GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 1/2 (55/56) Styczeń-Luty 2000 Biuletyn Górniczy 

Praca dla górników

Male kroki, wielkie sprawy

Rozmowa z PIOTREM MIELNICKIM, prezesem Górniczej Agencji Pracy.

-Ilu górników odchodzących ostatnio z kopalń zdobyło nowe kwalifikacje?
-Na razie niewielu. Przekwalifikowały się głównie osoby, które korzystały z mało na razie popularnej formy osłonowej wśród górników - zasiłku socjalnego. W tym roku chcemy jednak, by nowe kwalifikacje zdobyło około 2,5 tysiąca osób. Będzie to największa w górnictwie akcja zdobywania nowych kwalifikacji zawodowych. Pieniądze na kursy pochodzą z funduszy PHARE, Inicjatywa 98, które dotarły do Polski w ramach realizacji programu łagodzenia skutków społecznych restrukturyzacji w regionach, gdzie dominował przemysł ciężki.
-2,5 tysiąca ludzi to niezbyt dużo zważywszy, że z kopalń odchodzi rocznie ponad 30 tysięcy osób.
-Wszystko dopiero zaczyna się rozwijać. Miesiąc po uruchomieniu programu, bez większej akcji promocyjnej, przyjęliśmy już ponad 400 zgłoszeń górników gotowych do zdobycia nowego zawodu. Pieniądze na to są zagwarantowane. Jeśli górnik będzie rzeczywiście chciał zdobyć nowy zawód możliwości nie zabraknie. Konsorcjum "WAKAT", które będzie realizować szkolenia oferuje pracownikom przekwalifikowania obejmujące 200 rodzajów zawodów.
-Przekwalifikowanie polega więc na tym, że czekacie na sygnał od przedsiębiorstw, które są w stanie przyjąć pracowników i potem organizujecie odpowiednie zajęcia?
-Przetarg na organizację szkoleń, przekwalifikowujących, które finansowane są z pieniędzy Unii Europejskiej wygrało Konsorcjum "WAKAT". Wiodącą rolę spełnia tam firma IMC, która uczestniczyła realizując m.in. program szkoleń podczas restrukturyzacji górnictwa angielskiego. Górnicza Agencja Pracy zajmuje się przede wszystkim rekrutacją osób chętnych na te kursy. Najpierw w biurach pomocy zawodowej GAP przeprowadzane są z pracownikami rozmowy, których celem jest poinformowanie o aktualnych możliwościach rynku pracy. Zbierając oferty od ludzi, którzy chcą uczyć się nowego zawodu musimy przecież wiedzieć, gdzie najłatwiej znaleźć zatrudnienie. Pomocą służą nam tu informacje urzędów pracy oraz badania socjologiczne dotyczące analizy rynku pracy. Jeśli już skompletujemy listę chętnych na przykład do zawodu ochroniarza, przekazujemy ją do Konsorcjum. Potem ta lista trafia do administratora Funduszu, czyli Polskiej Fundacji Promocji i Rozwoju Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Dopiero po zatwierdzeniu tej listy rusza szkolenie. Następnie GAP otrzymuje dokładny raport z przeprowadzonego szkolenia.
-Czyli Unia daje pieniądze z których opłacana jest zachodnia firma i polska biurokracja, a za to co zostanie zrobi się szkolenie?
-W cyklu szkoleń uczestniczą głównie polskie firmy. W rozliczeniach w ogóle jako Górnicza Agencja Pracy nie uczestniczymy, chociaż mamy możliwość przekazywać swoje uwagi do Ministerstwa Gospodarki i PFRMiŚP dotyczące merytorycznej oceny kursów. W razie poważniejszych zastrzeżeń organizatorzy mogą nie dostać wynagrodzenia. Myślę, że do takich sytuacji nie dojdzie, zresztą wnikliwy nadzór nad sposobem wydatkowania funduszy pomocowych nie jest rzeczą naganną. Stosujemy się przecież do sprawdzonych form kontroli przepływu środków. Na szkolenia przeznaczonych będzie przecież 950 tysięcy euro. Jest to pierwszy na tak dużą skalę program kursów przekwalifikowujących, który jest realizowany w naszym kraju i to jest najważniejsze. -Górnicy będą mogli zdobyć na tych kursach praktycznie każdy zawód jaki może ich zainteresować. W wielu firmach i instytucjach, które zainteresowane są zatrudnieniem ludzi robi się to bez unijnego wsparcia. Przykładem jest choćby głośna propozycja zatrudnienia w policji około 500 byłych górników.
-Górnicy do policji, to tylko jeden z przykładów możliwości stwarzanych ludziom odchodzącym z kopalń. Pierwsze efekty będą w lutym. Wtedy kilkudziesięciu byłych górników rzeczywiście może stać się stróżami prawa. Z górnictwa odchodzi jednak kilkadziesiąt tysięcy ludzi rocznie i ich naprawdę trzeba przygotować do wykonywania innych zawodów.
-Skoro z oferty 500 miejsc pracy jakie zaoferowała niedawno policja górnicy wykorzystują zaledwie kilkanaście, nasuwa się pytanie o to, czy rzeczywiście ludzie chcą znaleźć inne zajęcie.
