Nr 10(40) Pażdziernik 1998 | Biuletyn Górniczy |
Szkolnictwo zawodowe Nie wylewać dziecka z kąpielą
|
Świetność zawodowego szkolnictwa górniczego należy do przeszłości. Ale istnieją jeszcze kopalnie, w których eksploatacja górnicza prowadzona będzie wiele lat. I tam potrzebni będą fachowcy. Dynamicznie rozwijający się Śląsk przyciągał niczym magnes rzesze ludzi z całego kraju poszukujących dobrze płatnej pracy. Powstawały świetnie wyposażone szkoły zawodowe oraz technika górnicze. Budowano internaty, w których młodzież mieszkała nieodpłatnie. Uczniowie podpisywali z kopalniami bądź zakładami związanymi z górnictwem umowy, na mocy których otrzymywali pomoc materialną w formie stypendiów, sortów mundurowych, wyprawki szkolnej oraz drugiego śniadania. Często zakłady dla podopiecznych organizowały bezpłatne wycieczki oraz wyjazdy wakacyjne. Obowiązkiem młodych ludzi była nauka, zaś po jej ukończeniu trzyletni okres pracy w opiekuńczym zakładzie. Wysokie wymagania stawiano nauczycielom zawodu i kierownikom zajęć praktycznych, którzy musieli zdawać egzaminy przed komisją Okręgowego Urzędu Górniczego. Wyposażenie warsztatów było bardzo specjalistyczne, a praktyki nie mogły się odbywać w przyszłych miejscach pracy, bowiem surowe przepisy bezpieczeństwa zabraniały małoletnim zjazdów pod ziemię. Specjalistyczne kształcenie było drogie lecz górnictwo nie musiało liczyć się z każdym groszem. Świetność zawodowego szkolnictwa górniczego należy już do przeszłości. Zawirowania polityczne i gospodarcze w naszym kraju zawsze „odbijały" się na oświacie, która przechodziła kolejne reformy na ogół nie doprowadzane do końca. Również restrukturyzacja przemysłu górniczego wymagała kolejnej reformy szkolnictwa. W województwie katowickim reforma ta objęła kształcenie zawodowe górnicze. Trudna sytuacja szkół wynikała z poważnego „odchudzenia" tej gałęzi przemysłu, likwidacji lub łączenia kopalń a co za tym idzie zmniejszenia zapotrzebowania na absolwentów szkół górniczych. Zmusiło to instytucje odpowiedzialne za kształcenie młodzieży dla potrzeb górnictwa do zmniejszenia limitu przyjęć do szkół, by nie „produkować" bezrobotnych absolwentów. Dogłębną analizę zmian w kształceniu i strukturze szkolnictwa górniczego w województwie katowickim przeprowadził Eugeniusz Stebel, starszy wizytator, koordynator Wydziału Kształcenia Zawodowego Ustawicznego Kuratorium Oświaty w Katowicach. Analiza sieci szkół górniczych w latach 1991 - 1995 pokazuje jak przeobrażenia w resorcie wpłynęły na ich kondycję. W 1991 r. w regionie istniały 184 szkoły, w tym zawodowe, techniczne i policealne, kształcące dla potrzeb górnictwa węgla kamiennego oraz zakładów związanych z tym resortem. 56 szkół było w całości finansowanych z budżetu państwa natomiast pozostałe, głównie przez przedsiębiorstwa górnicze. Do końca roku 1992 szkolnictwo podlegało Ministrowi Przemysłu i Handlu za pośrednictwem Państwowej Agencji Węgla Kamiennego. Z początkiem roku następnego szkoły finansowane z budżetu przeszły w gestie Kuratorium, które dodatkowo przejęło 73 placówki od PAWK-u. Zaś 92 szkoły pozostały przy zakładach. Zapadały kolejne odgórne decyzje, w wyniku których szkoły zawodowe i technika stopniowo zmieniały swoich „mecenasów". - Szkolnictwo górnicze od 1993 r. prowadzone było w dwóch systemach organizacyjnych. Zmienił się także sposób jego finansowania. Dyrektorzy kopalń wtedy dopiero zrozumieli jak duże pieniądze przeznaczano na utrzymanie placówek oświatowych oraz internatów i działalność dydaktyczno-wychowawczą - wyjaśnia Eugeniusz Stebel - Zakłady pracy otrzymały dotację budżetową w wysokości odpowiadającej wydatkom bieżącym, ponoszonym w przeliczeniu na jednego ucznia w tego samego typu szkołach publicznych na terenie województwa katowickiego. Należy jednak podkreślić, że pomimo utraty prawa do bezpośredniego prowadzenia placówek, Minister Przemysłu i Handlu, zgodnie z ustawą O