Ostatnia aktualizacja: 2006-07-03
 
 
 

Nr 5 - 6 (131 - 132) Maj - Czerwiec 2006 r.

Komentarz

Obietnice zostały na papierze.

Ostatnie decyzje kadrowe w górnictwie, które podjął wiceminister gospodarki odpowiedzialny za te sprawy, wywołały przede wszystkim zdumienie. Z tego co wiemy, bardzo byli zdziwieni członkowie rad nadzorczych, którzy przecież powinni być na bieżąco we wszelkich sprawach dotyczących podległych im spółek. Zdziwienie malowało się na twarzach lokalnych działaczy partii rządzących, z którymi nikt tak ważnych decyzji nie konsultował. Dymisje w takim stylu wpisują się niestety w obraz całej polityki wiceministra gospodarki wobec górnictwa. Po pierwsze – pan minister nie przebierając w słowach oskarża ludzi o malwersacje. Robi to jednak w bardzo ogólnikowy sposób. Przyciśnięty przez dziennikarzy – żadnych faktów przytoczyć nie potrafi. Ale słowo już wyleciało, żyje własnym życiem w mediach, budując w opinii publicznej wrażenie, iż górnictwo to jeden wielki przestępczy układ, gniazdo patologii i nadużyć. Konfliktuje się w ten sposób nie tylko nie-górników z górnikami, ale i cały Śląsk z resztą Polski. A proszę pamiętać- zbliżają się wybory samorządowe- czy obrażony przez PiS-owskiego ministra górnik i Ślązak zagłosuje na tę partię? Można w to powątpiewać, choć przecież w poprzednich wyborach (parlamentarnych) Pis uzyskał na Śląsku bardzo dobry wynik. 

Po drugie, popularność PiS przed wyborami do Sejmu i Senatu wśród górników brała się m.in. z tego, że program przyszłej polityki tej partii wobec górnictwa był postrzegany w środowisku jako bardzo dobry, gdyż po raz pierwszy od 15 lat została doceniona rola węgla jako paliwa i górnictwa jako branży. No i przyszło wielkie rozczarowanie- nadzorujący górnictwo wiceminister całkowicie odszedł od przedwyborczych zapowiedzi swojej partii. To co mówi na temat naszej branży to liberalizm czystej wody: chce zwalniać ludzi, zmniejszać moce produkcyjne co w praktyce oznacza zamykanie kolejnych kopalń. Przedwyborcze obietnice zostały na papierze. 

Minister Poncyljusz trąbi do odwrotu, choć ludzie przecież głosowali za tym co jego partia ogłosiła przed wyborami, także w sprawie przemysłu węglowego. 

Jak tak dalej pójdzie nikt rozsądny nie zgodzi się przyjąć nominację np. na prezesa spółki węglowej. Dobrzy, wykształceni i doświadczeni menadżerowie z pewnością nie. Po pierwsze będą pamiętali jak postąpiono z ich poprzednikami, po drugie nie zechcą tyrać za niewielkie w porównaniu z kolegami z prywatnych firm pieniądze, które ogranicza ustawa „kominowa”. 

A z czego będą żyć? Spokojnie, praca dla dobrych menagerów górniczych jest, np. na Ukrainie. W tym wydaniu BG piszemy o tym jak firma headhunterska poszukuje w Polsce dyrektora kopalni, proponując na początek roczne wynagrodzenie w wysokości …180 tys. dolarów oraz premię do 1 mln USD. Tak, tak - okrąglutki milion dolarów za dobre wyniki. W związku z tym zagadka: co wybierze polski specjalista od zarządzania górnictwem:? Milion dolarów na Ukrainie, czy tyranie na takim samym stanowisku w Polsce, ze świadomością, że w każdej chwili można wylecieć na zbity pysk, nawet bez wytłumaczenia dlaczego.

Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa; ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice; tel. 0-32-757-32-39, 0-32-757-32-52; 0-32-757-38-21; 0-32-251-35-59