Ostatnia aktualizacja: 2006-03-07
 
 
 

Nr 1 - 2 (127 - 128) Styczeń - Luty 2006 r.

Komentarz

Tu trzeba fachowca

O tym, że górnictwo węgla kamiennego jest bardzo specyficzną branżą przekonało się już wielu. Owszem, spółki węglowe, to zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem handlowym takie same przedsiębiorstwa jak każde inne, ale… Właśnie – czy na pewno takie same jak fabryka śrubek? Co jakiś czas różni ludzie pojawiają się w kopalniach i spółkach węglowych usiłują zarządzać tymi podmiotami, tak jakby to były „ zwykłe” firmy i niestety przekonują się, że tak nie jest dopiero wówczas gdy szkody już zostały wyrządzone. 

Górnictwem musza kierować ludzie, którzy nie tylko są dobrymi ekonomistami, menedżerami - to sprawa oczywista we współczesnej gospodarce rynkowej- ale także tacy, którzy „czują” górniczą specyfikę. Najogólniej rzecz ujmując polega ona na tym, że praca górnicza wykonywana jest w szczególnych warunkach, w obecności zagrożeń, jakie nie występują w innych sektorach. Nie bez powodów od wieków wydobywanie węgla jest nazywane „sztuką górniczą”. Odbywa się to w ramach unikatowego systemu prawnego, który jest oparty na tysiącach, zupełnie” egzotycznych” dla osób spoza branży, przepisów górniczych. Ich respektowanie częstokroć pozostaje w sprzeczności z rachunkiem ekonomicznym. Decyzje menedżera górniczego determinowane są ustawicznym szukaniem kompromisu pomiędzy zapewnieniem należytego stanu bezpieczeństwa przy stosowanych technikach górniczych i uzyskaniem odpowiedniego wyniku finansowego. Dlatego nie jest w stanie ich podejmować osoba, która się na tym nie zna. I tak np. jeden z poprzednich szefów Kompanii Węglowej był znakomitym fachowcem w zakresie finansów i bankowości. Nie potrafił jednak zarządzać tą największą w Europie firma górniczą, tak jak dotychczas kierował bankiem. W krótkim czasie poddał się sam. W prywatnych rozmowach przyznawał potem, że nie spodziewał się aż takich trudności i specyficznych, występujących tylko w górnictwie problemów. Na czele Kompanii stanął wybitny ekonomista lecz tkwiący w branży całe zawodowe życie, przez co posiadł widzę techniczną większa niż nie jeden inżynier górnik. I poradził sobie, osiągnął sukces. Niestety, po wyborach niektórzy przedstawiciele nowej ekipy rządzącej znów nie pamiętali o tym, że górnictwo to nie baza autobusowa. 

Nikt nie odbiera władzy wyłonionej w demokratycznych wyborach prawa do własnej polityki kadrowej. To sprawa oczywista, ze takie prawo każda ekipa ma i mieć będzie. Po co jednak przy okazji personalnych rozgrywek strzelać sobie samobójczego gola? Tymczasem niektórzy ważni ludzie chcieli pod byle pretekstem odsunąć od kierowania największą polską spółka węglową apolitycznego fachowca, oddając stery ludziom może i pełnym dobrych intencji, ale z pewnością nie mającym z górnictwem nic wspólnego. Zanim ci nowi nauczyli by się czegokolwiek (o ile byliby w stanie się nauczyć), mogłoby dojść do katastrofy. 

Politycy, zwłaszcza ci, którym się wydaje, że sam fakt rezydowania w Warszawie nadaje im nimb nieomylności, raz na zawsze powinni zapamiętać, ze górnictwem nie da się ręcznie sterować jak małą łódką w płytkiej sadzawce. Ta branża to prawdziwy lotniskowiec, pływający po wzburzonym oceanie. Żeby nim dowodzić trzeba fachowców z prawdziwego zdarzenia. I to najlepiej takich, którzy nie mają nic wspólnego z polityką.

Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa; ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice; tel. 0-32-757-32-39, 0-32-757-32-52; 0-32-757-38-21; 0-32-251-35-59