Ostatnia aktualizacja: 2005-08-22
 
 
 

Nr 5-6 (119-120) Maj - Czerwiec 2005 r.

Rozmowy

Nie uprzedzajmy faktów.

Rozmowa z prof.zw.dr.hab.inż. ANDRZEJEM KARBOWNIKIEM, dziekanem Wydziału Organizacji i Zarządzania oraz kierownikiem Katedry Zarządzania Przedsiębiorstwem i Organizacji Produkcji Politechniki Śl., b. wiceministrem gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.

Jak Pan Profesor postrzega polskie - w dużym stopniu już zreformowane - górnictwo węgla kamiennego? Czy poniesiony w restrukturyzację tej branży wysiłek, w tym przez Pana jako wiceministra gospodarki, przyniósł pożądane efekty?

Sytuacja polskiego górnictwa węgla kamiennego nigdy - w okresie piętnastu lat od rozpoczęcia transformacji systemowej polskiej gospodarki - nie była tak dobra jak obecnie. Mówiąc o obecnej sytuacji mam na uwadze rok ubiegły i cztery pierwsze miesiące bieżącego roku. Dobra sytuacja polskiego górnictwa oznacza, że wszystkie spółki produkujące węgiel przynoszą zyski - wcale zresztą pokaźne - oraz regulują na bieżąco swoje zobowiązania. Rok 2004 polskie górnictwo węglowe zamknęło zyskiem netto w łącznej wysokości nieco ponad 3 mld zł. Tylko sama Jastrzębska Spółka Węglowa S.A. osiągnęła zysk na poziomie ponad 1,5 mld zł. Są to wyniki znakomite i muszą zadziwiać wszystkich, którzy śledzili losy naszego górnictwa węglowego w minionych piętnastu latach. Wszak w roku 1998 górnictwo uzyskało stratę netto w łącznej wysokości prawie 4,3 mld zł.

Podane dwa wyniki polskiego górnictwa - w roku 1998 i 2004 - oddziela dystans czasowy zaledwie pięciu lat. Pora zatem odpowiedzieć na pytanie: cóż takiego wydarzyło się w tym okresie czasu, że podane wyniki w okresie pięciu zaledwie lat dzieli przepaść 7,3 mld zł, gdyż o tyle łączny wynik górnictwa uległ poprawie. Złożyły się na to dwie przyczyny. Pierwsza, to pozytywne efekty realizacji rządowego programu restrukturyzacji górnictwa w latach 1998 - 2001. Warto przypomnieć, że w roku 1998 średni jednostkowy wynik na sprzedaży węgla wyniósł - 22,61 zł/t, aby w roku 2001 powiększyć się do poziomu +7,04 zł/t. Jest to efekt zmniejszenia zatrudnienia w kopalniach o 102,6 tys. osób oraz likwidacji 23 nieefektywnych kopalń. Towarzyszyły temu również inne działania naprawcze. Wszystko to spowodowało poprawę wyniku w okresie czterech lat o prawie 30 zł (średnio) na każdej tonie sprzedanego węgla.

Drugą przyczyną bardzo dobrych wyników finansowych górnictwa w roku 2004 był wzrost cen węgla. Należy przypomnieć, że średnia cena węgla w roku 2004 była o ponad 44 zł/t wyższa od średniej ceny węgla w roku 2003. Na rynku krajowym średnia cena była wyższa o prawie 31 zł/t, a w eksporcie o prawie 99 zł/t. Tak wysoki wzrost cen węgla w krótkim okresie czasu pozwolił na uzyskanie średniego jednostkowego wyniku na sprzedaży w roku 2004 w wysokości +30,44 zł/t i podanego poprzednio bardzo wysokiego dodatniego wyniku finansowego.

Odpowiadając zatem na drugą część pana pytania, można powiedzieć, że realizacja rządowego programu restrukturyzacji górnictwa na lata 1998 - 2002 przyniosła pożądane efekty i stworzyła warunki dla jego rentownej działalności, a wzrost cen węgla w roku 2004 pozwolił na osiągnięcie przez polskie górnictwo potężnych zysków.

Po raz pierwszy górnicza spółka - po kilkunastu latach reformowania branży - chce podzielić się zyskiem z pracownikami. Mowa o JSW S.A., największym w Europie producencie węgla koksującego, oraz samodzielnej Kopalni "Budryk" S.A. To chyba namacalny dowód niezłej kondycji finansowej górnictwa.

Ma pan całkowitą rację. Fakt uzyskania przez JSW S.A. w roku 2004 wyniku finansowego netto w wysokości ponad 1,5 mld zł upoważnia w pełni zarząd spółki do zaproponowania Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy tzw. nagrody z zysku dla pracowników spółki. Natomiast "właściciel" spółki, czyli Skarb Państwa powinien miarkować nieco swój apetyt co do dywidendy, gdyż JSW S.A. czekają w najbliższych latach ogromne wydatki inwestycyjne związane z udostępnieniem nowych zasobów węgla wskutek szybkiego wyczerpania się zasobów istniejących w kopalniach.

