Nr 1 - 2 (139-140) Styczeń -
Luty 2007 r.
W WYŻSZYM URZĘDZIE GÓRNICZYM |
BĘDĄ ZMIANY
Rozmowa z dr inż. Piotrem Buchwaldem,
prezesem Wyższego Urzędu
Górniczego.
-Niedawno został Pan prezesem Wyższego Urzędu Górniczego.
Czy planuje Pan wprowadzenie zmian w działalności Urzędu?
-Z pewnością nastąpią pewne zmiany jeśli chodzi o organizację
wewnętrzną Wyższego Urzędu Górniczego. Każdy szef tego
Urzędu przychodząc ma pewne wizje i koncepcje co do funkcjonowania
tegoż organu administracji rządowej. Pierwszą rzeczą, na
której chcę się skupić będzie właściwa organizacja WUG,
chodzi zwłaszcza o optymalne wykorzystanie zasobów
kadrowych. W roku 2006 z nadzoru górniczego odeszło na
emerytury 61 osób. To jest poważna grupa doświadczonych
fachowców. Prowadzimy jednak nabór nowych
pracowników, dla których poprzeczka wymagań jest
ustawiona bardzo wysoko. W nadzorze górniczym pracuje
łącznie 570 osób. Innym, bardzo ważnym, zagadnieniem jest
uporządkowanie spraw własnościowych siedzib niektórych
Okręgowych Urzędów Górniczych, chciałbym to jak
najszybciej uregulować. Tak zrobiono np. w Najwyższej Izbie Kontroli.
Jeszcze kilka lat temu NIK był w podobnej sytuacji, ale udało się te
kłopoty rozwiązać. Jeśli chodzi o organizację terytorialną
poszczególnych OUG, to sytuacja wygląda następująco:
najbardziej wysuniętymi terytorialnie są urzędy w Poznaniu i Warszawie.
Urząd w Poznaniu kontroluje m.in. platformę Petrobaltic na Bałtyku,
należącą do grupy Lotos. Urząd warszawski, oprócz
warszawskiego metra, sprawuje nadzór nad kopalinami
pospolitymi. Tutaj jest duży problem, ponieważ od dawna obserwujemy
nieuporządkowaną eksploatację kopalin pospolitych.
Szczególnie w Polsce północnej, od czasu do czasu
dochodzi do nielegalnej eksploatacji. Dlatego planuję, aby w Gdańsku
powstała delegatura oddziału poznańskiego lub został stworzony nowy
OUG. Ten plan już został przedstawiony w MSWiA, któremu WUG
podlega. Ta sprawa leży również częściowo w gestii Ministra
Środowiska, z którym w przypadku porządkowania eksploatacji
kopalin pospolitych WUG będzie musiał ściślej współpracować.
Jeżeli chodzi o naturalną główną kopalinę podstawową, tj.
węgiel, to w Polsce mamy obecnie 33 kopalnie węgla kamiennego, gdzie
zatrudnionych jest ok. 123 tys. osób. Wszystkich
zakładów kopalin pospolitych jest ponad 3,9 tys., gdzie
pracuje ok. 13,5 tys. osób. To są w większości małe zakłady
zatrudniające od kilku do kilkunastu pracowników. W
kopalniach węgla wydobycie jest uporządkowane, w przypadku kopalń
piasku czy żwiru dosyć łatwo jest o różnego rodzaju
nadużycia.
-Ile wynosi budżet WUG?
-W roku 2007 jest on taki sam jak w roku 2006, czyli ponad 52 mln zł.,
to niewiele w stosunku do innych organów administracji
rządowej. W połowie listopada broniłem budżetu WUG przed sejmową
Komisją Finansów Publicznych i wydaje mi się, że jest w tej
chwili dobry klimat, aby pewne nowości i przesunięcia w budżecie
wprowadzić od 2008 roku. Za wcześnie jednak, żeby mówić o
szczegółach.
-Jakie są Pana plany związane ze zwiększaniem bezpieczeństwa w
kopalniach?
-Tutaj bardzo ważnym zadaniem jest sprawa bieżącego kontaktu z nauką
polską. Mówiąc o nauce polskiej myślę o nauce światowej,
ponieważ w dziedzinie górnictwa polska nauka jest na
poziomie światowym. Dużo mówi się o bezpieczeństwie pracy w
górnictwie ale to wcale nie przekłada się na rzeczywistość,
co zresztą widać po wzroście ilości wypadków w roku 2006.
