GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 1 (44) Luty 1999 Biuletyn Górniczy 

Syndrom roku 2000.

Komputery oszaleją?


Co może nam zrobić rok 2000? W najgorszym przypadku - wymazać nas z komputerowych ewidencji, czyli skreślić z czegoś w rodzaju „listy istnienia"! I pewnie długo trzeba byłoby przekonywać bezduszną maszynę, że to jej „MÓZG" zaprogramowany został bez odpowiedniej dozy wyobraźni, albo jest zbyt mały, by zrozumieć, że dwa zera w tym nadzwyczajnym przypadku należy potraktować jako zapis liczby 2000!
Gorzej może być jedynie wtedy, gdy komputer uzna, że jeszcze nie mieliśmy szczęścia przyjść na ten piękny świat, co ponoć zdarzyło się niektórym obywatelom wcześniej od nas skomputeryzowanych Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Pierwsze niespodzianki mogą nastąpić już 9 września 1999 roku, bowiem zapis tej właśnie daty (99.09.09) może być dla niektórych komputerów starszej generacji komendą do podejmowania działań praktycznie destrukcyjnych, takich jak blokada dostępu, masowe usuwanie danych, czy błędy w procedurze sortowania i wyszukiwania danych. Nie jest to pełny spis możliwych nieszczęść, bo dojść może nawet do złamania systemu (blokada dostępu wraz z utratą części lub całości danych), a także do błędnych obliczeń. Na przykład: zamiast naliczać odsetki z naszej lokaty w banku za cały rok 2000, który jest kolejnym rokiem trwania depozytu - komputer odczyta zapis roku 00 jako komendę: START - i o zgrozo rozpocznie ich liczenie od nowa, chociaż faktycznie może to być już 5 rok deponowania pieniędzy!!

SKĄD TE KŁOPOTY?

Pierwotną przyczyną całego zamieszania jest uproszczone kodowanie daty w starszych generacjach systemów komputerowych, przy czym określenie „starsze generacje" odnosi się do produktów informatyki z przełomu lat 80 i 90! Czas biegnie w tej właśnie dziedzinie w tempie, które trudno ogarnąć przeciętnemu zjadaczowi chleba, nie mającemu bladego pojęcia o stopniu uzależnienia naszej cywilizacji od systemów informatycznych.
Wracając jednak do źródeł zbliżającego się niebezpieczeństwa, rzecz w tym, że owo starsze kodowanie daty polegało na rejestrowaniu roku w formie liczby dwucyfrowej, a nie czterocyfrowej (a więc rok 89, 90, 91, 92 itd. zamiast roku 1989, 1990, 1991 i 1992). W przypadku roku 2000, dwie ostatnie cyfry liczby 2000 to po prostu dwa zera, a na takie dictum różne systemy komputerowe mogą zareagować bardzo różnie - z reguły jednak w sposób destrukcyjny... A wszystko przez oszczędność i brak wyobraźni informatyków tworzących przed kilkunastu laty komputery i systemy komputerowe!
Któż jednak gotów był wtedy uwierzyć, że informatyka tak gruntownie przeobrazi nasze życie, wkraczając do każdej jego dziedziny! Skrócony zapis daty przyspieszał wszystkie operacje i pozwalał na oszczędności, zarówno w procesie produkcji sprzętu (mniej skomplikowane, a tym samym tańsze układy scalone) jak i oprogramowania. Niebezpieczeństwo roku 2000 było wtedy bardzo dalekie, a zjawisko uzależnienia człowieka od techniki informatycznej spotkać było można jedynie w książkach Stanisława Lema.
Pułapka roku 2000 czyha na nas w trzech postaciach: pierwszą jest fizyczna strona budowy komputera, czyli jego płyta główna i zastosowane do jej budowy układy scalone, drugą - oprogramowania systemowe, czyli systemy operacyjne zarządzające pracą komputerów, a trzecią - aplikacje, które określa użytkownik. To tutaj przewiduje się najbardziej realne zagrożenia dla górnictwa - w systemach rejestracji czasu pracy i systemach kadrowych. Już w tej chwili problem roku 2000 pojawił się w bardzo konkretnym miejscu - w obliczeniach terminów zakończenia urlopów górniczych tych pracowników, u których sięga on poza rok 2000. Dodatkową okolicznością zakłócającą spokój pracy mechanicznych mózgów jest fakt, iż rok 2000 jest zarazem rokiem przestępnym, co może dodatkowo zaburzyć wszelkie procesy, w których komputer użyć musi daty.
Nie da się ukryć, że operacja „uodpornienia" komputerów na problem roku 2000 będzie niestety sporo kosztowała. Szacunkowe obliczenia tych kosztów w Jastrzębskiej Spółce Węglowej S.A. (zaznaczam - tylko w jednej spółce węglowej) zamykają się kwotą około 1 mln złotych, a przecież podmiotów gospodarczych tej wielkości i podobnie uzależnionych od systemów komputerowych jest w naszym kraju tysiące! I wszyscy już w tej chwili muszą podejmować działania chroniące bazy danych oraz specjalistyczne systemy informatyczne przed potencjalną katastrofą.