-Aby pracować w policji trzeba odbyć bardzo trudne testy, szkolenia oraz przyjąć propozycję, niskiej w porównaniu do poprzedniej, płacy. Na rynku pracy można na razie znaleźć atrakcyjniejsze finansowo propozycje. Bardzo interesujący jest tutaj cały rynek budowlany, obsługa sprzętu ciężkiego, szanse mają agenci ochrony osób i mienia, spawacze, czy kierowcy z wyższymi kategoriami PJ. To są zawody, które od kilku lat dają dużą szansę zatrudnienia. Potwierdziły to zresztą przeprowadzone wspólnie przez Górniczą Agencję Pracy i Główny Instytut Górnictwa badania. Sądzę, że ta tendencja jeszcze pewien czas się utrzyma. Pracodawcy z tych branż deklarują gotowość przyjęcia byłych górników. Nie ma w tym nic dziwnego, że ludzie szukają najlepszych dla siebie propozycji.
-Najatrakcyjniejsze dotyczą kilku, kilkunastu ludzi.
-Rzeczywiście, ale pracodawcy zatrudniający kilka osób są, z punktu widzenia rynku pracy,. najbardziej atrakcyjnym partnerem. Nie będzie przecież budowana w miejsce upadającej kopalni nowa wielka huta, czy inny wielki zakład przemysłowy, który od razu zatrudni kilka tysięcy górników. Nawet sztandarowa inwestycja naszego regionu, czyli fabryka Opla nie rozwiąże sama problemu odchodzących z kopalń. Należy się więc cieszyć z tego, że pojawia się dużo małych ofert. Potwierdza to rysująca się rynkowa tendencja powstawania przede wszystkim małych i średnich przedsiębiorstw zatrudniających do 250 osób.
-Śląski rynek pracy ciągle jest badany, ale nikt tak naprawdę nie wie, czy obserwowane obecnie tendencje się utrzymają. Ludzie się boją, że zdobędą nowy zawód i okaże się, że są bezrobotnymi, chociaż z dwoma zawodami.
-Często słyszę, że górnicy to mało mobilna grupa zawodowa, trudno przystosowująca się do nowych warunków pracy. Wcale nie jestem o tym przekonany, miarodajnych dowodów na poparcie tej tezy nikt jednak jeszcze nie przedstawił. Niepokojącym jest jednak fakt, że w urzędach pracy zarejestrowanych jest dzisiaj około 4 tysięcy osób, które pobrały w kopalniach jednorazową odprawę pieniężną. Na razie nie obserwujemy zjawiska gwałtownego powiększania się tej grupy. Tym ludziom trzeba jednak w jakiś sposób pomóc, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie da się tego problemu załatwić z dnia na dzień.
-Jaki zatem sens mają nagłaśniane szeroko akcje w rodzaju 500 górników do policji, 100 do kiosków, czy 2,5 tysiąca na przeszkolenia, skoro sito kwalifikacyjne przechodzi paru ludzi?
-Stawiając tak sprawę można byłoby dojść do wniosku, że w ogóle niczego nie warto robić. My jednak cieszymy się z każdego nowego miejsca pracy i szukamy kolejnych. Wielkie sprawy załatwia się małymi krokami.
-Pomysłów na nowe miejsce pracy dla górnika z Katowic można rzeczywiście wymienić wiele, ale ciągle nie słychać co i jak zrobić z taką na przykład Miedźną, gdzie jest jedna przeznaczona do likwidacji kopalnia i właściwie nic więcej.
-Na razie cztery tysiące bezrobotnych byłych górników rozmieszczonych jest dość równomiernie na obszarach wszystkich gmin górniczych. Najwięcej jest jednak w Bytomiu, Zabrzu i Sosnowcu. Z dużą uwagą trzeba przyglądać się sytuacji w Zagłębiu, gdzie nie ma już praktycznie kopalń, a istniejące huty też mają problemy. Również w Jastrzębiu około sześćdziesięciu procent zatrudnionych pracuje w kopalniach. O tych zagrożeniach wiemy. Szkolenia są tu jednak tylko jednym ze sposobów znalezienia się ludzi na rynku pracy. Wiele zależeć będzie jednak od mobilności ludzi, ich własnych chęci i posiadanych już kwalifikacji. Z tego też powodu niepokoi mnie fakt, że uruchamiany właśnie program skierowany jest tylko do ludzi, którzy wciąż pracują w kopalniach. Taki tryb postępowania przyjęła Komisja Europejska. Mam nadzieję, że w możliwie krótkim czasie programem szkoleń będą mogły być objęte również te osoby, które już się z kopalń zwolniły, ale wciąż nie mają pracy.
-Czy pracodawcy wiedzą gdzie znaleźć chętnych do pracy górników?
-W tym roku, w ich stronę będziemy kierować całą akcję promocyjną. W rozsyłanych materiałach informacyjnych znajdą się nie tylko adresy biur Górniczej Agencji Pracy, ale również wszystkie korzyści, które łączą się z zatrudnieniem u siebie byłego górnika. Tych zaś, przewidzianych również w programie PHARE Inicjatywa jest niemało poczynając właśnie od bezpłatnych szkoleń, nisko oprocentowanych kredytów, preferencyjnych pożyczek, a kończąc na refundacji składek ZUS.

Rozmawiał: Krzysztof Burda Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA
Opracowanie: oho! Internet (C) Bytom 1997,1998,1999,2000