GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 11-12 (89-90) Listopad - Grudzień 2002r. Biuletyn Górniczy 

Gminy górnicze

Straciły 230 milionów


Niedawno Senat głosował poprawkę budżetową dotyczącą utrzymania w roku 2003 zwiększonego udziału gmin górniczych we wpływach z podatków od osób fizycznych. Głosowanie było dramatyczne - gminy górnicze przegrały je jednym głosem. Wynik brzmiał 33:34 na ich niekorzyść. 14 senatorów wstrzymało się od głosowania. Niestety, winni dla niekorzystnego dla naszego regionu rozstrzygnięcia są przede wszystkim senatorowie ... województwa śląskiego.

Trzech z nich było bowiem nieobecnych na sali posiedzeń, a kolejnych trzech wstrzymało się od głosu. Nieobecni senatorowie to Genowefa Grabowska, Krystyna Doktorowicz i Władysław Bułka. Cała trójka tłumaczy swoją nieobecność ważnymi sprawami politycznymi. Od głosowania wstrzymali się senatorowie January Bień i Grzegorz Lipowski z dawnego województwa częstochowskiego (obydwaj SLD) oraz Grażyna Staniszewska (Unia Wolności) z Podbeskidzia. Cała trójka pokazała w ten sposób, że integracja nowego województwa śląskiego

jest fikcją.
Sytuacja gmin górniczych jest katastrofalna. Likwidacja kopalń lub drastyczne zmniejszenie wydobycia może doprowadzić do wzrostu bezrobocia, w gminach, zmniejszenia wpływów budżetowych, spadku obrotów handlu i miejscowych przedsiębiorstw. Gminy albo przestały w ogóle otrzymywać opłaty eksploatacyjne i podatki od nieruchomości, albo dostają skromną część należności, która nie wystarcza na zaspokojenie najważniejszych potrzeb. Pogarsza się nie tylko ich sytuacja ekonomiczna, ale przede wszystkim społeczna. Sytuację komplikuje nowelizacja przepisów o restrukturyzacji górnictwa, a także ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Samorządowcy obawiają się, że nie będą mieli wpływu na podział pieniędzy przeznaczonych na likwidację kopalń. Ich zdaniem, część tych środków powinna trafiać do gmin, by rekompensować skutki redukcji zatrudnienia i degradacji gruntów. Potrzeba zatem ustawowych gwarancji, że państwo zrekompensuje gminom brak tych pieniędzy, których nie uda się uzyskać od spółek węglowych. Takich gwarancji nie ma. - Nie możemy restrukturyzować górnictwa zapominając o tym, co dzieje się w otoczeniu kopalń. To duży błąd. Bez wsparcia z budżetu państwa gminy górnicze niewiele będą mogły zrobić - mówi Tadeusz Chrószcz, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce. Jak w tej sytuacji przedstawia się przyszłość gmin górniczych?

Bardzo źle.
Gminy powinny się rozwijać, by zmniejszyć społeczne skutki restrukturyzacji górnictwa. Powinny inwestować. Nie mają jednak za co. Brakuje im nawet funduszy na te inwestycje, których konieczność wynika z likwidacji kopalń. Okazuje się na przykład, że tereny poprzemysłowe, które mogłyby przyciągnąć inwestorów, są niedoinwestowane, a położone tam obiekty nie nadają się do wykorzystania dla innych niż górnicze celów. Co robić w takiej sytuacji? Gminy mogłyby znacznie poprawić sytuację korzystając ze środków pomocowych i kredytów Unii Europejskiej. Tu jednak pojawia się problem: kredyty trzeba spłacić, a zaciąganie ich przy pustej kasie mija się z celem. Ponadto do zaciągnięcia kredytu niezbędny jest wkład własny. Gdyby kopalnie płaciły należności z opłat eksploatacyjnych i podatków od nieruchomości, nie byłoby problemu zarówno z wkładem jak i ze zwrotem pożyczek. Wystarczy powiedzieć, że w gminach, gdzie kopalnia jest jedynym pracodawcą, opłaty eksploatacyjne i podatek od nieruchomości to więcej niż połowa dochodów całego budżetu. Gminy oczekują, że ich starania o zapobieżenie społecznej katastrofie zastaną wsparte instytucjonalnie ze strony państwa. Czy aby się nie przeliczą w tych rachubach?
O trudnej sytuacji gmin górniczych mówiono 25 listopada podczas zorganizowanej przez Stowarzyszenie Gmin Górniczych w Polsce konferencji w Rybniku. Wzięli w niej udział przedstawiciele m.in. Ministerstwa Finansów, zarządu województwa, samorządowcy i parlamentarzyści. Do udziału zaproszono także prezesa Górniczej Izby Przemysłowo – Handlowej Janusza Olszowskiego, który w swoim wystąpieniu mówił m.in. o przyczynach trudnej sytuacji górnictwa. Podczas debaty stwierdzono, że w wyniku likwidacji kopalń sytuacja ekonomiczna gmin górniczych może znacznie się pogorszyć. - Likwidacja jednego miejsca pracy w górnictwie pociąga za sobą kolejne zwolnienia i stratę 6 miejsc pracy w przedsiębiorstwach związanych z górnictwem - powiedział Adam Fudali, prezydent Rybnika. -Rządowe rozwiązania w programie restrukturyzacji górnictwa nie gwarantują wypłaty zaległych zobowiązań wobec gmin górniczych. Brak tych pieniędzy utrudni nam wykorzystanie unijnych funduszy pomocowych - powtarzał Tadeusz Chrószcz, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Górniczych. -Nasi przedstawiciele w parlamencie nie zawsze pamiętają o tym,

