Nr 3-4 (117-118) Marzec - Kwiecień 2005 r.
Jak zapewnić konkurencyjność.
Nie psuć!
Rozmowa z Herbertem L.Gabrysiem, b. wiceministrem
przemysłu i handlu odpowiedzialnym w latach 1994-1997 za górnictwo
i energetykę; doradcą rządu w sprawach gospodarczych (1998-2000);
doradcą ministra gospodarki ds. energetyki (2000-2003); niezależnym
ekspertem w sprawach energetyki.
W jakim kierunku, Pana zdaniem, zmierza
i powinna zmierzać polska polityka energetyczna, uwzględniając
naszą przynależność do Unii Europejskiej?
W styczniu br. Rada Ministrów przyjęła
dokument "Polityka energetyczna Polski do 2025 roku".
Zawarto w nim najistotniejsze z przyjętych porozumień traktatowych.
Jako cele nadrzędne rząd przyjął: zapewnienie bezpieczeństwa
energetycznego kraju, wzrost konkurencyjności gospodarki i
jej efektywności energetycznej, ochrona środowiska przed negatywnymi
skutkami działalności energetycznej, związanej z wytwarzaniem,
przesyłaniem i dystrybucją energii i paliw. Warto zauważyć
przy tym, iż dla realizacji tych celów należy: (...) dokonać
zasadniczego przełomu w wypełnianiu przez polski sektor energii
służebnej funkcji dla całej gospodarki - pod groźbą jego marginalizacji
i zastąpienia go w tej roli przez bardziej efektywnych konkurentów.
Jeśli przez ten zapis rozumieć konieczność
dostosowania się podmiotów gospodarczych polskiego sektora
energetycznego (w tym elektroenergetyki przede wszystkim)
do standardów otwartego, unijnego rynku energii, to sądzę,
iż to najpoważniejsze z wyzwań. Wymaga bowiem radykalizacji
procesów ograniczania kosztów własnych, a równocześnie dostosowania
ofert produktowych do konkurencji (wewnętrznej i zewnętrznej).
Tu istotną, o ile nie najistotniejszą, barierą będą nie tyle
przyzwyczajenia z przeszłości, co konieczność �potraktowania�
kosztów pracy w kategoriach ekonomiczności działań a nie ceny
za społeczne przyzwolenie prowadzonych procesów konsolidacyjnych.
Z innych, bardzo istotnych postanowień
tego dokumentu, a mających związek z Traktatem Akcesyjnym
można wymienić: (...) konsekwentną budowę konkurencyjnych
rynków energii elektrycznej, działania nakierowane na redukcję
kosztów funkcjonowania energetyki, zwiększenie (poprawa) efektywności
energetycznej we wszystkich dziedzinach wytwarzania i przesyłu
oraz wykorzystania energii, ustawowe wzmocnienie pozycji administracji
samorządowej wobec przedsiębiorstw energetycznych, propodażowe
modyfikacje dotychczasowych sposobów promowania energii z
OZE i energii elektrycznej wytwarzanej w skojarzeniu z wytwarzaniem,
równoważenie interesów przedsiębiorstw energetycznych i odbiorców,
aktywne kształtowanie struktury organizacyjno-funkcjonalnej
sektora energetyki.
Istotne z punktu widzenia polskiego
górnictwa węgla kamiennego są jednak wyzwania wynikające z
przyjętych zobowiązań dotyczących ograniczenia emisji czynników
szkodliwych: NOx, SO2, CO2, ... W przyjętych wariantach prognozowania
krajowego zapotrzebowania na energię do 2025 roku, wariant
tzw.węglowy i efektywnościowy uznano za optymalne, przede
wszystkim ze względów kosztowych. Wymagają one między innymi:
osiągnięcia wskaźnika 7,5% zużycia energii elektrycznej ze
źródeł odnawialnych w 2010 r., ograniczenia emisji całkowitej
z dużych obiektów spalania do wielkości określonych w Traktacie,
w zakresie wytwarzania energii elektrycznej - wzrost średniej
sprawności wytwarzania o 1,3 punktu procentowego,(...) - spadek
strat sieciowych o 1,5 punktu procentowego, (...) - spadek
energochłonności PKB o 5% i elektrochłonności o 7%.
