GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 7-8 (73-74) Lipiec - Sierpień 2001 Biuletyn Górniczy 

Polskie fabryki maszyn górniczych

Jakość na sprzedaż


Restrukturyzacja polskiego górnictwa odcisnęła się również na kondycji producentów maszyn i sprzętu dla tej gałęzi przemysłu. W coraz bardziej wymagającym otoczeniu przetrwają tylko ci, którzy swe ekonomiczne powodzenie budują na jakości.

-Gdyby nie eksport, to zapewne już by nas nie było - zwykło się mawiać w tarnogórskiej Fabryce Zmechanizowanych Obudów Ścianowych

Fazos SA.
Ta konstatacja na pewno nie jest tylko zgrabną figurą retoryczną. Eksportowa ekspansja spółki jest rzeczywiście godna podziwu. Oto jeszcze w 1995 r. Fazos sprzedawał zagranicznym kontrahentom jedną czwartą produkcji fabryki. Później z roku na rok ów udział wyraźnie rósł, by w ubiegłym sięgnąć aż 68 proc. W wymiarze finansowym, średnio biorąc, w grę wchodzą transakcje wartości 16 mln dolarów rocznie. Ba, tarnogórska spółka - jak przekonują tutejsi menedżerowie - jest gotowa podwoić eksportową ofertę.
Sprzęt dla górnictwa, wytwarzany przez tradycyjnych krajowych producentów o ustalonej renomie i legitymujących się doskonałymi referencjami, jest na tyle nowoczesny, że z powodzeniem wytrzymuje konkurencję także na światowych rynkach. W ofercie Fazosu dominują obudowy zmechanizowane o dużych podpornościach. Tutejsi inżynierowie przekonują, iż absolutnie nie mają powodu, by popadać w jakiekolwiek kompleksy: - Nasz produkt jest jakościowo równorzędny, a bywa, że nawet bardziej wyrafinowany, w porównaniu do wyrobów renomowanych firm światowych. Obok ustabilizowanej już pozycji w Czechach i na Białorusi, Fazos odbudowuje swą obecność na niebywale atrakcyjnym rynku rosyjskim. Dobrym zwiastunem udanej ekspansji w tym kierunku jest zrealizowany w ubiegłym roku kontrakt na dostawę obudów, wartości kilku mln USD. Nadto tarnogórzanie sprzedają je kupcom z Hiszpanii, Kolumbii i USA. Znak firmowy Fazosu jest także znany w kopalniach Republiki Południowej Afryki, dokąd spółka eksportuje urządzenia hydrauliki siłowej. Handlowców tarnogórskiej spółki nadzwyczaj cieszy zwłaszcza udane wtargnięcie na szczególnie wymagający i chroniony rynek niemiecki. Jako szczególnie spektakularny sukces traktują dostawę tutejszemu partnerowi specjalistycznej obudowy skrzyżowania ściana-chodnik, pozwalającej na uzyskanie o 25 proc. większego wydobycia. Widoki na dalszą eksportową ekspansję spółka łączy przede wszystkim z Rosją, Kazachstanem i Ukrainą.
Obok tradycyjnego produktu, czyli obudów zmechanizowanych, w ofercie

Tagoru
coraz bardziej waży inny - konstrukcje stalowe dla kolejnictwa i drogownictwa (budowy tuneli). W przypadku i tej spółki próżno już myśleć o powodzeniu ekonomicznym bez eksportu. W ubiegłym roku jego udział w sprzedaży sięgnął 55 proc. Obudowy Tagoru trafiały głównie do Anglii i Niemiec.
Aspiracje firmy są dużo większe. Tutejsi handlowcy twierdzą, że przy obfitości atrakcyjnych zamówień fabryka gotowa jest podwoić ofertę dla zagranicznych kupców. - Do zabiegania o nich zmusza nas topniejący popyt ze strony krajowych kontrahentów - tłumaczą.
Spółki, skupione w gorlickiej Grupie Kapitałowej Fabryki Maszyn

Glinik S.A.
oferują nie tylko obudowy zmechanizowane, wysokowydajne kompleksy wydobywcze i przenośniki zgrzebłowe, lecz także specjalistyczne urządzenia wiertnicze dla geofizyki i górnictwa skalnego, narzędzia oraz możliwość udostępnienia know-how. Tutejsze obudowy kupują między innymi Hiszpanie, acz Glinik uporczywie odbudowuje zwłaszcza swą silną dawniej pozycję w Rosji, Białorusi i na Ukrainie. Gorlickim sprzętem interesują się również kontrahenci z Meksyku i Iranu.
Znak firmowy

