Nr 5-6 (119-120) Maj - Czerwiec 2005 r.
Nie uprzedzajmy faktów.
Rozmowa z prof.zw.dr.hab.inż. ANDRZEJEM
KARBOWNIKIEM, dziekanem Wydziału Organizacji i Zarządzania
oraz kierownikiem Katedry Zarządzania Przedsiębiorstwem i
Organizacji Produkcji Politechniki Śl., b. wiceministrem gospodarki
w rządzie Jerzego Buzka.
Jak Pan Profesor postrzega polskie - w
dużym stopniu już zreformowane - górnictwo węgla kamiennego?
Czy poniesiony w restrukturyzację tej branży wysiłek, w tym
przez Pana jako wiceministra gospodarki, przyniósł pożądane
efekty?
Sytuacja polskiego górnictwa węgla kamiennego
nigdy - w okresie piętnastu lat od rozpoczęcia transformacji
systemowej polskiej gospodarki - nie była tak dobra jak obecnie.
Mówiąc o obecnej sytuacji mam na uwadze rok ubiegły i cztery
pierwsze miesiące bieżącego roku. Dobra sytuacja polskiego
górnictwa oznacza, że wszystkie spółki produkujące węgiel
przynoszą zyski - wcale zresztą pokaźne - oraz regulują na
bieżąco swoje zobowiązania. Rok 2004 polskie górnictwo węglowe
zamknęło zyskiem netto w łącznej wysokości nieco ponad 3 mld
zł. Tylko sama Jastrzębska Spółka Węglowa S.A. osiągnęła zysk
na poziomie ponad 1,5 mld zł. Są to wyniki znakomite i muszą
zadziwiać wszystkich, którzy śledzili losy naszego górnictwa
węglowego w minionych piętnastu latach. Wszak w roku 1998
górnictwo uzyskało stratę netto w łącznej wysokości prawie
4,3 mld zł.
Podane dwa wyniki polskiego górnictwa
- w roku 1998 i 2004 - oddziela dystans czasowy zaledwie pięciu
lat. Pora zatem odpowiedzieć na pytanie: cóż takiego wydarzyło
się w tym okresie czasu, że podane wyniki w okresie pięciu
zaledwie lat dzieli przepaść 7,3 mld zł, gdyż o tyle łączny
wynik górnictwa uległ poprawie. Złożyły się na to dwie przyczyny.
Pierwsza, to pozytywne efekty realizacji rządowego programu
restrukturyzacji górnictwa w latach 1998 - 2001. Warto przypomnieć,
że w roku 1998 średni jednostkowy wynik na sprzedaży węgla
wyniósł - 22,61 zł/t, aby w roku 2001 powiększyć się do poziomu
+7,04 zł/t. Jest to efekt zmniejszenia zatrudnienia w kopalniach
o 102,6 tys. osób oraz likwidacji 23 nieefektywnych kopalń.
Towarzyszyły temu również inne działania naprawcze. Wszystko
to spowodowało poprawę wyniku w okresie czterech lat o prawie
30 zł (średnio) na każdej tonie sprzedanego węgla.
Drugą przyczyną bardzo dobrych wyników
finansowych górnictwa w roku 2004 był wzrost cen węgla. Należy
przypomnieć, że średnia cena węgla w roku 2004 była o ponad
44 zł/t wyższa od średniej ceny węgla w roku 2003. Na rynku
krajowym średnia cena była wyższa o prawie 31 zł/t, a w eksporcie
o prawie 99 zł/t. Tak wysoki wzrost cen węgla w krótkim okresie
czasu pozwolił na uzyskanie średniego jednostkowego wyniku
na sprzedaży w roku 2004 w wysokości +30,44 zł/t i podanego
poprzednio bardzo wysokiego dodatniego wyniku finansowego.
Odpowiadając zatem na drugą część pana
pytania, można powiedzieć, że realizacja rządowego programu
restrukturyzacji górnictwa na lata 1998 - 2002 przyniosła
pożądane efekty i stworzyła warunki dla jego rentownej działalności,
a wzrost cen węgla w roku 2004 pozwolił na osiągnięcie przez
polskie górnictwo potężnych zysków.
Po raz pierwszy górnicza spółka - po kilkunastu
latach reformowania branży - chce podzielić się zyskiem z
pracownikami. Mowa o JSW S.A., największym w Europie producencie
węgla koksującego, oraz samodzielnej Kopalni "Budryk"
S.A. To chyba namacalny dowód niezłej kondycji finansowej
górnictwa.
Ma pan całkowitą rację. Fakt uzyskania
przez JSW S.A. w roku 2004 wyniku finansowego netto w wysokości
ponad 1,5 mld zł upoważnia w pełni zarząd spółki do zaproponowania
Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy tzw. nagrody z zysku dla
pracowników spółki. Natomiast "właściciel" spółki,
czyli Skarb Państwa powinien miarkować nieco swój apetyt co
do dywidendy, gdyż JSW S.A. czekają w najbliższych latach
ogromne wydatki inwestycyjne związane z udostępnieniem nowych
zasobów węgla wskutek szybkiego wyczerpania się zasobów istniejących
w kopalniach.