Wariant "węglowy" znamienny
jest tym, że wymóg spełnienia postanowień Traktatu w zakresie
emisji z dużych obiektów spalania jest zastąpiony przez realizację
Krajowego Planu Redukcji Emisji (KPRE), który umożliwia przesunięcie
na rok 2020 terminu realizacji wymagań emisyjnych ustalonych
w Traktacie Akcesyjnym na rok 2012. Znaczy to najprościej,
że nie zakłada się ograniczeń dostaw węgla kamiennego, nie
określając jednak w jakiej części węgiel ten będzie pochodził
z wydobycia krajowego, a w jakiej z importu. Tą kwestię rozstrzygnie
bez wątpienia porównanie ofert polskiego górnictwa węgla kamiennego
z otoczeniem!
Realizacja wymienionych powinności z
porozumień unijnych wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych
w polskim podsektorze wytwarzania energii elektrycznej i ciepła.
To także istotne wyzwanie dla strategii inwestycyjnej polskiego
górnictwa. Ale to już temat wymagający odrębnych rozważań!.
Z analiz, przeprowadzonych m.in. przez
Pana wynika, iż ubiegły rok był drugim z rzędu dobrym rokiem
dla polskiej elektroenergetyki. Zaznacza Pan jednak, iż czas
koniunktury daje sygnał do trudniejszych wyzwań. Czego one
dotyczą?
Istotnie! Koniunktura gospodarcza w
Polsce powodowała zwiększoną konsumpcję energii elektrycznej.
Sprzedaliśmy energii elektrycznej więcej niż w roku poprzednim.
Zmieniły się jednak, po raz pierwszy od wielu lat, relacje
eksportu i importu energii elektrycznej. Za granicę sprzedaliśmy
(oddanie) o 3,5% mniej niż w roku 2003, a kupiliśmy (pobranie)
energii elektrycznej o 6,6% więcej. W strukturze mocy zainstalowanej
nie wystąpiły istotne zmiany. Także w strukturze produkcji
energii elektrycznej zmian istotnych nie było.
Elektrownie cieplne w roku ubiegłym
znacznie zwiększyły sprzedaż odbiorcom pozataryfowym, a sprzedaż
energii elektrycznej do PSE S.A.(utożsamiana ze sprzedażą
z kontraktów długoterminowych) zbliżyła się do wartości około
45% sprzedaży łącznie. Wyniki finansowe podsektorów elektroenergetyki
polskiej także są korzystne. Dla dystrybucji to zysk większy
o ponad 12% (w stosunku do roku 2003) ale dla elektrowni zawodowych
na sprzedaży energii elektrycznej to mniej o ponad 10% w złotych
nieindeksowanych.
Wyzwania dla całego sektora polskiej
elektroenergetyki wynikają przede wszystkim z niespełnionych
oczekiwań w dwóch obszarach: zmian kapitałowych i organizacyjnych
oraz inwestycyjnych.
Ubiegły rok dla wytwórców energii elektrycznej
- poza korzystnymi uwarunkowaniami gospodarczymi, utworzeniem
holdingu BOT Górnictwo i Energetyka S.A. - był również rokiem
niespełnionych oczekiwań konsolidacji pionowej oraz pożądanych
inwestycji.
Doświadczenia w tworzeniu Południowego
Koncernu Energetycznego S.A. przysłużyły się w tworzeniu Holdingu
BOT Górnictwo i Energetyka S.A. Ale oczekiwania konsolidacyjne
producentów energii elektrycznej sięgały przecież dalej. Nie
udały się żadne z oczekiwanych przez producentów energii konsolidacje
pionowe. Ani PKE S.A. ani BOT S.A. nie związały się z dystrybucją.
