GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 5-6 (83-84) Maj - Czerwiec 2002r. Biuletyn Górniczy 

Rekultywacja i rewitalizacja

Ogrom problemów


Górnictwo węgla kamiennego, rud miedzi czy węgla brunatnego zawsze stanowić będzie zagrożenie dla środowiska naturalnego i żyjącego w nim człowieka bez względu na to, jak nowoczesne technologie są stosowane.

Długotrwała eksploatacja górnicza powoduje w konsekwencji poważną degradację środowiska naturalnego, zaś tereny zdegradowane przez przemysł wydobywczy zajmują w kraju dużą powierzchnię, w małym tylko stopniu wykorzystywaną. Toteż niezmiernie ważnym dla ratowania naszego ekosystemu, zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju jest rekultywacja i rewitalizacja tych obszarów.
Prof. dr hab. inż. Antoni Goszcz z Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska PAN w Zabrzu a zarazem prezes zarządu Agencji Gospodarki Odpadami AGOS S.A. i przedsiębiorstwa GEMES Sp. z o.o. wyjaśnia, że największe zmiany w morfologii powierzchni terenu powoduje eksploatacja odkrywkowa prowadzona np. w KWB Bełchatów. Wpływy eksploatacji podziemnej są również bardzo niebezpieczne dla powierzchni. Po wybraniu złoża osiadania terenu przekraczają nawet 20m, a hałdy górnicze i składowiska odpadów osiągają wysokości do 100m. Sumaryczna powierzchnia terenów zajętych przez zakłady przemysłu wydobywczego (kopalnie odkrywkowe i podziemne) wynosi setki kilometrów kwadratowych. Stopień degradacji tych terenów jest różny w zależności od rodzaju wydobywanej kopaliny lecz zawsze ich rekultywacja i rewitalizacja po zaprzestaniu działalności górniczej, stanowi poważny problem ekonomiczny i techniczny. Również pozornie mało szkodliwe dla ekosystemu masowe odpady powęglowe stwarzają wiele problemów.
- Degradację środowiska spowodowała także płytka eksploatacja złóż węgla kamiennego, rud metali, siarki i soli - wyjaśnia prof. Goszcz. - Likwidacja zagrożeń powodowanych przez dawne, płytkie, często nielegalne kopalnictwo ze względu na dużą powierzchnię na jakiej występują stare zroby i brak ich wiarygodnej dokumentacji mapowej, stwarza duże trudności i wymaga znacznych nakładów finansowych. Potrzeby w zakresie rekultywacji, a w dalszej kolejności rewitalizacji terenów zdegradowanych przez eksploatację górniczą są bardzo duże. Jeżeli do tego doda się konieczność rekultywacji terenów zdegradowanych przez inne gałęzie gospodarki (hutnictwo, energetykę, przemysł chemiczny, zbrojeniowy, przetwórczy, ciepłownictwo, koksownictwo itd.) oraz tereny w otoczeniu byłych baz wojskowych, dostrzega się ogrom problemów. Rekultywacja terenów zdegradowanych staje się więc jednym z głównych zadań w polityce ekologicznej. Niestety wobec ograniczonych środków, jak dotąd dominują działania doraźne, wymuszone przez: samorządy lokalne i organy administracji, żądające aby przejmowane przez nie tereny górnicze były już zrekultywowane; inwestorów, żądających aby nabywane przez nich tereny spełniały określone wymagania i standardy europejskie; sytuacje awaryjne, w których pozostawienie terenów zdegradowanych w istniejącym stanie może generować zagrożenia; wyeksploatowane składowiska odpadów, po których pozostawiony „krajobraz księżycowy” wymaga co najmniej niwelacji.
Tereny zdegradowane stanowią jednak duży majątek Skarbu Państwa i rekultywacja ich powinna być przedmiotem działań systemowych, prowadzonych planowo, według harmonogramu uzgodnionego z potencjalnymi użytkownikami tych terenów. Zagadnienie to wbrew pozorom nie jest proste, gdyż przy obecnym stanie prawnym tereny te mają różnych właścicieli, czasami tylko formalnych. Doraźny, zadaniowy tryb realizacji prac związanych z rekultywacją trenów zdegradowanych tylko częściowo można wytłumaczyć brakiem wystarczających środków jakie mogą być na nie przeznaczane. Oczywiście, bez zaangażowania odpowiednich finansów publicznych prowadzenie jakiejkolwiek długofalowej polityki w zakresie rekultywacji terenów nie jest możliwe, ale już podejmując stosunkowo proste działania organizacyjne, można uzyskać liczące się efekty w realizacji tych prac
.
Pierwszą przeszkodą, na jaką napotyka się przy rozpoczęciu długofalowej polityki w zakresie rekultywacji terenów zdegradowanych jest brak wiarygodnej i pełnej wiedzy o tych terenach. Jak wskazuje praktyka, lokalne władze posiadają tylko powierzchowne informacje, co między innymi znajduje swój wyraz w planach zagospodarowania przestrzennego, w których najczęściej tereny zdegradowane określa się mianem „tereny przemysłowe”, nie wnikając bliżej, jaki jest ich stan rzeczywisty i jakie są przyczyny ich degradacji. Nie jest to bez znaczenia przy szacowaniu danego obszaru, bo np. zupełnie inną wartość ma plac przemysłowy zlikwidowanej kopalni węgla kamiennego, a inną nieczynny osadnik szlamów po flotacji rud.
Dla określenia możliwości i kierunków wykorzystywania terenów zdegradowanych, niezbędna jest ich szczegółowa inwentaryzacja oraz zebranie o nich wszelkich dostępnych danych. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, zebrane informacje należy uzupełnić dodatkowymi badaniami. Powstanie wówczas dokumentacja terenów zdegradowanych, która może stanowić podstawę dla sporządzenia realnych planów wykorzystania takich terenów.
Problem pojawia się również w sytuacji, gdy wpływ eksploatacji jednej kopalni obejmuje kilka jednostek administracyjnych. Duże składowisko odpadów np. znajduje się na terenach dwóch jednostek administracyjnych i wówczas zdarzyć się może, że rekultywacja części składowiska dla jednej gminy ma znaczenie priorytetowe, a dla drugiej marginalne. W takiej sytuacji ograniczenie się z pracami rekultywacyjnymi tylko do części terenu zdegradowanego jest najczęściej nonsensem technicznym, a poza tym zwiększa koszty. Z drugiej strony, jeżeli teren zdegradowany znajduje się na granicy dwóch jednostek administracyjnych, z przyczyn partykularnych nie przystępuje się do jego rekultywacji, oczekując pierwszego ruchu ze strony sąsiada. W efekcie nie podejmuje się często rekultywacji nawet bardzo atrakcyjnych dla inwestorów terenów.
Prof. Antoni Goszcz zwraca szczególną uwagę na fakt, iż specjaliści już od kilku lat postulują powołanie organu administrującego terenami zdegradowanymi, na wzór Agencji Rolnej Skarbu Państwa. Organ taki umownie nazwany Zarządem Terenów Zdegradowanych (ZTZ), stałby się właścicielem terenów zdegradowanych i dysponując środkami budżetowymi, byłby odpowiedzialny za prowadzenie ich rekultywacji. Do obowiązków ZTZ należałoby również zabezpieczanie tych terenów przed niewłaściwym ich wykorzystywaniem, bowiem tereny te praktycznie nie mają właściciela, i z biegiem czasu stają się nielegalnymi wysypiskami różnego rodzaju odpadów, w tym również niebezpiecznych. Zdaniem profesora część środków finasowych na realizację programu rekultywacji terenów zdegradowanych można pozyskać z różnych źródeł jak np. Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Banku Ochrony Środowiska. czy zagranicznych funduszy pomocowych itd.

