponad 1200 górników, wśród właścicieli kopalń i władz nadzorujących górnictwo podziemne zaczęły powstawać idee powołania do życia profesjonalnych służb ratowniczych, wyposażonych w nowoczesny sprzęt ratowniczy, w tym w aparaty oddechowe. Tragedia w kopalni Courriere była więc zaczynem powstania pierwszych stacji ratownictwa górniczego. Idea ta, przeniesiona na Górny Śląsk, zaowocowała powołaniem do życia, pierwszej instytucji ratowniczej w tym regionie – Górnośląskiej Głównej Stacji Ratownictwa Górniczego S.A. w Bytomiu” - pisał dr inż. Zbigniew Baranowski we wstępie do monografii poświęconej 100 – leciu polskiego ratownictwa górniczego. 

Należy podkreślić, że na całym świecie służby o szlachetnej idei niesienia pomocy rozpoznawalne są na podstawie ich znaku szczególnego, czyli godła. Symbolem polskiego ratownictwa górniczego jest Krzyż Maltański. Elementem zasadniczym jest właśnie krzyż o określonych kształtach, noszony na ubiorze zakonnym joannitów – członków zakonu Kawalerów Maltańskich, którzy nieśli pomoc potrzebującym. Kolor ramion krzyża przyjęto jako czerwony z żółtą obwódką , nawiązując do międzynarodowej organizacji Czerwonego Krzyża. W części centralnej umieszczona jest tarcza dwudzielna poziomo. W dolnej części tarczy na zielonym tle umieszczone są stare narzędzia górnicze – kilof i opuczka symbolizujące górnictwo. W górnej części widnieje wizerunek skrzydeł orła górnośląskiego, stanowiący element herbów książąt piastowskich, nadanych m.in. miastu Tarnowskie Góry i Urzędowi Górniczemu powołanemu w tym mieście w 1529 roku przez księcia opolskiego Jana II Dobrego. 

To właśnie rok 1907 uznano za początek ratownictwa górniczego na ziemiach polskich, kiedy rozpoczęto budowę Górnośląskiej Głównej Stacji Ratowniczej w Bytomiu przemianowanej w 1959 r. na Centralną Stację Ratownictwa Górniczego. Przez kolejne lata stacja rozwijała swój sprzęt, technikę, a zatrudnieni w niej ludzie podnosili swoje kwalifikacje i umiejętności. Zwiększała się również infrastruktura. W 1911 r. wybudowano sztolnię doświadczalną, w 1915 r. – wieżę do ćwiczeń oraz warsztaty zaś w 1929 r. istniała już nowoczesna sala aparatowa, zespół laboratoriów i pracowni specjalistycznych oraz ratowniczy tabor samochodowy. Była to wówczas największa stacja ratownictwa w świecie. 

Również wybuch II wojny światowej nie przerwał jej działalności. Po odzyskaniu niepodległości kładziono coraz większy nacisk na zwiększenie wydobycia „czarnego złota”, co wiązało się ze wzrostem wypadków na kopalniach. Stworzono więc scentralizowany system ratownictwa z mniejszymi oddziałami. Obecnie CSRG podlega pięć Okręgowych Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, Jaworznie, Tychach, Wodzisławiu Śląskim i Zabrzu. 

Działalność Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego można podzielić na trzy kategorie. 

  • Interwencyjną - w zakresie udzielania pomocy górnikom i kopalniom zagrożonym skutkami zdarzeń związanych z pożarami podziemnymi, wybuchami gazów kopalnianych i pyłu węglowego, wyrzutami gazów i skał, zawałami skał i tąpaniami, gwałtownymi wdarciami wody do wyrobisk górniczych oraz usuwania skutków i przywracania bezpiecznych warunków pracy po zaistnieniu tych zdarzeń. 
  • Prewencyjną, polegającą na zapobieganiu powstawania tych niebezpiecznych zdarzeń, do których należy zaliczyć m.in. opracowanie nowych technologii i ekspertyz w zakresie budowy tam pożarowych, izolacji i wzmacniania górotworu oraz bezpośredni udział specjalistów i ratowników zawodowych w pracach prewencyjnych prowadzonych w kopalniach. 
  • Szkoleniową - dla kadry kierowniczej kopalni, dozoru ruchu górniczego, osób kierujących akcjami ratowniczymi, członków drużyn ratowniczych z zakresu zwalczania zagrożeń górniczych, prewencji pożarowej, prowadzenia i kierowania akcjami ratowniczymi, „samoratowania się” załogi i wspomagania w ratowaniu środkami wentylacyjnymi, wykorzystania specjalistycznego sprzętu ratowniczego. 