Dlatego zamierzam w WUG powołać Forum Kształtowania Bezpieczeństwa,
które ma zajmować się tworzeniem kultury bezpieczeństwa,
chcę zaprosić do niego przedstawicieli nauki oraz
przedsiębiorców. Osobą koordynującą byłby Prezes WUG. Prace
Forum powinny doprowadzić do tego, aby słowa o bezpieczeństwie pracy
nie pozostawały pustymi, mało znaczącymi stwierdzeniami lecz mogły w
sposób pośredni oddziaływać na codzienną pracę naszych
załóg kopalnianych.
-Czy do prac w Forum zostaną zaproszeni przedstawiciele
związków zawodowych?
-Strona społeczna również zostanie zaproszona do
uczestnictwa w Forum. Już w pierwszym tygodniu swojego urzędowania
spotkałem się z przedstawicielami wszystkich central związkowych i
przedstawiłem im swoją koncepcję pracy, doszło do merytorycznej wymiany
poglądów w różnych tematach. Uważam, że to było
owocne spotkanie i że strona społeczna poważnie do tego podeszła.
Podobne spotkania będą się nadal odbywać. Bezpieczeństwo to temat
chwytliwy, dużo się o tym mówi, szczególnie w
chwili zaistnienia poważnych zdarzeń czy katastrof. Ale wtenczas to już
zdecydowanie za późno. Nie twierdzę, że wypadków
nie będzie - one będą. Duże ryzyko ich wystąpienia zawsze istnieje,
szczególnie w zawodzie górnika. Chodzi jednak o
to, żeby wypadków było jak najmniej. Przed tragedią w
kopalni Halemba, w roku 2006 doszło do 24 wypadków
śmiertelnych. Ponad 80 proc. nie powinno mieć miejsca, to - przepraszam
za wyrażenie - wypadki głupkowate.
-Przyczyną wypadków była rutyna?
-Nie tylko. Jeżeli mówimy o śmiertelnych wypadkach z roku
2006, to niepokoi nas duży procent udziału w nich
pracowników firm usługowych. Tej sprawie trzeba się dobrze
przyjrzeć. Ten temat powinien zostać załatwiony kompleksowo a nie
wyrywkowo.
-Jak można zmniejszyć częstotliwość wypadków?
-Obecnie zagrożenia występujące w górnictwie można by
podzielić na 3 grupy: zagrożenia naturalne, których pomimo
wielkiego postępu nauki nie udaje się uniknąć, wciąż jesteśmy
zaskakiwani takimi zdarzeniami. Mam tutaj na myśli takie zdarzenie jak
wyrzut na kopalni Zofiówka w 2005 r., czy tąpnięcie na
kopalni Pokój w 2006 r. Druga grupa to zagrożenia wynikające
z przyczyn technicznych. Niestety nie zawsze urządzenia w naszych
kopalniach spełniają obowiązujące wymogi. Większość urządzeń ma ponad
20 lat i jest mocno wyeksploatowana. Trzecia grupa to zagrożenia
spowodowane przyczynami organizacyjno-ludzkimi, polegającymi m.in. na
tym, że z kopalni odeszła znacząca grupa ludzi ze stanowisk
kierowniczych i robotniczych - specjalistycznych. Ministerstwo
Gospodarki postuluje, żeby pracownicy z uprawnieniami emerytalnymi
odchodzili na emerytury. Są to osoby z dużym doświadczeniem. Jeżeli na
danej kopalni są odpowiednio przygotowane kadry, aby odchodzące osoby
zastąpić - większego problemu nie ma. Ale są także takie kopalnie,
gdzie odchodzących osób ze stanowisk specjalistycznych nie
ma kto zastąpić. Rozmawiałem na ten temat z ministrem Pawłem
Poncyljuszem i widzę, że sygnały w tej sprawie do niego docierają.
-O czym Pan jeszcze rozmawiał w ministrem Poncyljuszem?
-O stanie urządzeń technicznych, szczególnie
obudów. W tej chwili temat ten znowu jest na tapecie WUG-u.
Park maszynowy nie jest najlepszy jeśli chodzi o Kompanię Węglową,
nieco lepiej wygląda sytuacja w KHW i JSW. W kopalniach jest wiele
obudów mających więcej niż 10 lat i muszą one przechodzić
odpowiednie badania, z czym związane są dodatkowe koszty. Nie pozwolę
również ażeby do wyrobisk ścianowych w pokładach zaliczonych
do najwyższego stopnia zagrożenia tąpaniami wprowadzono obudowę
dwudziestoparoletnią, nie spełniającą wymagań norm i
przepisów. Na to przyzwolenia nie będzie.