CENA BEZPIECZEŃSTWA

Jeśli są jeszcze sceptycy, których nie straszy wizja destrukcji wywołanej przez komputery nie przygotowane do prawidłowego odczytania daty, to warto ich poinformować, że w Austrii, komputer nie dostosowany do odczytania daty w roku przestępnym, po prostu zatrzymał linię produkcyjną w hucie aluminium - i spowodował miliardowe straty! Na szczęście właściciele większości PC-tów, z zainstalowanymi systemami operacyjnymi Windows’ 95 i ‘98 oraz DOS-ami powyżej 5.0 spać mogą spokojnie, gdyż są one „odporne" na problem roku 2000. Nie można być jednak takim pewnym w przypadku systemów księgowo - finansowych, chociaż rodzaj i skala zagrożenia nie zostały jeszcze do końca rozpoznane.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej S.A. powołany został zespół ds. roku 2000, którego zadaniem jest - w największym skrócie - szczęśliwe przeprowadzenie kopalń i wszystkich agend spółki przez informatyczną pułapkę. Pierwsze spotkanie tego zespołu, którym kieruje Stanisław Nawrat, wiceprezes Zarządu Spółki i dyrektor Biura Produkcji, uzmysłowiło skalę wymaganych działań ochronnych. Wspomniany już szacunkowy koszt tej operacji powstał po podsumowaniu kosztów najbardziej niezbędnych działań i to w kilku płaszczyznach. Pierwszym składnikiem jest koszt wymiany czytników RRCP i komputerów osobistych starszej generacji, a więc nieodpornych na problem roku 2000. Z ogólnej liczby 251 PC-tów pracujących w kopalniach i Biurze Zarządu aż 148 komputerów musi zostać wymienionych. Ta część operacji wraz z kosztem adaptacji systemów SZYK i INTEGRA, obsługiwanych przez Centrum Informatyki ROW (głównie zmian aplikacji w tych oprogramowaniach) oraz adaptacji pozostałych systemów - to najdroższe składniki przewidywanych kosztów. W pierwszym przypadku jest to suma przekraczająca 500 tys. zł, a w drugim - nieco ponad 400 tys. zł. Ale oprócz wymienionych już działań, konieczne będzie wykonanie modernizacji (czyli upgrade) systemu UNIX i systemu poczty elektronicznej, ktorej łączny koszt szacuje się na ponad 75 tys. zł. Nie jest to pełna ewidencja niezbędnych działań, zrozumiałych i tak jedynie przez informatyków. Istotny jest bowiem cel tego wysiłku, zarówno finansowego, jak i organizacyjnego, którym jest uniknięcie niemal apokaliptycznych komplikacji u progu magicznego roku 2000. Niejako przy okazji przeprowadzona zostanie pełna inwentaryzacja sprzętu informatycznego i jego zastosowań we wszystkich zakładach spółki i Biurze jej Zarządu, co też ma swoje zalety.
W przedsiębiorstwie zatrudniającym ponad 27 tysięcy pracowników, konsekwencje ewentualnych przekłamań w systemach ewidencyjnych, zarówno czasu pracy jak i spraw kadrowych, do których dodać trzeba nowy element w postaci imiennych kartotek ZUS-owskich, mogą być niezwykle dokuczliwe i rozległe. Dlatego niezawodność obsługi informatycznej jest tutaj kwestią fundamentalną. Ale to przecież tylko część obszaru uzależnionego od systemów informatycznych, bo w podobny sposób decydują one obecnie o przebiegu procesów produkcyjnych, gospodarce materiałowej, zarządzaniu finansami, łączności itp. Lepiej oglądać filmy o zbuntowanych komputerach, niż wypróbować tę sytuację na własnej skórze.

Eugenia Plucik Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA

Wykonanie: oho! Internet (C) Bytom 1997,1998,1999