GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 5(35) Maj 1998 Biuletyn Górniczy 

WYŚCIG PO PIENIĄDZE

UBEZPIECZENIOWY TORT


Prawdopodobnie od 1 grudnia br. wszyscy ci, którzy zechcą powierzyć swą przyszłość Regionalnemu Funduszowi Emerytalnemu, będą mogli złożyć stosowne deklaracje. Od 1 stycznia 1999 r. fundusz miałby rozpocząć działalność.

- Chcielibyśmy - powiada Marek Łukaszewski, wiceprezes zarządu Funduszu Górnośląskiego S.A. - aby swoistym beneficjantem profitów, płynących z Regionalnego Funduszu Emerytalnego był Śląsk, a więc by jego zyski pozostawały i były obracane na inwestycje w regionie, nie zaś, dajmy na to w Nowym Jorku, Paryżu, ba, nawet w Warszawie. Zasadniczym powołaniem istniejącego Funduszu Górnośląskiego S.A. jest kreowanie rozmaitych samodzielnych instytucji finansowych z tą myślą, by pożytki z obracanych przez nie pieniędzy gołym okiem były dostrzegalne w tym regionie. - Proszę zauważyć - zżyma się Łukaszewski - że nie istnieje ani jedna z takich prestiżowych instytucji, która miałaby swą siedzibę na Śląsku. Cóż to oznacza? Ano głównie to, że stąd zbierane są pieniądze, natomiast zyski bywają na ogół inwestowane na zewnątrz. My chcemy odwrócić tę niezrozumiałą i zubażającą Katowickie sytuację. Poręcznym sposobem realizacji tego celu ma być ustanowienie Regionalnego Funduszu Emerytalnego, w którym Fundusz Górnośląski S.A. aspiruje do roli „bardzo poważnego udziałowca". RFE jest przy tym pomyślany jako komercyjna oferta asekuracyjna, wkomponowana w tzw. II filar zreformowanego systemu ubezpieczeń, a więc ten, którego adresatami mieliby być reflektanci na dobrowolne ubezpieczenie, czyli klientela w wieku między 30 a 50 rokiem życia. Łukaszewski wzbrania się przed odkrywaniem kart już w trakcie swoistego prologu rozpoczynającego się wyścigu po wielkie pieniądze - wiadomo przecież, że do jak największych kawałków owego „ubezpieczeniowego tortu" będą pretendowali nie tylko krajowi konkurenci, lecz także największe światowe konsorcja finansowe - niemniej spodziewa się, iż pośród potencjalnych uczestników RFE może znaleźć się kilkaset tysięcy, ba, być może 1 mln zainteresowanych z okładem.
- Na całym świecie – zauważa Dariusz Pawelec, szef Biura Informacyjnego FG S.A. sprowokowany pytaniem, czy nie są to nazbyt optymistyczne rachuby - znane są systemy ubezpieczeniowe, budowane z myślą o klienteli, wywodzącej się z jednej branży przemysłu, ba - nawet o ludziach, uprawiających ten sam zawód. Z powodzeniem istnieje np. fundusz emerytalny pracowników Boeinga, acz najbardziej imponującym w skali światowej zjawiskiem asekuracyjnym jest takiż fundusz nauczycieli. Adresatami oferty Regionalnego Funduszu Emerytalnego mieliby być przede wszystkim składkowicze z tego regionu, a więc ludzie rozmaitych profesji z wielu sektorów przemysłu i usług, egzystujący w najbardziej zurbanizowanym i najgęściej zaludnionym skrawku Polski.
Rzecz jasna, przymiotnik „regionalny" w nazwie funduszu absolutnie nie byłby zwiastunem jakiejkolwiek reglamentacji. Ma więc RFE „hulać" na terenie całego kraju, w swobodnej grze rywalizując zarazem w Katowickim z innymi konkurentami, zabiegającymi o śląsko-zagłębiowską klientelę. - Owszem - uśmiecha się dr Łukaszewski - nasz fundusz byłby jedną z wielu tylko ofert, jakie potencjalny składkowicz miałby do wyboru, choć liczymy, że przynajmniej co drugi z terenu Śląska i Zagłębia wybierze właśnie nas i będzie skłonny zainwestować w, no, nazwijmy to, swój. Oczywiście, z powodów racjonalnych i emocjonalnych w RFE może się równie dobrze zaangażować mieszkaniec dajmy na to Pomorza, który na przykład w kopalni „Śląsk" odbębniał w młodości wojsko, albo ktoś, kto dziś buduje wprawdzie swą indywidualną pomyślność poza Katowickim ale, przypuśćmy, urodził się w Załężu.