Nie spełniły się zatem oczekiwania pozyskania dostępu bezpośredniego
do odbiorców energii. Ta sytuacja stworzyła nowe relacje pomiędzy
dystrybucją i wytwórcami energii elektrycznej. Dziś, sądzę,
to spółki dystrybucyjne będą sprawcze w projekcji związków
kapitałowych z producentami. Przykład aktywnego uczestnictwa
Koncernu ENERGA S.A. w przetargu prywatyzacyjnym Zespołu Elektrowni
Ostrołęka S.A. jest pierwszym tego dowodem. Moim zdaniem to
także korzystny sygnał dla skuteczniejszego zarządzania, bez
decyzji politycznych, ale także sygnał rynkowego rozumienia
decyzji kapitałowych.
W strukturze produkcji energii elektrycznej
nadal dominują elektrownie na węglu kamiennym...
Tak jest istotnie. Elektrownie na węglu
kamiennym utrzymują swój prawie 42-proc. udział. Istotniejszym
jednak w tej materii jest to, że "elektrownie na węglu
kamiennym" skuteczniej wykorzystują zwiększoną produkcję
energii elektrycznej.
W 2004 roku, w porównaniu do 2003, wyprodukowano
energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych i elektrociepłowniach
więcej o 1,69%. W tym samym porównaniu: zużyto węgla kamiennego
na produkcję energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych
i elektrociepłowniach więcej o 1,77% , a węgla brunatnego
zużyto na produkcję energii elektrycznej więcej o 0,35%.
W tym kontekście rodzi się pytanie:
czy to kres rzeczywistych możliwości węgla brunatnego (bo
kłopoty i zmniejszenie produkcji w ZE PAK S.A.), czy też może
podwyższenie atrakcyjności energetyki węgla kamiennego (El.Rybnik
S.A.)? Bez wątpienia najistotniejszym jednak pozostaje fakt,
że zużycie węgla kamiennego na produkcję energii elektrycznej
zwiększa się i stanowi największą z pozycji w gronie odbiorców
węgla.
W tej sytuacji czas najwyższy, aby strategia
górnictwa węgla kamiennego i elektroenergetyki, tej "węglowej",
stała się strategią wspólną we wszystkich możliwych obszarach!
Z prognoz zawartych w dokumencie "Polityka
energetyczna Polski do 2025 roku" wynika, iż zużycie
energii elektrycznej może nawet wzrosnąć aż o 93 proc., a
rola w nim węgla nadal będzie dominująca.
Projekcje konsumpcji nośników energii
w cytowanym dokumencie przyjęto w oparciu o założenia rozwoju
gospodarczego autorstwa Ministra Gospodarki. Zmiany konsumpcji
energii elektrycznej obrazuje wskaźnik elastyczności zmian
zużycia energii elektrycznej względem wzrostu PKB. Dla wariantu
podstawowego węglowego na lata 2004 � 2010 wskaźnik ten wynosi
nieco ponad 0,4. Na następne lata (do 2025) prawie 0,64. Jeśli
przyjąć prognozowane na ten czas średnie wzrosty PKB pomiędzy
6,0% a 5,3%, to oczywistym staje się jak znacząco o zmianach
konsumpcji decyduje sytuacja gospodarcza kraju. Dla wariantu
podstawowego węglowego prognozowania zużycia energii oznacza
to wzrost z 145,8 TWh krajowego zużycia energii elektrycznej
w 2005 roku do ponad 272 TWh w roku 2025. Pewniejsze są jednak
prognozy na krótszy okres czasu - 5 do 10 lat. Te także wskazują
na zdecydowane zwiększenie konsumpcji energii elektrycznej.
W wariancie pesymistycznym (PKB nie mniejsze niż 3,7%) co
najmniej 1,5% rok do roku na najbliższe pięć lat, a optymistycznym
(PKB nie mniejsze niż 5%) o około 2% także rok do roku. Przyjmując,
że struktura zużycia paliw dla produkcji energii elektrycznej
nie ulegnie istotnym zmianom (a nie ma powodów aby tak było
przez najbliższe 10 lat), oznaczać to będzie znaczące zwiększenie
konsumpcji węgla kamiennego przez energetykę zawodową.
Czy zatem nasza zasobność w węgiel ma
i mieć będzie nadal istotny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne
Polski?