kogo reprezentują
i jakie rezultaty przyniesie ich praca dla regionu - oświadczył poseł Ryszard Pojda. W debacie wziął udział wiceminister finansów Jacek Uczkiewicz. Przedstawił motywy, którymi kierował się rząd przy opracowaniu nowelizacji ustawy o dochodach samorządów, ale nie potrafił powiedzieć, jak gminy mają rozwiązać swoje problemy finansowe.
W skali całego województwa śląskiego preferencyjny udział miast w podatkach od osób fizycznych to około 100 milionów złotych w ciągu roku. Miasta na prawach powiatu zyskiwały w ten sposób od 4 do 8 milionów złotych. To w ich budżetach znacząca pozycja. Każda z gmin górniczych straciła w ten sposób całoroczny budżet, który wystarcza na remonty dróg oraz chodników. W przypadku Katowic są to na przykład pieniądze, które wystarczają na utrzymanie terenów zieleni oraz wszystkich parków.
Senator Adam Graczyński w specjalnej wypowiedzi dla prasy powiedział w tej sprawie m.in.: -Tak maleją szanse Śląska, rośnie groźba wybuchu niezadowolenia społecznego. Ponawiam zatem propozycję utworzenia klubu parlamentarzystów śląskich ponad podziałami politycznymi; poprzedni apel nie przyniósł rezultatów. Sądzę, że działając razem, będziemy mogli lepiej dbać o interesy naszego Śląska.
Nie sposób oprzeć się refleksji, że GIPH miała rację wielokrotnie kierując w przeszłości do gmin górniczych apele o utworzenie wspólnego frontu postępowania. Całkiem niedawno, w kwietniu br. w komentarzu pt.

„Po nas choćby potop”
pisaliśmy: „/.../ warto jednak zastanowić się nad postawą reprezentowaną przez władze większości gmin górniczych. Typowe patrzenie na koniec własnego nosa. Górnictwo i tak płaci bardzo wiele, także na rzecz lokalnych samorządów. Często jest to lwia część budżetów gmin, gdzie poza kilku drobnymi firmami tylko kopalnia się liczy.Niektóre gminy uporczywie domagają się jeszcze więcej pieniędzy od górnictwa, doskonale widząc, że kopalnie tych pieniędzy nie mają. Jeśli wyrokami sądowymi wydrze się nawet pieniądze przeznaczone np. na wypłaty – to kopalnie przestaną istnieć, a co za tym idzie – przestaną płacić w ogóle. Ale zarządy gmin wolą rzucać w lud populistyczne hasełka, że kopalnie trzeba zmusić do płacenia jeszcze więcej. Pewnie się to spodoba elektoratowi, który zagłosuje „jak trzeba”. Władze wielu gmin krzycząc: po nas choćby potop”, starają się osiągnąć zwycięstwo w wyborach za wszelką cenę.”
W sytuacji zagrożenia finansów publicznych samorządów gminnych, groźby niepokojów społecznych, zamieszania jakie może rodzić przeprowadzenie bardzo trudnych przecież zmian organizacyjnych w branży górniczej – pora zakończyć spory. Niezbędna jest ścisła współpraca przedsiębiorców górniczych z samorządem, z gminami. GIPH, jako organizacja reprezentująca interesy branży, deklaruje wszelką możliwą pomoc w pracach nad stworzeniem takiego wspólnego frontu dla pokonania problemów dotykających wszystkich mieszkańców Śląska.
Opracował: Helmut Okoń Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997-2002