Chiny są największym producentem węgla kamiennego na świecie, uzyskując rocznie 1,2 miliarda ton, czyli jedną trzecią światowego wydobycia. W miarę modernizacji i rozwoju gospodarki ChRL, mierzonego wskaźnikami przyrostu PKB w skali rocznej ( w 1999r- 7,5 proc., w I półroczu 2000r.- 8,2 proc.), rośnie też zapotrzebowanie na surowce paliwowe, w tym na węgiel, który zaspokaja 70 proc. potrzeb energetycznych Chin.
ChRL posiada jego ogromne złoża, nie tylko w tradycyjnych zagłębiach w pobliżu wielkich ośrodków przemysłowych, lecz także w głębokim interiorze i odległych rejonach zamieszkałych przez mniejszości narodowe. Część starych złóż jest eksploatowana ponad miarę, część- na ekonomicznie i technicznie zapóźnionych obszarach interioru- wydobywana metodami średniowiecznymi w biedaszybach. Natomiast część złóż, zlokalizowana w najdalszych, zachodnich rejonach ChRL, zamieszkałych głównie przez ludność niechińską, dopiero czeka na dokładną eksplorację i zagospodarowanie. Temu ostatniemu ma służyć program rozwoju terenów zachodnich, zainicjowany wiosną bieżącego roku przez rząd ChRL.
Propagowana przez kierownictwo chińskie od przełomu lat 70-tych i 80-tych polityka bogacenia się, przybiera w wielu przypadkach groteskowy i tragiczny wymiar. Przekładanie ponad wszelkie inne względy jak najwyższych zysków i dochodów, do tego osiąganych w jak najszybszym tempie, doprowadziło do rażących zaniedbań w sferze wyposażenia technicznego i bezpieczeństwa pracy, a tym samym do szybko rosnącej ilości poważnych wypadków. Chiny przodują dziś w smutnej statystyce ilości ofiar śmiertelnych nie tylko w górnictwie, ale generalnie w przemyśle. Nawet w jednym z oficjalnych raportów przyznano, że warunki pracy w wielu, chińskich kopalniach przypominają opisy europejskich kopalń z XVIII wieku.
Jeszcze niedawno- na początku lat 80-tych- dane te stanowiły tajemnicę państwową. Dziś są jawne, ale też nie oddają całości obrazu, chociaż liczba ofiar jest w chińskim górnictwie większa, niż we wszystkich, innych krajach razem wziętych. Jak podaje czasopismo "Zhongguo Meitan Xinwebao" ( "Chińskie Wiadomości Węglowe"), w pierwszej połowie 2000r. zginęło w kopalniach- 2730 górników. Od początku stycznia do końca września 1999r. śmierć poniosło 3464 osób, a w 1998r.-7423. Przy czym dane te dotyczą tylko dużych kopalń państwowych i nie obejmują małych, prymitywnych kopalń prywatnych i wiejskich, ograniczających się często do jednego szybu lub chodnika z byle jakimi zabezpieczeniami lub w ogóle bez żadnych zabezpieczeń. Liczba ofiar w tych małych zakładach nie jest znana, ponieważ nikt takiej statystyki nie prowadzi w obawie przed karami ze strony władz, które zapowiedziały wyrzucanie z pracy dyrektorów, kierowników, ich zastępców itp., jeśli liczba ofiar w ich zakładzie przekroczy 10 rocznie. Wynika to z osobliwych założeń administracyjnych, które w innych krajach byłyby nie do przyjęcia. Powołane w 1999r. Państwowe Biuro Kontroli Bezpieczeństwa w Kopalniach Węgla Kamiennego ogłosiło wskaźniki, które dopuszczają jedną ofiarę śmiertelną na każdy milion ton węgla wydobytego w dużych kopalniach państwowych, 4 ofiary śmiertelne na 1 mln ton w kopalniach średniej wielkości oraz nawet do 8 ofiar na 1 mln ton w kopalniach małych. Według szacunkowych danych faktyczna liczba ofiar śmiertelnych w chińskim górnictwie może sięgać do 10tys. rocznie!
Niezależnie od licznych wypadków, ogromnym zagrożeniem dla zdrowia i życia chińskich górników jest fatalny stan wentylacji w kopalniach i brak odpowiedniej liczby szybów lub wyjść awaryjnych. Dostępne wprawdzie, ale wcale nie eksponowane statystyki mówią też o ponad 10 tys. śmiertelnych ofiar pylicy i innych chorób płuc rocznie. Lekceważenie podstawowych wymogów wentylacji prowadzi też do dużej ilości eksplozji metanu i innych gazów, na ogół z tragicznymi skutkami.