To oczywiste i nie wymaga, sądzę, specjalnych
uzasadnień, a w cytowanej "Polityce ..." znajduje
argumentację. Dla wariantu węglowego i efektywnościowego,
przeliczając zapotrzebowanie krajowe na węgiel kamienny na
olej ekwiwalentny, stanowi to na lata 2005-2025 wartość pomiędzy
12,4 Mtoe a 11,5 Mtoe, przy zwiększonej konsumpcji energii
elektrycznej (odpowiednio pomiędzy 8,9 Mtoe a 17,5 Mtoe) zmieni
się struktura krajowej konsumpcji węgla na rzecz energetyki
zawodowej.
Jakie zatem należy podjąć działania, w
tym służące również ochronie środowiska, by zarówno górnictwo,
jak i wytwórcy energii elektrycznej oraz podsektory przesyłu
i dystrybucji zapewniały nie tylko bezpieczeństwo energetyczne
Polsce, ale były również liczącym się partnerem na rynku międzynarodowym?
Elektroenergetyka na tyle znaczyć będzie
na otwartym rynku energii na ile uda się zapewnić stosowną
konkurencyjność jej produktów i równocześnie spełnić wymagania
przyjętych porozumień w obszarze ochrony środowiska naturalnego.
To pierwsze wyzwanie zweryfikuje wolny rynek. To drugie natomiast
uda się tylko wtedy, kiedy zrealizujemy przyjęte standardy
w Krajowym Programie Redukcji Emisji.
Ważnym jest także, czy pozyskamy możliwości
inwestycyjne dla podwyższenia sprawności technologicznej brutto
bloków energetycznych w Krajowym Systemie Energetycznym (to
potrzeba wymiany dużej części bloków energetycznych na nowe
o sprawności brutto co najmniej 45%).
Nie tak dawno głośno spekulowano, iż przy
wycenie prywatyzowanych elektrowni i elektrociepłowni dostaną
one warte krocie limity emisji dwutlenku węgla, natomiast
ostatnio rozgorzał spór z Komisją Europejską w sprawie przydzielenia
nam odpowiednio wysokiego - zgodnego z polskimi planami -
pułapu tychże limitów...
Wolałbym tego nie komentować - bo albo
świadczy to o niechlujstwie negocjatorów tej części Traktatu
Akcesyjnego, albo o niedostrzeganiu wagi sprawy dla polskiej
gospodarki, bo przecież nie tylko dla polskiej elektroenergetyki!
Jeśli aktualny minister gospodarki nie podejmie skutecznych
wysiłków dla naprawienia błędu, to będzie to musiał zrobić
następny.
Inny problem, to zapowiedź zwolnienia
w polskich elektrowniach i zakładach dystrybucyjnych ok. 100
tys. osób, czyli około połowy dotychczas w nim zatrudnionych.
Czy nie grozi to poważnym konfliktem społecznym?
Rygor konkurencyjności a więc potrzeba
obniżenia kosztów produkcji i dystrybucji energii elektrycznej
wymusi sięganie do wszystkich części kosztów. Koszty pracy
w polskiej elektroenergetyce stanowią około ponad 8% kosztów.
Koszty porozumień społecznych bez wątpienia podwyższają ten
wskaźnik w sposób istotny. Ale proszę sobie wyobrazić, czy
bez tych kosztów (przy decyzyjnej impotencji prywatyzacyjnej
właściciela) można byłoby dzisiaj dokonać jakichkolwiek zmian
kapitałowych? Także dla przygotowania tychże podmiotów do
wyzwań wolnego rynku w konkurencji do zewnętrznych, znacznie
większych i pionowo zorganizowanych koncernów energetycznych.
Pozostawmy zatem ten problem na czas rzeczywistej weryfikacji
rynkowej kosztów a także strategicznej trosce o losy swoich
firm partnerom społecznym.
Jak z powyższego wynika, sektor energetyczny
czekają nie lada wyzwania. Jakie zatem kroki w pierwszym rzędzie
winna poczynić przyszła ekipa rządowa - nie psując efektów
osiągniętych przez dotychczasowe ekipy - wobec branż energetycznej
i górniczej?
Nie psuć, co ze zbiorowej mądrości górników
i energetyków wynika, a zmiany poddać logice rozumu i doświadczeń
otoczenia!
Dziękuję za rozmowę.
|