Widomym znakiem ożywienia w górnictwie
był również nabór nowych pracowników czy powrót do łask klas
górniczych w kilku technikach�
Znaczny ubytek pracowników z kopalń
w latach 1998 - 2002 oraz dalsze odchodzenie na emerytury
powodują, że w kopalniach - głównie Jastrzębskiej Spółki Węglowej
S.A. - odczuwany jest brak pracowników dołowych. Stąd też
konieczność przyjęć nowych pracowników. Wydaje się, iż w skali
całego górnictwa trudno będzie dalej prowadzić politykę nieprzyjmowania
do pracy w kopalniach - prowadzoną zresztą bardzo konsekwentnie
od piętnastu lat. Odnawianie i odmładzanie załóg dołowych
kopalń należy jednak prowadzić bardzo racjonalnie, aby nie
powodować zwiększenia zatrudnienia w kopalniach.
Co zatem należy uczynić, by utrzymać pozytywne
trendy w górnictwie? Nawet najwięksi optymiści muszą zakładać,
że koniunktura na węgiel kiedyś się skończy.
Dobra koniunktura na węgiel z roku 2004,
objawiająca się wysokim wzrostem jego cen, kiedyś się zapewne
skończy. Nie chcę wdawać się w prognozy kiedy to nastąpi i
do jakiego poziomu obniżą się ceny. Pewne objawy powolnego
ruchu w dół cen węgla na rynku europejskim pojawiły się już
w ostatnich kilku miesiącach. Jeżeli ceny obniżą się do poziomu
z roku 2003, to średni wynik finansowy górnictwa będzie oscylował
na granicy rentowności, ale dla Kompanii Węglowej S.A. może
to oznaczać duże straty. Nie uprzedzajmy jednak faktów, gdyż
za cztery miesiące bieżącego roku górnictwo uzyskało średni
wynik ze sprzedaży węgla w wysokości +34,14 zł/t, a więc prawie
o 8 zł/t więcej niż przed rokiem.
Rządowy dokument "Polityka energetyczna
Polski do roku 2025" przyznaje wprawdzie kluczową rolę
węgla we wzroście zużycia energii, ale zakłada również powstanie
elektrowni atomowej. Ma się to stać najpóźniej za 15 lat�
Udostępnione do eksploatacji zasoby
węgla energetycznego nie są nieograniczone. Każda kopalnia
ma określony okres żywotności. Wiele kopalń wyczerpie swoje
zasoby węgla w okresie najbliższych dwudziestu lat. Energia
elektryczna pozyskiwana w elektrowni atomowej może zastąpić
w przyszłości energię z elektrowni węglowych. Taki scenariusz
należy brać pod uwagę i słusznie - moim zdaniem - został on
wpisany do "Polityki energetycznej Polski do roku 2025".
Pozostaje oczywiście na dziś sprawą otwartą kwestia przyzwolenia
społecznego na uruchomienie w Polsce elektrowni atomowej.
Jak Pan ocenia inny ważny rządowy dokument,
a mianowicie "Strategię prywatyzacji górnictwa węgla
kamiennego"? Czy do pierwszych prywatyzacji może dojść
jeszcze w tym roku?
Mówiąc wprost, rządowy dokument pod
nazwą "Strategia prywatyzacji górnictwa węgla kamiennego"
oceniam krytycznie z dwóch powodów. Po pierwsze, dokument
ten jest spóźniony co najmniej o dwa lata, a tym samym i przygotowanie
prywatyzacji spółek - producentów węgla jest spóźnione o dwa
lata. Po drugie natomiast, nie została rozstrzygnięta w tym
dokumencie prywatyzacja takich spółek, jak: Kompania Węglowa
S.A., "Budryk" S.A., LW "Bogdanka" S.A.
Jeżeli rząd SLD-UP miał szczere intencje podjąć trudny proces
prywatyzacji polskiego górnictwa, powinien rozpocząć ten proces
co najmniej dwa lata temu. W tej chwili święciłby triumfy
lub zbierał porażki z prywatyzacji spółek - producentów węgla.
Przygotowanie dokumentu o podanej nazwie
na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i mówienie
jedynie o prywatyzacji bez zakończenia prywatyzacji choć jednej
spółki, nakazuje wątpić w szczere intencje rządu co do podjęcia
tego procesu. Powtarzam jeszcze raz, iż - moim zdaniem - prywatyzacja
polskiego górnictwa węgla kamiennego jest procesem trudnym
i myślę, iż z tego powodu obecny rząd "podrzuca"
jego rozwiązanie dla nowego rządu po wyborach parlamentarnych.
|