systemie oświaty z dnia 7 września 1991 r., zachował szereg obowiązków. Dotyczyło to m. in. przygotowywania planów, programów nauczania dla poszczególnych zawodów i specjalności, podręczników szkolnych oraz wzorcowych pomocy naukowych. Zadania te nie były realizowane ze względu na brak środków finansowych. Tymczasem 1 maja 1993 roku powstały spółki węglowe, otrzymując osobowość prawną, którą z kolei utraciły, podlegające im administracyjnie, kopalnie. Tym samym spółki stały się organem zarządzającym szkół przyzakładowych na różnym poziomie nauczania. Nastąpiły kolejne zmiany w wyniku porozumienia Rady Ministrów z Wojewodą Katowickim i prezydentami miast w ramach „ programu pilotażowego". Według niego część szkół podległych Kuratorowi Oświaty przekazano wybranym gminom. Już wcześniej ograniczono kształcenie młodzieży w kierunkach typowo górniczych, jak np. podziemna eksploatacja złóż, przeróbka mechaniczna kopalin, mechanik czy elektryk maszyn i urządzeń górnictwa podziemnego. Kuratorium Oświaty wyznaczyło limity przyjęć wyłącznie w specjalnościach szerokoprofilowych, mechanicznych, elektrycznych, których absolwenci mogli by znaleźć pracę w innych działach gospodarki. Tego rodzaju posunięcia reorganizacyjne dotyczyły szkół zawodowych, średnich i policealnych. 1 stycznia 1994 r. weszła w życie ustawa, zgodnie z którą część zadań oświatowych przejęły gminy. I tak na 146 szkół górniczych Kuratorowi Oświaty podlegało 55, gminom - 28, innym osobom prawnym – 63. W roku 1995 ilość szkół górniczych zmalała do 135 (55 szkół zasadniczych, 74 średnie, 6 policealnych). Liczba placówek malała z roku na rok. Obiekty będące w bardzo dobrym stanie, wraz z całym wyposażeniem, przekazywano nieodpłatnie Skarbowi Państwa w zarząd Kuratora Oświaty. Systematycznie ograniczało się przyjęcia uczniów do techników górniczych. Natomiast doskonale sprawdzały się technika wieczorowe, do których kopalnie kierowały swoich pracowników w celu zdobycia wyższych kwalifikacji. Obecnie na terenie województwa w klasach górniczych techników młodzieżowych kształci się około 250 uczniów, w technikach trzyletnich po „zawodówkach" 60, zaś w wieczorowych około 300. Ilość absolwentów zasadniczych szkół zawodowych siedmiu spółek węglowych w latach 1994 do 1998 zmniejszyła się do minimum. W roku szkolnym 1997/ 98 zlikwidowano szkoły przyzakładowe KWK „Wujek" oraz KWK „Katowice". W Katowickim Holdingu Węglowym S.A. oraz Gliwickiej Spółce Węglowej S.A. obecnie kształci się na poziomie szkół górniczych około 120 osób. Świetność górniczego szkolnictwa zawodowego należy do przeszłości lecz nie można „wylewać dziecka z kąpielą". Wszak istnieją jeszcze kopalnie, w których eksploatacja prowadzona będzie przez wiele lat, jak chociażby KWK „Janina" w Libiżu, dla której prognozy rokują co najmniej ponad pół wieku wydobycia. - Za koniecznością zachowania pewnej liczby szkół górniczych przemawia wieloletnia praktyka przygotowywania kadr dla przemysłu wydobywczego wykazująca, że nie ma możliwości wykształcenia wykwalifikowanego pracownika kopalni poza tym systemem oświatowym - konkluduje Eugeniusz Stebel - Wymaga ono bowiem nie tylko nauczenia zawodu ale także odpowiedniego ukształtowania osobowości oraz wyrobienia pewnych zachowań, niezbędnych w pracy na przodku. Dodatkowym argumentem za pozostawieniem części specjalności górniczych jest stosunkowo krótki okres pracy zawodowej, wynoszący 25 lat, po którym nabywa się uprawnień emerytalnych. I coraz więcej fachowców z tych uprawnień korzysta. Pozwala to na stwierdzenie, że w przyszłości możliwe będzie zatrudnienie w kopalniach absolwentów pozostałej, niewielkiej ilości szkół górniczych. Ponadto baza materialna placówek, które nie ulegną likwidacji będzie wykorzystana do kształcenia w formie kursów doskonalenia zawodowego pracowników kopalń. |
Mira Borkiewicz ![]() |
NA POCZĄTEK POWRÓT STRONA GŁÓWNA | Dokument utworzono: 25 styczeń 1998 |