Chińskie górnictwo dysponuje dziś kadrą zaledwie kilku tysięcy inspektorów górniczych na ponad 200 tys. kopalń węgla, podczas gdy według ostrożnych nawet szacunków rządowych potrzeba ich ok.500 tys. Większość kopalń nie jest wyposażona nawet w najprostszy, najbardziej podstawowy sprzęt ratunkowy i przeciwpożarowy, ponieważ brakuje na to pieniędzy. W dużych, państwowych zakładach wydobywczych przeszkodę finansową stanowią nadmierne obciążenia socjalne, wynikające z założeń ustrojowych: dość wysoki, jak na chińskie warunki, fundusz płac (pensja za pracę pod ziemią wynosi 1000 yuanów miesięcznie, tj. ok. 120 USD), a także równie duży fundusz emerytalny. Z kolei w małych kopalniach, na ogół zatrudniających nisko wykwalifikowaną siłę roboczą ze wsi i małych miasteczek, płace są niższe, pojęcie funduszu emerytalnego nie istnieje, a liczy się tylko maksymalny zysk.
Próby zaradzenia sytuacji podejmowane przez władze chińskie z jednej strony nawiązują do chińskiej tradycji "zachowania twarzy" tzn. nienaruszania prestiżu administracji, a z drugiej do typowego dla systemu komunistycznego poszukiwania winy tam, gdzie jej nie ma. Tego samego dnia gdy wydarzył się wypadek w Muchonggou, Ministerstwo Zasobów Naturalnych ChRL ogłosiło, że 99,6 proc. kopalń państwowych i 98 proc. prywatnych posiada licencje upoważniające do kontynuacji wydobycia, co oznacza zatem potwierdzenie atestu wyposażenia technicznego i stanu bezpieczeństwa. Podobno wymuszono zamknięcie wszystkich kopalń, w których stwierdzono zagrożenie dla zdrowia i życia personelu. Gdy pod koniec września w zatrudniającej 4 tys. osób kopalni Muchonggou w mieście Shuicheng, w prowincji Guizhou zginęło, na skutek eksplozji metanu, 158 górników, ciała wydobywano nocą. W tej samej prowincji tylko od połowy lipca do połowy września zginęło 136 górników w 20 wypadkach kopalnianych, przy czym aż 18 z nich to były eksplozje metanu. We wspomnianej kopalni w 1983r. śmierć poniosło 83 górników. Podobnie jak w wiele innych kopalń państwowych znalazła się ona w tarapatach finansowych, będących nieuchronnym następstwem reform ekonomicznych, które nieubłaganie nakładają wymóg efektywności.
Biuro Kontroli Bezpieczeństwa do końca czerwca br. nakazało zamknięcie 35.300 "nielegalnych" lub małych kopalń, którym lada chwila groziło zawalenie, zalanie lub eksplozja. Zapowiedź rozwoju górnictwa na zachodnich obszarach ChRL oraz konieczność modernizacji istniejącego przemysłu wydobywczego w starych zagłębiach, zmusza Chiny do sięgania po inwestycje i technologie zagraniczne. Już teraz firmy z wielu krajów przystępują do wstępnych przetargów i prezentacji ofert na zagospodarowanie poszczególnych złóż, budowę kopalń i zakładów przeróbczych, wytyczenie nowych linii transportowych. Rozmiary podejmowanego przez Chiny przedsięwzięcia przekraczają zakres inwestycji realizowanych dotychczas przez inne kraje. Pojawiają się zatem szanse wchodzenia na rynek chiński z technologiami, usługami, ekspertyzami pod warunkiem, że ceny są konkurencyjne, a realizacja będzie terminowa.
Polski przemysł górniczy może wykorzystać tę szansę tym bardziej, że ma tradycję współpracy z Chinami sięgającą lat 50-tych.Właśnie przed kilkunastu laty strona polska oferowała Chinom m.in. urządzenia pomiarowe do badania intensywności emisji gazów, ale Chińczycy nie byli wówczas tą propozycja zainteresowani, nie przykładając większej wagi do kwestii bezpieczeństwa i higieny pracy. Teraz sytuacja się zmienia. Istnieją więc możliwości skutecznego rywalizowania przez polskie firmy o kontrakty na projektowanie i budowę poszczególnych obiektów, wprowadzanie nowoczesnych technologii wydobycia i przeróbki węgla oraz innych minerałów, a także sprzedaż wszelkich urządzeń służących zapewnieniu bezpieczeństwa pracy pod ziemią (w tym aparatury do pomiaru emisji gazów, stanu zapylenia i tąpnięć), obudów i kompleksów ścianowych, urządzeń alarmowych, sprzętu ratowniczego. Nie jest wykluczone, że Chiny będą też chciały skorzystać z usług zagranicznych inspektorów i kontrolerów stanu bezpieczeństwa kopalń, skoro własnych mają zbyt mało.
|