-WUG skazany jest na współpracę z innymi urzędami i
instytucjami. Z kim zwłaszcza chce Pan współpracować?
-Z policją WUG może współpracować w zakresie właściwej
gospodarki materiałami wybuchowymi. Obecnie sprawujemy
nadzór tylko nad ok. 80 proc. materiałów
wybuchowych będących w obiegu, są więc pewne niedociągnięcia ustawowe.
Dlatego zwróciliśmy się do Kancelarii Premiera, aby
uporządkować sprawy związane z materiałami wybuchowymi oraz kwestie
dotyczące legalnej eksploatacji kopalin pospolitych. Chcemy aby tymi
dwoma problemami w pierwszym półroczu 2007 r. zajęła się
Rada Ministrów. Kolejną instytucją, z którą
musimy współpracować jest Państwowa Straż Pożarna. W
sytuacjach zagrożeń pożarowych wszystko to, co dzieje się pod ziemią
mamy doskonale uporządkowane. Straż Pożarna ma jednak duża rolę do
odegrania w przypadku zagrożeń pożarowych na powierzchni. W tym
zakresie przepisy dalekie są od doskonałości, zupełnie coś innego
nakazuje życie, a co innego mówią przepisy. To musi zostać
uporządkowane. W listopadzie odbyło się spotkanie kierownictwa Wyższego
Urzędu Górniczego i Państwowej Inspekcji Pracy, pracujemy
wspólnie nad porozumieniem pomiędzy naszymi urzędami między
innymi nad uporządkowaniem kontroli. Obie instytucje muszą się w
pewnych zakresach kontroli uzupełniać. Zostały powołane grupy robocze w
obu urzędach. Takie porozumienie powinno zostać podpisane na początku
2007 r.
-Wspominał Pan także o Ministerstwie Środowiska...
-Minister Środowiska ma również do odegrania wielką rolę w
przypadku uporządkowania eksploatacji kopalin pospolitych. Ma on do
dyspozycji Głównego Geologa Kraju w randze podsekretarza
stanu, ma geologów wojewódzkich przy urzędach
marszałkowskich oraz geologów powiatowych przy starostwach.
W terenie działają Okręgowe Urzędy Górnicze, więc
współpraca pomiędzy nimi a służbami podległymi Ministrowi
Środowiska wydaje się oczywista.
-Pana poprzednicy zwracali uwagę na eksploatację podpoziomową.
-Eksploatacja podpoziomowa oczywiście wymaga uporządkowania, jednak
daleki jestem od stwierdzeń, że jest to eksploatacja katastrofogenna,
bo z takimi opiniami się już spotkałem. Przepisy tej kwestii nie
regulują. Od około 10-12 lat istnieją zaniechania w zakresie prac
inwestycyjnych, schodzimy z eksploatacją coraz głębiej, poniżej poziomu
do którego zgłębione są szyby. Przypominam, że wszystkie
oddziały podpoziomowe, aby mogły być uruchomione, muszą uzyskać
akceptację specjalnej komisji powołanej przy Prezesie WUG. Na podstawie
takiej decyzji OUG uruchamia plan eksploatacji oddziału podpoziomowego.
Można postawić pytanie czy tak dalej ma to funkcjonować? Wydaje mi się,
że nie. Trzeba to uregulować w przepisach i do tego będziemy dążyć.
Wydobycie z podpoziomów w roku 2005 wynosiło ok. 45 proc.,
także w tej sprawie rozmawiałem z ministrem Pawłem Poncyljuszem.
-Coraz częściej mówi się o wpływie eksploatacji węgla na
powierzchnię. Jaki procent wydobycia prowadzony jest z podsadzką, a
jaki na zawał?
-Są prowadzone dopuszczenia do eksploatacji prowadzonych pod znaczącymi
obiektami na powierzchni, jak drogi, autostrady, obiekty budowlane.
Tutaj zasięg eksploatacji jest koordynowany również przez
Departament Ochrony Środowiska WUG. Działa również komisja
ekspertów naukowych, w której biorą udział także
przedstawiciele WUG-u i każda taka eksploatacja musi uzyskać jej zgodę.
Obecnie na podsadzkę wydobywa się ok. 6 proc. a resztę na zawał.
Kilkanaście lat temu proporcje były zupełnie inne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Dariusz Czarnecki
|
|