GÓRNICZA IZBA PRZEMYSŁOWO-HANDLOWA
 Nr 2(32) Luty 1998 Biuletyn Górniczy 

KOMENTARZ
Byle tylko nie Śląsk!

W toczącej się ostatnio burzliwej dyskusji na temat reformy samorządowej państwa głównym tematem jest liczba przyszłych województw. Większość zabierających głos w tej sprawie skupia się na tym właśnie problemie. Walną bitwę ministrowi Kuleszy wydali zwolennicy Województwa Jasnogórskiego, przepraszam- częstochowsko-kielecko-radomskiego oraz toruńskiego( tam gdzie siedziba Radia Maryja). Bielszczanie uprawiają biegi przełajowe od gór do stolicy w intencji zachowania województwa na Podbeskidziu. Omijają przy tym demonstracyjnie Katowice, żeby się wyraźnie odciąć od pomysłu przyłączenia Bielska do Śląska. W Opolu na samochodach przylepiają sobie plakietki z napisem" Chcę być OK. nie KA", które też są formą protestu przeciwko Katowicom.
Prawie nikt przy tej okazji nie zwrócił uwagi na symptomatyczny fakt: mieszkańcy graniczących z obecnym województwem katowickim regionów nie chcą za Boga być przyłączeni do tej bogatej niegdyś krainy Mało tego- od Śląska chcą się odłączyć Chrzanów, Trzebinia, Racibórz.
Dlaczego? Skąd ta niechęć? Czy tylko wynika ona z ambicji i aspiracji małych ośrodków? Nie sądzę. Bogaty niegdyś Górny Śląsk, do którego ciągnęły tysiące ludzi z całej Polski z nadzieją na poprawienie sobie życia- został kompletnie wyeksploatowany. Zrujnowany , nieefektywny przemysł ciężki, szkody górnicze, zatrute środowisko naturalne. To wszystko nie wygląda zachęcająco. A tu na dodatek rysuje się jeszcze perspektywa wieloletnich wyrzeczeń przy wdrażaniu programu naprawczego regionu.
W związku z tym reszta kraju myśli sobie tak: co było można to ze Śląska wyciągnęliśmy i więcej nie ma tam czego szukać. Niech sobie Ślązacy radzą sami. Jak nas przyłączą do nich, to będziemy musieli im pomagać w reformie górnictwa i hutnictwa. Nie ma głupich! A węgiel sprowadzimy sobie, jak będzie trzeba, z Australii albo Ukrainy,
I tak Górny Śląsk z Eldorado stał się Katangą, wewnętrzną kolonią opuszczoną przez „białych sahibów"
I co w tej sytuacji? Chyba nie ma co przyłączać na siłę niechętnych nam sąsiadów. Musimy poradzić sobie sami.
Tylko przy okazji dobrze by było, żeby Częstochowa nie zapomniała oddać nam tego kawałka Śląska, który jej podarował Gierek: Lublińca i okolic. Trochę głupio, żeby pałac w Koszęcinie, gdzie ma siedzibę Zespół Pieśni i Tańca Śląsk, należał do Częstochowskiego?


NA POCZĄTEK   POWRÓT   STRONA GŁÓWNA Dokument utworzono: 16 Marca 1998