GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 9-10 (87-88) Wrzesień - Październik 2002r. Biuletyn Górniczy 

Chiny

Ekologiczny alarm


W wielu regionach Chin doszło już do poważnego, częstokroć nieodwracalnego naruszenia równowagi ekologicznej oraz zanieczyszczenia środowiska. Zagraniczni ekolodzy biją na alarm już od dawna.

Chińscy eksperci, ze względu na uwarunkowania ustrojowe nie mający takiej swobody wypowiadania się. Szef Państwowej Agencji ds. Ochrony Środowiska Naturalnego, Xie Zhenhua, przyznał, że skażenie powietrza, wody i gleby w Chinach „przybiera alarmujące proporcje”, poziom wód gruntowych obniża się w przerażającym tempie, a pustynia pożera coraz większe połacie kraju. „Zniszczenia środowiska naturalnego postępują w tempie szybszym niż wszelkie akcje zapobiegawcze” - podkreślił. Jeszcze w 1996 r. na liście 10 miast przodujących w świecie pod względem zanieczyszczenia powietrza 5 znajdowało się w Chinach - dziś w tej dziesiątce plasuje się 9 chińskich miast, w tym stolica - Pekin i duże ośrodki przemysłowe:
Xi’an, Shenyang, Taiyuan, Jnan, Tianjin, Lanzhou. To ostatnie (stolica prowincji Gansu w północno-zachodniej części Chin) bije wszelki rekordy, gdy nawet w teoretycznie słoneczne i wietrzne dni niebo jest szare, powietrze gryzie, a mieszkańcy oddychają głównie pyłkiem węglowym i związkami chemicznymi. 75 proc. energii w Chinach pochodzi z przeróbki węgla, a na ChRL przypada aż 27 proc. światowego zużycia tego surowca. 30 proc. zanieczyszczeń wytwarzają domostwa mieszkalne, ze swoimi piecykami i kuchenkami, w których pali się brykietami.
Z dużym opóźnieniem przyszło Chinom policzyć koszty lekceważenia natury: okazało się, że na skutek skażenia powietrza i wód gospodarka Chin traciła w latach 90-tych rocznie od 24 do 54 miliardów dolarów, co równało się średnio od 3,5 do 7,7 proc. PKB. Straty z powodów ekologicznych kosztują: sam przemysł traci rocznie ok. 27,8 miliardów dolarów, a rolnictwo - 20 do 30 mln ton zbóż. W okresie od 1959 do 1990 r. Chiny straciły co najmniej 35 mln hektarów ziemi uprawnej, chociaż nigdy nie miały jej zbyt wiele, a dziś na mieszkańca ChRL przypada mniej niż połowa średniej światowej. Sytuację pogarsza rosnąca liczba ludności - w latach 90-tych przybyło 125 mln obywateli - co powoduje, że Chiny powinny rocznie zwiększać produkcję zbóż o 45 mln ton, tj. o tyle, ile wyniosły całe zbiory w Kanadzie w 1990 r. Dziś zaledwie 57 proc. zasobów wodnych w rzekach spełnia normy czystości - przy czym w rejonach zurbanizowanych jest to aż 80 proc., a wiele rzek w ogóle na to miano nie zasługuje z uwagi na konsystencję i skład chemiczny. Ponad 90 proc. ścieków miejskich odprowadza się wprost do rzek i jezior. 90 proc. pastwisk zostało albo przekształconych w pola, albo nadmiernie wyeksploatowanych. Skażenie powietrza i wynikające z niego schorzenia - z racji obecności toksycznych substancji chemicznych - powoduje rocznie ok. 178 tys. przedwczesnych zgonów.
Ok. 10 tys. górników rocznie umiera na pylicę i pokrewne schorzenia dróg oddechowych spowodowane katastrofalnymi warunkami bhp w kopalniach. W Pekinie, który należy do najbardziej skażonych miast na świecie sytuację ratuje przyznanie prawa organizacji olimpiady w 2008 r. Władze miasta i rząd centralny zamierzają przeznaczyć na ochronę środowiska stolicy ChRL 12 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 10 lat.