Ów przymiotnik „regionalny" w nazwie funduszu na pewno nie będzie natomiast drugorzędny w sensie składu zaangażowanych w jego powołanie akcjonariuszy, osobliwie zaś - sposobów wykorzystywania kapitału, jakim będzie rozporządzał. Wiceprezes Marek Łukaszewski jest przekonany, ba, zapewnia ( nazwy konkretnych udziałowców i wielkość deklarowanego kapitału są jeszcze zawoalowane całunem handlowej poufności)- że pośród owych akcjonariuszy znajdą się najbardziej prestiżowe górnośląskie instytucje i podmioty gospodarcze, z referencjami przynajmniej pięcioletniego, doskonałego standingu finansowego. Zresztą, głównie w trosce o bezpieczeństwo wkładów uczestników funduszu, owe rygory, jakie muszą spełniać udziałowcy funduszy emerytalnych, precyzyjnie dyktuje ustawodawca. Wiadomo przeto, iż ów „kapitał rozruchowy" musi wynosić ,bagatela, minimum 15 mln złotych, albo inaczej - 4 mln ECU. Ta pierwotna pewność i spolegliwość jest ważna tym bardziej, że przecież zrazu składkowe wpływy nie będą imponujące, natomiast rozwój funduszu i przekonanie doń jak największej gromady uczestników będą wymagały inwestowania nie lada grosza w marketing i reklamę, bo przecież konkurencyjne fundusze również intensywnie będą zabiegały tu o klientelę. - Powiem szczerze - wyznaje Marek Łukaszewski - że nawet sama perspektywa otwarcia naraz, no, powiedzmy, miliona rachunków może troszeczkę przerażać. Regionalność RFE nade wszystko miałaby się materializować w sposobie obracania pieniędzmi przyszłych składkowiczów. - Fundusz emerytalny - tłumaczy Dariusz Pawelec - tym się różni od istniejących instytucji finansowych, że horyzont zwrotu powierzonych pieniędzy jest relatywnie długi. Jakie inwestycje spłaca się dla odmiany długo? Ano te najtęższego kalibru, przykładowo budowlane. Dotąd nie było takich długotrwałych środków do rozporządzenia. Wraz z powołaniem funduszu właśnie się pojawią. Jest to bodaj najważniejszy walor i powód zabiegów o powołanie w naszym regionie takiej instytucji finansowej. Z jednej strony każdy mieszkaniec regionu, który powierzy RFE swą przyszłość, będzie mógł powiedzieć - jestem w nim i będę z niego korzystał - z drugiej zaś gołym okiem będzie mógł zobaczyć i doświadczyć, że to i to powstało na Śląsku za sprawą i przy finansowym zaangażowaniu RFE, czyli m. in. za jego pieniądze. Dr Marek Łukaszewski jest przekonany, że wprawdzie profity z obracania pieniędzmi są w niemałym stopniu funkcją - jak to określa - finezji zarządzania, niemniej w przypadku funduszy emerytalnych w grę wchodzi nade wszystko dbałość o bezpieczeństwo aktywów. Zarząd funduszu emerytalnego na pewno nie zaryzykuje więc ulokowania pieniędzy w jakiś hazardowy interes, nawet gdyby rokował niesłychany i szybki zysk. Nie zaryzykuje także dlatego, że możliwa aktywność inwestycyjna została obwarowana szczególnymi rygorami bezpieczeństwa przez samego ustawodawcę. Więcej: zgromadzone pieniądze będą lokowane w banku powierniczym, pośredniczącym między uczestnikiem funduszu a samym funduszem, stanowiącym jeszcze jedno, dodatkowe zabezpieczenie pewności wkładów. - Można więc sobie wyobrazić - powiada prezes Łukaszewski - że o kapitał zabiega duża, stabilna firma z naszego regionu, w dodatku gotowa „przetworzyć" go na nowe miejsca pracy, i wypuszcza papiery dłużne. RFE - konstatując, że nabywa bezpieczny i gwarantujący przyzwoitą kwotę zwrotu papier - byłby naturalnie zainteresowany takimi obligacjami, mając przy tym satysfakcję z kapitałowego wsparcia dla poważnego lokalnego przedsięwzięcia. Łukaszewski akcentuje wreszcie to, że regularna informacja o tempie wzrostu aktywów funduszu będzie jego największym atutem, referencją i miarą wiarygodności.
Kalendarz tworzenia komercyjnych funduszy emerytalnych został już zarysowany. Od 1 sierpnia br. rozpocznie się przyjmowanie wniosków, wspartych bardzo rozbudowaną, dyktowaną przez ustawę, dokumentacją, ilustrującą zwłaszcza gwarancje kapitałowego bezpieczeństwa i sposobów zarządzania. Jako się rzekło, od 1 grudnia br. możliwe byłoby już składanie deklaracji uczestnictwa w RFE.

Wojciech Zbieg Pióro


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA Dokument utworzono: 29 Kwiecień 1998