Famuru,
widniejący na głównym produkcie katowickiej spółki, czyli górniczych kombajnach ścianowych, przystosowanych do pracy w każdych warunkach górniczo-geologicznych, można utożsamiać z gwarancją najwyższej doprawdy jakości, poważnym traktowaniem klienta i sprawnym serwisem. Te walory, a więc trwałość, wydajność i dyspozycyjność tutejszych maszyn, powodują, iż od lat są one doskonale znane m. in. w Chinach, Rosji, Czechach, Słowacji, Korei, Indiach, na Węgrzech i Ukrainie, w Białorusi, Hiszpanii, Austrii, Kolumbii, Wielkiej Brytanii, Nigerii, Jugosławii, Rumunii i Bułgarii. - Tam, gdzie już jesteśmy bardzo silni - ot, przykładowo, w Czechach i Kuzbasie - tworzymy spółki z dominującym udziałem kapitałowym Famuru, gdzie indziej rozwijamy usługi serwisowe - oznajmia prezes zarządu katowickiej fabryki, Józef Knyć. Ów prymat jakości w połączeniu z promocyjną i marketingową aktywnością spółki spowodował, że eksport Famuru wzrósł w ubiegłym roku do 40 proc. jej obrotów.
Prezes Józef Knyć przekonuje, że fabryka gotowa jest sprostać każdemu zagranicznemu zamówieniu. - W dalszym ciągu zabiegamy o umocnienie naszej pozycji w Rosji, Kazachstanie i na Białorusi, usilnie walczymy też o rynek Republiki Południowej Afryki
Gdyby wszystkie kombajny, wyprodukowane i wyremontowane w katowickich Zakładach Naprawczych Przemysłu Węglowego.

Remag
ustawić w jednej linii, to ów sznur ciągnąłby się na długości przeszło 20 km. Aliści w metryce firmy, sięgającej 1946 roku, swoistymi drożdżami rozwoju było wdrożenie licencyjnej produkcji kombajnu AM-50 Voest Alpine. Już po wygaśnięciu licencji - przypomina przewodniczący Rady Pracowniczej, Henryk Czabański - ów rynkowy hit Remagu był ustawicznie modernizowany i doskonalony. W grę wchodziły przy tym nie jakieś drugorzędne kosmetyczne nowinki, lecz rozwiązania techniczne takiego kalibru, że zostały nobilitowane setką patentów.
Remag wytwarza głównie kombajny chodnikowe. Są to powszechnie znane w polskim górnictwie lekkie maszyny, przeznaczone do drążenia wyrobisk kamiennych i kamienno-węglowych.
Zmieniające się warunki górniczo-geologiczne, postępująca koncentracja wydobycia i konieczność pędzenia wyrobisk o sporych przekrojach, w skałach o dużej wytrzymałości na ściskanie, były w Kostuchnie impulsem do wyprodukowania wysokowydajnego, nowoczesnego kombajnu nowej generacji typu KR-150. Jest on właśnie przeznaczony do robót w wyrobiskach o dużych przekrojach, w skałach o wytrzymałości na ściskanie 110 MPa. Jego doskonałe walory zostały potwierdzone w nadzwyczaj trudnych warunkach kopalń "1 Maja", "Anna" i "Marcel". Obecnie pracują w "Halembie" i "Bielszowicach" z postępami dobowymi sięgającymi 24 metrów. Tymczasem w kopalni "Knurów" testowany jest już najświeższy hit katowiczan - kombajn R-100.
Wszystkie remagowskie kombajny są nosicielami krajowej myśli inżynierskiej. W ich ustawicznym doskonaleniu tutejsi konstruktorzy współpracują z placówkami naukowo-badawczymi, m. in. Politechniką Śląską, Akademią Górniczo-Hutniczą, CMG Komag, GIG, EMAG i innymi. Ale też swoim standardem i jakością wykonania - jak przekonują menedżerowie katowickiego zakładu - dorównują najbardziej wyrafinowanym światowym rozwiązaniom w tej grupie sprzętu. Dodatkowym atutem jest sprawny, całodobowy serwis. To wszystko sprawia, że użytkownicy kombajnów Remagu - w ankietowych odpowiedziach - wystawiają tradycyjnemu kontrahentowi z Kostuchny jak najlepsze referencje. Oczywiście, w sytuacji, kiedy od kilku ładnych lat zdolności produkcyjne polskiego górnictwa są dopasowywane pod rynkowy obstalunek, także wytwórcom sprzętu górniczego robi się na tymże rynku coraz ciaśniej. Dlatego handlowcy z Kostuchny wykorzystują każdą sposobność do eksportowej ekspansji. Wrześniowe Targi "Katowice 2001" traktują zatem jako szczególną okazję do zademonstrowania swojej oferty.
Od stu lat z okładem trwa więź z górnictwem Rybnickiej Fabryki Maszyn