Przez kilka ostatnich lat potęguje się w Chinach zjawisko suszy. W ubr. wystąpiła największa od 120 lat klęska suszy w północnej części Chin - licząc od linii rzeki Jangcy, gdzie leży 64 proc. ziem uprawnych. Na ten rejon przypada jednak zaledwie 19 proc. zasobów wodnych, a niedobory szacuje się na 70 miliardów m3 i prognozuje ich wzrost o dalszych 25 miliardów m3 do roku 2050. Rzeka Żółta (Huanghe) już na 800 km przed ujściem do morza faktycznie „kończy bieg” i zanika jak okresowe rzeki pustynne. Pekin i okolica za 15 lat - przy obecnym tempie eksploatacji - wyczerpią całkowicie zasoby wód gruntowych, a niedobory wody wzrosną z obecnych 200 mln mł do 990 mln mł lub nawet 2 mld mł. przy powtarzających się suszach wcale nie żartem wspomina się o możliwości przeniesienia stolicy do centrum kraju, jeśli sytuacja ekologiczna okaże się nie do opanowania. Ok. 50 mln Chińczyków ma na co dzień problemy z zaopatrzeniem w wodę pitną, a generalnie w całych Chinach przypada na jednego obywatela ok. 25 proc. średniej ilości wody na jednego mieszkańca kuli ziemskiej. W Chinach Wschodnich, gdzie koncentruje się połowa produkcji rolnej ChRL i jedna trzecia produkcji przemysłowej, występuje zaledwie 10 proc. ogółu zasobów wody. Burze piaskowe, które przedtem niekiedy nawiedzały północne regiony Chin, w tym Pekin, stały się codziennością. W 2000 r. było ich najwięcej od 1950 r. Szczególnie pod koniec zimy i wiosną zdarzają się dni, gdy widoczność jest ograniczona do 50 - 100 metrów, a niekiedy zupełnie do zera. Ściana piasku przesuwa się z szybkością 17 - 30 m/sek., zupełnie jak podczas saharyjskiego chamsinu lub kuwejckiego szamalu. Pustynie już pokrywają 27 proc. powierzchni ChRL, a wraz z rejonami nękanymi przez piaski, ale jeszcze nie zasypanymi - 34 proc. Rocznie przybywa 2460 km˛ piasków. Wzdłuż północnej granicy Chin ciągnie się pas pustyń, półpustyń i suchych stepów o długości 4500 km i szerokości 600 km. Pustynia zbliżyła się już na odległość niespełna 100 km od Pekinu i systematycznie postępuje dalej. Piaskowe wydmy formują się coraz bliżej Wielkiego Muru (60 - 80 km na północ od Pekinu).
Tylko 14 proc. powierzchni Chin zajmują lasy (co daje poniżej połowy średniej światowej), skoncentrowane w kilkunastu regionach kraju. Szumne kampanie na rzecz zalesiania dają niewielkie efekty, skoro w północnej i zachodniej części Chin ze względu na chłodny klimat i brak pracy miejscowi chłopi wycinając drzewa na opał i na sprzedaż, a tylko ok. jednej trzeciej sadzonek jest w stanie przetrwać. Erozja gleb dotykała w 1950 r. 12 proc. powierzchni ziem uprawnych, w 1990 r. - prawie 17 proc., a dziś ponad jednej trzeciej, co oznacza bliskość klęski ekologicznej. Na skutek przeznaczania pod uprawę cienkich warstw gleby na stokach rocznie osuwa się do rzek i spływa z prądem ok. 2 mld ton ziemi uprawnej. Dalszym następstwem suszy, erozji, wysychania wód gruntowych są coraz częstsze i coraz tragiczniejsze powodzie. W 1998 r. ucierpiało 400 mln osób w dorzeczu Jangcy, temperatury już podniosły się średnio o 2 - 3 stopnie, a ilość opadów zmalała o 20 - 30 proc., w niektórych regionach o 50 proc., a w kilku nawet o 90 proc. Bank Światowy i chińska Państwowa Agencja ds. Ochrony Środowiska snują niewesołe prognozy. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dwukrotny wzrost emisji dwutlenku węgla już w niedalekiej przyszłości spotęguje suszę i erozję gleb, doprowadzi do zmniejszenia zbiorów (w tym ryżu, pszenicy i bawełny) oraz ograniczenia produkcji hodowlanej i połowów, spowoduje znaczne nasilenie i dużo większą częstotliwość burz, w tym piaskowych, sztormów, tajfunów i fal tsunami, co z kolei zagrozi powodziami - dużo tragiczniejszymi niż obecne - większości regionów nadmorskich, w tym Szanghajowi, Kantonowi i Hongkongowi. Ekolodzy uprzedzają, że co najmniej 67 mln osób w regionach nadmorskich trzeba będzie jeszcze w tej dekadzie ewakuować.
Władze chińskie usiłują przeciwdziałać nadciągającej katastrofie ekologicznej. Podobno ok. 2010 r. problem upustynniania ma zostać opanowany. Planuje się połączenie wód Rzeki Żółtej i Jangcy, a także skierowanie części tej masy wodnej na północ, częściowo z wykorzystaniem sieci już istniejących kanałów. W planie gospodarczym na lata 2001 - 2005 zapowiedziano wydatkowanie na ochronę środowiska naturalnego ok. 85 mld dolarów, tj. 1,3 proc.
spodziewanego PKB, ale nikt nie ma pewności, czy uda się wygrać ten wyścig z naturą.
Tekst dofinansowany przez WFOŚiGW w Katowicach.
Opracowała:   Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997-2002