Decyzja o rozpoczęciu rekultywacji terenu zdegradowanego powinna uwzględniać zasadę zrównoważonego rozwoju, obejmującą:
- aspekt ekologiczny, to jest stopień szkodliwości ( uciążliwości) dla środowiska), wynikający z występowania nie zrekultywowanego terenu (obiektu);
- aspekt ekonomiczny, to jest koszty przedsięwzięcia i ewentualne korzyści z rekultywacji ( np. sprzedaż zrekultywowanego już terenu po znacznie wyższej cenie);
- aspekt społeczny, to jest akceptację lokalnej społeczności dla danego przedsięwzięcia, gdyż ewentualne protesty mogą uniemożliwiać realizację zamierzeń;
- aspekt polityczny, to jest możliwość wykorzystania decyzji o podjęciu rekultywacji danego terenu jako argumentu w walce politycznej.

Wynik takiej analizy stanowiłby podstawę do podjęcia decyzji o rozpoczęciu rekultywacji lub jej czasowym zaniechaniu ( w przypadku gdy efekt rekultywacji lub jego osiągnięcia byłyby wątpliwe). W miarę postępu robót i sprzedaży zrekultywowanych terenów ZTZ stałaby się jednostką samo finansującą tym bardziej, że wiele terenów w aglomeracji śląskiej ma atrakcyjną lokalizację.
Prof. Goszcz podkreśla, że dalekosiężne plany nie mogą przesłaniać codzienności, a więc konieczności podejmowania działań doraźnych. Pomimo ograniczonych środków finansowych prace rekultywacje, przynajmniej w ograniczonym zakresie, muszą być prowadzone, szczególnie tam gdzie występuje stan zagrożenia. Prace takie są celowe gdy w danym, konkretnym terenie rozpoczyna się działalność inwestycyjną. Niestety, w takich przypadkach rekultywacja obszaru poprzemysłowego sprowadza się jedynie do rozwiązania określonego zadania inżynierskiego, nie uwzględniającego szeroko pojętej polityki proekologicznej.

( Na podstawie referatu prof. Antoniego Goszcza, pt.”Problemy rekultywacji trenów zdegradowanych przez przemysł wydobywczy”, wygłoszonego na Warsztatach 2002 na sesji poświęconej rozwiązaniom inżynierskim dla potrzeb ochrony terenów górniczych.)

Opracował: MB Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997-2002