Widomym znakiem ożywienia w górnictwie był również nabór nowych pracowników czy powrót do łask klas górniczych w kilku technikach�

Znaczny ubytek pracowników z kopalń w latach 1998 - 2002 oraz dalsze odchodzenie na emerytury powodują, że w kopalniach - głównie Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. - odczuwany jest brak pracowników dołowych. Stąd też konieczność przyjęć nowych pracowników. Wydaje się, iż w skali całego górnictwa trudno będzie dalej prowadzić politykę nieprzyjmowania do pracy w kopalniach - prowadzoną zresztą bardzo konsekwentnie od piętnastu lat. Odnawianie i odmładzanie załóg dołowych kopalń należy jednak prowadzić bardzo racjonalnie, aby nie powodować zwiększenia zatrudnienia w kopalniach.

Co zatem należy uczynić, by utrzymać pozytywne trendy w górnictwie? Nawet najwięksi optymiści muszą zakładać, że koniunktura na węgiel kiedyś się skończy.

Dobra koniunktura na węgiel z roku 2004, objawiająca się wysokim wzrostem jego cen, kiedyś się zapewne skończy. Nie chcę wdawać się w prognozy kiedy to nastąpi i do jakiego poziomu obniżą się ceny. Pewne objawy powolnego ruchu w dół cen węgla na rynku europejskim pojawiły się już w ostatnich kilku miesiącach. Jeżeli ceny obniżą się do poziomu z roku 2003, to średni wynik finansowy górnictwa będzie oscylował na granicy rentowności, ale dla Kompanii Węglowej S.A. może to oznaczać duże straty. Nie uprzedzajmy jednak faktów, gdyż za cztery miesiące bieżącego roku górnictwo uzyskało średni wynik ze sprzedaży węgla w wysokości +34,14 zł/t, a więc prawie o 8 zł/t więcej niż przed rokiem.

Rządowy dokument "Polityka energetyczna Polski do roku 2025" przyznaje wprawdzie kluczową rolę węgla we wzroście zużycia energii, ale zakłada również powstanie elektrowni atomowej. Ma się to stać najpóźniej za 15 lat�

Udostępnione do eksploatacji zasoby węgla energetycznego nie są nieograniczone. Każda kopalnia ma określony okres żywotności. Wiele kopalń wyczerpie swoje zasoby węgla w okresie najbliższych dwudziestu lat. Energia elektryczna pozyskiwana w elektrowni atomowej może zastąpić w przyszłości energię z elektrowni węglowych. Taki scenariusz należy brać pod uwagę i słusznie - moim zdaniem - został on wpisany do "Polityki energetycznej Polski do roku 2025". Pozostaje oczywiście na dziś sprawą otwartą kwestia przyzwolenia społecznego na uruchomienie w Polsce elektrowni atomowej.

Jak Pan ocenia inny ważny rządowy dokument, a mianowicie "Strategię prywatyzacji górnictwa węgla kamiennego"? Czy do pierwszych prywatyzacji może dojść jeszcze w tym roku?

Mówiąc wprost, rządowy dokument pod nazwą "Strategia prywatyzacji górnictwa węgla kamiennego" oceniam krytycznie z dwóch powodów. Po pierwsze, dokument ten jest spóźniony co najmniej o dwa lata, a tym samym i przygotowanie prywatyzacji spółek - producentów węgla jest spóźnione o dwa lata. Po drugie natomiast, nie została rozstrzygnięta w tym dokumencie prywatyzacja takich spółek, jak: Kompania Węglowa S.A., "Budryk" S.A., LW "Bogdanka" S.A. Jeżeli rząd SLD-UP miał szczere intencje podjąć trudny proces prywatyzacji polskiego górnictwa, powinien rozpocząć ten proces co najmniej dwa lata temu. W tej chwili święciłby triumfy lub zbierał porażki z prywatyzacji spółek - producentów węgla.

Przygotowanie dokumentu o podanej nazwie na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i mówienie jedynie o prywatyzacji bez zakończenia prywatyzacji choć jednej spółki, nakazuje wątpić w szczere intencje rządu co do podjęcia tego procesu. Powtarzam jeszcze raz, iż - moim zdaniem - prywatyzacja polskiego górnictwa węgla kamiennego jest procesem trudnym i myślę, iż z tego powodu obecny rząd "podrzuca" jego rozwiązanie dla nowego rządu po wyborach parlamentarnych.

Rozmawiał: JM
Górnicza Izba Przemysłowo - Handlowa; ul. Kościuszki 30; 40-048 Katowice; tel. (032) 757-32-39, 757-32-52; 757-38-21