Stacja świadczy również wiele usług specjalistycznych i prowadzi współpracę naukowo-techniczną z uczelniami krajowymi oraz zagranicznymi instytucjami zajmującymi się ratownictwem górniczych. Polscy ratownicy walczyli z żywiołami w krajach ościennych, takich jak Niemcy, Czechosłowacja, Ukraina ale także najdalszych zakątkach świata, w Chinach, Australii, Republice Południowej Afryki, Stanach Zjednoczonych. W Hiszpanii polscy specjaliści uczestniczyli w opracowaniu założeń likwidacji pola pożarowego w kopalni „Berga”. Bliższa współpraca z RPA została nawiązana po roku 1990, kiedy to CSRG zaangażowano do likwidacji pożarów podziemnych w tamtejszych kopalniach złota „Libanon” i „Deelkrall” przy wykorzystaniu polskiego gazowego agregatu gaśniczego. Pozytywna ocena efektywności działań zaprezentowanych przez polskich specjalistów zaowocowała zakupem GAG-u dla potrzeb ratownictwa RPA. Jednym ze specjalistów uczestniczących w akcjach ratowniczych był inż. Jerzy Gawliczek, który z ratownictwem górniczym związany jest ponad trzydzieści lat. Problemy zagrożeń jakie towarzyszą górnikom pod ziemią zna od podstaw jako, że przepracował wiele lat m.in. w kopalni „ 1 Maja” oraz „Zofiówka”. Jest także absolwentem Podyplomowego Studium Aerologii Górniczej. Pracował w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim. Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji. Był kierownikiem pogotowia GAG ( gazowego aparatu gaśniczego) przy OSRG Wodzisław oraz opiekunem zastępów specjalistycznych obsługi GAG. Jego profesjonalizm został wykorzystany w Australii a także w USA. Wraz ze swoim zespołem gasił pożar w kopalni „Pinacle” położonej w Apallachach w Virginii Zachodniej. Jak wspomina, ratownicy pracowali w bardzo trudnych, górskich warunkach, na okrągło, przez całą dobę, Zaś agregat osiągnął wówczas szczyt swoich możliwości pracując 362 godziny, co dotychczas nigdy jeszcze nie było notowane w czasie jednej akcji gaśniczej. Dokumentacja techniczna zakłada bowiem możliwości wykorzystania agregatu w czasie 400 godzin, między kolejnymi generalnymi remontami podzespołów. Wysiłki polskich ratowników zostały wysoko ocenione przez tamtejszy urząd górniczy. Po przejściu na emeryturę inż. Gawliczek nie stracił kontaktu z swoją profesją. Czynny udział w akcjach zamienił na pasję dokumentalisty. Wiele godzin spędził w archiwach, bibliotekach, kopalnianych izbach pamięci zbierając materiał do potężnej monografii o ratownictwie górniczym. W trzech tomach zgromadził ok. 800 dokumentów i 2000 tys. fotografii obrazujących historię CSRG opatrując je profesjonalnymi tekstami. Wypełnił więc lukę pozostawioną przez historyków, którzy zajmując się polskim górnictwem pominęli milczeniem dzieje ratownictwa. ( monografię prezentujemy w „Naszych lekturach” ). Jerzy Gawliczek jest również autorem „Poradnika encyklopedycznego ratownictwa górniczego” i podręcznika „Ratownictwo górnicze w kopalniach głębinowych”, „Poradnika akcyjnego dla osób dozoru”, „Historia ratownictwa górniczego w Rybnickim Okręgu Węglowym”. 

Również dr inż. Bogdan Ćwięk jest apologetą ratownictwa górniczego nie tylko w czynach ale w słowach. W latach 1984 do 1990 r. był dyrektorem CSRG ale z zawodem ratownika związany był od 1957 r. Przeszedł wszystkie szczeble wtajemniczenia od szeregowego ratownika, zastępowego, kierownika kopalnianej drużyny. W CSRG podjął, pracę w 1983 r. na stanowisku zastępcy „Naczelnego”, odpowiadając za sprawy związane z przeciwpożarowym zabezpieczeniem kopalń. Był wykładowcą na AGH, autorem i współautorem wielu publikacji i podręczników z tego zakresu. W świadomości wielu swoich odbiorców zapisał się również jako nietuzinkowy poeta, autor zbioru wierszy wydanych w „Zbiorze rymów poświęconych ratownikom górniczym. Jest autorem książki pt. „Sukcesy i klęski w działaniach ratownictwa górniczego” (patrz „Nasze lektury”), będącą kompendium wiedzy na temat wiedzy o polskim ratownictwie górniczym.

Opracowała: Mira Borkiewicz

Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa; ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice; tel. 032-757-32-39, 032-757-32-52; 032-757-38-21; 0-32-251-35-59