GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 1-2 (67-68) Styczeń - Luty 2001 Biuletyn Górniczy 

Ustawa o zamówieniach (nie)publicznych

Równi i równiejsi


Sprawy zamówień publicznych reguluje ustawa z 1994r. Jednym z trybów udzielenia takiego zamówienia są negocjacje z zachowaniem konkurencji. Do takich właśnie negocjacji zaprosił urząd miejski jednego z miast na północy Polski, a zamówienie dotyczyło wykonania dość specjalistycznej usługi.

Wraz z zaproszeniami - tak jak przepisy nakazują - rozesłano tzw. Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, której najistotniejszą częścią jest opis zasad oceniania ofert przez komisję przetargową. Zamawiający ustalił cztery kryteria oceny ofert, przypisując im odpowiednie tzw. wagi, przekładające ich znaczenie na punkty procentowe:
-40% - cena oferty,
-20% - doświadczenia zawodowe oferenta w świadczeniu podobnych usług,
-10% - wiarygodność ekonomiczna,
-30% - referencje, ocena zamawiającego.
Jak widać, za podstawę punktacji, w większości przypadków, przyjęto wymierne parametry. Ich wykonanie wykazać mógł każdy z oferentów przedstawiając odpowiednie dokumenty. Tak określone kryteria dawały podstawę do stosunkowo obiektywnej oceny ofert, bowiem czynnik subiektywny ograniczony został do mniej niż 30%. Ponadto należy zauważyć, że tak przyjęte zasady oceny preferowały oferty dostawców tanich, zasobnych i stabilnych finansowo, o solidnym dorobku oraz doświadczeniu zawodowym - czyli zgodne z duchem ustawy. Wymogi te spełniał z nawiązką jeden z oferentów - nie kwestionowany lider na rynku podobnych usług, a przy tym członek naszej Izby. Jakby nie liczyć, jego oferta powinna być uznana za najkorzystniejszą, a tymczasem została ona ... odrzucona. Wybrano za to propozycję firmy zdecydowanie słabszej, a przy tym blisko dwukrotnie droższą. Jak do tego doszło?
Po zapoznaniu się z ofertami wstępnymi i przeprowadzeniu negocjacji, "Zamawiający" (urząd miejski) zmienił kryteria oceny ofert na następujące:
-40% - cena oferty,
-10% - doświadczenie zawodowe i referencje,
-50% - ocena zamawiającego.
Jak widać, zmiany wprowadzono po to, by w przeciwieństwie do tego, co było poprzednio, umożliwić wskazanie oferty zgodnej z odczuciami subiektywnymi oraz preferencjami osobistymi członków komisji (waga tego czynnika ponad 50%). W tym stanie rzeczy, bez większych problemów wskazali oni tę ofertę, która z nieznanych nam powodów była komisji najbliższa, choć wcale nie najlepsza. Poszkodowany oferent wniósł protest, który zamawiający uznał za bezzasadny. Następnie złożono odwołanie do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Odbyła się rozprawa. Zespół arbitrów - wobec tak jaskrawych naruszeń prawa oraz ewidentnej manipulacji - nie miał wątpliwości i opowiedział się po stronie skarżącego, zaś przedstawiciel miasta zakomunikował zdumionym arbitrom, że ... ponownie przeprowadzone postępowanie i tak zakończy się wyborem tej samej firmy co poprzednio (!!!).
To ostatnie stwierdzenie najlepiej odzwierciedla stan ochrony prawnej, jaki daje ustawa o zamówieniach publicznych polskim przedsiębiorcom. Dostawcy lub wykonawcy zamówienia publicznego przysługują wprawdzie wspomniane środki odwoławcze, jednakże ich skuteczność w praktyce jest znikoma. Wynika to głównie z tego, że do procedur odwoławczych nie mają zastosowania zarówno przepisy kodeksu postępowania administracyjnego , jak i też cywilnego, przy czym wyjątek od reguły stanowią regulacje dotyczące sądu polubownego. W tym właśnie "polubownym" trybie zobowiązane są działać zespoły arbitrów. Gdy uwzględnią odwołanie, mogą jedynie nakazać dokonanie lub powtórzenie czynności zamawiającego związanych z przetargiem, albo je unieważnić, lecz jedynie wtedy, gdy nie została jeszcze podpisana umowa w sprawie zamówienia publicznego. W tym miejscu koło się zamyka, bowiem sprawa najczęściej trafia do tej samej komisji przetargowej i jest mało prawdopodobnym, by ta ostatnia zmieniła nagle swe nastawienie do "niesfornego" oferenta.
Przepisy omawianej ustawy nie przewidują możliwości udziału w postępowaniu odwoławczym innych podmiotów, w tym organizacji samorządu gospodarczego (wniosek naszej Izby w tej sprawie został oddalony). Osłabia to niewątpliwie pozycję odwołującego się, gdyż zmuszony jest on działać samodzielnie. Rozwiązanie takie jest swoistym wyjątkiem w polskim systemie prawnym. Organizacje społeczne, których celem jest obrona interesów zrzeszonych w nich podmiotów, mają bowiem powszechnie zapewnione prawo przystępowania na prawach strony do wszelkich innych postępowań sądowych i administracyjnych.
W tej sytuacji, do obrony interesów zrzeszonych podmiotów, organizacjom takim jak nasza pozostaje jedynie instytucja skarg i wniosków. Znaczenie tych środków prawnych - w wykonywaniu społecznej kontroli działania administracji publicznej - wyraźnie akcentują postanowienia Konstytucji i k.p.a. Dlatego warto krótko o nich przypomnieć.
Skarżący i wnioskodawca są objęci w naszym państwie ochroną prawną polegającą na stosowaniu zasady, że nikt nie może być narażony na jakikolwiek uszczerbek lub zarzut z powodu złożenia skargi albo wniosku, jeżeli działał w granicach prawem dozwolonych. Przedmiotem skargi może być zaniedbanie lub nie należyte wykonywanie zadań przez organy państwowe albo przez ich pracowników, naruszenie praworządności lub słusznych interesów, a także przewlekłe lub biurokratyczne załatwianie spraw. Skargi składa się do organów właściwych do ich rozpatrzenia.
W naszym przypadku, skargi wniesiono do rady miasta oraz regionalnej izby obrachunkowej. Rada miasta, poprzez komisję rewizyjną, uprawniona jest do kontrolowania działalności zarządu oraz gminnych jednostek organizacyjnych. Do spraw związanych z postępowaniami przetargowymi może więc włączać się skutecznie. W przypadku braku działania lub rozstrzygnięcia niekorzystnego - skargę na radę wnieść można jeszcze do wojewody.
Kontrola zamówień publicznych jednostek samorządu terytorialnego - to jedno z podstawowych zadań ustawowych izby obrachunkowej. Dlatego wydaje się, iż uznać należy ten organ państwowego nadzoru za najbardziej właściwy do zajmowania się tego typu przypadkami. W ostateczności, w skrajnych przypadkach stosowany wniosek skierować można również do Najwyższej Izby Kontroli.
Opisany przypadek jest pierwszą tego typu sprawą w dotychczasowej działalności GIPH. Czas pokaże, czy nasze interwencje okażą się skuteczne. Obecnie jedno jest pewne: będziemy dążyć do nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych i postulować wprowadzenie rozwiązań bardziej korzystnych dla polskich przedsiębiorców.

Janusz Olszowski Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997 - 2001