Ryfama SA.
Przypomnijmy: w Rybniku wytwarzano ongi parowe maszyny wyciągowe, klatki szybowe, przesiewacze, koła i zawiesia linowe, kruszarki kamienia, zestawy kołowe do wózków kopalnianych, konstrukcje wież szybowych. Mniej więcej pół wieku temu Ryfama wyspecjalizowała się w produkcji przenośników zgrzebłowych, strugów węglowych i maszyn wyciągowych. W grę wchodzi, widać, nie lada jakości sprzęt, skoro raz-dwa znalazł kupców, praktycznie rzecz biorąc, na całym świecie. Oto wśród zagranicznych odbiorców produktów rybniczan - głównie przenośników i strugów węglowych - jest Rosja, Ukraina, Białoruś, Kazachstan, Węgry, Czechy, Rumunia, Bułgaria, Jugosławia, ale też Australia, Chiny, Hiszpania Indie, Korea, Pakistan, Wietnam...
Zwłaszcza w produkcji przenośników Ryfama wybiła się na światowego zgoła lidera w tej grupie maszyn. - Nasze konstrukcje nie odbiegają walorami od najlepszych rozwiązań światowych - zapewnia Stanisław Szyngiel, wiceprezes zarządu spółki ds. marketingu. -Więcej: każdy, dostarczany do konkretnej kopalni, przenośnik jest indywidualnie dostosowywany do istniejących w niej warunków oraz osobliwych życzeń użytkownika. Takie "hołubienie" kupca i otwartość na jego specyficzne wymagania powoduje, że z jednej strony, krajowe kopalnie chętnie stosują ryfamowskie przenośniki, a z drugiej, zmuszają nas do ustawicznego doskonalenia jakości naszych produktów. I bodaj z powodzeniem udaje nam się spełniać życzenia naszej tradycyjnej klienteli, skoro - mimo coraz bardziej odczuwalnej konkurencyjnej presji na polskim rynku wszystkich, liczących się w tej grupie sprzętu światowych firm - w przeszło 50 proc. istniejących w krajowych kopalniach ścian dominują rybnickie właśnie przenośniki- akcentuje prezes Szyngiel. Dodajmy: w zabieganiu o kupca Ryfama nie ma jakiegokolwiek handicapu i jak każdy oferent musi przebić konkurentów w przetargowym wyścigu o zamówienia. Obok przywiązania do jakości - nobilitowanego uzyskaniem certyfikatu ISO 9001 - handlowe sukcesy rybniczan gruntuje nowa generacja przenośników dla ścian o bardzo wysokiej koncentracji wydobycia. Te "nowinki" sprawdzają się akurat w "Piaście" i "Ziemowicie".
Prezes Stanisław Szyngiel podkreśla, iż w eksportowej ekspansji spółki rybniczanie po dawnemu kładą nacisk na ugruntowanie i wzmocnienie pozycji Ryfamy na rynkach Rosji, Białorusi,, Ukrainy, Czech, Hiszpanii oraz Słowacji, Węgier, Rumunii i Australii. Owa strategia jest przy tym elastycznie dopasowywana do nowych zjawisk. Ot, przykładowo, w Rosji i Białorusi produkcję sprzętu dla górnictwa coraz częściej przechwytują tamtejsze przedsiębiorstwa, wyspecjalizowane przedtem w dostawach uzbrojenia dla armii. W tej sytuacji Ryfama, zamiast trwać przy ofercie dostaw kompletnych przenośników, proponuje atrakcyjną kooperację, czyli gotowość dostarczania ich najbardziej wyrafinowanych technicznie fragmentów, a więc głównie zespołów napędowych.
Reasumując, restrukturyzacja polskiego górnictwa i podporządkowanie go rynkowym regułom gry, odcisnęła się również na sposobie bycia producentów maszyn i sprzętu dla tej gałęzi przemysłu. Nie od dziś wiadomo, iż w coraz bardziej wymagającym otoczeniu przetrwają tylko ci, którzy zapomną o komforcie pewnych zamówień, i swe ekonomiczne powodzenie budują na jakości oraz intensywnych zabiegach o klientelę.
Wojciech Zbieg Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997 - 2001