Nr 5(47) Maj 1999 | Biuletyn Górniczy |
Bez językowej bariery Wietnamska misja
|
Ekipa katowickiego Głównego Instytutu Górnictwa wróciła niedawno z Wietnamu ze zwiastującym gotowość współpracy listem intencyjnym i poważnymi widokami na nietuzinkowe kontrakty.
- Europejskie górnictwo głębinowe pomału obumiera, natomiast próżno szukać gdzie indziej tęższych luminarzy nauki i praktyki w tej dziedzinie - tłumaczy pozorny tylko paradoks Adam Graczyński, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa. - Ten intelektualny kapitał jest doskonałym towarem - konkluduje, także i GIG zaliczając do owych europejskiego formatu "stajni" górniczych umiejętności. Menedżersko-ekspercka ekipa katowickiego Instytutu w końcu kwietnia wróciła z Wietnamu ze zwiastującym gotowość współpracy listem intencyjnym i poważnymi widokami na nietuzinkowe kontrakty.
- Byliśmy w czterech kopalniach, w tym dwukrotnie w wyrobiskach pod ziemią - opowiada Eugeniusz Krause, kierownik Zakładu Zwalczania Zagrożeń Gazowych GIG. W pierwszym przypadku można mówić o kopalni głębinowej, gdyż była udostępniona szybami pionowymi, natomiast druga była udostępniona upadowymi. Górzysty teren umożliwia prowadzenie takiej eksploatacji sztolniami. Jak na nasze przyzwyczajenia są to małe kopalnie z rocznym wydobyciem po około 300 tys. ton. Technologia eksploatacji znacznie odbiega przy tym od tej, jaką stosujemy w polskim górnictwie. Wyrobiska korytarzowe drąży się przede wszystkim robotami strzałowymi. Sama eksploatacja - myślę m. in. o bardzo trudnych pokładach ze stromym złożem i dużej ilości uskoków, przerywających ich ciągłość - wyklucza zastosowanie wysoko wydajnych kombajnów. Inaczej wygląda również owa „głębinowość". W polskich kopalniach, średnio biorąc, prowadzi się eksploatację na poziomie 650 m, a bywa przecież, że i 1200 m. Tam średnio jest to 80 m, zaś najgłębsza wietnamska kopalnia wydobywa z poziomu 200 m.
- Koledzy z Wietnamu – powiada dyr. Graczyński - doszli do wniosku, że stan bezpieczeństwa pracy musi ulec poprawie. Stąd zaproszenie, stąd list intencyjny, który podpisywałem pospołu z dyrektorem Narodowego Koncernu Węglowego, Doan Van Kienem. W tej chwili przygotowujemy w GIG projekty kontraktów. - Nie wiem jeszcze, jaka będzie wartość kontraktu - dyrektor umyka przed reporterską ciekawością o lukratywność spodziewanych zamówień. Na pewno przyzwoita - dodaje. Nie lęka się też specjalnie ryzyka współpracy z dość egzotycznym przecież kontrahentem. - Uważam - tłumaczy - że jest to ryzyko, które powinniśmy podjąć. Znamy oczywiście zwyczaje handlowe, postaramy się zabezpieczyć i w sensie prawnym i gwarancji płatności. |
Jerzy Chromik ![]() |
NA POCZĄTEK POWRÓT STRONA GŁÓWNA |